Violet i Ace'a dzieli niemal wszystko - status społeczny, zainteresowania czy styl ubierania. Violet lubi mieć wszystko zaplanowane i nie cierpi nagłych zmian. Ace natomiast żyje z dnia na dzień, a działanie według planu nigdy nie było wpisane w jego życiorys. Ta dwójka z pozoru nie ma ze sobą nic wspólnego, ale każdy chyba wie, że pozory lubią mylić. Łączy ich bowiem wieloletnia i szczera przyjaźń, a oni wierzą, że nic nie jest w stanie jej zniszczyć.
Kiedy Violet prosi przyjaciela o pomoc, ten się zgadza. Ace nie zmienia zdania nawet wtedy, gdy dowiaduje się, że Violet spodobał się pewien chłopak, a on ma ją nauczyć technik podrywu.
Sprawy się komplikują, gdy dochodzi pomiędzy nimi do zbliżenia. Ich relacja już nigdy nie będzie taka sama...
A Polish author writing under a pseudonym. In her books, she likes to touch on important topics and make the reader reflect. She loves writing romances with characterful women and men who can be considered a walking green flag. In private, a happy mother, wife and owner of two cat rascals.
Czy miałam nadzieję, że historia Violet i Ace'a spodoba mi się? Tak i to był błąd. Kolejna historia, która udowodniła mi, żeby lepiej nie nastawiać, w żaden sposób niż potem się rozczarować. Jeśli chodzi o fabułę, była ona po prostu nudna, nie działo się nic ciekawego, a jeśli już (tutaj myślę o ostatnim rozdziale) zostało to przerwane, by następnie pojawił się epilog. Sami bohaterowie też nie zachwycają, w moim odczuciu są nijacy, bez osobowości czy zainteresowań. Jeśli chodzi o wątek zaburzeń odżywiania, nie podobał mi się styl jego napisania. Jakby słowa, że wyglądasz ładnie, nie sprawią, że twoje myśli o ocenianiu siebie czy liczeniu kalorii znikną, a tak zostało to przedstawione. Mimo bólu, jaki czuję, pisząc to, nie polecam tej historii. Jak szybko ją przeczytała, tak równie szybko o niej zapomnę...
DNT 25% Bez ciekawych momentów. Książka napisana „płasko”. Bohaterowie są bez charakteru i miałam wrażenie, że ciągle są prowadzone takie same dialogi, w dodatku zbyt „przesłodzone”.
3,5/5⭐️ To była bardzo przyjemna i lekka lektura. Bardzo dobrze się przy niej bawiłam, podczas jej czytania sporo się śmiałam, ale szczerze nic nadzwyczajnego oprócz tego nie było. Faktycznie książka była strasznie urocza i sam główny bohater był dosłownie prze kochany, ale dla mnie w pewnych momentach to było aż za słodkie. Jak chodzi o koniec książki to dla mnie był za szybki.. moment w którym książka była najbardziej intrygująca i pełna napięcia została przerwa epilogiem x lat później… Według mnie takie przeskakiwania i zostawianie ludzi w niepewności średnie i nie podobało mi się to. Uważam że jak kogoś jednym z ulubionych wątków jest friends to lovers to się naprawdę spodoba, ale nie wymagajcie od tej książki za wiele, bo oprócz śmiesznego i słodkie wątku romantyczne nie ma za wiele do pokazania.
Aż ciężko uwierzyć, że jest to moje pierwsze zetknięcie z piórem tej autorki (nie licząc nieskończonego „Challenge accepted” na wattpadzie) 🫣. Ale powiem wam jedno… zdecydowanie nie ostatnie, bo „We’re just friends” totalnie skradło moje serce do tego stopnia, że zaczęłam i skończyłam tę książkę w jeden dzień.
Powiedzieć, że jestem zakochana, to mało. Uwierzcie mi. Nie miałam jakichś wielkich oczekiwań do tej książki, bo nie wiedziałam do końca czegoś się spodziewać. Historia Ace’a i Violet totalnie mnie pochłonęła, a czytając ją, przeżywałam wszystko tak mocno, jakbym to ja była bohaterką tej historii 😂
Książka ta ma w sobie wątek zaburzeń odżywiania. Za każdym razem, kiedy czytałam o tym, jak czuła się Violet przez swoją matkę, łamało mi się serce. Violet jest w moich oczach takim promyczkiem słońca i nie zasłużyła na takie traktowanie. [Taka mała notka ode mnie do was: jesteście cudowni. Pamiętajcie, że nie musicie spełniać oczekiwań innych. To wy macie się czuć dobrze sami ze sobą. Nie dajcie sobie wmówić, że coś jest z wami nie tak 🤍]
Ace skradł moje serce po całości. Jeny, jak ja go po prostu uwielbiam. Co mnie zdziwiło (oczywiście w pozytywnym sensie) to to, że Ace jest bohaterem biseksualnym. Oczywiście, że nie jest to coś nie wiadomo jak wyjątkowego, ale osobiście nie spotykam się często z bohaterami płci męskiej tej orientacji. Miła odmiana 💜. Jego troska o Violet, to, jak zawsze chciał ją chronić przed matką, jego wyrozumiałość i to, jak nazywał ją Dyńką… 🥹. Serio, jestem w nim zakochana.
Ace i Dyńka mimo tego, że pochodzą z dwóch różnych światów, przyjaźnią się od bardzo dawna. Ich relacja jest niesamowita. Violet to taka przyjaciółka, którą każdy chciałby w swoim życiu mieć. Nawet, jak Ace wpadał w kłopoty, to dziewczyna pomagała mu i starała się być wyrozumiała, nawet jeśli nie podobało jej się to, co chłopak wyprawiał.
Jednym z moich ulubionych momentów w książce jest ten, w którym bohaterowie zdają sobie sprawę, że jednak postrzegają się jako coś więcej, niż tylko przyjaciół. Poczucie humoru tej dwójki sprawiało, że często miałam ogromny uśmiech na twarzy. Plot twist z kolei sprawiały, że zbierałam szczękę z podłogi. I tak, bez łez też się nie obyło 🫠.
Trochę obawiałam się, że przez to, że książka nie należy do najdłuższych, bo liczy niecałe 300 stron, to akcja będzie działa się zbyt szybko i będzie natłok wydarzeń w jednym czasie. Tak się nie stało, więc jestem przeszczęśliwa. Z czytam sumieniem mogę stwierdzić, że przepadłam dla historii Dyńki i Ace’a 💜
„Ace: Napij się kawki. Bez kofeiny wychodzi z Ciebie paskuda.”
[ współpraca: @wydawnictwoniezwykle ]
Tam gdzie Violet, tam i Ace. Dwa całkowite przeciwieństwa w stylu życia. Ona musi mieć wszystko poukładane oraz zaplanowane, on natomiast to chodzący bezład. Styl życia nie jest ich jedyną przepaścią, dzieli ich również status majątkowy. A jednak razem tworzą mieszankę wybuchową. Najlepsi przyjaciele, w dodatku ze specyficznym poczuciem humoru. Razem się doskonale uzupełniają.
Wszystko zmienia się w momencie, gdy Violet obwieszcza, że podoba jej się pewien student, ale młoda kobieta nie wie jak go poderwać. Prosi więc najlepszego przyjaciela o pomoc. Ace postanawia jej pomóc. Oboje nie są gotowi na nadchodzące zmiany…
Książka idealna dla fanów wątku od przyjaźni do miłości.
Relacja głównych bohaterów może zostać przyrównana do ulubionej kawy. Ciepłej i cudownej. To jak głęboka więź ich łączyła jest wręcz magiczne. Oboje skoczyli by za sobą w ogień.
Ace dbał o to żeby Violet zawsze była uśmiechnięta, pomagał w walce z zaburzeniami, jak i pilnował, żeby nigdy nie zabrakło jej kofeiny. Ona natomiast stale przypominała mu o tym jak wartościową jest osobą. Bezwarunkowa miłość, zrozumienie i wsparcie.
Ich historia pokazuje, jak duży wpływ na nasze samopoczucie ma osoba u naszego boku. Mimo przeciwności losu i zwrotów w życiu… Stawiali im czoła, razem. Walczyli zaciekle pomimo łez i ogromnych pokładów bólu. Nawet jeśli świat się walił byli ponad tym.
Zwroty akcji znajdujące się w tekście mogą powalić na kolana! Choć w sumie to cała lektura powala na kolana... Nie zawiedziecie się,
Uprzedam! W książce poruszany jest wątek zaburzeń odżywiania. Został on poprowadzony w świetny sposób.
Nie warto wierzyć w słowa innych, gdy próbują podkopać naszą samoocenę i samopoczucie. Najważniejsze żeby każdy czuł się dobrze w swoim ciele, ale oczywiście w granicach rozsądku i zdrowym trybie.
Nie było opisu wyglądu bohaterów co jest dla mnie dużym minusem. Wszystkie te wydarzenia w tej książce były takie…zbędne? Wątek matki Ace’a poznajemy już w 3 rozdziale (jeśli się nie mylę) i jest on po prostu nudny. Najbardziej co mnie denerwuje (a widzę, że nikt o tym nie piszę), że gdy Violet miała atak paniki to ACE JĄ POCAŁOWAŁ. Komu by to niby pomogło? Nawet nie byli razem.
O zaburzeniach odżywania to ja nawet nie wspomnę, napisane było dziwnie. Jeszcze co mnie irytuje, to gdy Violet przechodziła ciężki czas w życiu (dowiedziała się, że ojciec niesłusznie wsadził matkę Ace’a do więzienia, chyba coś takiego, nie pamiętam), to Ace nie przejmował się jej samopoczuciem, ale czy VIOLET GO ZOSTAWI. Zamiast ją wspierać. Super zachowanie.
Violet ciągle płakała o byle co. Rozumiem, że można być osobą emocjonalną, ale ona płakała co każdy rozdział.
1,5/5 To totalnie nie miało fabuły, w zasadzie nie działo się nic szczególnego, co jakoś zapadłoby mi w pamięć. Violet i Ace byli tak płaskimi bohaterami, że zapewne zapomnę o nich za parę dni. Wątek zaburzeń odżywiania wspomniany z 3 razy i przegadany. Nic wartego zapamiętania.
0.5 Ta książka była fatalna. Nudna i płytka a bohaterzy nijacy,mieli po 20 i 24 lata ,a ich zachowanie i odzywki były na poziomie 8 klasy podstawówki. Pierwsze 150 stron jakoś uszło, ale drugie to istna katorga .
Nie wiem czy to nawet na pół gwiazdki zasługuje xd.
DNF ‼️‼️‼️ chyba dawno nie czytałam tak okropnej książki jak ta. mimo, że nigdy nie robię DNF’ów to tutaj po prostu musiałam bo całe 140 stron czytałam 5 DNI
zacznijmy od tego, że główny bohater strasznie mnie wkurzał i totalnie się z nim nie polubiłam. typ ma 24 lata a miał teksty typowego 10-latka, w dodatku wszystko sprowadzał do seksu co było obrzydliwe
w tej książce Ace ciągle do głównej bohaterki zwracał się przezwiskiem ,,dyńka” co ja uważałam za cringowe, aczkolwiek każdemu podoba się co innego ALE to jedno przezwisko potrafiło się pojawić kilka razy na jednej stronie i co najlepsze? przez połowę czytania tego, nie pamiętałam imienia bohaterki bo praktycznie ono się nie pojawiało
wątek zaburzeń odżywiania został totalnie źle poprowadzony przez autorkę, jako osoba która sama się z tym zmaga nie mogę powiedzieć, że to co tam się działo jakkolwiek odzwierciedlało te emocje, myśli itp.
na codzień nie przeszkadzają mi przekleństwa w książkach, a ja sama przeklinam jednak gdy pojawiała się perspektywa Ace’a to miałam wrażenie, że było tam więcej przekleństw niż fabuły
to była pierwsza książka, po którą sięgnęłam od tej autorki i szczerze mówiąc watpię abym zabrała się za jej inne tytuły bo ta lektura totalnie mnie zniechęciła
Bardzo dobrze i przyjemnie mi się ją czytało. Historia Ace'a i jego Dyńki jest pełna bólu, ale jednocześnie miłości i radości. Zakończenie jest prze urocze i muszę przyznać, że strasznie się wzruszyłam 5/5⭐
♾️⭐️ uwielbiam książki leny a ta dosłownie kocham, zakochałam się od pierwszych rozdzialow i z niecierpliwością czekałam na wydanie a kiedy pojawiło się na legimi pochłonęłam to za jednym razem w 2H!