Trzeci z kolei utwór Stanisława Wyspiańskiego, po „Warszawiance” i „Lelewelu”, poruszający tematykę powstania listopadowego. Utwór przedstawia obraz pierwszych godzin powstania listopadowego (wydarzenia nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku), wspaniałego zrywu podchorążych i jego przebieg
Jedyne co mogę powiedzieć o "Nocy Listopadowej" to, że jest turbo dziwna. To tak jakby przed snem przeczytać niektóre mity greckie, historię powstania listopadowego i jeszcze "Fausta" Goethego, a później połączyć to w jedno i bardzo spontanicznie zrobić z tego dramat sceniczny.
nie zamierzam nawet ocenić tej książki, bo pierwszy raz nawet po omówieniu lektury niewiele rozumiem xd a szkoda, bo wyspiański był wielkim człowiekiem i gdyby tylko umiał pisać dla ludzi nie tak wielkich, jak on sam… eh
ig ze zapadnie mi w pamiec przynajmniej konstanty aka krol wahan nastrojow, ktory wlasciwie odpowiadal za wiekszosc zabawnych aspektow tej ksiazki (szit szit adieu żaneto)
na pewno duży plus za przeplatanie historii ze światem mitologicznym i za nawiązania do ,,Fausta" nie ocenię jej, bo moja wiedza historyczna nie pozwoliła mi w pełni zrozumieć lektury (ale to znak, że muszę nadrobić braki)
Reread: Obniżam o jedną gwiazdkę. Na początku było naprawdę ciekawie a potem tej akcji było tak nawalone, że nic nie zrozumieć się nie dało. Strasznie szkoda, bo początkowo z 3 ⭐ chciałam podnieść do 3.75 no, ale ta druga połowa 📉📉📉 masakra...