Germans flee the besieged city of Danzig in 1945. Poles driven out of eastern regions controlled by the Russians move into the homes hastily abandoned by their previous inhabitants. In an area of the city graced with beech trees and a stately cathedral, the stories of old and new residents Hanemann, a German and a former professor of anatomy, who chooses to stay in Danzig after the mysterious death of his lover; the Polish family of the narrator, driven out of Warsaw; and a young Carpathian woman who no longer has a country, her cheerful nature concealing deep wounds.
Through his brilliantly defined characters, stunning evocation of place, and memorable descriptions of a world that was German but survives in Polish households, Chwin has created a reality that is beyond destruction.
Polish novelist, literary critic, and historian of literature whose life and literary work is closely linked to his hometown Gdańsk. He holds a post of Literature Professor at the University of Gdańsk, his professional interests are focused on romanticism.
The most well-known novel by Stefan Chwin is entitled "Hanemann" (1995). It has been translated into German, Swedish, Spanish and English; the plot of the novel is set in Danzig in the wake of World War II.
In 1997 he received the "Erich Brost Danzig Award" for his merits on Polish-German reconciliation.
Until this novel I have never intentionally read a book slower than I had wished just to savor the language and postpone the inevitable finish. Death in Danzig is less concerned with plot and character (though the characters are finely drawn) than it is with creating images in the mind of the reader of the life of the city of Gdansk, Poland as it transitions from its old German-centered life as Danzig after WW-II. I felt as though I was reading an impressionistic painting. Sadly; at this time is is the author's only book translated into English
This book's tone reminds me of Sebald, although there is an actual story line. I find these quiet, cerebral Western European (I know, it's Polish, but the aesthetic is WE) intriguing if well done. They make me all the more cognizant of how far Russia is from Europe because I can't imagine a Russian producing anything with a similar tone.
Danzig/Gdansk is, of course, a special place historically, and the book is premised on this passing from hand to hand that went on; the plot comes directly out of the clash among nations that was played out there. I found it engrossing, particularly as I fell into the rhythm, a success I have to give the translator, Philip Boehm, more than a little credit for.
Im Sommer 2019 war ich in Danzig (was ich nur empfehlen kann, zumal wenn jetzt hoffentlich weniger Kreuzfahrtschiffe dort anlegen) und habe anlässlich dieser Reise Chwins "Tod in Danzig" auf meine Leseliste gesetzt. Leider lese hänge ich meiner Leseliste immer etwas hinterher...
Stefan Chwin schildert in vielstimmigen Kapiteln, die man getrost als eigene Geschichten lesen kann, da die Verbindung sehr lose ist, die Entwicklung der Stadt von 1944 (Flucht der Deutschen) über die Besetzung, die Vertreibung vieler Verbliebener, die Neuansiedlung von aus der heutigen Ukraine vertriebener Polen bis zu subtileren Vertreibungsversuchen unter der sich konsolidierenden Herrschaft des Kommunismus. Das Werk fügt sich damit in den neueren Trend der Vergangenheitsbewältigung ein, die in den letzten Jahren die polnische Literatur (siehe Olga Tokarczuk) erfreulicherweise belebt.
Wenn man die Stadt besucht hat und erst recht, wer dort lebt, wird allein die präzisen örtlichen Bezüge faszinierend finden. Manches liest sich auch wie eine Hommage an die Danziger Trilogie von Grass. Da versinken die selben Schiffe und manche Randfiguren werden zitiert. Im positiven, wie negativen hat mich das Werk jedoch vor allen Dingen an die Echolot Werke von Walter Kempowski erinnert. Präzise, lokal und doch sehr individuell aber zu vielstimmig, zu ungefiltert, um als geschlossenes Werk gelten zu können. So sind viele Kapitel sehr lesenswert aber andere laden dann auch zum überblättern ein.
Tęsknota za drugim domem, Gdańskiem, w końcu dała asumpt do sięgnięcia po "Hanemanna".
I jest to perła. Perełka. I to wcale nie na dnie.
Gdańsk lat przedwojennych, zawierucha oblężenia, wygnanie, zasiedlenie, losy rozbitych rodzin, samotników rzuconych w wir życia, zapomnianych miejsc i tych samych ulic, które na zawsze zmieniły nazwy.
"Hanemann" to podwaliny zrozumienia gdańskiego "genus loci".
Czytane ponownie po dwóch latach. Już za pierwszym razem byłam oczarowana (rozdziały o przedmiotach, ale to kochają chyba prawie wszyscy) i dlatego podchodziłam trochę z lękiem do rereadu. Nie zawiodłam się. Najbardziej jestem pod wrażeniem początku, który według mnie jest idealnym (choć zdecydowanie nieprostym) rozpoczęciem historii, która całkiem odrywa się od obrazu niemieckości w naszej literaturze. W ten sposób mogę powiedzieć, że pierwsza część książki jest dla mnie przeżyciem intelektualno-językowo-konstrukcyjnym, środkowa filozoficznym (poszukiwanie duszy we wnętrzu człowieka), a ostatnia bazuje na emocjach. To zdecydowanie dla mnie pozycja przełomowa, która zmienia wydźwięk kultury polskiej, dyskutuje z romantyzmem i romantycznym postrzeganiem polskości, a także podejmuje trudny wątek wielokulturowości Gdańska, pozycji człowieka, który czuje się obywatelem swojego miasta, antagonizmów narodowych i wspólnoty międzykulturowej, bazującej na uniwersalnym doświadczeniu dostępnym każdemu człowiekowi. Widać również, że Stefan Chwin jest filologiem, dlatego myślę, że najbardziej (choć nie jest to możliwe w pełni) można odczuć złożoność i genialność „Hanemanna”, gdy literaturę polską się studiuje. Rozkosz, sama rozkosz. Najlepiej czytać powoli (w końcu ta wadą się przydała), by móc się delektować, docenić więcej aspektów językowych i konstrukcyjnych, a niektóre zabiegi w ogóle zrozumieć. Najbardziej niech zachęca fakt, iż od razu po skończeniu mam ochotę rozpocząć tę drogę od początku.
In einer unheimlich schönen und komplexen Sprache spürt Chwin der Erkenntnis nach, dass Orte niemals nur unser sind, sondern immer auch derer die vor uns da waren und nach uns kommen. Mit fast romantischen Pinselstrich, bildreich und wortgewaltig bildet er Danzig als Paradebeispiel dieser Erkenntnis ab. Ein wunderbares Buch.
To wymagająca lektura i długo była dla mnie przykładem wybitnego pisania, które budzi jedynie zimny podziw, ale nigdy głęboki zachwyt. Gęsty, zawiły styl i mnogość bohaterów nie sprzyja szybkiemu wciągnięciu w wir historii Gdańska i Hanemanna. Ale w drugiej części książki to się zmieniło, może dzięki Hance i Adamowi, a może historii Kleista i Henrietty. Kilka fragmentów jest tak przejmująco pięknych, że dla nich samych było warto męczyć się w pierwszej połowie książki(nie dlatego, że była zła, tylko że nie jest łatwa w czytaniu i wymaga dużego skupienia). Jedna z książek, które zdecydowanie proszą się przynajmniej o jedno ponowne przeczytanie. I rzeczywiście ma się ochotę zacząć ją od początku zaraz po ostatniej stronie, żeby zrozumieć teraz to, co było niejasne lub nam umknęło. Bardzo podobał mi się zwielokrotniony motyw samobójstwa.
вже давно не читала я книгу, якій так щиро мені хотілось поставити п'ять зірочок. й яку я, тільки-но дочитавши, хочу розпочати знов. але є все ж таки одне але. якщо ви пережили або зараз переживаєте війну чи пережили окупацію, чи вам прийшлось тікати з рідного дому від війни - вам може бути боляче від цієї історії
7/10 Początek napisanego przez gdańskiego pisarza "Hanemanna" jest przykładem literackiego stylu, który niezmiernie mnie odrzuca, czyli melancholijno-nostalgiczne impresje zbudowane za pomocą potoku słów i narracji skaczącej od punktu do punktu. Warto się jednak przebić przez pierwszą, przedwojenną część powieści, by uświadczyć opisów bombardowanego i zajmowanego przez Armię Czerwoną Gdańska, a potem śledzić już przyjaźniej prowadzoną właściwą fabułę toczącą się w okresie powojennym.
Zamysł Chwina był prosty i skuteczny - poprzez losy jednego Niemca obserwujemy losy Gdańska na przełomie dwóch odmiennych okresów w jego historii. Miasto stare (niemieckie) widzimy w spojrzeniu melancholii za światem, który zniknął bezpowrotnie. Miasto nowe (polskie) przedstawione jest jaśniej, w barwach nadziei. Nie ma tu wprawdzie większej fabuły, właściwe jest to prawdziwe "slice of life" wąskiej grupy bohaterów, których życie wypełnione jest małymi zmianami. Poprzez rodzącą się przyjaźń pomiędzy starym Niemcem, dziewczyną z dalekich Kresów, chłopakiem z rodziny przesiedleńców i głuchoniemym sierotą z nie wiadomo skąd, Chwin prezentuje powojenny Gdańsk jako kulturowo miszmasz, miasto przygarniające życiowych wykolejeńców i ludzi bez własnego miejsca na ziemi, ale także jako przystanek na dalszej drodze.
Mimo męczącego początku, powieść Chwina pozostawia ogólnie pozytywne wrażenie. Wątki historyczne są dobrze zarysowane, psychologizm jest dość niezły, a specyficznym smaczkiem pozostają rozważania Hanemanna na temat samobójstwa, na przykładzie losu niemieckiego romantyka von Kleista oraz pewnego "polskiego malarza", pod czym zakamuflowała się pewna wybitna postać z okresu międzywojennego.
"Hanemann" Stefana Chwina to ambitne i poruszające dzieło, które eksploruje złożone tematy historii, tożsamości i pamięci. Powieść osadzona w Gdańsku opowiada o życiu tytułowego bohatera, jego związkach z historią miasta, które jest równoprawnym bohaterem tej książki. A może jest tylko pretekstem do opowiedzenia losów pomorskiej stolicy?
Autor porusza kilka wątków: w jaki sposób zapamiętywane, interpretowane i wykorzystywane są dzieje do kształtowania tożsamości narodowej i indywidualnej; zwraca uwagę na płynność tej tożsamości pod wpływem czynników zewnętrznych – kultura, polityka, historia; zmierza również w stronę przepracowania traumatycznych wydarzeń historycznych (wojna, przemoc), pojednania i przebaczenia.
Dzięki bogatemu, poetyckiemu językowi tworzy wciągającą i poruszającą narrację, a pokazując różne perspektywy pozwala uzyskać czytelnikowi wgląd w ludzkie doświadczenia i punkty widzenia: niemiecki, kaszubski, polski.
„Hanemann” podobnie jak „Blaszany bębenek” Grassa wnosi znaczący wkład w polską i niemiecką literaturę, odwołując się do złożonych, niejednoznacznych moralnie tematów z historii, tożsamości. Pozwala czytelnikowi zrozumieć ludzkie doświadczenia i odnieść je do współczesnego świata. Temat ten realizowany jest również w „Toni” Ishabel.......... i „Śpiewaj ogrodom” Pawła Huellego, tworząc, przy najmniej dla mnie, wyjątkową trylogię na temat ziem o wieloetnicznej, różnorodnej, skomplikowanej i niejednoznacznej przeszłości.
I started this book when we were traveling in Gdansk, the Polish version of Danzig, which was a German city until the end of the World War II. At that time, the Germans were forcefully driven out of the city, many being killed in the process, and Poles who had been exiled or imprisoned in Russia moved into their homes. This novel tells the story of this transition through various characters’ viewpoints: a German doctor who discovers his lover’s body on his autopsy table in the first chapter of the book, a Polish family driven out of Warsaw who come to settle in Danzig, and a young Carpathian woman. This is a wonderful book to read for anyone who wants to understand the complex city that is now Gdansk.
The unnamed narrator was but a unborn child in his mother's womb when his Polish family had to flee war-torn Warsaw and settle in part of an abandoned house they appropriated in what had been the German city of Danzig. The rest of the house is occupied by a quiet German anatomy professor who refused to flee when the Russians took control of the region in 1945. As the narrator grows up, he becomes obsessed with finding out about the prior life of the professor, and in doing so he tells a story of lives disrupted by war, of successive waves of people fleeing armies, of love and fear, and of the period of Sovietization of Poland shortly after WWII. A subtle but powerful book.
To jedna z tych książek, która wciąga czytelnika w świat przedstawiony, prezentując przed nim rozmaite wiry i konstelacje motywów, problemów, bohaterów i fabuł. Historie opowiedziane na łamach tej powieści układają się we wspaniały arras - obraz miasta zmieniającego się przez lata. Wieloetniczność, wielokulturowość, relacje sąsiedzkie, pamięć miejsca a przede wszystkim literatura małych ojczyzn - to elementy czyniące z tej powieści istne arcydzieło.
P.S. Czytane na studia, ale pomimo tego czuję, jak ta książka czekała na mnie aż dorosnę do jej treści i odkryję jej nietuzinkowe piękno, ukryte w prawdzie o tym, kim byliśmy, kim jesteśmy a kim się staniemy.
Pomysł o wielkim potencjale. Ciekawa fabuła. Dlatego wręcz szkoda tych urywanych zdań, niedopowiedzeń (choć niektóre były oczywiście uzasadnione). Powieść mogłaby być dłuższa jak dla mnie. Jednak w takiej formie i długości też jest w porządku. Ważny temat przedwojennego i powojennego Gdańska został dobrze zarysowany. Właściwie przeszkadzała mi jedna rzecz: nadmierne, moim zdaniem, używanie przymiotnika "gotycki".
„»Czy zauważyłeś, że czasem lubimy udawać umarłych? Kiedy mówimy, chcemy, by wystarczyły tylko słowa. Pamiętasz, co powtarzają wszystkie matki: Mów wyraźnie, nie machaj rękami, nie pokazuj palcem! Całe ciało ma milczeć jak zabite, wtedy dopiero dziecko dobrze się spisuje.« August zdziwił się, bo zawsze mówił dużo, przekonany, że kipi życiem.”
Some parts were interesting. I enjoyed reading about what the city used to look and feel like and some of the characters were interesting, but I felt this novel was disjointed and couldn’t always see the connections between characters.
El lector de El doctor Hanemann acompaña al protagonista a presenciar las transformaciones de la ciudad de Danzig (Gdańsk) y con ella del mismo protagonista a través de la II Guerra Mundial.