Co to byc dobrym ojcem? Jak zbudowac ojcowski autorytet? Kto ma dzisiaj wladze w rodzinie? Jak dbac o relacje z partnerka? Jak stac sie kims waznym dla dziecka?
To ksiazka dla prawdziwych mezczyzn! Nie znajdziecie w niej latwego przepisu na zycie, ale mnóstwo inspiracji i refleksji na temat tego, co dzisiaj znaczy byc partnerem dla kobiety i ojcem dla dziecka.
Do niedawna mezczyzni zyli w poczuciu, ze ich rola polega glównie na zapewnieniu rodzinie srodków do zycia. Dzisiejsi ojcowie stopniowo przejmuja odpowiedzialnosc za dzieci, jednak nie zawsze wiedza, jak zbudowac z nimi silna wiez i zdobyc naturalny ojcowski autorytet. Jesper Juul rozwaza najwazniejsze dylematy wspólczesnego meza i ojca. Radzi, jak odnalezc swoja pozycje w rodzinie i odkryc radosc bycia z bliskimi.
Jesper Juul (1948 - 2019) was a Danish family therapist and author and a renowned international authority on the family. In his book Your Competent Child (1995, in English 2001) he argued that today's families are at an exciting crossroads because the destructive values — obedience, physical and emotional violence, and conformity — that governed traditional hierarchical families are being transformed.
Przyznaje się bez bicia, że gdyby nie moja żonka to nie miał bym zielonego pojęcia kto to taki Jesper Juul. Jako że zakupiła mi takową książkę w prezencie więc wygoglowałem sobie gościa przed rozpoczęciem lektury i już wiem że to mądry i szanowany w temacie rodziny facet
Jesper Juul to duński terapeuta rodzinny i pedagog, autor wielu książek na temat rodziny i funkcjonowania w niej w ramach głównych ról. W książce którą przyszło mi właśnie czytać, jak sama nazwa wskazuje, podejmuje on temat ojcostwa. Banalnie brzmi w dzisiejszych czasach stwierdzenie, iż trudno być ojcem w XXI wieku, bo trudno być w ogóle facetem w świecie gdzie gdzie role związane z płcią proszą się o zdefiniowanie na nowo czy to się wszystkim podoba czy też nie. Coraz częściej żeby się w tym wszystkim odnaleźć o określić swój pomysł na ojcostwo, również i faceci zaczynają sięgać po różnego rodzaju poradniki. Jest tego wszystkiego od groma, a jak to bywa rzeczy wartościowych w tym szrocie trudno szukać. Jesper Juul wyróżnia się tutaj zdecydowanie wyrobioną marką, a jego poglądy na niezbędne kompetencje w ramach roli męża i ojca są przynajmniej z mojego punktu widzenia sensowne i spójne.
Wbrew pozorom największym wyzwaniem dla ojca i męża nie są jakieś wyszukane rzeczy, a zwykła autentyczność. Juul pokazuje w swojej książce, że w relacjach z dzieckiem i żoną musimy jako faceci przestać udawać. Nie powinniśmy zgrywać nieomylnych, nie musimy wszystkiego wiedzieć, ogarniać, nie musimy być aż tak bardzo nastawieni zadaniowo. Dla naszego dziecka, ale również dla żony ponad wszelkie dowody poświęcenia z naszej strony jest zwykła obecność i akceptacja. Bardzo podobał mi się fragment w którym Jesper Juul opisuje ojca, który w odpowiedzi na kolejne ekscesy syna w szkole zwyczajnie go przytula zamiast prawić mu kazania na temat rzeczy, które i tak są mu wiadome. Ojciec ten wychodzi z założenia, że akceptacja sprawi, iż w którymś momencie syn sam powie mu o tym co go dręczy i wtedy będzie w stanie mu pomóc. Kolejną sprawą jest zaakceptowanie tego, że jako mężczyźni mamy inne atrybuty i nie powinniśmy się wystrzegać tego, że jako mężczyźni mamy tendencję do agresji i nie powinniśmy jej hamować u siebie i u dzieci tylko szukać konstruktywnych sposobów na jej ujście. Tak jak z ogórka kiszonego nie zrobi się świeżego tak i facet w swej naturze nie będzie potulnym barankiem. Powinniśmy więc przestać za wszelką cenę chronić syna przed widokiem naszych wybuchów złości. Jednocześnie możemy kształtować u niego podobne postawy pomagając mu znaleźć ujście dla jego złości - sporty walki, czy nawet wspólne siłowanie się. To że przeobrażenia w kształcie związków między kobietami i mężczyznami spowodowały, że przemieszały się kwestie kompetencji kobiet i mężczyzn nie oznacza, że powinniśmy się również wyzbyć atrybutów przypisanych naszej naturze.
Kolejna kwestia dotyczy kobiet i tego że czasem nawet bez świadomej intencji mogą nas wybijać z roli. W tym momencie czeka nas równie ważne zadanie polegające na tym, by nie dać się zdominować naszym matkom, teściowym i żoną. Na nasz autorytet u dziecka zdecydowanie nie wpłynie dobrze jeśli się nie będziemy w stanie obronić z własnym zdaniem, że swoim pomysłem choćby na wychowanie dzieci itd. Dla nas samych jako dla mężczyzn jest ważne żeby nauczyć się rzeczy których często nie byli w stanie nauczyć nas nasi (często nieobecni) ojcowie, to znaczy tego żebyśmy wprost wyrażali nie tylko własne zdanie, ale też emocje, oczekiwania i potrzeby. Powinniśmy również zaakceptować konflikt jako naturalny element związku. Juul udowadnia słusznie, że kobieta często dąży do konfliktu, który pozwala na przedefiniowanie związku na poszczególnych jego etapach i jest to coś normalnego. My niestety jako mężczyźni często uciekamy przed problemami tego typu. Łatwiej jest nam udawać, że ich nie ma i być może też dlatego częściej się jednak na ten przykład uzależniamy.
Myślę, że wystarczy już moich spostrzeżeń na temat książki "Być mężem i ojcem". Chciałem mocno zachęcić wszystkich zainteresowanych do sięgnięcia właśnie po Jespera Juula, bo jak wspomniałem obecnie aż roi się od różnego rodzaju "znawców", a tego pana akurat z czystym sumieniem można polecić. Książka nie jest przegadana, pełna konkretów, krótka i treścią. Ja z pewnością jeszcze sięgnę po jego publikacje.
Това е първата книга на Юл, която чета. ОК е, като основният ми проблем е, че е предимно комфортно четиво. Лесно е да заключиш, че препоръките на автора "вече ги изпълнявам" и от тук следват две опции - 1) да си супер горд или 2) да се чудиш дали не си губиш врмето с това четиво :).
Това, което оправдава ОК оценакта на книгаата е: - авторът не казва нищо грешно и систематизира много добре серия подходи и причини за тях; - примерите в книгата са напълно достатъчни и не са разтеглени, както в някои други творби на тема родителство; - все пак, намерих няколко идеи за подобряване на бащиният подход в мен....да видим как ще ги пирложа.
Książka niezła, tylko szkoda, że pewne tematy zostały potraktowane po łebkach i na pewno warto było by je rozwinąć. Generalnie b dobra rzecz dla ojców pokazująca gdzie jest miejsce mężczyzny w nowoczesnej postindustrialnej rodzinie. Gdzie często kobieta tak czy inaczej najpierw wypycha ojca z bycia rodzicem bo przecież ona lepiej się umie zaopiekować dzieckiem i mężczyzna czuje się zbędny. Pozycja pokazuje, jak i że trzeba to zmienić i kiedy ojciec jest ważny.
Cytaty:
Do czasu pojawienia się rodziny, jaką znamy dzisiaj, mężczyźni żyli w poczuciu, że ich rola polega przede wszystkim na zapewnieniu środków utrzymania. Byli wprawdzie głową domu, ale niemal nie angażowali się w jego życie emocjonalne. Taki wzór ojca utrzymywał się bardzo długo: od końca średniowiecza do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
A jednak dzieci były objawieniem! Kobiety od stuleci doświadczały tego, że bliski kontakt z nimi otwiera nie tylko oczy, ale i serca. Od zawsze miały coś, czego nie znali mężczyźni ani w miejscu pracy, ani w domu: osobistą relację z drugim człowiekiem. Niestety, owa osobista relacja nie uchroniła ich od zamknięcia się w swojej roli. Zamiast rozwijać więź z dziećmi, matki bardzo wcześnie zaczynały je „tresować”, myśląc, że w ten sposób ułatwią im późniejsze odnalezienie się w społeczeństwie. Kobiety rezygnowały ze swej autentyczności, stawały się niewolnicami roli przypisanej im przez społeczeństwo i w większości nie udawało im się odkryć swojej prawdziwej istoty. A dzieciom często brakowało tego, co nazywamy dzieciństwem.
Z kolei dzisiaj obserwujemy, że w wielu związkach żyjących na zasadach partnerskich kobiety mają określone oczekiwania względem mężczyzn. Wiele z nich jest sfrustrowanych tym, że nie doświadczają z ich strony bliskości ani uczuć, na których im zależy. Często żyją w przekonaniu, że mężczyźni coś przed nimi ukrywają, celowo nie dopuszczając do swojego życia wewnętrznego – co traktują jako osobistą porażkę i policzek. Moje doświadczenie mówi mi jednak, że z mężczyznami jest jak ze sklepem: wszystko, co można w nim dostać, leży na półkach. Nie należy zakładać, że na tyłach jest jeszcze ukryty jakiś magazyn z ekskluzywnymi towarami. A jednak kobiety często tak myślą. Mają skłonność, żeby wierzyć, że mężczyźni nie odkrywają przed nimi wszystkich kart. Fakty są jednak inne: dodatkowy magazyn często po prostu nie istnieje. Innymi słowy: współczesny mężczyzna, który jest gotowy na nowo zdefiniować swoją rolę partnera i ojca, musi sięgnąć naprawdę głęboko, żeby znaleźć to, czego potrzebują jego partnerka i dzieci. W tym sensie ojcostwo jest dzisiaj nie tylko prawdziwym darem, ale również wyzwaniem.
Niektóre amerykańskie znawczynie relacji rodzinnych propagują, na przykład, tak wartościowe myśli, jak ta, że jeśli chcesz uszczęśliwić swego męża, zadowalaj go dobrym jedzeniem i seksem. Z historycznego punktu widzenia nie powinno więc dziwić, że mężczyźni czują się dzisiaj niepewnie w roli ojca. Mają ubogie doświadczenie, a naprzeciw nich stoją kobiety, które są coraz silniejsze, coraz bardziej samodzielne i wymagające.
Młodzi rodzice często żywią lęk, że w swoim ojcostwie czy macierzyństwie mogliby stać się podobni do własnych rodziców. Wszyscy mamy skłonność, żeby powtarzać zachowania rodziców, nawet jeśli w swoim czasie sprawiały nam one ból, a na poziomie intelektualnym są, według nas, godne krytyki. Naśladujemy ich tak czy siak. Ów mechanizm naśladownictwa można wyjaśnić faktem, że w rodzinie, w której dorastaliśmy, położono podwaliny pod to, co uważamy za miłość do drugiego człowieka. Dlatego sposób, w jaki kochali nas nasi rodzice, stał się częścią nas samych.
Z powodu naszej tęsknoty za bliskim kontaktem między mężczyznami i kobietami mamy skłonność zapominać, że obie płcie różnią się między sobą: myślą inaczej, mówią różnymi językami i mają różne wartości. Mówiąc krótko: inaczej doświadczają i interpretują rzeczywistość. I chociaż różnice te bardzo często utrudniają komunikację między nimi, to są bardzo korzystne dla dzieci.
Wymagania „rynku” mogą wprowadzać ich w zakłopotanie. Z jednej strony bowiem kobiety lubią mężczyzn w typie macho lub złego chłopca (bad guy), z drugiej zaś skarżą się, kiedy mężczyzna nie jest dość wrażliwy i nie potrafi ich zrozumieć.
Tymczasem gdy stara się on rozwinąć w sobie owe kobiece przymioty i przejąć się kobiecymi wartościami, często zderza się z oceną, że jako mężczyzna robi się nudny i mało pociągający.
Wielu młodych rodziców zachowuje się tak, jakby brali udział w konkursie na najlepszego rodzica. Ich ambicje powodują, że stają się niepewni siebie i pełni obaw, a na dokładkę mają nieczyste sumienie. Radziłbym tobie i twojej partnerce, żebyście trzymali się z dala od tego rodzaju współzawodnictwa, bowiem wszyscy rodzice, którzy w nim biorą udział, przegrywają. Jedynym rozumnym i realistycznym celem dla was powinno być stanie się tak dobrą matką i ojcem, jakimi chcecie się stać.
W takim wypadku będzie budować jednakowo silną więź z obojgiem. Dlatego, abstrahując od karmienia piersią, ojciec jest dla dziecka tak samo ważny i kompetentny jak matka. Dziecko będzie czasami szukać kontaktu z jednym, a czasami z drugim rodzicem, i z obojgiem będzie równie szczęśliwe. Wszystko to, oczywiście, przy założeniu, że oboje rodzice są przy nim obecni.
Ciekawym faktem jest, że osiemdziesiąt procent matek uważa się za osoby samotnie wychowujące dzieci, nawet jeśli są zamężne. Według mężczyzn, którzy udzielają się w domu, takie stwierdzenia są głęboko nie fair. Uważają, że tyle samo pracują w domu, co ich partnerki, a czasem nawet więcej.
prawdziwym wyzwaniem stanie się ich odtworzenie. Jak wielu innych ojców, spotykając się z dziećmi w weekendy, będziesz się czuł bardziej jak ich wujek niż jak ojciec, bowiem zabraknie ci tej więzi, która mogła powstać tylko wtedy, gdy one się rozwijały i rosły.
Wyższość matek w odniesieniu do dzieci jest takim samym stereotypem jak wyższość mężczyzn w kwestii utrzymania rodziny. Wielu mężczyzn, których żony zarabiają więcej, ma z tego powodu poważne problemy z samooceną. Tak samo zatem mogą się czuć kobiety, których mężowie lub partnerzy doskonale radzą sobie z odpowiedzialnością za dziecko.
To zupełnie naturalny fenomen, że dzieci, które przeżywają jakiś problem, są bezradne lub szukają pomocy, zwracają się do tego rodzica, który spędza z nimi najwięcej czasu i o którym sądzą, że je najlepiej rozumie.
Wszyscy różnimy się od siebie, bo wyrastaliśmy w różnych rodzinach. Niektórzy byli w dzieciństwie stale krytykowani przez rodziców i innych dorosłych; takie doświadczenie naznacza na całe życie i prowadzi często do tego, że nawet drobna sugestia wypowiedziana pod adresem takiej osoby jest odbierana jako krytyka.
Na dodatek, mówiąc o swoim dziecku, najczęściej będziecie mówić o dwóch różnych osobach – każde z was bowiem postrzega swoje dziecko inaczej. Nie ma czegoś takiego, jak obiektywny opis waszego dziecka.
Walka z matką dziecka prowadzi tylko do tego, że rozwija ono jeszcze głębszą z nią więź. Dlatego skup się wyłącznie na swoim związku z dzieckiem – i traktuj go bardzo poważnie.
W tradycyjnym podziale ról w rodzinie wkład matki w wychowanie dzieci był bardziej emocjonalnej natury i miał więcej wspólnego z opieką, natomiast wkład ojca polegał na „utrzymaniu właściwego kursu” w jego rozwoju. Jako sparingpartner ojciec może bardzo wiele osiągnąć w relacji z nastolatkiem. Ponieważ mężczyźni z reguły dość racjonalnie podchodzą do rzeczy, rola ta jest dla nich bardziej odpowiednia niż dla matek. Ojcowskie wsparcie ma wielką wartość dla nastolatka, choć nie daje gwarancji, że syn lub córka pójdą „właściwą” drogą lub drogą rodziców. Umożliwi im jednak samodzielne obranie własnej drogi życiowej.
Gdy zatem twoje dziecko będzie rzucać lub zmieniać szkołę, albo rozstawać się z przyjacielem czy przyjaciółką, powinno mieć ojca, który je wysłucha i wesprze swoim doświadczeniem i mądrością życiową – i który nawiąże z nim dialog. Na nic natomiast przyda mu się rodzic, który wie lepiej i zawsze ma gotowe rozwiązanie.
Dlaczego ojcowie są tacy ważni dla nastoletnich i dorosłych dzieci? Odpowiedź jest prosta: dzieci w tym wieku źle się czują, gdy widzą, że rodzice są nieszczęśliwi z powodu ich trosk, a ponieważ to matki mają najczęściej skłonność do takiej reakcji, więc ukrywają przed nimi swoje problemy, zwracając się raczej do ojca. Ojcowie są zatem szczególnie potrzebni dzieciom w trudnych sytuacjach, zakładając, że ich pomoc nie polega na powtarzaniu bezużytecznych umoralniających formułek.
Niektórzy z nas dorastali w rodzinach, w których rodzice nie potrafili rozwiązywać kwestii spornych. W takich domach często panowała pozorna harmonia, to znaczy konflikty były ignorowane i tłumione, zanim jeszcze ktokolwiek zdążył o nich porozmawiać. Inni z kolei pochodzą z rodzin, w których wiele krzyczano, oskarżano się, wyzywano, a nawet stosowano przemoc psychiczną i fizyczną.
Wielu mężczyzn żywi utopijną wizję idealnego związku z kobietą, który polega na całkowitej harmonii, opiece i dobrym seksie. Kobiety z kolei mają inne podejście: często pierwsze przejawiają inicjatywę i sygnalizują problemy, ponieważ napędza je potrzeba, aby o nich rozmawiać, analizować je i rozwiązać.
Dla większości mężczyzn jedna rzecz jest pewna: sukces zawodowy, który umożliwia zaspokojenie wszystkich potrzeb rodziny, jest szczytowym momentem ich życia. I na odwrót, bezrobocie to jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć, jakie mężczyzna może sobie wyobrazić – im dłużej trwa, tym bardziej bezwartościowy się czuje – nie tylko dla swojej rodziny, ale i dla całego społeczeństwa.
Prawie zawsze z pomocą przychodzi miłość. Jest ona sztuką przekształcania dobrych uczuć w dobre czyny – bez konieczności poświęcania samego siebie. Gdy zakładamy rodzinę, jesteśmy jeszcze amatorami w tej sztuce, dlatego nie należy nikogo obwiniać, jeśli nie potrafi tak kochać, żeby inni czuli jego miłość i akceptację. Należy wtedy szukać innego sposobu okazywania miłości, nie zapierając się jednak samego siebie. Wydaje się to proste, choć dla większości z nas wymaga nauki, która potrwa całe życie.
Żony krytykują ich za to, że spędzają z rodziną za mało czasu, i często pada oskarżenie, że bardziej kochają pracę niż swoich bliskich, a rodzina jest im obojętna. Dzieje się tak, jeśli kobiety nie rozumieją, że powodem, dla którego mężczyzna tak dużo pracuje, jest potrzeba bycia kimś wartościowym dla swojej rodziny.
Agresja ma jeszcze jedno znaczenie dla ciebie jako ojca – zwłaszcza jeśli wychowujesz syna lub synów. Żyjemy w czasach, w których dziecięca agresja stała się pewnego rodzaju tabu, a wychowawczynie w szkołach i przedszkolach – w większości są to bowiem kobiety – tłumią ją u chłopców. Ma to jednak ten skutek – co dostrzega niewielu ludzi – że wielu młodych mężczyzn staje się dzisiaj nieudacznikami pozbawionymi siły przebicia. Nie tylko wysiłki pedagogów zmierzają do wyrugowania agresji u dzieci – to samo robią również matki.
Również dziewczęta potrzebują zdrowego podejścia do agresji. Muszą wiedzieć, jak mają bronić swoich granic, jak mogą walczyć o swoje marzenia i prawa, których żaden mężczyzna nie przyzna im wspaniałomyślnie z własnej woli.
Agresja jest ważnym składnikiem każdej relacji opartej na miłości. Wiele kobiet zdaje się zapominać o tym, że są dwie odmiany ciepła: ciepło promieniowania, które wszystko topi jak słońce, oraz ciepło, które pochodzi z tarcia. Tarcie także daje ciepło, choć nie jest ono już tak lubiane przez kobiety. Dlatego jako mężczyzna i ojciec odpowiadasz w domu za panowanie nad agresją i ciepło pochodzące z tarcia różnych osobowości.
Ogólnie rzecz biorąc jednak, uwaga matek od razu kieruje się na dziecko, jeśli wyrazi ono jakieś życzenie, jest smutne, sfrustrowane albo wściekłe. I to jest właśnie ta chwila, w której matka potrzebuje partnera, który wkroczy i przypomni o jej prawie do własnych potrzeb i granic.
Gdy więc partnerka spyta cię kolejny raz, czy ją kochasz, pomyśl, że pytanie to znaczy tak naprawdę: „Chciałabym wiedzieć, jak wzbogacam twoje życie”.
Ojcowie mówią dziś o swoich lękach tak samo często jak matki, co z jednej strony jest pocieszające, z drugiej jednak stanowi niepokojący sygnał. Pocieszające jest, że kończy się powoli odwieczna gra między kobietą i mężczyzną, w której ona stale wyrażała swoje obawy, a on usiłował ją pocieszać i przekonywać, że nie ma powodu do niepokoju. Jestem pewien, że mężczyźni w przeszłości przeżywali dokładnie te same lęki, co ich żony, tylko instynktownie tłumili je i wchodzili w rolę pocieszycieli.
A w końcu są to rzeczy, których ono najbardziej potrzebuje od ojca: po pierwsze świadomości, że cieszysz się nim takim, jakie jest, a po drugie, zaufania w jego siły. Jeśli tego od ciebie nie otrzyma, nie zbuduje mocnego poczucia własnej wartości.
Jak wcześniej wspominałem, jest coś takiego jak matczyny szowinizm – zjawisko podobne do męskiego szowinizmu. Bierze się on z głębokiego przekonania kobiety, że jako matka najlepiej wie, czego potrzebuje dziecko.
Kobiety i mężczyźni mają różne podejście do przemocy. Kobiety są skłonne uważać ją za zupełnie niepotrzebną i destrukcyjną. Mężczyźni z kolei zdają sobie sprawę, że fizyczne konfrontacje są częścią życia chłopców. W rodzinach, w których jest dwóch chłopców, można obserwować, jak dzień w dzień kłócą się ze sobą i biją, żeby ustalić wzajemną hierarchię. Dla kobiet jest to coś zupełnie zagadkowego i niezrozumiałego, podczas gdy mężczyźni uważają to za oczywiste.
Osobiście nie potrafię jakoś uwierzyć w to, że dzieci, które nie skończyły jeszcze dziesięciu lat, są w stanie rozwiązywać konflikty na drodze intelektualnej. To jedna z wielu iluzji dzisiejszych czasów, w którą, niestety, wierzy wielu pedagogów i rodziców. Powoduje ona tylko, że chłopcy czują się źle w swojej skórze – i to dopiero może doprowadzić do prawdziwej przemocy. Dużo lepiej byłoby, gdyby rodzice przestali moralizować i więcej energii zainwestowali w dobre samopoczucie swoich dzieci, tak by nie musiały ciągle zmagać się z poczuciem winy.
Mężczyźni dzisiaj chcą być ojcami, tymczasem wiele kobiet po prostu nie dopuszcza ich do głosu i chce o wszystkim decydować. Kiedy zajmuję się dziećmi, to ja decyduję, co robimy, a nie moja żona. Ojcowie potrzebują dzisiaj władzy w dobrym sensie: że mogą się czegoś podjąć i wykazać się kompetencją. Dzieci też chcą wiedzieć, kim jest ich ojciec, jakie wartości reprezentuje i co myśli. Tymczasem mężczyźni w dzisiejszym świecie są trochę jak wykastrowani.
If you're a father/future dad, I recommend this. It's short, brief, sometimes a little bit too superficial, but gives an extremely good power-up when it comes to conscious fatherhood. With some things I struggle, some things were not relevant for me (e.g., being a stepfather), while most of the content was very much: "ooh, that's me". I truly love the concept of "post-industrial family" and socio-economic changes, which has driven the masculinity crisis and confusion. Don't get me wrong, it's not about being a "macho" or absent dad. It's totally opposite but provides an identity, which is so much needed: for men, their wives/partners (it's placed in heterosexual context), and the little ones, who are the most important here.
Книгата би била полезна най-вече на семейства, които са наясно с динамиката на семейните си отношения, изчели са доста помощна литература и са мотивирани за промяна. Подробно: в "Аз чета"
Изключително полезна и важна книга! Дава много пълна и професионална информация за ролята на мъжа в семейството и отглеждането на децата. Въпреки, че е насочена към мъжете, за мен беше много интересна и ми даде повод за размисъл по доста въпроси.
En grei bok om pappas rolle i samvær med barna sine og barneoppdragelsen. Boken tar for seg sentrale ting som menn frykter når de blir fedre, og gir en grei innføring og noen oppmuntrende tips underveis. Boken tar utgangspunkt i ti intervjuer med pappaer i forskjellige livsituasjoner. Jesper Juul bygger videre på dette og tar for seg noen av de viktigste områdene når det kommer til det å være pappa. Boken er kanskje best egnet for de som er førstegangsfedre, men kan absolutt med fordel leses av fedre med flere barn.
Jeg synes boken til tider var litt for generell, men den hadde allikevel noen gode tips å ta med seg videre og områder det er greit å bli mer bevisst på. Boken tar bl.a. fram viktigheten i opprettholdelsen av et god forhold til moren under de turbulente barneårene og hvordan eventuell turbulens i et ekteskapet kan løses når det kommer til det nye livet som skal unnfanges, fødes og oppdras. Jeg likte også at boken tok opp rollen fedrenes fedre kan spille inn i hvordan vi som fedre igjen oppdrar barna våre, og det å være bevisst dette og kunne jobbe seg ut av de negative sporene dette kan ha etterlatt seg i sinn og sjel. Boken innviterer oss også til å inngå i et dypere, nærere, mer ansvarsfullt og pliktbevisst forhold til våre barn, og hvordan det vil spille en viktig rolle i fedretilværelsen.
Etter å ha lest boken kan jeg ikke si at jeg kjente meg igjen i alt, men noe traff og det er sjelden en pedagogisk bok får meg til å felle tårer, noe denne klarte på et punkt i boken. Boken er rik på eksempler og siste del av boken gir oss del i intervjuobjektenes egne historier. Dette er nok en etterlengtet bok som sikkert flere fedre der ute har ønsket å få tak i. Velger å gi boken svake fire stjerner.
Postoje određeni trenuci kada doživim onaj poseban osjećaj kao da je neka pjesma, citat ili knjiga pisana baš za mene, da nevjerojatno odgovara za ozračje u kojem se trenutno nalazim. Neobičan je to spoj osjećaja, od iznenađenja, pa određenog zadovoljsva, prepuštanja i na kraju iracionalne brige da sam u nečemu poput Truman showa gdje igram glavnu ulogu. Nešto slično je ova knjiga uspjela pobuditi u meni - dijelom inspirirajuća, dijelom zabrinjavajuća, na trenutke deprimirajuća - pojavio se u meni cijeli niz (kontradiktornih) osjećaja, ali ipak sa pozitivnim i optimističnim dojmom na kraju jer na jednostavan način daje poticaj da očevi preuzmu odgovornost i budu djeci autentičan primjer i vodilja, nešto što je sažeto u citatu:
The world is changed by your example, not by your opinion.
Jesper Juul je (za mene) jednostavno jedan od onih autora koji uvijek mogu napisati nešto vrijedno čitanja.
Well, I'm a woman, so in theory I'm not an audience for this book. I read it for my partner because we have only a Polish version...and I honestly don't have much to pass on to him after arriving to the last page! The main idea that the man should take responsibility for his own life and for his own fatherhood seems a bit obvious to me. Apart from that the book is written rather poorly and it just has loads of "be this/don't be that" in it, which I'm not a fun of. It also puts voth women and men into stereotypical backets. And...I don't agree that man can decide to not participate in the birth because he for some reason doesn't want to. That one moment in woman's life should be all about her and the support she needs.
Although I am not a father yet, I would highly recommend this book to young men and even present fathers of young children. It touches on very important topics regarding child raising and healthy relationships in the modern world. The socio-economic landscape is changing and the book correctly depicts that this naturally leads to change in the relationship between men and women. I like that it touches on the idea that men should not be just financial providers for the family but also be present in raising the children and their emotional development. This is an important change in the typical social norm of what a man "should be" and the book provides very good tips on how to achieve that. A highly recommended read!
Ciekawa, choć dość mocno pro męska. Mam wrażenie, że zakłada, że facet potrzebuje mieć czas dla siebie, móc rozwijać pasje etc więc powinien to robić. Nie ma jednak rad jak to zrobić, bez zrzucania tego na żonę. Wynika z tego, że powinno się rzucić swoje obowiązki na żonę, bo facet ma prawo do różnych rzeczy. Autor przytacza takie przykłady - rodzina z brakiem wolnego czasu bo dzieci. Mnóstwo zajęć i zero czasu dla siebie, zarówno mąż jak i żona. Więc facet jest w złym stanie. Po rozmowie z terapeutą, dowiaduje się, że musi mieć czas dla siebie. Od tego czasu organizuje czas dla siebie i już jest wszystko dobrze. Tylko autor nie pisze czy żona to przeżyła...
Totalnie szkoda czasu na te brednie. Czekając na dziecko zdecydowanie można znaleźć setki lepszych pozycji niż ta, która skupia się na przedstawieniu rodzicielstwa jako ciągłej walki między płciami - ojcem i matką. Nie dobrnąłem do końca tego gniota - odpadłem kiedy jednego wieczora najpierw z książki dowiedziałem się że odkąd kobiety uniezależniły się finansowo ojcom pozostała rola dawcy nasienia (dosłowny cytat z książki), a chwilę później sprowadzeno związek do tyranicznej roli kobiety wysługującej się mężczyzną. Autor nie wysilił się nawet na tyle aby którąkolwiek z bredni zamieszczonych w tej książce poprzeć jakimiś dowodami naukowymi. Zdecydowana strata czasu.
It is not a great book. I felt multiple times that it is trying to support fathers by stand against mothers. I also expect a more professional language from a self-help book, with more reference, but maybe it's just the way it was translated to hungarian.
I won't dissemble that despite my above opinion this book made me think, maybe even helped me to take a position in some open questions regarding what kind of father I'd like to be.
All in all I do not regret reading it, but expedted more.
7+/10 - dobra+. Raczej krótki oraz nie stroniący od truizmów i uproszczeń poradnik dla ojców, któremu mimo to czuję się w obowiązku wystawić pozytywną ocenę, gdyż zawarte w nim "teoretyczne oczywistości" są ostatnimi czasy raczej w odwrocie. Taki głos rozsądku na puszczy, nie żałuję spędzonej chwili z tą książką.
Bardzo interesująca książka, przedstawiająca w sposób skrótowy najistotniejsze elementy na jakie mężczyzna wchodzący w związek powinien zwrócić uwagę. Czyta się bardzo szybko, napisana rozsądnie. Jest to dobre ABC na początek, które należałoby konsekwentnie i regularnie pogłębiać i odświeżać w oparciu o inne materiały, traktujące rzeczy dogłębniej.
Quick and short read that provides huge value. It explains many challenges and fears facing newly become fathers. It provided few nice insights as well, when it comes to relationship with the partner.
Hungarian: Számomra nem azt adta amit a könyvtől vártam, sok volt azáltalános dolog és a példák se voltak annyira specifikusak. English: I expected more specific examples, nearly every page is a new topic which is also a little bit disturbing.
Единственото полезно нещо в книгата са споделянията на бащите накрая. Въпросите, които те самите задават към Йл за книгата, не биват отговорени. Цялата книга прилича на един опит да се покаже, че е писал и други книги и хората да се опитат да търсят отговорите в тях.
Има интересни възгледи, но и той 2 пъти развеждан ... Някои от съветите са против интуицията... Добре е да се прочете, който се чувства в менгемето на живота.
I always thought I'm on top of my game with being father and dad. This book was great read to open me to better understand how many things I should consider. This is truly great book for everyone. Find time, consider.
str. 17- .. da odrivamo ali pozabljamo dejstvo, da so moški in ženske popolnoma različni: moški in ženske razmišljajo različno, govorijo različne jezike in imajo različne vrednote.
Str. 19- gledano s psihološkega in eksistencialnega vidika te kot mladega očeta čaka zelo velik izziv. Biti enakovreden partner in hkrati v celoti odgovoren oče pomeni obogatiti svoje življenje na zelo globoki duševni ravni.
Str. 32- najsi hočeš ali nočeš, ti bo tvoj oče pri očetovanju v navdih in spodbudo.
Str. 91- če namreč tvoja žena v nečem neskončno uživa, je to lahko zate odkritje: ugotavljaš, kako se razcveta, in doživljaš, kako je ob tem privlačna in lepa.
Str. 101- prav gotovo ni narobe, če so starši po rojstvu svojega otroka nekoliko zaskrbljeni - glede zdravja in počutja-toda kadar gre za to, kaj bo otrok nekoč postal ali kaj ne bo postal, imajo starši pogosto trdne predstave - te misli in občutki pa so smrtno nevarni.
Str. 106- vzgoja je manipulacija: ko otroka vzgajaš, manipuliraš z zelo globokimi plastmi njegovega obstoja.
Trots att Juuls språk är lite åt det mossiga hållet, och hans bild på könsroller likaså, uppskattar jag att läsa hans texter. Till och från kommer han med ett par tänkvärda meningar som får en att utvärdera eller omvärdera sina egna uppfattningar. Är du eller är på väg att bli pappa tycker jag att den här boken är värd att läsa, det handlar trots allt endast om 150 sidor som kan få dig att börja fundera över hur du ser på din roll som förälder.
i really couldn't find anything in that book that was valuable for me. it is written for men that think they are men because they behave like men (have to) - no real humans. so perhaps it is a book for such "men", but as far as i know, such "men" normally don't read, and if, they don't read this kind of books ;)