„Pan Jowialski” to komedia Aleksandra Fredry. Tytułowy Pan Jowialski stał się symbolem starszego gawędziarza, który nieustannie zamęcza otoczenie powtarzaniem historyjek.
W treść sztuki wplecione są bajki jak Osiołkowi w żłoby dano, Małpa w kąpieli, Paweł i Gaweł, Czyżyk i zięba, funkcjonujące także jako osobne utwory. „Pan Jowialski” należy do najczęściej wystawianych sztuk Fredry.
Aleksander Fredro was a Polish poet, playwright and author active during Polish Romanticism in the period of partitions by neighboring empires. His works, including plays written in octosyllabic verse (Zemsta) and in prose (Damy i Huzary) as well as fables, belong to the canon of Polish literature. Fredro was harshly criticized by some of his contemporaries for light-hearted humor or even alleged immorality (Seweryn Goszczyński, 1835) which led to years of his literary silence. Many of Fredro's dozens of plays were published and popularized only after his death. His best-known works have been translated into English, French, German, Russian, Czech, Romanian, Hungarian and Slovak.
zazwyczaj nie oceniam książek, które czytam jako lektury, ale tutaj bawiłam się tak dobrze, że muszę to zaznaczyć. komedie Fredry to taki promyk słońca przebijający się przez gęstą (i duszącą po ponad siedmiu miesiącach hlp) romantyczną mgłę
[9,5/10] – (2025) – wiktor to mój spirit animal (imię zobowiązuje), janusz ma chcicę na helenkę, a jowialski w trakcie całej lektury rzuca 95 przysłowiami (osobiście policzyłem xd). reasumując: ZAJ_BISTE TO BYŁO RAAAH
Świetna książka, przy której bardzo dobrze się bawiłam. To historia z humorem, motywem samodzielnego wyboru i przebaczenia. Ciekawiła mnie aż do ostatniej strony. Polecam bardzo!
A to akurat śmieszne było nawet, co jest ogrooomnie miłą odmianą po innych komediach tego autora.
Ludmir to najlepszy sułtan i szewczyk jednocześnie, i can't 💅. A tytułowy bohater to master of irytacja, bo nie potrafi normalnie mówić i zamiast tego rzuca powiedzonkami z każdym słowem... ale trochę się utożsamiam, gdy gadam znajomym o rzeczach, które mnie interesują, a ich - nie. X'D
Aleksander Fredro powszechnie kojarzy się wszystkim z „Zemstą”. Każdy, kto zakończył edukację przynajmniej na poziomie szkoły podstawowej zna zatem Rejenta Milczka, Cześnika Raptusiewicza, piękną Klarę, czy zubożałego szlachcica Papkina. Warto jednak sięgnąć także po inne komedie hrabiego, gdyż jak się okazuje, także w nich tkwi urok pióra tego romantyka, a i nie brak w nich ponadczasowych odniesień i dużej dawki humoru. Tym wstępem zachęcam do poznania "Pana Jowialskiego", który przyznam szczerze, że mimo upływu wielu lat od jego powstania, bawił mnie zawartym w nim dowcipem, a co jeszcze bardziej zaskakujące, krył w sobie dobrze znane mi treści, o których nie miałam pojęcia co do źródeł ich pochodzenia, ale o tym za chwilę. Podobnie jak w „Zemście” także w „Panu Jowialskim” nie zabraknie odniesień do damsko-męskich relacji, sportretowania przywar ludzkiej natury, przytyków do wad i wyśmiania przesadnych ambicji. Bo Fredro ma to do siebie, że z humorem, ale niezwykle trafnie daje prztyczka w nos i zgrabnie obrazując różne warstwy społeczeństwa, od arystokracji po mieszczaństwo, dawał będzie im raz za razem razy. Akcja tego komediodramatu toczy się na dworze tytułowego Pana Jowialskiego – nestora rodu, reprezentanta pokolenia dawnej szlachty. Wraz z nim na dworze mieszka jego syn Szambelan i synowa Pani Szambelanowa, oraz ich córka Helena, panna na wydaniu. I jak na pannę na wydaniu przystało pora znaleźć się odpowiedniego męża. Grono kandydatów do ręki Szambelanówny poszerzy się, kiedy na dworze pojawią się Ludmir i Wiktor – ubodzy artyści i padnie pomysł na pewien przekręt związany z zabawą w sułtański dwór. Kto tu kogo wystrychnie na dudka? I czy piękna Helena zyska męża? Kto przeczyta będzie wiedział. A przeczytać warto, gdyż poczucie humoru Fredry sprawia, że ta komedia jest genialna. Fredro jest przenikliwy w swych spostrzeżeniach, potrafi jak mało kto ukazać ludzkie słabości, jednocześnie zachowując do nich dystans. Wreszcie też sposób w jaki Fredro obrazuje relacje damsko-męskie, w tamtych czasach pokazuje ówczesne kołtuństwo i panujące wówczas stereotypy. Wreszcie, każdy kto zna „Małpę w kąpieli” Pawła i Gawła” czy „Osiołkowi w żłobie dano” powinien wiedzieć, że te bajki z morałem Fredry pochodzą właśnie z „Pana Jowialskiego”. A to tylko niektóre skarby z licznych powiedzonek, które weszły do języka potocznego, ukrytych na stronach dramatu, sprytnie wplecionych w treść komedii. Polecam Wam zatem „Pana Jowialskiego", który bawi ucząc i uczy bawiąc. Aleksander Fredro w stworzył dzieło, które zachwyca swoją aktualnością i uniwersalnością, a jednocześnie wpisuje się w kulturową tkankę polskiego dziedzictwa literackiego.
Przyjemnie, ale nie powiem by zachwycało. Główna fabuła mocno pretekstowa, a bohaterowie przerysowani. W teatrze ma szansę śmieszyć bardziej niż na papierze.
Natomiast za okrycie roku uznaję, że bajki, które czytałam jako dziecko wydane jako kwadratowe kartonowe książeczki dla najmłodszych takie jak "Małpa w kąpieli" czy "Paweł i Gaweł" to utwory Fredro pochodzące właśnie z tej sztuki.
Niestety, nie są to wyżyny umiejętności Fredry. Śluby panieńskie moim zdaniem były milion razy wspanialsze i zabawniejsze. Było tam więcej intryg, niedopowiedzeń czy kłótni. A tutaj... ani ta miłość mnie nie przekonała, ale ta odnaleziona rodzina... no tak jakoś meh
jak ja uwielbiam Aleksandra Fredrę. w jakiś sposób jego humor (przynajmniej moim zdaniem) nie jest przestarzały, jest dalej aktualny, oczywiście sytuacja dramatyczna (jemu współczesna) jest widocznie nieaktualna jednak żarty dalej bawią.
Całkiem pocieszna literatura, choć niektóre elementy takie jak francuszczyzna, czy też szyk zdań natchnionego Ludomira psują odbiór, to są elementem budowania postaci, którego Fredrze tytaj odmówić nie można. Dałbym 4.5, choć zmuszony jestem dać 4.