Dobiegająca czterdziestki Zofia Rogala, pracująca w filmie i reklamie wizażystka, atrakcyjna kobieta "po przejściach", nawiązuje romans z młodszym o siedemnaście lat Adamem Czerskim, studentem warszawskiej ASP. Decydują się zamieszkać razem, jednak Adam ukrywa swój związek przed rodziną. Zofia nie musi niczego ukrywać - wychowała się w domu dziecka, nigdy też nie zgłębiała tajemnicy własnej tożsamości.Nadchodzi jednak moment ujawnienia się - Adam jedzie z Zofią do mazurskiej wsi Rozwiązła, by tam, na rodzinnej daczy, przedstawić narzeczoną rodzicom i dziadkowi, Edwardowi Czerskiemu, niegdyś wpływowemu intelektualiście. Przy obiedzie dochodzi do awantury. Widać, że rodzina Czerskich pulsuje od tajemnic i skrywanych krzywd, których źródło tkwi w głębokim PRL-u. Zofia nie podejrzewa jednak, że to ona stanie się centralną postacią tych prywatnych wojen.
Ambitna, szeroko zakrojona, świetnie napisana proza. Debiut powieściowy Jarosława Kamińskiego to książka, której nie wolno przeoczyć.
Nie tyle "Rozwiązła" co "Rozwlekła". I ani książka 2012 roku, ani 'grafomańskie popisy'. Zdarzają się debiuty zwalające z nóg, zdarzają i takie - świetna historia w tle i nie całkiem dorastający do niej, nie potrafiący się z nią zmierzyć autor. Pierwsza część książki przypomniała mi piosenkę "Another Weekend Without Makeup" - streszczającą i perypetie, i życie duchowe bohaterki. Sztucznej, drętwej, niezbyt mądrej, i chyba nie bardzo lubianej przez autora, skoro co chwila, pisząc o niej, używa jej nazwiska (nie znoszę tego). I jeszcze to polewane co kilka scen pro secco .... Dobrze, że nie truskawki z szampanem .... (Sporo scen, jakby żywcem wyjętych z niektórych seriali TVNu.) Dalej - lepiej, ale czy to zasługa autora? Zręcznie streszcza, ustami chyba jedynej krwistej postaci, 'wypadki marcowe'. Ważna ta książka robi się na ostatnich dwóch stronach. Co on czytał? Nie za dużo Nienackiego czy Bratnego? Mogła być taka literacka "Ida"... a co wyszło?
Ledwo przebrnęłam. Męcząca narracja, brak wyodrębnionych dialogów, przegadane, przeintelektualizowane. Jakby tak było krótsze o jakieś 100 stron, jakby ktoś część tego, co ja odebrałam jako wręcz bełkot, wyciął, to może by mi się podobało. A tak to zmęczyło, rozdrażniło i zniechęciło do dalszych dokonań autora.