Największa zagadka w historii polskiej kryminalistyki. Jedyny seryjny zabójca, który nie został osądzony. Kryminalne śledztwo, które prowadzi do domu mordercy.
Tylko ślady biologiczne pozwoliłyby udowodnić, że mieszkający dziś w Katowicach Roman Pawluk to „Zabójca z Pikiety”, który w latach 1988-1993 bestialsko zamordował siedmiu homoseksualnych mężczyzn z Łodzi. Takich śladów dziś nie ma. Ale czy to oznacza, że mężczyzna, do którego prowadzą wszystkie tropy, jest niewinny? Reporterzy Zuzanna Bukłaha i Kacper Sulowski podjęli się zadania, którego do tej pory nikt nie wykonał: zebrali wszystkie materiały dotyczące sprawy seryjnego zabójcy homoseksualistów z Łodzi, dotarli do nieoficjalnych policyjnych notatek i zdjęć z miejsc zbrodni, do świadków zdarzeń i osób zaangażowanych w poszukiwania mordercy. Rozmawiali z policjantami z Archiwum X, którzy przez cztery lata, po znalezieniu nowego tropu, zajmowali się sprawą, i z prokuratorką, która przesłuchiwała Romana Pawluka. Poznali niepublikowane do dziś wyniki badania wariografem, które jednoznacznie wskazują, że Pawluk brał udział w zabójstwach sprzed trzydziestu lat. Rozmawiali z jego przyjaciółmi, bliskimi i osadzonymi, z którymi dzielił celę. Zjedli sernik z potencjalnym mordercą.
Ostatni to wstrząsający reportaż, który obnaża niemoc prawa i wymiaru sprawiedliwości.
mam duży problem z dialogami milicjantów i policjantów - ten reportaż faktycznie tworzy spójną linię fabularną, ale jednocześnie traci atut bycia pełnoprawnym reportażem
Największa zagadka w historii polskiej kryminalistyki.
Pytałam już kilka razy, ale zapytam kolejny. Sięgacie po true crime? Słyszeliście o „Zabójcy z Pikiety”? Jeżeli nie, to tytuł, o którym dzisiaj chce Wam opowiedzieć, koniecznie musi się znaleźć w Waszej biblioteczce.
Polska, lata 1988-1993. Łodzią wstrząsa seria morderstw. Ofiarami niezidentyfikowanego mordercy są homoseksualni mężczyźni. Każda kolejna sprawa zostaje nierozwiązana, policja z braku dowodów i świadków nie jest w stanie dopaść mordercy.
„Ostatni” to bardzo szczegółowy sfabularyzowany reportaż autorstwa Zuzanny Bukłahy i Kacpra Sulowskiego. Autorzy w bardzo drobiazgowy i niezwykle rzetelny sposób przedstawiają nam wydarzenia, jakie miały miejsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Łodzi. Oprócz dokładnego portretu seryjnego mordercy, autorzy ukazują nam również nieudolność policji w tamtych latach. Zuzanna Bukłaha i Kacper Sulowski przeprowadzili dokładny research, podjęli się zadania, którego nikt do tej pory nie wykonał. Zebrali mnóstwo informacji dotyczących zabójcy homoseksualistów z Łodzi, rozmawiali zarówno z policjantami z Archiwum X, którzy trafili na nowy trop i przez cztery lata próbowali rozwiązać sprawę, a także z prokuratorką, która przesłuchiwała Romana Pawluka.
Bardzo lubię czytać książki true crime, dlatego nie mogłam odmówić sobie tej pozycji. Dodatkową zachętą okazał się fakt, że osoba odpowiedzialna za dokonane zbrodnie wciąż przebywa na wolności, a niepublikowane dotąd wyniki badań Romana Pawluka wariografem, okazały się niewystarczającym dowodem, by skazać go zabójstwo siedmiu mężczyzn. Jeżeli lubicie true crime, interesują Was seryjni mordercy i nierozwiązane sprawy kryminalne, to bardzo mocno zachęcam Was do sięgnięcia po książkę Zuzanny Bukłahy i Kacpra Sulowskiego. Fani gatunku nie będą zawiedzeni!
Reportaż przedstawia nam nigdy nierozwiązaną sprawę morderstw. Między 1988 a 1993 r w Łodzi zostało zamordowanych siedmiu mężczyzn, a jedyne co ich łączyło to to, że wszyscy byli gejami. Osobom reporterskim udało się dotrzeć do nieoficjalnych notatek policyjnych, zdjęć z miejsc zbrodni, świadków oraz osób zaangażowanych w śledztwo.
Reportaż napisany jest opowieść. Mamy dialogi, potoczny język, określony kontekst oraz wszystkie ważne wydarzenia, które wydarzyły się w Polsce i na świecie w XX wieku.
Przeczytałam, chcąc dowiedzieć się, czy autorzy faktycznie poznali tożsamość sprawcy zabójstw, a jeśli tak - to dlaczego nie dotarli do niego śledczy. Dowiedziałam się, ale forma fabularyzowanego reportażu jest mocno drażniąca.
Być może na moją niezbyt wysoką ocenę wpływa fakt, że samą historię morderstw znałam, a to, co mnie interesowało, pojawiło się na samym końcu.