Sugestywna, wieloznaczna i niepokojąca powieść o małżeńskim trójkącie. Przemysłowiec Widmar podejrzewa, że jego młoda żona, Rebeka, ma romans z doktorem, który ją operował. By dowiedzieć się, czy to prawda, wynajmuje starego krawca Golda do śledzenia Rebeki. Czy piękna kobieta faktycznie zdradza męża, czy Widmar uległ tylko manii zazdrości? Napisana w latach 1930., powieść doczekała się wielu przekładów i pamiętnej ekranizacji z Ewą Krzyżewską, Andrzejem Łapickim i Mariuszem Dmochowskim w rolach głównych.
Może to tytuł, intrygujący opis fabuły albo sama tajemnica tego, jak dane dotyczące tej powieści (z dopiskiem "przeczytaj!!") znalazły się w moich notatkach na telefonie, nie potrafię sobie tego przypomnieć, może to wszystko po trochu sprawiło, że podeszłam do "Zazdrości i medycyny" (albo jak moja droga przyjaciółka przechrzciła tę powieść na "Zemstę i upokorzenie") jako potencjalnej ulubionej dziwnej książki... i tak się stało. Chociaż nie spodziewałam się, że Choromański uderzy mnie tak emocjonalnie.
Ścisła akcja "Zazdrości i medycyny" dzieje się na przestrzeni fabularnego tygodnia - dostajemy małą zajawkę, czego możemy się spodziewać w ostatnim dniu, i odkrywamy kolejne fragmenty układanki, kim są nasi bohaterowie, czemu ich dostajemy, jaka intryga kryje się za tym wszystkim, i dlaczego, dlaczego ostatni dzień stanie się taki apokaliptyczny. Poznajemy Widmara, jego żonę Rebekę, która rok temu przeszła przez niejasną jej mężowi operację, która być może wpłynęła na jej zachowanie, krawca Golda, który pomaga Widmarowi w zrozumieniu ostatnich przemian w jego małżeństwie oraz chirurga Tamtena, blisko związanego z Rebeką. Widmar próbuje zrozumieć i również usprawiedliwić żonę... która już nie wydaje się być jego.
Ojejku, jestem zakochana w tym, jak Choromański stworzył ten świat. Miasto nie jest realistyczne, miasto jest zbudowane na obłokach bujających w umyśle autora, przez szklany sufit sali operacyjnej widać nocne niebo (btw, podobno Choromański spędził trochę czasu w szpitalu i jestem ciekawa, jak to wpłynęło na jego odbiór tego miejsca, lekarzy oraz świata medycyny). Autor nie postrzega miasta ani postaci tak jak... tak jak ja. W jego mieście wszystko wydaje się bardziej upiorne, czarodziejskie, nie z tego świata, dzikie, i przez to miałam wrażenie, że naprawdę wyjaśnienie i zakończenie książki poniesie mnie w świat fantasy, autor zrobi dłonią gest "stop" i pośpieszy z wyjaśnieniem jak asystent magika. Ale nie. Tutaj wszystko oprócz fantastycznych widoków jest jednak na wskroś ludzkie, tylko, że w wyjątkowy sposób, bo może dla Choromańskiego jesteśmy, a raczej byliśmy wyjątkowi, dzicy, nieokiełznani, magiczni, i cieszę się, że tak nas postrzegał. Cieszę się, że mogę być kiedyś dla kogoś przyciągającym oko upiorem.
I nie spodziewałam się jeszcze takich uczuć ze strony Choromańskiego. Spodziewałam się paradoksu, śmiechu, pogardy, ostrego spojrzenia, krytyki, przechodzenia z pewną wyższością i litością dla społeczeństwa, a to było coś zupełnie innego. Podoba mi się, jak szczerze autor postępuje ze swoimi postaciami i chyba ludźmi w ogóle, jak... jak nie ocenia, jak szeroko otwiera oczy, jak pięknie buduje napięcie, łagodnie przedstawia zachodzące w ich uczucia, bawi się torebką latającą nad ulicą, wybacza i tak... tak ogromnie łamie mi serce na końcu, ale w poczuciu pokoju i kończącej się burzy. Czuję się w dziwny sposób... trochę zrezygnowana, ale bezpieczna w tej powieści. I cieszę się, że sama mogę zdecydować, co oznacza dla mnie latarnia w brzuchu. No chyba, że nic nie oznacza, i Choromańskiemu to po prostu przyszło do głowy. Wtedy mu to zabiorę. A historia miłosna jest tutaj przepiękna i... przepełniająca do głębi. W cudownej postaci medycyny.
Cieszę się, że mogłam "Zazdrością i medycyną" rozpocząć 23 rok życia. To najlepsza możliwa lektura na rozpoczęcie. I na pewno wrócę jeszcze do Choromańskiego.
"Sama zaś czuję dokładnie, że to, co jest przeznaczone, leży w nieuniknionej linii tworzenia się rzeczywistości miłosnej, to znaczy samej miłości i niechybnego powrotu jednego do drugiego."
Gdyby Ukryta Prawda i Szpital mieli dziecko, to byłaby nim „Zazdrość i medycyna” i jak lubię je oddzielnie, to razem, w tej formie - niezbyt.
Pierwsza połowa napisana bardzo źle: chaotyczna, z pierdylionem powtórzeń i kręcenia się wokół własnej osi, przez co trudno mi się było połapać kto z kim, kto co, kto po co (i myślę, że to nie wynika z samej konstrukcji, tylko jakiegoś autorskiego zamieszania).
Historia miejscami wręcz śmieszna, choć miałam nadzieję, że mnie zasmuci, zaintryguje i westchnę ze współczuciem nad pewnymi postaciami. W zamian za to jest kreacja kobiet (zdecydowanie pejoratywna): bo głupiutkie, zbyt pewne siebie, zdradzieckie i przewrotne, jedynie jako obiekt seksualny. A mężczyźni oddani im niczym baranki na rzeź.
Pewnie tak miało po prostu być, ale nie kupuję tego, i już.
Całość dziwna, irytująca i przy tym ciekawa - wiele przemyśleń i rozwiązań mnie miło zaskoczyło, ale nie polubiłam się chyba do końca z samym zakończeniem. Ale może takie miało być? Dziwne, z niedopowiedzeniem, zostawiające w kropce „tego samego”? Mimo wszystko 4⭐️
Niesamowita opowieść pełna plot twistów. Naprawdę polecam nie mogłam się oderwać od czytania! 🤗 Cudowny portret psychologiczny 👌 No po prostu ta książka jest wyśmienita
„- jesteś jakaś inna niż zwykle, co ci jest? - nie wiem- odpowiedziała. za ta odpowiedzą kryl się cały świat, nieznany, obcy, kobiecy.” strasznie duszna i to w taki sposob ze kiedy probujesz otworzyc okno zeby wywietrzyc okazuje sie ze nie ma klamki
Tytuł był mi znany od dawna. Po powieść sięgnęłam dopiero teraz. W Krynicy mieszka małżeństwo Widmarów. W ręce męża wpada pamiętnik, pisany przez jego niedawno zmarłą kochankę. Wynika z niego jasko, że Rebeka ma romans z chirurgiem Tamtenem, który niedawno operował jej wyrostek robaczkowy. Ale sprawa ma drugie dno. Coś wydarzyło się w ósmej minucie operacji. Może to nie był wyrostek? Widmar zatrudnia żyda Golda, aby ten śledził jego żonę. Sam również rozpytuje personel szpitala o wydarzenia tamtego dnia. Powoduje nim obsesyjna zazdrość. Nie może uwierzyć, że ta piękna kobieta, poślubiona zaledwie kilka lat temu, może go zdradzać. A chirurg jest bardzo przystojny i bywa w domu Widmarów jako przyjaciel rodziny. Przyznam, że słuchało mi się tego dość pobieżnie. Nie wciągnęło mnie zbyt mocno. Niby pełno gorących i namiętnych uczuć, ale autor nie bardzo poradził sobie z ich oddaniem. Jeszcze jeden szczegół zwrócił moją uwagę. W dzisiejszych czasach nie do pomyślenia jest, aby ktokolwiek paplał na prawo i lewo, co dolega konkretnemu pacjentowi. Kilkadziesiąt lat temu było to raczej normalne. W tej chwili skończyłam oglądanie filmu, nakręconego na podstawie powieści. Ogólnie chyba lepszy od książki. W roli głównej wystąpił Mariusz Dmochowski, którego nie lubię. Ale jako nieatrakcyjny mąż, opętany zazdrością, okazał się całkiem niezły.
chłop się spłakał i tyle punkt za to jak szybko się czytało, za konstrukcję i to koniec zalet. przewidywalne, kreacja kobiet fatalna i obrzydliwa, postacie płytkie i bez wyrazu.. niby studium psychologiczne, a w sumie chuj miało być mrocznie i w atmosferze szaleńczej zazdrości/milosci a wyszło głupio, obrzydliwie i nudno na krzyż z deluzjami bohatera.
Ta książka dusi swoim erotyzmem, ale w ten nieprzyjemny sposób. Jest jak smoła - ciągnie się, wlecze, męczy i wysysa siły życiowe. Obraz kobiety jest równy opisowi obiektowi seksualnemu, więcej polotu mają pewnie w sobie obecne opisy zabawek erotycznych. Czasami zdarzają się piękne zdania, piękne opisy, ale to jak błysk jednogroszówki utopionej w gównie - ostatecznie nie warte uwagi
⭐️2.5, sploty fabularne i przeskoki czasowe tak mnie zmęczyły, że ledwo przebrnęłam przez książkę i prawie w ogóle nie orientowałam się, co się dzieje XD
Bardzo ciekawa powieść. Zwróciłam szczególną uwagę na obrazowanie, bardzo katastroficzne, upiorne wręcz. Pojawia się (niemal co chwilę) kolor żółty, symbolizujący zdradę i bezwstydność. Żółty jest kolorem ostrzeżenia, budzi niepokój i zdecydowanie sprawdza się w powieści Choromańskiego budując atmosferę ciągłej niepewności. Pojawia się często także wiatr, również symbol niepokoju, ale też namiętności i pożądania. Tych kilka symboli w zasadzie idealnie określa tematyką utworu. Jest pełen podejrzeń, napięcia, tajemniczości i zawiłych retrospekcji, które prowadzą do dość smutnego zakończenia. Nie może to jednak dziwić, ponieważ powieść prawie nie daje szans na pełne pozytywne zwieńczenie tej historii. Ukazany świat jest straszny pod wieloma względami, mieszkańcy miasteczka mają wiele intryg na głowach, a pogoda ich nie rozpieszcza. Jednym z ciekawszych elementów były sceny medyczne oraz specjalistyczne nazewnictwo, mimo to opisu operacji nie wspominam najlepiej. Książka nie wpisała się w mój gust jeśli chodzi o temat, ale zdecydowanie jest warta przeczytania i zapamiętania.
Powieść, która nieco się zestarzała pod względem formy, lecz przesłanie wciąż pozostaje aktualne, bo zazdrość to uczucie, którego człowiek nie jest w stanie się wyzbyć. Historia małżeństwa, które pozornie wydaje się udane, lecz zbudowane zostało na niewłaściwych przesłankach, a małżonkowie mają przed sobą wiele tajemnic. Można, ale nie trzeba tego czytać.
Wróciłam do tej lektury podczas pobytu w Zakopanem, bo gdzieś wyczytałam, że opisy biedy były wzorowane na warunkach życia w Zakopanem.
Choromański zaobserwował, że biedne dzieci chodzą brudne, biedni ludzie jedzą ziemniaki ze śledziem, a biedni starcy zajeżdżają prosektorium. Musiałam się zadowolić takim poziomem ogólności w temacie życia w dawnym Zakopanem.
Książka jest jednocześnie ciekawie napisana i ma momenty niezwykle nużące. Autor stosuje zabieg, w którym najpierw opisuje nam niecodzienne zdarzenie, a potem przez całą książkę poznajemy okoliczności, jakie do niego doprowadziły. Mamy narrację z kilku punktów widzenia i to samo wydarzenie poznajemy z wypowiedzi różnych osób.
Trudne do przebrnięcia są momenty, gdy powtarzają się całe fragmenty opisów, mające zapewne pomóc nam się odnaleźć w historii, oraz gdy przemyślenia wewnętrzne bohaterów męskich nie chcą się skończyć.
Bohaterowie są za to nakreśleni po mistrzowsku. Mamy intrygujący portret femme fatale i dwóch aktualnych partnerów (męża i kochanka). Warto przedrzeć się przez grząski środek, pełen wynurzeń i powtórzeń, dla dwóch ostatnich scen rozmów, w których kobieta owija sobie świadomych jej zdrad i kłamstw mężczyzn wokół palca.
Trudno jest mi tę książkę jednoznacznie ocenić. Momentami intrygująca, by zaraz potem znużyć.
Uczucia bohaterów, ich zazdrość i obłąkanie, są oddane niemal idealnie. To znaczy męskich bohaterów. Ponieważ nasza główna bohaterka przez większość książki jest nic nie mówiącą mimozą. A na koniec okazuje się, że Do samego końca nie byłam w stanie stwierdzić, czy opis Rebeki wynika z naleciałości społecznych tamtych czasów, czy może jest to jednak specjalny zabieg autora. Obawiam się, że to pierwsze. Natomiast gdyby Rebeka do samego końca się nie odezwała i była postacią, o której nic nie wiemy, byłoby to ciekawe przedstawienie w jaki sposób widzimy ją tylko przez pryzmat tego co czują do niej bohaterowie, niejako ją przy tym uprzedmiatawiając.
Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego "Zazdrość i medycyna" wywołały takie poruszenie w międzywojniu. Doceniam dość specyficzny klimat - nastrój niepokoju wywołany narastającą wichurą (i tą fizyczną, i tą emocjonalną), która dosięga wszystkich oprócz Rebeki.
Jednocześnie jednak - z pasją nienawidzę "Zazdrości i medycyny". Nie byłam w stanie przebrnąć przez to na studiach, wróciłam do tego po kilku latach, ale moje uczucia się względem tej powieści nie zmieniły.
szalona sytuacja udalo sie przebrnac po tygodniu w koncu i chyba bylo warto bo na pewno nic podobnego nie czytalam wybitnych mądrości jednak z niej nie wynioslam moze bardziej porad z serii 'jak nie zdradzac meza'
I believe this is the only Choromański novel in English translation. New Directions put it out in the 60s then never again. It is interesting enough and quite evocative but there is something empty about it.
historia sama w sobie rzeczywiscie ciekawa i robi wrazenie, zwlaszcza przy zastosowanej kompozycji, ale sposob prowadzenia narracji, sposob pisania, jezyk...... TRAGEDIA. masakra. dramat i syf. tak ciezko sie to czyta, przez wiekszosc czasu nie wiadomo kto jest kim ani o co chodzi.