W swej reporterskiej książce Lalki w ogniu dziennikarka "Rzeczpospolitej" i podróżniczka Paulina Wilk daje czytelnikom zaskakujący obraz Indii. Z jednej strony medialny symbol azjatyckiego boomu, indyjski tygrys, zdumiewa gospodarczym potencjałem i uwodzi egzotycznym urokiem. Z drugiej to społeczeństwo wciąż podzielone na panów i służących, rządzone przez skrywane namiętności i tysiącletnie przesądy. Kraj, w którym politycy są posłuszni astrologom, geniusze chodzą bez butów, a miliony dziewczynek znikają bez wieści. W Lalkach w ogniu te dwa światy przenikają się. Autorka zagląda Hindusom do garnków, łóżek i serc. Wyjaśnia, jak załatwia się sprawy najbardziej przyziemne i najintymniejsze. Gdzie myją się miliony ludzi, którzy nie mają łazienek. Jak pójść na randkę w kraju, w którym za przedmałżeńską miłość grozi śmierć. Czym nakarmić gości, by nie wywołać wojny religijnej.
Ta książka dzięki sugestywnemu stylowi Pauliny Wilk zapiera dech swą obrazowością i magią. Równocześnie dla wszystkich, którzy wybierają się eksplorować ten egzotyczny kraj, stanie się nieocenionym przewodnikiem po meandrach tej fascynującej kultury.
Pisarka i publisystka. Jej pierwsza książka Lalki w ogniu. Opowieści z Indii (Carta Blanca, 2011) została uznana za jeden z najważniejszych debiutów reporterskich ostatnich lat.
Paulina Wilk od roku 2000 publikuje teksty prasowe. Współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Polityką” i magazynem reporterów „Kontynenty”, a także TVP Kultura i Polskim Radiem. Od 2003 do 2011 roku pracowała w dziale kultury „Rzeczpospolitej”. Jest współzałożycielką Fundacji „Kultura nie boli” działającej na rzecz edukacji kulturalnej i promocji literatury, a także współorganizatorką Big Book Festival – międzynarodowego festiwalu książki, który od 2013 roku odbywa się w Warszawie.
Kompletnie nie pojmuję, jak można napisać, że "Nie ma jednego hinduizmu, jednych Indii", a potem zarzucić czytelnika grubo ponad dwustoma stronami generalizacji i stereotypów. Kobiety w Indiach to, mężczyźni tamto, muzułmanie siamto i tak bez końca.
Nie wiem w dodatku, jak autorka zbierała informacje, bo nigdzie o tym nie mówi. Jak długo była w Indiach? Gdzie i z kim rozmawiała? Jak bardzo zagłębiła się w kulturę? Trudno to stwierdzić, bo w "Lalkach w ogniu" nie słychać głosów tamtejszych mieszkańców. Jest tylko Paulina Wilk, jej obserwacje i wiadomości niezmiennie prezentowane jako ogólne, uniwersalne fakty. Przykro mi, ale nie kupuję tego i drugą gwiazdkę daję chyba tylko za niezły styl.
Jest to pierwsza książka o Indiach, która zniechęca mnie do odwiedzenia tego kraju. Zamiast pisać o kolorach, smakach, dźwiękach i obcości autorka pisze przede wszystkim o biedzie, brudzie, upale i fatalnej sytuacji kobiet. Inaczej też niż wszystkie inne książki o indiach (jakie czytałem), ta jest napisana stylem reportażu, a nie własnych refleksji autora.
A czy książka jest dobra? Szczerze mówiąc trudno mi powiedzieć. Na pewno nie czyta się jej łatwo. Na pewno skłania do przemyśleń. Czasem tylko miałem wrażenie, jakby atak emocjonalny był specjalnie zaplanowany w celu lepszego sprzedania książki... no ale to już moje wrażenie.
Książka jest inna niż wiele z dostępnych na rynku i może choćby dlatego warto ją polecić
Ogólnie książka bardzo ciekawa, przedstawia wiele wątków ciemniejszej strony Indii. Na pewno wymagało to wiele pracy ze strony autorki i pochylenia się nad problemem najuboższych. Niestety momentami przeszkadzały mi niby-uduchowione, często wymyślone historie, ciężko się było na tym skupić, szczególnie w formie audiobooka. Akurat osobiście nie przepadam za takim stylem, chyba lepiej znoszę fakty.
Ciekawe spojrzenie na realia Indii, które nie są aż tak często omawiane. Denerwowały mnie jedynie dziwne i strasznie długie porównania autorki. Trochę ostatnie rozdziały mi się dłużyły i nie były aż tak ciekawe jak mocny początek.
Ksiazka opisuje wycinek indyjskiej rzeczywistosci, nierzadko dajac do zrozumienia ze opisuje ja cala. Mimo, ze czyta sie ja dobrze, i warstwa spoleczenstwa ktora opisuje autorka jest (zapewne) przedstawiona wiernie, autorka bardzo czesto popada w ogolniki, i dosc sztampowe opisy. To czego BARDZO brakuje w ksiazce to zrodel - czesc opisow i faktow ujetych w ksiazce jest ewidentnie zaczerpnieta z jakiegos zrodla, aczkolwiek nie wiadomo skad, i przez to informacja tracji na wiarygodnosci oraz trudno ocenic jak bardzo jest akuratna. Co wiecej, uzyte sa stwierdzenia typu "wiekszosc spoleczenstwa" czy nawet czasem 'X procent spoleczenstwa' - bez zrodel. Dodatkowo, jako ze narracja prowadzona jest w sposob gdzie nie da sie odseparowac informacji od doswiadczen autorki, brakuje informacji nt tychze doswiadczen - kiedy odbyla podroz, jak dlugo podrozowala, w jaki sposob i czy komunikowala sie z ludzmi tubylczymi. Ostatnia, bardziej preferencyjna cecha, czy tez wada tej ksiazki w moim odczuciu to jej stosunkowa chaotycznosc - mimo, ze niby rozdzialy costam mowia o tym o czym powinien byc rozdzial, opisy sa chaotyczne i nieuporzadkowane, czasem gubiac lub przeskakujac watki. Podczas gdy w pewnym stopniu kwieciste opisy rzeczywistosci ktora widzi autorka maja swoj urok, przy dluzszym czytaniu zaczyna to meczyc i powoduje, ze trudno jest sledzic co tak naprawde jest opisywane, zwlaszcza ze (jak bylo wspomniane wczesniej) brak podstawowych informacji nt jej podrozy, rowniez jesli chodzi o miejsca ktore odwiedzala, przez co tak naprawde czasem nie wiadomo do jakiej czesci indii odnosi sie dany opis (co tez jest denerwujace, jako ze sama autorka twierdzi ze 'indie sa bardzo rozne').
Z jednej strony książka napisana jest z lekkością, barwnie, plastycznie przez co maluje obraz Indii żywo i realistycznie i z pełnym odzwierciedleniem kultury i codzienności tego kraju. Z drugiej strony czuję jakiś chaos w odbiorze i niewyczerpanie mnogości poruszonych w niej tematów.
Mam wrażenie jakby autorka wzięła kawałek ogromnego kraju i tylko te najokropniejsze części zawarła w książce, by wzbudzić w czytelnikach poczucie winy, że oni tak nie mają.
Autorka powinna spróbować sił przy literaturze pięknej, bo do reportaży chyba się nie nadaje. Po skończeniu książki wiem o Indiach w zasadzie tyle, co przed zaczęciem jej, to znaczy prawie nic. Jedyne co pamiętam, to notoryczne wracanie do opisywania rytuałów robienia kupy.
Przyznam szczerze, że zupełnie nie tego się spodziewałam sięgając po tą pozycję, ale od początku. "Lalki w ogniu" być może mylnie zaklasyfikowałam jako reportaż, podczas gdy zdecydowanie ta książka reportażem nie jest. Nie jest to też powieść, choć wyjątkowo irytująco upoetyzowane opisy np. rzek indyjskich prawdopodobnie przyprawiłyby o apopleksję niejednego wytrawnego czytelnika. Decydując się na tą pozycję liczyłam, że dostanę coś w formie reportażu, co przedstawiłoby mi ciekawostki i fakty o Indiach, a tymczasem srodze się zawiodłam, bo w dużej mierze książka opowiada nam kolejno o tym, że bycie kobietą w Indiach jest trudne, bo jak nie zostanie się zabitym jako dziecko, to istnieje duża szansa, że w przyszłości zabiją ją chciwi teściowe. Następnie zostajemy uraczeni fragmentem o tym, że czystość jest bardzo ważna dla Hindusów, ale niestety ogólny poziom higieny jest bardzo niski, a poczucie wspólnej wartości jest dla nich żadne (w sumie to akurat było ciekawe, bo w post komunistycznej Polsce, też królowało przekonanie, że jak coś jest wspólne, to znaczy, że niczyje i można zniszczyć) i nastepuje absolutnie przegadany fragment o tym dlaczego Hindusi wydalają gdziekolwiek i dlaczego nie mają z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Książka prześlizguje się w podobnym tonie przez następne wątki i finalnie zostawia mnie ze sporą dozą rozczarowania. I zmęczenia. Możnaby przekazać całą zawartośc tej książki w połowie jej objętości, gdyby wyciąć nudne opisy, które bardzo starają się być poetyckimi, co w mojej opinii kompletnie im nie wychodzi. Poza stylem, męczyło mnie też to, że autorka bardzo często prowadzi narrację w taki sposób, akby sama była świadkiem wszystkich zdarzeń i każdą opisaną historię przeżyła osobiście, a tymczasem w książce bardzo wyraźnie brakuje informacji skąd autorka czerpała wiedzę - czy faktycznie odwiedziła Indie? Rozmawiała z ludźmi? Odwiedzała nawet tych z najniższych warst społecznych, o których ma najwięcej do powiedzenia? To właśnie jest wielka niewiadoma i tym bardzo pozostawia mnie z uczuciem, niestety, zmarnowanego czasu. Jeśli ktoś się wacha czy książkę przeczytać, ja osobiście odradzam.
Świetne reportaże z Indii, wspaniała narracja bardzo spostrzegawczego obserwatora indyjskiej rzeczywistości. Autorka pisze przede wszystkim o biedzie, brudzie, upale i fatalnej sytuacji kobiet. Nie czyta się jej łatwo ale na pewno warto bo skłania do przemyśleń, refleksji a może mimo wszystko zachęci do podróży?
Wspaniała opowieść, niesamowita narracja wytrawnego obserwatora indyjskiej rzeczywistości, doskonała książka. Jak dla mnie kopalnia wiedzy o współczesnych Indiach. Kraju, który stanowi 2,45% powierzchni globu, a zamieszkuje go ponad 17% ludności świata.
Ten reportaż czyta się jak prozę. "Lalki w ogniu" nie są przesycone twardymi danymi, statystykami i historią. Jest to raczej zapis codzienności mieszkańców Indii. Przekręcając kolejne strony wręcz czuć zastygłe od żaru powietrze i osadzający się kurz na twarzy, wzniecony przez rój przejeżdżających skuterów i rikszy.
Po przeczytaniu tej książki zrozumiałam dlaczego aranżowane małżeństwa w Indiach są wciąż tak ważne, dlaczego kobieta bez męża jest tylko kłopotem, i czemu gdy dowiadujesz się, że jesteś w ciąży jako hinduska, lepiej by okazało się, że jest to chłopiec.
Indie to ogromny kraj z wielką masą mieszkańców i ogromem kontrastów. Niejednokrotnie słyszałam opinie od wielu podróżników, że z krajów azjatyckich, to właśnie Indie są najbardziej wymagające i nie są polecane w kategorii wypadów lekkich i przyjemnych. Przyjeżdżając tam, nasze wszystkie założenia ulegają przewartościowaniu.
Ksiazka na pewno nie spodoba sie tym, ktorzy opiewaja Indie jako kraine duchowosci, przymykajac oczy na wszystko inne. Takze typowy turysta, ktory widzi ten kraj zza szyby autokaru wiozacego go z lotniska do hotelu a potem do Taj Mahal, nie zgodzi sie z opisem Indyjskiej rzeczywistosci, bo po prostu jej nie widzi. Indie trzeba zobaczyc na wlasne oczy, zmieszac sie z tlumem na ulicach, porozmawiac z ludzmi, zeby choc troche je zrozumiec. Trzeba tylko uzbroic sie w kamienne serce, bo szok jest gwarantowany niestety.
Ja po podrozy do Indii mialam takie same odczucia co Paulina Wilk, na pewno jednak nie opisalabym tego tak wspaniale jak ona. Autorka trafnie opisuje cale spektrum zycia w Indiach, jego piekno i rozliczne problemy. Wspaniala narracja i duzy dar obserwacji.
[nowe, uzupełnione wydanie] Reportaż świetnie się czyta, jest bardzo literacki. Autorka w prozatorskiej podróży odkrywa codzienność Indii i ich mieszkańców. Jak napisała w przedmowie, książka albo zachęci czytelników do podróży albo ich od niej na dobre odwiedzie. Choć zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, lektura była dla mnie przyjemnością, choć nie zawsze łatwą do strawienia. Zabrakło mi jednak informacji, jak długo Autorka była w Indiach, z kim rozmawiała, gdyż miejscami narracja trąci kliszami, a anglojęzyczny dziennik wydawany w kraju i kilka pozycji beletrystyki nie powinny stanowić jedynej podwaliny reportażu. Nie zmienia to faktu, że książka stanowi dobrą pozycję na start dla wszystkich, których Indie fascynują.
Równie fascynujące, co odrażające. Tu sakralność i duchowość, a tam publiczna defekacja. Nadmiar rzeczy, a z drugiej strony nędza. Społeczeństwo ideałów, a równocześnie splamione morderstwami kobiet, które są gorszą kategorią ludzi. Dążące do szeroko rozumianej czystości, a tonące w brudzie i fekaliach. Z jednej strony bogata mitologia z silnymi kobiecymi postaciami bogiń, z drugiej kobiety są niczym, szczególnie te bez posagu lub bez męża. Kraj sprzeczności..
Ciekawa książka, choć nie mam punktu odniesienia, by stwierdzić czy rzetelnie przedstawia rzeczywistość Indii. Na pewno książka pokazuje tą mniej przyjemną twarz tego kraju, i szczerze mówiąc po lekturze bardziej mnie ten kraj odpycha niż pociąga.
Niech Ci co nie znają polskiego żałują. Autorka posługuje się nim tak mistrzowsko przy opisie tak egzotycznego dla Polaków krajów jak Indie, że chyba jednak jesteśmy ich potomkami :-) Czytałem sporo książek reporterskich, esejów, generalnie literatury faktu, ale takiego czegoś nigdy nie wcześniej nie znalazłem. Książka, jak każda relacja z podróży (w tym wypadku wielu podróży) przez sam wybór opisywanych tematów jest bardzo subiektywna, ale tutaj to właśnie nadaje wręcz dziełu sens i... tworzy magię realizmu, która wciąga jak czarna dziura. Niech się Martin Caparros szybko uczy polskiego...
⭐️⭐️⭐️ Dobry reportaż. Co tak naprawdę wiemy o Indiach; z filmów Bollywood, z przesądów, pogłosek. Indie to kraj piękny, ale i odrażający. Idealnie przedstawia to Paulina Wilk. Lektura, angażująca, lecz momentami nudna, czarująca krajobrazem, jaki przedstawia, jednak bogata w stereotypy, a uboga w teksty źródłowe. Czyta się jakby oglądało się film, jednak sięgając po książkę, nie chce oglądać filmu. Idealne połączenie mitologii, kultury, krajobrazu i opowieści o ludziach (to ostatnie nie przypadło mi do gustu).
nie miałam okazji wcześniej się spotkać z pracami Pauliny Wilk, ale patrząc na spotkanie z "Lalkami w ogniu", uważam, że warto zagłębić się w jej inne prace. historia napisana dość pompatycznym słowem, ale bardzo dosadnym — dzięki czemu, mogłam bez większego problemu zbierać i przyswajać, oczekiwanych informacji na temat Indii. Daje 5/5 bo książka spełniła moje oczekiwania wobec jej treści + dała mi znacznie więcej — cynicznie przedstawiła realia Indii, które najbardziej mnie zainteresowały 🥸
Wysłuchałam na BookBeat. W słuchaniu malowniczy styl książki jest atutem, nie mogę wypowiedzieć się o odbiorze tego barwnego stylu przy czytaniu. Treść bardzo ciekawa, czasem zbyt śmiało stawiane tezy generalizujące życie w Indiach. Dużo dobrze opisanych podstaw wiary hinduistycznej, literatury indyjskiej. Mnie wchłonęła atmosfera opisywania miejsc, ludzi i zachowań z punktu siedzącego na ulicy podróżnika, tak to sobie wyobrażałam słuchając :)
Świetny zestaw różnorodnych historii o Indiach. Opowieści o kastach, pozycji kobiet, wielkiej biedzie i brudzie, ale też o niesamowitych smakach, zwyczajach i bliskiej relacji z bóstwami. We mnie książka z jednej strony rozbudziła zainteresowanie Indiami i różnymi ich tajemnicami (jak choćby hidźrami), a z drugiej utwierdziła w przekonaniu, że w obecnym stanie jest to kraj, do którego na pewno nie pojadę.
Bardzo dobrze się tego słucha w audio! Fajnie, że Marginesy zrobiły wznowienie. Sporo rzeczy się dowiedziałam, niektóre sobie przypomniałam. Dzięki podziałowi na tematyczne rozdziały w narracji jest porządek, rzeczy wybrzmiewają tak jak powinny. Polecam serdecznie, szczególnie jeśli ktoś ma zerowe pojęcie o Indiach.
„Hindusi specjalizują się w dystrybucji upokorzenia.” - Kiran Desai
„Wszystkiego w Indiach jest dużo, nawet odmian cierpienia i powodów do współczucia.”
“Hindusi potrafią czekać. Żadnych zbędnych ruchów, niecierpliwych myśli. Zamiast forsowania zmian - spokój, niesłusznie mylony z uległością. Zachowali umiejetność, którą inni dawno utracili.”
Jestem bardzo rozczarowana, książka o wszystkim i o niczym. Może 10 lat temu książka robiła wrażenie ale w obecnych czasach lepiej przez 5 godzin pooglądać na youtubie filmy z Indii. Właśnie tak się czułam, jakby autorka opisywała krótkie sceny z życia ludzi w Indiach, zero dziennikarskiego podejścia do tematu.
Książka jest nieźle napisana, ale styl to niestety nie wszystko. Jest w niej pełno generalizacji, obserwacje nie wydają się też oddawać natury Indii 10 lat później. Mimo poruszania poważnych tematów, są one tylko pogładzone po wierzchu i jestem pewna, że za 2 miesiące nie będę w stanie przywołać z pamięci żadnej z nich.
Fascynujaca ksiazka, dobrze napisana, troche poetycko, z duza iloscia metafor i wyszukanych porownan. Lagodzilo to ilosc informacji, ktora trzeba byko przyswoic zeby w miare sie orientowac w temacie. Dla totalnego laika w kwestio Indii bylo to nie lada wyzwanie.