Jump to ratings and reviews
Rate this book

Strzygonia, t.1

Rate this book
Strzygonia brzmi jak przekleństwo! Jak obraza bogów!

Kościste palce Mory prostowały się i gięły w dziwnym tańcu. Jej trupia głowa zwrócona była w kierunku osady, jednak po chwili odwróciła się, jakby przyzywana wzrokiem dzieciaka. Przez mgnienie kasztanowłosy ujrzał czerwone ogniki w pustych oczodołach. Całą siłą woli zamknął powieki. Jeśli go ujrzała był stracony

Poznaj krainę, gdzie Mora sieje śmierć a Czerwonooki Starzec wysysa z ludzi życie

Był przybłędą i pośmiewiskiem. Wieczny strach przed bólem i obawa o życie stale mu towarzyszą. Kiedyś to się skończy. Drzemie w nim bowiem niespotykana moc. Ale jeszcze nie dzisiaj. Byle przeżyć do poranka!

Nadejdą czasy, gdy ofiara stanie się drapieżcą…

656 pages, Paperback

First published September 21, 2012

13 people want to read

About the author

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
1 (5%)
4 stars
2 (11%)
3 stars
5 (27%)
2 stars
6 (33%)
1 star
4 (22%)
Displaying 1 of 1 review
Profile Image for EpidermaS.
469 reviews16 followers
March 9, 2018
Naprawdę jestem w stanie uwierzyć, że "Strzygonia" może się podobać. Prawdopodobnie przypadnie do gustu pasjonatom średniowiecza, staropolskich legend, a także mitologii i demonologii słowiańskiej. Niestety - do żadnej z tych grup nie należę.

Do powieści autorstwa Mrugowskiego przymierzałam się wielokrotnie i po kilkunastu, kilkudziesięciu stronach po prostu odpuszczałam. Dla mnie książka była nie do przejścia. I choć tym razem się zaparłam i bez szemrania dotarłam do samego finiszu, wciąż widzę te same wady. Namnożenie bohaterów naprawdę szkodzi "Strzygoni". Chociaż większość czytelników będzie kojarzyła na przykład Balladynę czy Goplanę, to i tak losy szanownych pań splecione z losami pozostałych bohaterów zaczynają być tak zawiłe i chaotyczne, że ciężko jest przyswoić całość historii. W pewnym momencie czułam się, jakbym oglądała "Modę na sukces" w wydaniu starosłowiańskim. Niby wątek głównego bohatera powinien spajać wszystkie pozostałe, ale mnie osobiście taka konstrukcja powieści bardzo wymęczyła. Autor pozwala sobie też umieszczać w książce całe parte tekstu po łacinie. Zakładam, że to jedyny nieznany mi język użyty w historii, ale przyznam szczerze, że przestałam to sprawdzać, bo przy fragmentach tych nie ma żadnego przypisu z tłumaczeniem. Wiem, pewnie to ignorancja z mojej strony ("Bo mogła sobie przeklepać do googla!"), ale książka naprawdę nie wciągnęła mnie na tyle, żebym jeszcze bawiła się w tłumaczenie. Dlatego też ledwie omiatałam wzrokiem wszystko, co obcojęzyczne. Do tego w powieści autor serwuje nam stosunkowo dużo (;)) opisów kobiet ujeżdżających mężczyzn. Niby ładnie napisane, niby w większości przypadków uzasadnione, ale po co tyle tego...

Skłamałabym jednak, gdybym powiedziała, że w książce nie podobało mi się absolutnie nic. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to klimatyczna okładka i bardzo dopracowane graficznie pierwsze strony rozdziałów. Czy powalają na kolana? Nie, ale są niezwykle przyjemne w odbiorze. Nie sposób nie docenić również stylizacji językowej, którą Mrugowski "uprawia" wręcz magicznie. Starosłowiański sznyt odbija się echem we wszystkich wypowiedziach bohaterów. Ba, inaczej wypowiadają się młode, niewinne dzierlatki, inaczej - rozpustni, wulgarni wojownicy. Mrugowski nie pierdzieli się w tańcu. Jeśli ma być ostro, to jest. Jeśli ma być rubasznie, to jest. Bywa też obrzydliwie i żałośnie, ale zakładam, że taki właśnie był zamysł autora. Przykład? "Aleppo w konsekwencji tych wydarzeń wróżył sobie na starość żywot żebraka i bezdomnego albo co najwyżej babskiego przydupka pomagiera, takiego 'przynieś, wynieś, wkoło lataj, tyłek zerżnij i wymiataj'." Przy okazji - jeśli któraś z pań szuka przydupka, mam namiary. ;)

Choć pierwszy tom "Strzygoni" to zupełnie nie moje klimaty, naprawdę chciałam dać mu szansę. Przykro mi to mówić, ale nie odnalazłam w tej powieści kompletnie nic, co sprawiłoby, że darzyłabym ją jakimkolwiek sentymentem. Prawda jest taka, że to jedna z tych nielicznych książek w mojej biblioteczce, dla których będę szukała nowego domu. Wierzę jednak, że jeśli trafi we właściwe ręce, nowy właściciel może się nią zachwycić.
Displaying 1 of 1 review

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.