"We are opening a series of Polish-English editions of Konopnicka's prose and poetry with the short story "Community Welfare Service". The idea developed here is based on personal experiences and memories of the books she had read. The immediate incentive to write it was Konopnicka's direct observation of Swiss life. Since 1891 she often stayed in Switzerland. In one of her letters she criticized strongly some attitudes of its inhabitants, well-off, self--satisfied and content with their own way of life. She was shocked by the "levelling of all the classes without spiritual uplifting of any of them, the tyranny of democracy, of crudeness, of lack of culture, a certain superficial friendliness which does not make people closer to each other in their hearts, thoughts and spirit but creates an atmosphere in which an unembarrassed rudeness of manners may be easily displayed. (...) I dare say they are good people - she wrote - but how lonely a man feels among them if he does not own a silk-manufacture or a cheese shop!". Those reflections and comments gave rise to the idea further developed in the plot of her short story "Pages from Hottingen"." (from the Introduction by Justyna Leo)
Poetka, publicystka, nowelistka, tłumaczka. Zajmowała się krytyką literacką. Pisała liryki stylizowane na ludowe i realistyczne obrazki (W piwnicznej izbie). Wydawała cykle nowel (Moi znajomi, Nowele, Na drodze). W otoczeniu ośmiorga swoich dzieci tworzyła bajki (Na jagody). Jako poetka, inspiracji szukała w naturze (Zimowy poranek). Swoje wiersze publikowała głównie w prasie. Wiersz patriotyczny Rota konkurował z Mazurkiem Dąbrowskiego o miano hymnu Polski. Wiele jej utworów powstało podczas podróży po Europie (Italia). Ostatnie lata życia poświęciła poematowi Pan Balcer w Brazylii.
serce boli. bardzo podoba mi się z jaką prostotą, jak naturalistycznie oddany jest świat u Konopnickiej, jak opis przepleciony jest niekiedy wręcz druzgocącą refleksją. nie traktujemy innych gorzej niż zwierzęta, traktujemy każdy gatunek równie paskudnie, mierząc wartość życia własnym widzimisię. zakończenie tak dobitnie to ukazuje i za każdym razem niezmiernie mnie smuci.
Szwajcaria, XIX wiek. Gmina roztacza specyficzną opiekę nad osobami starszymi oraz takimi mało samodzielnymi. Otóż zostają oni oddani do bogatszych domów, a ci, którzy te osoby do siebie wezmą otrzymują w zamian taki dodatek pomocowy, w postaci jak można zgadywać - pieniędzy. Czytelnik poznaje postać Kuntza Wunderli - jest on starszym człowiekiem, którym syn nie chce się opiekować, więc trafia on na spotkanie gminy, gdzie niejako odbywa się licytacja jego osoby. Licytacja przebiega w sposób bardzo upokarzający, ponieważ nie odbywa się ona na zasadzie znanej wszystkim "kto da więcej" tylko "kto da mniej" - nawet gmina szuka oszczędności po swojemu.
Jakby mnie ktoś zapytał o czym ta nowelka jest to powiedziałabym, że o byciu fałszywym, hipokrytą i łechtaniem swojego wygórowanego ego. Ci ludzie licytujący byli w stanie upokorzyć każdą osobę byleby pokazać, że jaki to on jest wspaniały, bo bierze sobie osobę x do domu i będzie jej pomagać, nawet jeśli "wycenił ją" jak najniżej. Nie mówiąc o tym, że skoro gmina daje małe pieniądze na utrzymanie takiej osoby to wytwarza się samoistnie problem wyzysku, zgodnie z zasadą "nie pracujesz to nie jesz". Fałszywe miłosierdzie odgrywa tutaj pierwsze skrzypce. Uważam, że Konopnicka pisze bardzo przystępnie, także jak ktoś jest zainteresowany to myślę, że da sobie radę z tą nowelką.
Porażająca, łamiąca serce historia, która nigdy nie powinna się zdarzyć. To jak ludzkie życie jest stawiane na szali, nie szanowane, traktowane jak przedstawienie. To istny cyrk dla ludzi, których pozycja pozwala na takie traktowanie względem ludzi słabszych, starszych, którzy czują ogromny wstyd - chociaż nie powinni, bo w niczym nie zawinili! Jak zawsze winny jest system i ludzie, którzy nim kierują. Uczestnicy zbiorowiska nie widzą w nim nic złego, zastanawiają się nawet kogo tym razem będą mogli kupić! To bardzo ważna nowela. Krótka, ale przekazująca jasną treść.
To jedna z tych niewielu książek, do których chętnie wracam, mimo że szkoła próbowała mi ją spaczyć. Po czytaniu zawsze zastanawiam się, o ile przesuwamy granice moralności i czym w ogóle ona jest, skoro tak chętnie bawimy się w osoby odpowiedzialne za życie innych, jednocześnie zrzucając z siebie winę dla własnej wygody i komfortu. Smutne, 5/5
Chyba najbardziej przejmująca ze wszystkich nowelek. Nienaciąganie chwyciła mnie za serce i rozbiła je na tysiące kawałków. Naprawdę, nowele Konopnickiej to kawał dobrego kunsztu literackiego, który na długo pozostanie w mojej świadomości. P.s. Do tych bogobojnych obywateli gminy: Z takim miłosierdziem daleko nie zajdziecie, życzę Wam ciepłej poduszki z obu stron