Norwegia, druga połowa X wieku. Dwaj synowie możnych rodów spotykają się w szeregach młodej drużyny. Przygląda im się siostra jednego z nich. W drodze ku dorosłości wszyscy troje przechodzą kolejne szczeble wtajemniczeń. Świat mężczyzn i kobiet. Obok? Razem? Los przepowiedziany u ich poczęcia. Przeznaczenie, któremu rzucają wyzwanie, płynąc na wielką bitwę. Świat mężczyzn ćwiczonych do zabijania. Wojowników przeobrażających się w bitewnym szale w bestie. I dziewczyny, która walczy, by w braterstwie było miejsce dla siostry.
Północna Droga, cykl osnuty wokół historii Skandynawii, przesiąknięty nordycką mitologią, przestaje być tylko tytułem, staje się bohaterem opowieści.
Ragnarok. Koniec świata bogów okaże się końcem świata wielu ludzi.
2,5 mimo mojej najszczerszej miłości do pani Chrezińskiej, przyznaje, że ta cześć była niepotrzebna. Przez 500 stron dostajemy nadbudowę historii tylko po to by rozwiązać ją w ostatnich 20 stronach. Większość książki interesowała mnie tylko perspektywa Gudrum, za to pod koniec już tylko Bjorn i Ragnar. Losy tej dwójki skręciły w bardzo interesuje tory i prawdopobnie tylko zakończenie tego wątku zapamiętam z całej tej 600 stronnicowej powieści.
Cherezińska zaczęła dobrze Sagą Sigrun by następnie wznieść się na wysoki pułap przy Ja Jestem Halderd i Pasji według Einara. Niestety Trzy Młode Pieśni to ostre pikowanie.
Fabule ewidentnie zaszkodziło poprowadzenie jej z perspektywy trzech osób. Czasu ekranowego dla poszczególnych postaci było stanowczo za mało. Ucierpiał na tym rys psychologiczny protagonistów. Nowe pokolenie wypadło przez to bardzo nijako. Nie czułam z nimi żadnego związku. Strasznie to smutne, biorąc pod uwagę jak świetnie nakreśliła autorka charaktery rodziców bohaterów.
Kuleje również zobrazowanie świata. O ile przy wcześniejszych częściach przeniosłam się o ten tysiąc lat wstecz, tak tu miałam poczucie sztuczności. Postacie miotały się po scenie, a nie na wybrzeżu Półwyspu Skandynawskiego.
Zawiodłam się. Wolałabym, żeby ta część nie powstała. Osobom tak jak ja zachwyconym poprzednimi książkami cyklu odradzam lekturę. Stracicie piękne wspomnienia.
Świetna. Nie odbiega jakościa od poprzednich tomów a wręcz wprowadza nowy, świeży wygląd na historię. Choć moim ulubionym tomem będzie historia Halderd to jednak trzy młode pieśni będą zaraz za nią. Piękne zakończenie, ciekawa historia. Oh Cherezińska, jakim to trzeba być mózgiem,żeby stworzyć takie cudo. Będzie mi brakować tych wikingów.
Rozczarowująca. Cherezińska świetnie kreuje silne postaci kobiece, doskonale odnajduje się w wątkach magicznych i politycznych. Natomiast jej postaci męskie są płaskie, nie potrafiłam się przejąć ich emocjami, nie interesowały mnie ich myśli. Sceny batalistyczne są... Po prostu żenujące. Najsłabszy element powieści i mam nadzieję, że w innych książkach Cherezińska sobie je odpuści. W tej części rozwiązują się pewne wątki i tajemnice, ale w tak rozczarowujący sposób, że lepiej by było gdyby pozostały one dla domysłów czytelnika.
Bardzo zirytowało mnie to, że w sumie podsumowuje się powieść w jakiś ostaniach 20 stronach a jak się człowiek nad tym zastanowi to w sumie dwoma zdaniami z Podziękowań. Owszem ten tom zamknął kilka historii z wcześniejszych książek i zaoferował kilka ciekawych smaczków ale na jakieś sto stron przed końcem zaczęłam się obawiam, że autorka, która nakreśliła ciekawy świat z wieloma ciekawymi wątkami może jednak potrafić pociągnąć ich do końca na tak niewielu stronach. Miałam wielkie nadzieje, że ten tom zamknie całą sagę i nadal jej spójności ale niestety choć miejscami na prawdę był fajny końcówką zniweczył dla mnie wiele z całej opowieści.
Historia bardzo fajnie opowiedziana od której ciężko się było oderwać. Sama końcówka mnie jednak zawiodła, gdyż książka przeszła z epickości do zniewieściałości. Uważam, że jednak te kilka kartek mogą ujść płazem w porównaniu do reszty stron i na pewno polecam innym, którzy kochają surowe, północne krainy.