Rain Sullivan i Olivia Hale wychowywali się razem, mimo że nie łączyły ich więzy krwi. Ale połączyło ich coś znacznie silniejszego: uczucia, pragnienia i plany, a także obietnica, że będą przyjaciółmi aż do śmierci.
Życie jednak błyskawicznie zweryfikowało naiwne marzenia. Rain wyjechał, by zostać światowej sławy raperem. Szybko okazało się, że sen o sławie ma swoją cenę. Wydawało się, że jego życie pędzi bez hamulców. Używki omal go nie zabiły.
Po powrocie z odwyku Rain postanawia odbudować swój wizerunek. Manager namawia go, żeby wziął udział w programie fundacji spełniającej marzenia osób z chorobami krytycznymi.
W tym czasie życie Olivii wywróciło się do góry nogami, bo lekarze przekazali jej brutalną prawdę o chorobie. Dziewczyna musiała zrezygnować z realizacji marzeń, które do tej pory pomagały jej przetrwać wykańczające leczenie.
Gdy po latach spotyka na swojej drodze Raina, szybko dociera do niej, że po chłopaku, z którym składali sobie obietnicę, nie ma już śladu.
Autorka gorących romansów, takich jak “Miss Independent”, “Korepetytor”, “Uległa zakonnica” czy “Wciąż jesteś moja”. Swoją przygodę na Wattpadzie rozpoczęła w 2015 roku pod pseudonimem “nahbabe”. Jej twórczość podbijała rankingi w różnych kategoriach: od romansu po fanfiction, ciesząc się milionami odsłon. Dzięki swoim cudownym czytelnikom została wyróżniona wśród zwycięzców Wattys 2016 w kategorii “Wybór czytelników”. Pisze od kiedy była dzieckiem, zaczynając od fantazyjnych historyjek, a kończąc na swoim pierwszym debiucie literackim. Pisanie jest dla niej swoistą ucieczką od rzeczywistości, do krainy rozgrzanych zmysłów. Dzięki szansie danej od losu, już w listopadzie 2020 roku ukaże się jej pierwsza książka “Miss Independent”, a w planach ma także wydanie “Korepetytora”!
Może to kwestia tego, że jestem jakaś oschła i ze mną jest to problem, ale ta książka nie wywołała u mnie żadnych emocji.
Nie podobało mi się relacje między bohaterami, bo była strasznie hop siup. Rozumiem, że nie mieli za dużo czasu dla siebie, ale to wszystko działo się za szybko.
Rozumiem dlaczego ta książka może się niektórym bardzo podobać ale jak dla mnie to porażka
Podczas czytania tej książki nie umiałam opanować łez. Zaczęłam płakać już na prologu a czym dalej zagłębiałam się w tą historię było ich jeszcze więcej. Uwierzcie mi czytając tą pozycję będziecie czuli wiele emocji na raz. Ja czułam ogromny smutek, lęk, niesprawiedliwość. Mieszało się we mnie zbyt dużo uczuć na raz.
Historia Liv i Raina to coś więcej niż tylko zwykłe literki na papierze. To piękna historia o tym co tak naprawdę w życiu jest ważne i to co naprawdę powinno się w nim liczyć. Ta książka jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i to uderza jeszcze bardziej. Po przeczytaniu całej książki czuję ogromną pustkę w sercu. Opowiada również o nierównej walce z chorobą, żeby mimo wszystko walczyć, o ciemnej stronie sławy, o zbyt dużych oczekiwaniach, o przyjaźni, miłości, rodzinie.
Jestem totalnie zakochana w tej książce mimo, że mam złamane serce. Ta historia na długo zostanie w mojej głowie i będę często wracać do naszych głównych bohaterów i ich historii.
Książkę pokochałam podczas publikowania przez Asię na Wattpadzie, jednak na papierze zakochałam się w niej jeszcze bardziej. Uważam, że ta książka pozwala nam docenić to co mamy w życiu i cieszyć się obecnością osób, które kochamy bo nie wiadomo kiedy może ich zabraknąć w naszym życiu.
Książkę czyta się jak opowiadanie na Wattpadzie pisane przez 13-nastolatkę. Zastanawiam się skąd te wszystkie wylane łzy wzruszenia u osób które tak gorąco ją polecały. Ja szczerze mówiąc lepiej bawiłam się oglądając historie miłosną w reklamie danio.
WTF moments: -Rain i sceny na basenie R.1 i w schowku w NYC R.12. Tę drugą jestem w stanie wytłumaczyć jego stanem psychicznym. Pierwsza budzi wątpliwości i red flag “Skaczesz ze mną albo naprawdę Cię zepchnę”. -Scena na basenie R. 1 Po co ją pocałował? Skoro z nią skoczył, to nie musiał, tym bardziej ze względu na ich obietnicę. Nie kupuje mnie wytłumaczenie “Chyba jestem pijany”, bo “ledwo” to on nie kontaktował. -R.2 Wyjeżdza niedługo czyli dziś. A mówią, że jak chłop mówi zaraz/niedługo to sobie poczekasz. -R.4 Pompatyczna przemowa lekarza do Roya “To taki młody człowiek. Niech pan nie pozwoli, by taki talent się zmarnował.” itd. -R.7 Timeline i liczba terapii. Przez 3 miesiące nie wychodził z domu, miał odwyk narkotykowy i miał tylko 3 spotkania z dr Castillo. A na początku rozdziału pierwszy raz wyszedł z pokoju, który przez ostatni miesiąc był jego kaplicą. Gdzie spędził 2 miesiące? Ile trwał jego odwyk? Dlaczego miał tylko 3 spotkania z terapeutką? -R.9 Bukowanie biletu na samolot do NYC i pokoju w manhattańskim hotelu. Jej ojciec pracuje na 2 zmiany, mają kredyt i ogólnie nieciekawą sytuację. Nie wspomniano o finansowaniu tego przez fundację, tym bardziej, że zrobiła to przed odpowiedzią Raina. Jak i za co?
Redakcyjne/stylistyczne WTF: -Prolog. Wyłączenie dotyku jest możliwe od znieczulenia, przez deprywację sensoryczną, po zaburzenia czucia i utratę dotyku. W sensie emocjonalnym/mentalnym również. :/ Jednak Olivia raz mówi, że niemożliwe jest wyłączenie dotyku, a ona nie chce przestać czuć, a następnie opowiada o pozbawieniu człowieka odczuwania. To jest możliwe czy nie? -R. 2 “To wtedy zapadłam się w bezdenny ocean nędznego smutku. Jednak czy bolało mnie wystarczająco, bym mogła się z niego wyleczyć? W końcu nie da się czegoś naprawić, dopóki to nie ulegnie zniszczeniu. Byłam porysowana, ale jeszcze nie wiedziałam, że te małe rysy doprowadzą mnie do dewastacji.” Albo ocean jest bezdenny albo może się wyleczyć. Wniosek po ostatnim zdaniu jest taki, że 2 środkowe zdania są zbędne. -R. 2 “Negacja była jedyną opcją wyparcia” Negacja (zaprzeczenie) i wyparcie to dwa odrębne mechanizmy. -R. 10 “piekielnie uwielbiałem” razi mnie podobnie jak strasznie lubię -R. 22 “rurkami umieszczonymi w absolutnie każdym otworze w ciele” pierwsze skojarzenia to “120 dni Sodomy” de Sade’a i niemożliwość -R. 25 “W moim wnętrzu wybuch kosmicznej supernowej wywołał falę uderzeniową, która rozwaliła mnie na pierwiastki” Szok i niedowierzanie, ale człowiek składa się z pierwiastków, więc słaby ten orgazm + cringe
+/- Character development matki Olivii od perfidnego wykorzystywania Raina do pojednania ? R. 13 udzielanie informacji o stanie zdrowia pacjentki i rokowań bez żadnego problemu Elliotowi i Rainowi
+za list Olivii, był wzruszający przyznaję i tylko przez niego uroniłam łzy +za podziękowania autorki i zawarcie własnych doświadczeń
Książka nie jest zła, ale ani mnie nie porwała ani nie zaskoczyła. Być może wynika to z faktu czytania książek o podobnej tematyce, jak i własnych doświadczeń zarówno z nowotworem jak i utratą bliskiej osoby. Nie jestem fanką takiego sposobu pisania, wydawał mi się zupełnie inny od poprzednich książek autorki. "Górnolotne" metafory i supernowa kompletnie do mnie nie trafiły, a wręcz irytowały. Nie przekonało mnie też przejście ich relacji z friends to lovers po rozłące. Czyta się ją szybko, bo i akcja dzieje się żwawym tempem. Ciekawsza byłaby dla mnie książka o pominiętych 10 latach po śmierci, o żałobie i życiu Raina bez Liv.
This entire review has been hidden because of spoilers.
To było bardzo wzruszające i piękne. Jak ja mam sie po tej książce pozbierać? Takiego książkowego kaca to nie miałam chyba nigdy. Nie wiem co więcej napisać, bo nadal przeżywam ją…
Miałam bardzo wysokie oczekiwania co do tej książki i trochę się zawiodłam. Była dobra, ale nie tak, jak się spodziewałam. Fabuła była naprawdę prosta i fajnie poprowadzona. Nie było w niej zbyt wielu plot twistów, mimo przykrej tematyki czytało się ją dość lekko. W całej książce był właściwie jeden moment, który mnie zaskoczył. Nie jestem w stanie stwierdzić czy to wada czy zaleta, zależy co kto lubi. Przed gatunek new adult spodziewałam się, że książka będzie trochę mocniejsza, brutalniejsza, jeszcze bardziej bolesna. Nie było w niej żadnych scen dla dorosłych. Poruszony temat przemocy domowej czy odwyku został przedstawiony bardzo powierzchownie, bez szczegółów. Według mnie można ją spokojnie zaliczyć do kategorii wiekowej 15+ lub 16+. Relacja między bohaterami od samego początku była bardzo przyjemna, ale dość powierzchownie opisana. Było mnóstwo o tym jak się traktowali i co dla siebie robili, ale mało opisów uczuć. Tego chyba najbardziej mi brakowało - ich emocji. Jeśli chodzi o samych bohaterów, wydawali mi się strasznie nijacy, bezpłciowi. Więcej było opisów samej sławy i choroby, niż Raina i Liv. Oni gubili się gdzieś w fabule. Pamiętam jak Asia napisała, że ma to być historia o dziewczynie, która umiera, choć bardzo chce żyć i chłopaku, który żyje, choć wcale nie chce. Jednak to wcale nie wybrzmiewało z tej książki. W tym wszystkim brakowało mi właśnie ich uczuć. Sam epilog uważam, że był niepotrzebny lub za krótki. Rozumiem, że autorka chciała właśnie w ten sposób zakończyć ich historie i uważam, że zabrakło tam kilku zdań, podkreślających emocje. Mimo wszystko uważam, że to dobra książka. Fabuła, wątek choroby i relacja bohaterów była naprawdę poruszająca. Chociaż nie płakałam, wywołała we mnie silne emocje. Styl pisania Asi w tej książce był świetny. Dzięki niemu pochłonęłam ją bardzo szybko i nie zmęczyłam się. Lektura była przyjemna, choć bolesna. To jest coś zupełnie innego niż jej dotychczasowa twórczość, ale uważam że autorka poradziła sobie z zadaniem. Jeśli nie jesteście mocno wymagający co do książek, jestem pewna, że wam się spodoba.
. . Stabilne 3★, ponieważ czuję, że autorka nie potrafiła wyważyć klimatu książki. Właściwie od samego początku jako czytelniczka dostałam emocjonalny rollercoaster - bohaterowie i wydarzenia sugerowały dramat w dramacie podpisany tragedią albo słodko pierdzącą sielankę dwójki nastolatków, którzy przeżywają pierwsze "kocham cię" po 3 dniach związku. Brakowało mi tego wypośrodkowania. Rozumiem, że Rain i Olive byli przyjaciółmi za dzieciaka, jednak i tutaj trochę mnie ubodła ich szybko rozwijająca się relacja na poziomie emocjonalnym. Przepraszam - oni nie widzieli się kilka lat, w ogóle z sobą nie rozmawiali i dosłownie po kilku dniach(?) rzucają się na siebie z "kocham" na ustach. Niemniej, historia poruszyła moją miękką stronę. Dwukrotnie spociły mi się oczy. W tym na ostatnim rozdziale, ponieważ przypomniało mi to zakończenie "Promyczka" od Holden (a ten wycisnął mnie jak gąbkę z łez).
Czego na pewno nie wybaczę autorce? Wybuchu kosmicznej supernowej, która wywołała falę uderzeniową, która rozwaliła Liv na pierwiastki. XD Mój apel do pisarzy - przestańcie wciskać kity nt. org*zmów i rzucać tak cringowymi tekstami, bo boli mnie spadanie z krzeseł ze śmiechu. 🤣
This entire review has been hidden because of spoilers.
„– Słyszysz, jak szepcze? – Kto szepcze? – Wygiąłem brwi. – Nie kto, a co – poprawiła mnie. – Deszcz. – Deszcz?”
Ból zapisany na stronach… coś pięknego, ale jednocześnie bojącego niemiłosiernie. Ból jest naszą codziennością. Każdego dnia stykamy się z bólem. Czy to spadniemy z roweru jako dzieciaki, nasza pierwsza miłość złamie nam serce, albo… gdy możemy stracić najważniejszą dla nas osobę.
Ból jest wszędzie.
Już dosłownie od samego ogłoszenia wydania deszczu czekałam na moment, aż będę mogła przeczytać i poznać ten ból i utonąć we własnych łzach…
“Co wyszeptał nam deszcz” to książka o marzeniach. Marzeniach, do których chce się dążyć i je spełniać, jednak los z pewnych powodów nam to utrudnia.
Marzeniem Olivii od zawsze był Rain…
Olivia była zawsze dla Raina. Rain był zawsze dla Olivii.
Jakby ktoś spojrzał wstecz na pierwsze lata życia Olivii Hale, to bezwątpienia by stwierdził, że miała życie jak z bajki. I nie mówię tutaj o drogich zabawkach, nie zamykającej się szafie czy ogromnej willi z basenem. A o prostych rzeczach, które często są niedoceniane. Kochający rodzice, ciepły dom oraz przyjaciel, na którego zawsze mogła liczyć. Niestety nie zawsze wszystko jest piękne. Olivia traci niemalże grunt pod nogami na wieść o drastycznej zmianie jej zdrowia. Informacja o chorobie zwala ją prawie z nóg. Nie była przygotowana na taki obrót w jej życiu. Wszystko się zmienia; pojawia się codzienny strach o to, ile czasu jej jeszcze zostało. Rezygnacja z marzeń i tego, co kocha. A Rain? Cóż, Raina również nie będzie.
Rain Sullivan nigdy nie miał łatwego dzieciństwa. Wychowywanie się w domu pełnym przemocy i alkoholu odbiło się na jego psychice i sposobie radzenia sobie z problemami. Jego spokojną przystanią od zawsze była Olivia. To ona pomagała mu wyjść z dołka, otrzepać się, podnieść głowę do góry i iść dalej przez życie. Chłopak, który przez długi czas pisał teksty piosenek do zeszytu i pokazywał je w sieci, w końcu został zauważony. Dzięki kontraktowi, który mógł podpisać, Rain otrzymał szansę zostania światowej sławy raperem. Wkrótce chłopak jest zmuszony wyjechać daleko od rodzinnego miasta, a tym samym musi zostawić Olivię…
W czasie, gdy Olivia przeżywa, prawdopodobnie, swoje ostatnie chwile życia, Rain poznaje ciemną stronę sławy i show-biznesu…
Alkohol, narkotyki, ciągłe życie w stresie; to jest nowa rzeczywistość Raina. Niedługo wszystko obraca się przeciwko niemu – fani, używki, tęsknota za tą jedną osobą 🥺 Dwudziestojednolatek trafia na odwyk, gdzie ma w końcu nauczyć się radzenia sobie ze swoimi problemami. Choroba Liv wkracza na coraz to większy i gorszy poziom.
Dzięki namową managera Rain zgadza się na udział w fundacji pomagającej spełniać ostatnie marzenie nieuleczalnie chorych osób. W ten właśnie sposób drogi Olivii i Raina ponownie się krzyżują.
Gdyby ktoś zaczął swoją przygodę z twórczością Asi od deszczu, to mógłby pomyśleć, że autorka zazwyczaj pisze książki z gatunku New Adult. Ja sama byłam pod ogromnym wrażeniem jak Asia dobrze napisała tę książkę. I teraz mam wątpliwości, czy może o czymś nie wiemy i autorka ukrywa przed nami jakieś młodzieżówki 🙈
Pierwsze rozdziały CWND czytałam na wattpadzie, gdzie Asia udostępniła ich roboczą wersję. To już wtedy zalewałam się łzami, ale i pokochałam tę książkę całym swoim złamanym sercem. Wystarczyło zaledwie kilka rozdziałów, abym wiedziała, że ta książka szybko mi nie wyjdzie z głowy. Wystarczyło zaledwie kilka rozdziałów, aby deszcz wciągnął mnie w swoje ramiona i już nie wypuścił. Wystarczyło zaledwie kilka rozdziałów, abym pokochała jeszcze bardziej Asię za ból, który stworzyła.
Pamiętam, jak mówiłam, że seria “Miss Independent” czy dylogia “Reguły Pożądania” złamały moje serce. Teraz wiem, że to była nieprawda. Tak naprawdę moje serce złamał “Co wyszeptał nam deszcz” ❤️🩹
Słowo “kocham” jest ogromnym niedopowiedzeniem, w opisie moich uczuć, którymi darzę tę książkę. Wielbię ten ból całą sobą, jest on praktycznie oczyszczający. Poznanie historii Olivii i Raina mnie uratowało… Jestem Asi ogromnie wdzięczna za napisanie “Co wyszeptał nam deszcz”. “Dziękuję” to za mało, aby przekazać moją wdzięczność 🥺❤️🩹 Tworząc historię Raina i Liv Asia pokazała mi sposób postrzegania różnych rzeczy inaczej, z czystą głową. “Co wyszeptał nam deszcz” pomógł mi poradzić sobie z pewnymi sytuacjami w moim życiu. Wiedziałam, że ta książka chwyci mnie za serducho, ale to, czego się nie spodziewałam, to to, że pokaże mi inny sposób myślenia i postrzegania różnych sytuacji w życiu.
Czytajcie “Co wyszeptał nam deszcz”! Ta książka złamie wasze serca, ale i poskleja je na nowo 🥹🦢
2,25/5 Muszę zacząć od tego, że okładka jest absolutnie przepiękna! Na początku zapowiadało się dobrze, było sporo uroczych, ale też smutnych momentów. Niestety, styl pisania nie przypadł mi do gustu. Według mnie zdania nie były dobrze skonstruowane i było wiele powtórzeń, które z biegiem czasu mocno mnie irytowały. Kupiłam ją z polecenia innych osób, więc tak naprawdę nie wiedziałam do końca o czym jest. Miała to być poruszająca historia, a której będę płakać, jednak totalnie nie przywiązałam się do bohaterów. Byli dla mnie obojętni. Zakończenie również jest bardzo przewidywalne, a a epilog jak dla mnie był po prostu bez sensu. Nie podobał mi się też motyw sławy tego rapera, wydawało mi się to wszystko nie realne oraz motyw choroby, padały cały czas te same zdania, a bohaterka cały czas się nad sobą użalała, co oczywiście rozumiem, jednak po prostu było to przytłaczające. Niestety, bardzo się zawiodłam.
Rain i Olivia spędzili razem dzieciństwo i wychowywali się razem. Obiecali sobie przyjaźń na dobre i na złe. Jednak chłopak wyjeżdża, aby podążać za marzeniami. Trudne doświadczenia sprowadzają go na złą drogę, która prawie go zabija. Po powrocie z odwyku Rain chce odbudować swój wizerunek. Nie wie jednak, że do jego życia niespodziewanie wkroczy chora Olivia.
Bardzo przykro mi to mówić, ale niestety nie polecam tej książki. Uwielbiam smutne, poruszające książki, ale w tej przez dobre dwieście stron bardzo się męczyłam. Akcja toczyła się zbyt szybko, a niektóre rzeczy nie miały dla mnie sensu. Nie zrozumiałam też nagłego uczucia między bohaterami. Wydawało mi się wyssane z palca, przez co nie zżyłam się z nimi. Wątek choroby wyszedł na pierwszy plan, co sprawiło, że charakter bohaterów nie wybrzmiał praktycznie w ogóle. Nie zrozumcie mnie źle, choroba i uzależnienia to ważny temat, ale myślę, że nie powinny przyćmiewać całej książki i bohaterów. Nie polubiłam się z Rainem, bo wydawał mi się okropnie egoistyczny. Dopiero przez ostatnie pięćdziesiąt stron zaangażowałam się na tyle, że nawet zakręciła mi się łezka w oku. Myślę, że zakończenie powieści jest naprawdę dobrze napisane. Cała książka również nie jest zła. Pióro jest lekkie i przyjemne. Mimo to zachowania i wybory bohaterów często nie zgadzały się z moimi wartościami i zasadami moralnymi. Z tych przyczyn nie mogę polecić wam tego tytułu, ale zdaję sobie sprawę z tego, że niejednemu przypadnie ona do gustu. Dla mnie - zawód 🙁 Pozostałe książki tej autorki naprawdę mi się podobały, ale niestety ta do nich nie dołączy.
w tej książce zostało zawarte wszystko to, co potrzebowałam przeczytać. w pewnym sensie dzięki tej książce można oczyścić umysł, pogodzić się ze swoją przeszłością, odnaleźć siebie w głównych bohaterach.
historia Liv i Raina na długo zapadnie mi w pamięć, jestem o tym przekonana. jestem pod wrażeniem tego jak cudowna jest ta książka.
czy płakałam? ależ oczywiście. ale właśnie te łzy przyniosły ze sobą ukojenie, oczyszczenie. jestem wstrząśnięta, moje serce zostało złamane, potem posklejane i jeszcze raz złamane. każdy rozdział niesie ze sobą pewien przekaz. to jest po prostu piękne.
więcej napiszę w takiej pełnej recenzji, to są takie moje odczucia zaraz po przeczytaniu deszczu. musicie przeczytać tę książkę, po prostu musicie
Miałam nadzieję na wzruszającą historię przy której wyleję morze łez, niestety nie doczekałam się. Trochę zawód, miałam zupełnie inne oczekiwania co do książki. Było po prostu ok. Historia jak wiele innych.