Książka adresowana przede wszystkim do kobiet - zarówno tych, które borykają się Z poważnymi problemami życiowymi, jak i tych, które są zaharowane, odporne i "normalne", ale maja - jak wszyscy ludzie - chwile smutku, rozżalenie i słabości. Ewa Woydyłło kontynuuje otwarty w poprzednich edycjach "pisany gabinet terapeutyczny": opowiada o rozmaitych dolegliwościach duszy i ciała, o tym, jak radzić sobie z urazami z dzieciństwa, uzależnieniami, lękami, perfekcjonizmem, złością, starzeniem i śmiercią bliskich osób, daje wskazówki, jak zachować zdrowie i sprawność fizyczną. Przekazuje wiarę w to, że trzeba tylko z odwagą "podnieść głowę", aby uczynić życie szczęśliwszym, lepiej zrozumieć siebie i innych.
To zbiór refleksji, analiz i lekcji o perfekcjonizmie, strachu i układaniu relacji z samą sobą. Omawiane jest życie w zgodzie z zasadą „Bój się i rób”, to jak rozumieć szczęście (tu bliższe wdzięczności niż radości) oraz jak akceptować niepowodzenia jako źródło nauki.
Porusza tematy żałoby, złości, relacji matek i córek, a także zachęca do realistycznego spojrzenia na świat i własne oczekiwania. Jest silnie skierowana do kobiet, o kobietach, ale z uniwersalnym tytułowym przesłaniem: „Podnieś głowę”… i rozwijaj to, co w tobie najpiękniejsze.
Dla mnie była to najmocniej otulająca i poruszająca z dotychczas poznanych książek Woydyłło, jednak nie najbardziej satysfakcjonująca. Część treści znałam już z innych poradników czy tytułów popularnonaukowych. Tutaj podane są one w formie ciepłych i pełnych dojrzałości mądrości lekcji, które są wolne od pouczania. Myślę, że przed lekturą (zwłaszcza jeśli lubicie ten gatunek) warto wiedzieć, że będzie to raczej odświeżenie znanych treści psychologicznych, niż odkrywanie nowych koncepcji.
To był przyjemnie spędzony czas z książką, która wprowadza przestrzeń na analizę codzienności i zwolnienie w nieustannej pogoni towarzyszącej aktualnej rzeczywistości. a autorka staje się mentorką, która dzieli się życiową praktyką w sposób prosty i bliski.
Przeczytałam, jednak pojawia się podobny problem co w pozycji “Ludzie, ludzie…” Ewy Woydyłło - całość napisana zbyt powierzchownie. Brakuje mi zagłębienia się bardziej w temat, przeanalizowane go pod różnymi kontami. Zamiast tego dostajemy masę przykładów z życia innych ludzi, które tak naprawdę nie wnoszą nic do naszego.
3.75 Najbardziej podobał mi się fakt, że książka była kierowana bezpośrednio do kobiet i omawiała nasze pole widzenia. Brakowało mi jednak rozwinięcia niektórych rozdziałów, kilka było ogólnikowych, a kilka bardziej rozwiniętych (całość mogłaby być po prostu trochę dłuższa:) )