Takiej książki o Jarosławie Iwaszkiewiczu jeszcze nie było!
Wydawać by się mogło, że wybitny pisarz nie skrywa przed nami już żadnych tajemnic. Zostawił po sobie liczne wspomnienia, listy i przede wszystkim dzienniki. Ale czy na pewno wiemy o Iwaszkiewiczu wszystko?
Książka Pra. Opowieść o rodzinie Iwaszkiewiczów jest z tego punktu widzenia wyjątkowa. Napisała ją prawnuczka pisarza, Ludwika Włodek. Odbyła liczne podróże do miejsc związanych z Iwaszkiewiczami, rozmawiała z osobami z bliższej i dalszej rodziny. Czytała ich nieopublikowane listy, wspomnienia i pamiętniki. Powstała w ten sposób przejmująca opowieść, miejscami tragiczna, miejscami zabawna, pełna anegdot nieznanych dotąd nawet najwnikliwszym badaczom twórczości Iwaszkiewicza.
Ale ta książka to nie tylko wspomnienia. Pra to rasowy reportaż. Ludwika Włodek odtwarza przedwojenne losy rodziny na Ukrainie, powraca do historii rodzinnych prababci Anny z Lilpopów, portretuje grono mieszkańców Stawiska z czasów wojny i ich słynnych gości a w końcu opowiada o losach rodziny za PRL-u.
To reportaż z przeszłości i zarazem swoisty zapis rodzinnej pamięci.
Kupiłam ebooka jakieś 150 lat temu, ale nie udało mi się w niego wciągnąć. Teraz, po lekturze Dzienników Iwaszkiewicza, było łatwiej - wiedziałam kto jest kim. Myślę, że właśnie jako takie uzupełnienie Dzienników "Pra" być może działa najlepiej.
Ogólnie czytało się sprawnie, a książka sama w sobie ciekawa. Warto mieć na uwadze, że rzeczywiście jest "o rodzinie" a nie "o Iwaszkiewiczu" i sam Iwaszkiewicz jest bardziej tłem tej historii. Jest to też dość "grzeczna" książka, nie wchodząca za bardzo z butami w życie intymne Iwaszkiewiczów.
Bardzo dobrze czytało mi sie te banalne wspomnienia o niebanalnej rodzinie Iwaszkiewiczów, spisanej przez prawnuczkę Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. I choć miejscami coś mi zgrzytało (nie w historii, a w języku czy stylu autorki), plus szkoda, że tak niewiele, a właściwie to prawie nic, o romansie Iwaszkiewicza z Błeszyńskim, to finalnie bardzo mnie te historie rodzinne wzruszyły. Polecam więc!
Ludwika Włodek jako prawnuczka Jarosława Iwaszkiewicza miała okazję poznać słynnego pisarza jako dziecko. Te wspomnienia oczywiście nie wystarczą, by napisać obszerną biografię pradziadka, dlatego też swoją opowieść zasadziła na wielu rozmowach z rodziną bliższą i dalszą. Dzięki nim w powieści wyłania się obraz totalny tego znanego wszystkim przecież pisarza.