Maj 1936. W sztabie polskiego wywiadu i kontrwywiadu odkryto ślady podwójnego agenta. Każdy jego ruch to wyrok śmierci na kolejnego polskiego szpiega działającego w Związku Sowieckim. Nie wiadomo, kim jest „Pasożyt”, a wytropienie go to misja z gatunku niemożliwych. Zadania może się podjąć tylko jeden człowiek: kapitan Edward „Łyssy” Popielski. Ma zgładzić „Pasożyta”, sprawić, by zniknął bez śladu.
Popielski ze swoimi najlepszymi ludźmi rusza do Warszawy, gdzie szybko ulega hipnotycznemu urokowi uwodzicielskiej Ireny, która najpewniej wie, kim jest zdrajca. We Lwowie zostają Leokadia i Rita. Edward nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa, które grozi nastoletniej córce ze strony jego śmiertelnego wroga. A miał nadzieję, że ich ścieżki nigdy więcej się nie skrzyżują. Wszystko wskazuje na to, że ta misja nie zakończy się sukcesem.
Majestatyczny Pałac Saski, rozświetlony Teatr Wielki, brud warszawskiej Starówki, wielkomiejski Lwów, urokliwy Hrebenów; wielkie damy, nieuchwytni szpiedzy i żydowscy gangsterzy, a do tego porywająca akcja i nie dająca czytelnikowi spokoju zagadka. Marek Krajewski po mistrzowsku odsłania mniej znane karty z historii służb specjalnych II Rzeczypospolitej. Pasożyt to jedna z najlepszych powieści w cyklu o Popielskim.
Wrocławianin. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Autor osiemnastu bestsellerowych powieści kryminalnych, filolog klasyczny. Laureat prestiżowych nagród literackich i kulturalnych (m.in. Paszportu „Polityki", Nagrody Wielkiego Kalibru, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Śląskiego Wawrzynu Literackiego), odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jego książki przetłumaczono jak dotąd na osiemnaście języków. Zadebiutował w 1999 roku „Śmiercią w Breslau” - w 2019 roku obchodzimy 20-lecie jego twórczości. Miłośnik filozofii i logiki.
---
Marek Krajewski – socjolog, profesor zwyczajny, zatrudniony na Wydziale Socjologii UAM w Poznaniu. Autor licznych artykułów dotyczących materialności i wizualności, współczesnej kultury i sztuki oraz edukacji kulturowej. Opublikował też wiele książek poświęconych tej problematyce: Kultury kultury popularnej (2003), POPamiętane (2006), Za fotografię! (2010, wspólnie z R. Drozdowskim), Narzędziownia. Jak badaliśmy (niewidzialne) miasto (2012, wspólnie z R. Drozdowskim, M. Frąckowiakiem i Ł. Rogowskim), Są w życiu rzeczy… (2013), Incydentologia (2017). Współtwórca projektów badawczych, artystycznych i edukacyjnych: Niewidzialne miasto, Archiwum Badań nad Życiem Codziennym, Bardzo Młoda Kultura.
No i wrócił Łyssy w kolejnym już 12 - tym tomie swoich przygód jako najsłynniejszy, lwowski "zajadły pulicaj" a myślałam, że pożegnałam się z nim już na dobre. Co prawda autor na jednym ze spotkań autorskich nic nie wspomniał o zakończeniu tego cyklu ale o kontynuacji też nie, więc jak tylko ukazała się kolejna część o Popielskim, to byłam tym faktem niezmiernie zaskoczona. Spieszę dodać, że pozytywnie bo jednak mam jakiś sentyment do tej serii i w sumie ucieszyłam się, że autor jednak postawił na kontynuację. I jak mu to wyszło? Dość powiedzieć, że całkiem wybornie choć początek książki wydał mi się nieco sztywny, ale za to potem rozkręcił się i to solidnie, jak na powieść kryminalno - szpiegowską przystało.
"Pasożyt" to kolejne szpiegowskie zadanie w życiorysie Edwarda Popielskiego, który staje przed najtrudniejszym wyzwaniem w swojej dotychczasowej karierze. Przebywający na przymusowym "wygnaniu" Popielski otrzymuje zadanie rozpracowania tajnego, sowieckiego agenta, tytułowego "pasożyta" działającego w samym sercu polskich służb, którego każdy ruch to wyrok śmierci na polskiego szpiega działającego na terenie ówczesnego ZSRR. W tym celu rusza do Warszawy, gdzie szybko ulega urokowi pewnej ładnej buzi która najpewniej wie, kim jest poszukiwany zdrajca co - jak zwykle - kończy się dla Popielskiego serią fatalnych niepowodzeń z których będzie musiał jakoś wybrnąć....
Książka przeczytana ekspresowo, jak wszystkie poprzednie części o Popielskim jednak w tym tomie widać zauważalnie dużo "lżejszy" styl pisania w wydaniu bardziej sarkastycznym i "kabaretowym" ale nadal bardzo inteligentnym. Oczywiście wątków romansowych też nie brakuje a z racji, iż czas akcji przypada na 1936 rok i nie ogranicza się tylko do stołecznej Warszawy, jej przedwojennych ulic i knajp ale toczy się też chwilami we Lwowie i w Rumunii, tuż po wybuchu II WŚ, stąd można odnieść wrażenie, że powieść ma dodatkowo jakiś trudny do określenia urokliwy klimat podróży w czasie do świata, który już nie istnieje i o którym z chęcią jeszcze poczytam w kolejnych częściach cyklu o ile autor takowe planuje.
Książki Marka Krajewskiego dzielą się na bardzo dobre i średnie. Przeczytałem ich sporo i do tej pory nie znalazłem takiej, która byłaby pomiędzy tymi ocenami. Najnowsza powieść autora przyciąga nas bardzo intrygującym tytułem. Co się kryje na jej stronach?
Jest to oczywiście kolejny tom przygód Edwarda Popielskiego, znanego z wielu poprzednich tomów bohatera książek autorstwa Krajewskiego. Tym razem lwowski policjant jedzie w delegację do Warszawy po to aby rozpracować agenta, którego działanie powoduje śmierć polskich szpiegów. Łyssy wraz ze swoimi pomocnikami rusza do akcji i stara się rozwiązać misterną intrygę. Na koniec okazuje się, że nic nie jest takie jak nam się wydawało na początku a samo zakończenie jest świetnie rozegrane.
Jest to bardzo dobra książka. Na szczęście mamy do czynienia z powieścią trochę kryminalną a trochę sensacyjną. Przede wszystkim jednak nie jest przeintelektualizowana co niestety czasami się zdarza autorowi. Tutaj nic takiego nie ma miejsca więc z czystym sumieniem polecam tę lekturę.
Letniej tradycji stało się zadość i w raptem 2 dni połknąłem kolejną książkę z serii o Edwardzie Popielskim.
Dla każdego miłośnika międzywojnia jest to prawdziwa uczta. Znajdziemy tam: na zawsze zagubiony urok przedwojennych Lwowa i Warszawy, trzymającą w napięciu, śmiertelnie niebezpieczną polsko-radziecką rozgrywkę szpiegowską, czar uwodzicielskich kobiet, bezwzględność mrocznych szwarccharakterów. Wszystko doprawione pieczołowicie opracowanymi lokalizacjami, osobami i artefaktami z epoki, wplecione w wiele znanych nam z podręczników historii wydarzeń.
Choć autor publikuje kolejne książki z serii co roku, aż żal, że nie poszedł w ślady Remigiusza Mróza i nie jest to częściej. Prosimy o więcej panie Krajewski! Nie czytałem dotąd pozostałych serii wrocławskiego autora, no bo jak tak o jakiś Niemcach w Breslau? Ale może najwyższy czas się przełamać!
Na zlecenie wydziału II Sztabu Głównego lwowski komisarz policji przenosi się do Warszawy i tropi sowieckiego szpiega w szeregach polskiego wywiadu. Zatem zamiast codziennych kryminalnych spraw Edward Popielski podejmuje wątek szpiegowski.
Książkę czyta się dobrze, wydarzenie mknie za wydarzeniem, postacie wyraziste, nie brak również humoru, autoironii. Są też różne wątki społeczne, obyczajowe, polityczne, językowe tworzące ciekawe i zróżnicowane tło dla niezbyt może zawiłej,czasem schematycznej, ale inteligentnie i koronkowo skomponowanej intrygi.
Ciągle uważam, że seria o Mocku jest zdecydowanie lepsze, jednak pomimo podejrzeń dotyczących tego, kim jest tytułowy pasożyt, czytało mi się tą książkę dobrze i chętnie sięgnę po inną poświęconą lwowskiemu komisarzowi.
Generalnie wciągające i autor wydaje się w formie, ale pod koniec już tylko letnie, jakie-takie. I błąd faktograficzny, jak to w warszawskich fragmentach powieści MK bywa - na s. 192 Barscy jadą nad Zalew Zegrzyński, wykopany w... 1963 roku. Razem 3,75, czyli raczej 4 niż 3, ale jednak nie całkiem 4.
po delikatnym rozczarowaniu poprzednią częścią, ta jest taka jak miasto szpiegów - szybka, interesująca i wciągająca. właściwie jedynym minusem względem innych części jest brak żychonia i otwarte zakończenie… w szpiegowskiej części serii o popielskim jest to zdecydowane novum. chociaż z drugiej strony bardzo zachęca mnie ono do sięgnięcia po słowo honoru. tak czy inaczej, krajewski jak zawsze na poziomie.