Amelia od dzieciństwa kocha anagramy, przyjaciółkę Kiki i swoją rodzinę. Kiedy wraca ze szkolnej wymiany, okazuje się, że w domu czeka na nią zupełnie inne życie i rzeczywistość, z którą niełatwo się pogodzić. W dodatku w ręce dziewczyny trafia list, a z nim tajemnica, która solidnie zamiesza w jej życiu oraz w jej… snach. Już wkrótce Amelia nie będzie w stanie stwierdzić, gdzie przebiega granica między jawą a snem i do którego świata należy. Zwłaszcza że i w jednym, i w drugim wymiarze spotyka chłopaka o szmaragdowych oczach…
Miłość, przygoda i tajemnica spiętrzone do granic przyzwoitości.
Ta książka próbowała być "byliśmy łgarzami" i "the inheritance games" na raz. Szkoda, że żaden z tych aspektów jej nie wyszedł choć trochę tak dobrze, jak wyżej przytoczonym XD
Książka bardzo mi się podobała. W pewnym momencie poczułam się, jakbym dołączyła do zwariowanego świata Amelii. Świat mi wirował, wszędzie gdzie się nie spojrzałam były anagramy. No i ten przystojny chłopak…
Od początku czytania książki byłam raczej negatywnie nastawiona, a winowajcą tego był styl, w jakim historia została napisana. Fabuła opiera się raczej na zagadce, a cała otoczka była iście wyciągnięta z typowego romansu (nie przepadam za romansami 😅). Myśli bohaterki - trochę sarkastyczne i bardzo trywialne. Również doszło do mnie, że nie znoszę patrzeć na to, co współcześnie dzieje się z językiem. Wyraz krindż, słowa z hasztagiem, real life, dodawanie do przymiotników "mega" itp. wypowiadane nieironicznie przez bohaterkę przyprawiały mnie o gęsią skórkę! Z Amelią raczej byśmy się nie polubiły, bo dziewczyna strasznie nadinterpretuje rzeczywistość i bardzo wolno mieli w umyśle wiele faktów. Jedną stronę czytałam chyba pięć razy, żeby zrozumieć, dlaczego negatywnie odebrała słowa jednego z chłopaków. Dalej nie mam pojęcia.
AŻ TU NAGLE BUM! Z nienacka spadł na mnie jeden plot twist, który musiałam poważnie przepracować. Na pewno się tego nie spodziewałam i muszę przyznać, że początkowo nawet sklejał się ze wszystkim, co do tego pory czytałam. Dopiero później widać mankamenty w sytuacji bohaterów (przede wszystkim ten wątek romantyczny - ci co czytali raczej zrozumieją, dlaczego w tej sytuacji jest on trochę chory xD tak samo zachowanie matki Ameli). Nie jest idealny, ale naprawdę zaskakujący i bardzo mocno podnosi moją ocenę (chciałam dać 2.85).
Fabuła też jest całkiem niezła, zagadki angażują, ale przez to w jaki sposób była prowadzona historia, chwilami się krzywiłam. Plusem na pewno jest to, że mimo swojej długości, nie odczułam, żeby MAF było za krótkie. Wszystko działo się w normalnym tempie, rozwijało tak, jak powinno.
Mam straszną mieszaninę emocji. Z jednej strony potwornie mnie irytowała, a z drugiej bardzo mnie zaskoczyła. Ale to dobrze, bo najgorsze książki to takie, które nie powodują żadnych emocji, a ta zdecydowanie mi je zapewnia. Wiem też, że moja opinia co do formy, jest bardzo subiektywna. Nie przepadam za romansami i typowymi bohaterkami, ale dużo osób na pewno ucieszy się z takiej kreacji.
____________pełna recenzja: "Bo jeśli ktoś naprawdę cię lubi, to kocha twoje poczucie humoru, nawet jeśli to miejscami bolesny krindż, prawda?"
"Memory Almost Full" to opowieść Amelii, Emalii, która wraca do rodzinnego domu ze szkolnej wymiany, którą odbywała w Stanach. Z drugiej strony miasta mieszka Jonatan, który marzy o wyprowadzce od swojej matki. Pewnego dnia w ręce dziewczyny trafia tajemniczy list, który zmienia jej dotychczasowe życie. Dodatkowo, od czasu znalezienia szmaragdowego naszyjnika, Amelii zaczyna śnić się pewien obraz, osoba, której pomocy będzie musiała udzielić. Gdzie zaciera się granica między jawą a snem?
Z książkami Julii Biel mam bardzo love-hate relacje. Zaczynałam z serią "To nie jest do diabła love story", która była okej, ale nie zachwyciła mnie mocno. Gdy wpadłam na kolejny tom "Skin Deep" przepadłam. I tak było również w przypadku MAF. Choć sama historia jest krótka, to zawiera masę ciekawie przedstawionych wydarzeń. Motyw snów nie jest mi obcy, bo we wspomnianej w fabule "Trylogii Snów" zaczytywałam się będąc jeszcze w szkole. Oba dzieła różnią się od siebie, ale główny wątek pozostał - odczuwanie snów jakby były rzeczywistością, przeżywanie i odkrywanie nowych elementów układanki. To wszystko się ze sobą łączyło. Amelia, czyli jedna z narratorów tej historii, kocha anagramy. Rozrzucone literki to dla niej nie problem i w książce kilkakrotnie pokazywała, co może osiągnąć. Oczywiście z pomocą Kiki, jej najlepszej przyjaciółki, której relacja z bratem dziewczyny przyprawiała mnie o szybsze bicie serca. Oprócz przeróżnych gier słownych autorka dodaje tu rodzinne tajemnice z przeszłości oraz osoby, których wzajemne powiązania wplatają się między kolejnymi rozdziałami. Uwielbiam takie wątki! Dzięki nim bardzo przyjemnie brnęło mi się przez tą książkę. Może z początku wszystko szło gładko, a niektóre rozwiązania wydały mi się zbyt proste, ale gdy nadeszło zakończenie... Tak, to ten słynny zwrot akcji. Czytając rozdział dwudziesty drugi w mojej głowie przewijało się milion scenariuszy i jeszcze więcej pytań. CO TAM SIĘ WYDARZYŁO!!! Element zaskoczenia Julia Biel opanowała do perfekcji - byłam w szoku jak to ze sobą zagrało. Czym byłaby książka bez odrobiny romansu? Też dobrą historią. W "Memory Almost Full" ten wątek był naprawdę dobrze przedstawiony. Relacja między dwójką głównych bohaterów rozwija się szybko, bo już od pierwszego ich spotkania iskry nie przestają latać. Jest sarkazm, wzajemne dogryzanie, ale też potrzeba zrozumienia. Niektóre ich teksty doprowadzały mnie do wybuchów śmiechu. Jednak piękna bajka nie trwa długo - to, co wydarzyło się w pewnym momencie MAF kompletnie zrujnowało mi postrzeganie tej dwójki. Moja głowa nie potrafiła pojąć jak to by mogło współgrać, dlatego też bardzo chcę znaleźć odpowiedź na to pytanie w kolejnym tomie.
"Memory Almost Full" jest mieszanką wybuchową jeśli chodzi o fabułę. Wciągająca, zaskakująca, poruszająca masę ważnych problemów, m.in. śmierć bliskiej osoby. Naprawdę mi się podobała, dlatego gdy już sobie ponarzekałam na zakończenie, zrozumiałam co tak naprawdę autorka pragnęła przekazać między wierszami. Ta książka zawiera pouczający i wzruszający morał - niestety jego zdradzenie byłoby dużym spoilerem, także cicho sza.
1/5 boze to jest takie gówno, ja nie wiem co autorka myslala jak to pisała ale chyba nuc nie myslala, ta książka była podrobą „the inheritance games", a na dodatek ta książka miała być chyba o zagadkach, tak? no jak widać jednak nie bo jest to romans serio cala książka opiera się na romansie, może i były jakieś anagramy ale dosłownie 5 na całą książkę, czy sięgnę po drugi tom? moze, ale wydaje mi się, że nie
Nigdy nie czytałam nic od tej autorki, a że jestem fanką rozwiązywania zagadek, to rozpoczęłam moją przygodę właśnie od tej książki. I niestety nie polubiłam się ze stylem pisania Julii Biel.
Po pierwsze, wątek romantyczny, który był za szybki i kompletnie niepotrzebny. Nie lubię instant love, a tu bohaterowie są w sobie zakochani na zabój może po drugim spotkaniu.
Po drugie, za mało rozwiązywania zagadek. Było parę anagramów, ale to dla mnie za mało. Nie wiem dlaczego, ale wmówiłam sobie, że będzie to coś, co było w książce "Polowanie na fortunę Rosewoodów", czyli grupa znajomych rozwiązuje zagadki, aby odnaleźć skarb należący do babci głównej bohaterki. Tutaj niby coś się działo, ale momentami mnie to nie interesowało, bo wszystko sprowadzało się do tego, że Jonatan ma oczy koloru szafirów.
Końcowy plot twist nieco mnie zaskoczył, ale nie na tyle, aby czytać kontynuację. Czasami gubiłam wątek i nie wiedziałam co się dzieje i musiałam jedną stronę czytać dwa razy.
Ten kto jest tu ze mną trochę dłużej, ten wie, że pióro @julia.biel.story uwielbiam 💚
Osobliwe poczucie humoru, zabawa słowem i niesamowity Plot Twist- tego w skrócie możecie spodziewać się po MAF 😊
Amelia wraca z wymiany szkolnej do domu, gdzie dowiaduje się o śmierci babci. Porządkując jej rzeczy natrafia na zaszyfrowaną wiadomość. Gdyby tego wszystkiego było mało, Amelię zaczyna „nawiedzać” tajemniczy chłopak o szmaragdowych oczach.
„Memory Almost Full” to bardzo ciekawa i wartka historia. Od samego początku wiele się dzieje, a Julia wręcz zmusza czytelnika do ruszenia swoich szarych komórek i rozwiązywania zagadek wraz z bohaterami🤭
Wydaje mi się, że tę historie jedni pokochają, a do innych ona zupełnie nie trafi. I mimo, że osobiście wolę Julię w wydaniu stricte romantycznym, to polecam Wam sięgnąć po MAF i przekonać się na własnej skórze czy to historia dla Was 🤗
Po pierwsze, PORÓWNANIA BYŁY OKROPNE. Zacytuje wam pare; Moja szyja była gładka jak kula bilardowa, zgubiona jak świnka morska, Kiki zaczerwieniła się jak przedwojenna cegła, ale ta chwila była ulotna jak nitki babiego lata
Sama relacja Amelii wraz z Jonatanem była dla mnie dziwna. Autorka była przekonana, że Jonathan i Amelia mają być razem, ale niestety zapomniała nam tego pokazać. Przez co wyszło to…nienaturalnie. Strasznie nienaturalnie. Bohaterowie zmieniali postawę do siebie co dwie sekundy. Raz Jonathan był zły na Amelie bez powodu, a w następnej sekundzie otulał ją kocykiem. August i Saskia nie mieli żadnej osobowości oprócz kochania siebie nawzajem. A i czy wspomniałam, że spotkali się tylko cztery razy, a już traktują siebie jako największą miłość?
Plot twist którego się nie spodziewałam, ale nie wywarł na mnie żadnych emocji. Gdybym zobaczyła go w innej książce, zapewne by mnie zadziwił, ale nie tutaj!
I czemu daje dwie gwiazdki zamiast jednej? Przez okładkę i jej znaczenie co do treści.
Nie wiem, czy da się rozmawiać o tej książce, jednocześnie nie odnosząc się do najważniejszej kwestii, ale spróbujmy.
Po moich ostatnich rozczarowaniach literaturą młodzieżową — oczekiwania mijają się z rzeczywistością — wreszcie natrafiłam na coś godnego uwagi.
„To, co jest zagubione, wreszcie się odnajdzie, a to, czego nie można cofnąć, zostanie popchnięte naprzód.”
Ta książka jest bardzo dobrze napisana warsztatowo — nie uświadczycie tutaj drętwych zdań czy dziwnych, klejonych na siłę metafor. Są sformułowania typowo młodzieżowe, fakt, ale mamy też narrację pierwszoosobową, więc nikogo nie powinny one razić — wręcz przeciwnie — fajnie przeplatają się z wyrazami nieco bardziej skomplikowanymi jak olfaktorycznie. Niemniej, może dzięki tej mieszance nietypowej, przez tę historię zwyczajnie się płynie!
Bardzo doceniam rozpisane tej historii i zafundowaną mi podróż z kategorii „po nitce do kłębka”. Ta cała gra słów, pogoń za poszlakami, to wszystko złożyło się na świetną przygodę!
Ach i ten bardzo wyczekiwany przeze mnie plot twist — chapeau bas!
„Kiedy człowiek sam jest pusty w środku, naprawdę nie ma czego ofiarować drugiej osobie.”
Memory Almost Full mimo, iż nie należy do długich i bardzo rozbudowanych historii po prostu rozwala system. To co tam się działo. Muszę przyznać, że koncówka mnie totalnie zszokowała.
•Jeśli chodzi o bohaterów byli oni bardzo ciekawie wykreowani, natomist nie zdążyłam się z nimi zżyć na przestrzeni histori. Chociaż muszę przyznać, że fakt zielonych oczu mnie totalnie kupił. Sama mam zielone oczy i każda wzmianka o nich bardzo mnie cieszy. 😍
•Historia była bardzo tajemnicza, na pograniczu rzeczywistości i snu. Mogę śmiało stwierdzić, że nie miałam jeszcze okazji czytać książki z wątkiem snu. I to był miły powiew świeżości.
•Styl pisania autorki bardzo przystępny, lecz sama historia wymaga od czytalnika skupienia. 🤭
•Muszę jeszcze wspomnieć, że wątek romantyczny też mnie zaskoczył. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam i mimo wszystko było to w pewien sposób przykre. 😬
•Jeżeli macię ochotę na tajemniczy klimat, gdzie nie wiesz co może okazać się snem, a co jawą to koniecznie musisz poznać tę historię.
Przychodzę z recenzją "Memory Almost Full" napisaną przez Julię Biel i wydaną przez niesamowite wydawnictwo Must Read, od którego dostałem książkę do recenzji. . Amelia po wymianie wraca do domu pod Poznaniem i jej życie wywraca się o 180 stopni. Pozostaje tylko list, który zawiera w sobie tajemnice do rozwikłania. W międzyczasie ktoś lub coś zaczyna mieszać w jej snach, w których pojawia się tajemniczy zielonooki przystojniak. . Mimo przepięknej okładki i ciekawych recenzji nieco rozczarowałem się tą pozycją. Fabuła wciąga a sposób pisania Pani Julii jest świetny ale kompletnie do mnie nie trafił romans i humor w tej powieści, który wydał mi się bardzo... hmmm cringowy. Wydaje mi się, że jest kierowana głównie do młodych nastolatek oczekujących romansu pełnego westchnień i flirtu. Szczególnie kwestia "schrupania papryczki o każdej porze dnia, ale głównie w nocy" wywołała u mnie spazmy. Czy wpłynęło to na moją ogólną ocenę? Pewnie tak, ale nie uważam tego obiektywnie za wadę, a cechę, która do mnie nie trafiła.
Muszę przyznać, że książkę czytało się naprawdę szybko, płynnie i przyjemnie. Nie był to stracony czas, a najróżniejsze zagadki i inne anagramy nie pozwalały się nam nudzić. A gdy już powoli jedna powieka opadała późną porą to wystrzelił we mnie niesamowity zwrot akcji, którego chyba nigdy nie zapomnę. Rozbudzony musiałem poznać szczegóły JAK TO BYŁO MOŻLIWE przemieszane z zastanawianiem się JAK MOGŁEM O TYM NIE POMYŚLEĆ.
Memory Almost Full wywołało u mnie niezliczone emocji od uśmiechu politowania, do zdziwienia i prawdziwej ekscytacji. Myślę, że mógłbym polecić tę książkę osobą spragnionym flirciarskiego romansu z miłością aż do "grobu" ( ͡~ ͜ʖ ͡°) A czy Ty odważysz się sprawdzić sny Amelii i odkryć co się za nimi kryje?
Jeju jaki zwrot akcji 🤯😱 Julka totalnie pozamiatała, zaskoczyła mnie ogromnie. TO była tak przyjemna książka 🥰 już pominiemy fakt, że autorka ma niesamowity i lekki styl pisania co sprawia, że przez książkę się po prostu płynie. Miałam styczność z piórem Julki. Pamietam, że wtedy też byłam w szoku tego jak poprowadziła historie, ale to było mistrzostwo świata. Wciągająca, zaskakująca fabuła, która sprawi, że nie odłożycie książki nawet na minutę. Cała fabuła która jest bardzo fascynująca sprawia, że czytelnik wczuwa się w historie całym sobą. Polecam osobom którzy lubią specyficzny humor oraz lubią odkrywać tajemnice oraz sekretny rodzinne. Bardzo mi się to podobało, uśmiech nie schodził mi z twarzy ☺️ podczas czytania książki
To historia typu 'Za wszelką cenę przeczytaj do końca, bo tam jest wyjaśnienie wszystkiego'. Ta książka jest moim pierwszym zetknięciem się z twórczością Biel i było naprawdę dobrze. Lekki styl przesiąknięty nawiązaniami do popkultury ułatwiał przyswajanie wszelkich tajemnic i zagwostek. Anagramy to nie moja bajka, więc na ten temat się na wypowiem😅 Plot-twist pierwsza klasa! Tego nie da się domyślić, nie ma takiej opcji! Z niecierpliwością czekam na kontynuację🙌🏻
Nawet nie wiem jak podsumować tą historię. 🙉 Autorka mnie zaskoczyła, plot twist pomógł zrozumieć książkę. 😅 Nie czułam jednak więzi z bohaterami, przyjemnie czytało się czekając w kolejce. Jednak nie była to do końca lektura w moim stylu, TNJDDLS górą! 😁
Memory Almost Full jest jak pierwszy, wiosenny wiatr na rynku wydawniczym. Pełna zagadek, skomplikowanych szyfrów i metafor, za które kocham autorkę. Budzi zaufanie, a mimo lekko odrealnionych fragmentów, czytelnik czuje prawdę wychodzącą z każdego zdania. Bohaterowie to młodzi ludzie, humorzaści, troszkę smutni, ogromnie zabawni i tacy normalni. Jednak czy normalności pożądamy od książki? Nie…od normalności w książki uciekamy. MAF stanowi idealną opcję, gdy znudzi Was świat. Idealną, gdy kolejna młodzieżówka niczym nie zaskoczy. Idealną - bo dzięki niej zrozumiecie, jaką dobrą autorką jest Julia.
Julia Biel zabierze was w świat, który was pochłonie do granic możliwości. Tak bardzo, ze nie będziecie mogli odróżnić jawy od snu, a końcowe strony (co tu więcej mówić) rozwala wam glowe.
"Memory Almost Full" to zdecydowanie pozycja, która wywołała w mojej głowie niezły mętlik, i która wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Z jednej strony wszystko wydawało się jasne, nawet w pewnym stopniu zrozumiałe, a okazało się być zupełnie inne.
Sięgając po tę pozycję nie wiedziałam, czego się spodziewać, tym bardziej, że nie czytam opisów. Okładka (bez znajomości historii) mówi niewiele, a i pierwsze rozdziały wskazują na coś zupełnie innego niż ostatecznie dostajemy. Przyznam się bez bicia, że była to pierwsza książka Julii, po którą sięgnęłam, ale na pewno nie ostatnia.
Nie mogę wam tutaj zbyt wiele napisać, ponieważ nie chciałabym wam też zbyt wiele zdradzać albo czegoś zaspoilerować przez przypadek. Musicie wiedzieć, że miejscami "Memory Almost Full" może wydawać niezrozumiałe, nie do końca będziecie wiedzieć co się dzieje, coś może się wydawać wzięte znikąd. Z czasem nie będziecie wiedzieć co jest czym, co się dzieje z daną postacią, ale potem... Potem nastąpią takie zwroty akcji, które was zaskoczą, a także wszystko rozjaśnią. Z czasem historia Amelii i Jonathana nabierze sensu, a wy, mam nadzieję, zakochacie się w tych bohaterach oraz ich świecie.
Na sam koniec chciałabym tylko dodać, że warto mieć już od razu pod ręką drugą część, ponieważ "Memory Almost Full" zostawi was z wieloma pytaniami, na które trzeba będzie znaleźć odpowiedź.
„Memory Almost Full” Julii Biel pozornie może wydawać się odpowiednią książką dla fanów „The Inheritance Games” — autorka kreśli w niej historię Amelii, która po powrocie z rocznej wymiany w USA dowiaduje się, że jej babcia nie żyje i pozostawiła jej zagadkowy list pełen anagramów. Gdyby tego było mało, od powrotu do domu rodzinnego dziewczyna w każdym swoim niepokojąco realistycznym śnie spotyka chłopaka o niesamowicie zielonych oczach, którego wkrótce poznaje również na żywo… Jaki związek ma ów enigmatyczny młodzieniec z listem pozostawionym Amelii przez jej babkę? A co jeśli nie wszystko da się wyjaśnić w racjonalny, logiczny i osadzony w rzeczywistości sposób..?
Książka brzmi naprawdę ciekawie, a do tego ta cudna okładka — no cóż ja mogę powiedzieć, spodziewałam się czegoś świetnego. I niestety rozczarowałam się..
Pomysł na fabułę był dobry, jednak jego wykonanie do mnie nie trafiło. Miałam wrażenie, że autorka starała się być na siłę młodzieżowa, co w moim odczuciu kompletnie nie wyszło i zamiast nastoletniej narracji spotkałam się z dużą falą cringe’u przy każdym żarcie (i nie tylko) czy próbie użycia slangu. Nie czułam się zaangażowana w fabułę i mimo niewielkich gabarytów powieści, czytanie szło mi mozolnie. Nie zależało mi na bohaterach, którzy zdawali mi się lekko płascy. A główny plot twist absolutnie mnie nie usatysfakcjonował…
Możliwe, że na moją opinię wpłynął wiek — może gdybym była młodsza, książka bardziej by mi się spodobała. Strasznie przykro jest mi to pisać, bo dotychczas wszystkie książki must readu absolutnie kolonizowały moje serce i w tym przypadku oczekiwałam tego samego:( Ale zawsze musi być jakiś wyjątek potwierdzający regułę, prawda?
Dziękuję za wspaniałą paczkę wydawnictwu mustread i możliwość zrecenzowania tej pozycji <3
“Memory Almost Full” Julii Biel to nowa fantastyczna odsłona autorki. Książka posiada kilka interesujących motywów: sen, tajemnica i anagramy. Samo to przekonało mnie do sięgnięcia po MAF, ale niestety miłości z tego nie ma…
Autorka wykorzystała kilka ciekawych motywów i zaangażowała czytelników do rozwiązywania anagramów. Jednak sama historia nie do końca była tym, czego oczekiwałam. Początek był dla mnie zdecydowanie zbyt toporny. Kompletnie nie mogłam “wgryźć się” ani w historię, ani w bohaterów. Książka niby do długich nie należy, ale tak naprawdę ją męczyłam. Mam wrażenie, że po tych wszystkich reklamach na boooksferze po prostu spodziewałam się czegoś bardziej woow.
Czegoś mi zabrakło w samym MAF. Na pewno lekkości i humoru, tak dobrze znanych z innych książek autorki, ale także lepszego wykorzystania samych anagramów czy zagadek. Mam wrażenie, że one pojawiały się tylko po to, aby bohaterowie przestali tak dogłębnie patrzeć sobie w oczy. Szczególnie w oczy głównego crusha, których kolor został tak często wspominany, że na sam koniec nawet nie wiedziałam jak on wygląda😅
Jedynym zaskakującym elementem w MAF była końcówka. W pewnym momencie krzyknęłam w końcu to woow, którego szukałam od samego początku. Z ciekawości sprawdzę dalszy ciąg tej historii, jestem ciekawa, jak autorka wykorzysta ten motyw.
Ta książka jest z pewnością niezwykła..., niesamowita i niepowtarzalna.
Według mnie było w niej trochę za dużo romansu, a za mało zagadek. Jednak na ilość niewyjaśnionych tajemnic nie mogę na narzekać.
Książka jest wciągającą i czyta się ją bardzo szybko. Umożliwia przeniesienie się do innej historii na jakiś czas. Nie mogłam się od niej oderwać, bylam totalnie zaangażowana w losy głównych bohaterów.
Plot twist na końcu książki 🤯 To jest inny wymiar szoku.