Twoje polozenie w przestrzeni wariantów stosunku do celu podobne jest do sytuacji, w której znajdowalbys sie w lodzi na pelnym morzu. Aby dotrzec do ladu, trzeba plynac bez przerwy na pólnoc, jak wskazuje kompas - kierunek biegu Twoich mysli. Dopóki wyobrazasz sobie to, jak podplywasz do ladu i schodzisz na brzeg, Twój ,,kompas" bedzie pokazywal wlasciwy kierunek. Wszystko, czego potrzeba, to myslec o dobiciu do brzegu i wioslowac. Tylko tyle i nic wiecej! Lecz oto niecierpliwy umysl zaczyna wiercic sie i szczypac ,,Czy dobrze plyniemy? Czy szybko bedziemy na miejscu? A moze nie wystarczy nam sil? A co, jesli lad znajduje sie nie tam? No oczywiscie, trzeba plynac w zupelnie inna strone!". W rezultacie igla kompasu zaczyna sie miotac, a lódz wciaz zmienia kurs.
Przekladajac to na rzeczywistosc, jakie konkretnie bledy moze popelniac czlowiek na drodze do swego celu? I jak ich uniknac? W niniejszym tomie Vadim Zeland opisuje je, powolujac sie na autentyczne przyklady.
Ucz sie na bledach innych. Po co inni maja sie uczyc na Twoich?
Vadim Zeland is a contemporary Russian mystic and writer. Little is known about Vadim Zeland. He states in his autobiography that he used to be a quantum mechanics physicist and later a computer technologist. He prefers not to become a well-known celebrity, shielding personal details. Zeland's main goal is to present a set of techniques which he calls "Transurfing of Realities" for the attainment of practical goals. These techniques are of a mental and metaphysical nature, which Zeland supports by presenting a model of the universe that combines the elements of quantum physics with the idea of parallel worlds. As Zeland states, the use of the techniques is not dependent on the acceptance of his theoretical model.
Tom szósty był dość oryginalny (chodzi mi o formę, bo w treści chyba faktycznie niewiele nowego), ale bardzo dobrze mi się to czytało :) dobrze robią takie praktyczne przykłady. Może jak zwykle cytaty, pomiędzy nimi moje komentarze (także dotyczące niecytowanych treści).
(s. 35) "Kiedy powstaje kwestia wyboru, należy oddać pierwszeństwo właśnie temu wariantowi, który jest najłatwiejszy. Wszystkie inne idee umysłu można śmiało odrzucać, niezależnie od tego, jak bardzo przekonujące by się wydawały."
(s. 45) "Nie ma sensu walczyć z kompleksem winy. Od winy jako takiej nie da się uwolnić, niezależnie od tego, czy jest ona rzeczywista czy wymyślona. Problem ten można rozwiązać tylko przez konkretne działanie. Działanie to, polega na tym, by przestać się usprawiedliwiać. (...) Trzeba zachowywać się tak, jakbyś nie miała sobie nic do zarzucenia. W takim wypadku zwierciadło ukształtuje warstwę Twojego świata, w której nie będzie miejsca na poczucie winy. Szturchaj siebie zawsze, kiedy tylko zapragniesz się usprawiedliwiać. Zakaż sobie tego. Usprawiedliwiaj się tylko w ostateczności, kiedy rzeczywiście trzeba wytłumaczyć się ze swojego postępowania. Jeśli Twój kompleks winy jest silny, z początku nie zaszkodzi nawet, jeśli nieco "przytępisz" swoje sumienie. Kiedy tylko nawyk usprawiedliwiania zniknie, w ślad za nim zniknie poczucie winy, w więc i scenariusz kary." Coś zdecydowanie dla mnie, muszę to sobie wziąć do serca. Choć i tak ogólnie jest już lepiej. I naprawdę czuję się przez takie przytępienie sumienia dużo lepiej, choć ktoś mógłby powiedzieć, że tak niewolno - tylko ktoś kto nie rozumie czym jest np. zdrowe współczucie czy pomoc na swoje możliwości, a nie umartwianie się za wszystkie nieszczęścia tego świata ;)
Jest trochę fragmentów poświęconych "jak nie dać się negatywnie nastawionemu otoczeniu" i to też jest dobre. (s. 59) "Jeśli nie udaje się wyjaśnić im [krewnym] szkodliwości negatywnego stosunku do świata, w żaden sposób się nie obronisz. Lecz ich wpływ na Twoje życie nie jest tak wielki, dlatego że podstawowy wkład w kształtowanie warstwy swojego świata wnosisz Ty sam."
Cały kawał książki poświęcony jest witarianizmowi - sposobowi odżywiania bez gotowania, który niby oczyszcza ciało więc pomaga uprawiać transerfing... I w końcu pojawia się nieunikniona krytyka (s. 120), "Czyżby skończyły się pomysły?". Fajnie, że ta krytyka się pojawia, gdzieś tam nawet przez chwilę to samo pomyślałem (z resztą jeśli o żywność chodzi to jestem raczej zwolennikiem "Zero ograniczeń" /s.87/ - "To nie jedzenie jest dla nas niebezpieczne, lecz to, co o nim myślimy."), ale jednak przecież autor sam mówi: "Ja również niczego nie dowodzę, a po prostu pozostawiam informację dla tych, którzy jej potrzebują." Bo informacja pojawiła się w odpowiedzi na listy pesymistów, którzy nie mają energii naprawdę do niczego (s.91-92). uważam, że to świetnie że cokolwiek takim ludziom zasugerował! A nawet rewelacyjnie, że o tym napisał, poznałem pojęcie witarianizmu, dowiedziałem się, że można żyć odżywiając się wyłącznie produktami bez gotowania no i to mi się przyda :) Nie zamierzam w prawdzie całkowicie przechodzić na "zdrowe żywienie" (bo patrz wyżej - zero ograniczeń! ;) ), ale jak wyjadę, chcę minimum gotować (bo to strata czasu itp.), a kto wie, może w przyszłości... zwłaszcza to, podobno zmniejsza się zapotrzebowanie na sen (no to jest super ;) ).
(s. 149) "Idea powszechnej zgody, pokoju i pomyślności - to utopia, co potwierdził już najobiektywniejszy sędzia - historia. Nie da się zbudować osobistego szczęścia, zajmując się budową szczęścia powszechnego. Powszechne szczęście to czysta abstrakcja. Szczęście może być tylko indywidualne. Do tego zagadnienia należy podejść z całkiem innej strony. Jeśli każdy zajmie się swoją osobistą pomyślnością, pomyślność stanie się wówczas powszechna." Daje do myślenia :)
(s. 150-151) "Nie ma sensu budzić śpiącego, dopóki on sam nie pragnie się ocknąć. (...) Transerfing to nie bajka, by słodko marzyć, a zimny prysznic, by się obudzić. Śpij sobie spokojnie i nie czytaj szkodliwych dla snu książek." ;)
(s. 159) "Ta Wiedza nie jest moja. Ona istnieje obiektywnie - nie w książkach, a w przestrzeni wariantów, niezależnie od tego, czy taka myśl podoba Ci się, czy nie. (...) każdy pisze po swojemu o jednym i tym samym. Każda Nauka ma swoją epokę i na odwrót. Niezależnie od tego, ile by było szkół i poglądów na świat, wszystkie one odzwierciedlają istotę tej samej rzeczywistości. Punkty widzenia są różne, lecz przecież rzeczywistość jest wspólna."
Kawałek dalej autor nawiązuje do Langolierów Stephena Kinga (taki mały, miły akcencik ;) swoją drogą może tak sobie Langoliery przypomnę... tzn. obejrzę).
(s. 170) "Transerfing, podobnie jak każda podobna nauka, potrzebny jest tylko po to, by otworzyć oczy. A potem każdy może iść samodzielnie, dokąd i jak zechce."
(s. 180) "Świat wewnętrzny zaśmiecają głównie dwa kompleksy, na które w jakiejś mierze cierpi każdy: poczucie winy i niepełnowartościowość. Nie tak łatwo pozbyć się tych śmieci. Potrzebne są do tego określone działania. Oto one: przestań się usprawiedliwiać i przestań bronić swego znaczenia."
(czytana: 18-22.01.2012, po raz drugi: 8-9.10.2023) 5/5