Wystawiony po raz pierwszy na krakowskiej scenie w 1901 r. dramat Stanisława Wyspiańskiego Wesele wywołał spore poruszenie, niemal skandal. Głównym powodem był fakt wprowadzenia na scenę autentycznych, rozpoznawalnych w środowisku postaci pod ich własnymi imionami oraz odwołanie do rzeczywistego wydarzenia, mianowicie wesela poety Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną, które miało miejsce zaledwie rok wcześniej.
Jednakże w tekście dramatu znaleźć można więcej spraw niepokojących niż tylko pożywka do plotek towarzyskich. Wyspiański wybrał szczególne wesele, będące triumfem młodopolskiej chłopomanii i świętowaniem uroczystego zaślubienia elity społecznej z wsią w osobach państwa młodych. Potraktował to wesele jako okazję do konfrontacji różnych klas, grup społecznych, obyczajów i systemów wartości; okazuje się dzięki temu, co łączy księdza z arendarzem Żydem, a co dzieli, mimo pozorów zbratania, gospodarza weselnej chałupy, zanurzonego w inteligenckim świecie wyobrażeń, z jego chłopskimi sąsiadami. W trakcie zabawy, może wskutek spożycia znacznej ilości mocnych trunków, pojawiają się ni to duchy, ni to symboliczne uosobienia lęków i marzeń poszczególnych postaci. W efekcie uzyskany zostaje obraz przedstawiający słabość mitów narodowych, jednostronnych i niemających mocy jednoczącej; naród, który nie jest zdolny do walki o własne państwo; marazm społeczeństwa i uwiąd warstw tradycyjnie uznawanych za predestynowane do przywództwa.
Całkiem przyjemna lektura, dobrze i szybko mi się ją czytało, ale gdyby ktoś kazał mi powiedzieć o co w nim chodziło to nie umiałabym na to pytanie odpowiedzieć.
to jest tak jakbyś najpierw był pośrodku orgii tylko nie bierzesz udziału, potem się zmienia w rave, gdzie wszyscy są naćpani w cholerę, a ty nawet nie wziąłeś łyka piwa i na końcu to masz potężnego moralniaka, zgubiłeś złoty róg i czapkę z piór; ostał ci się ino sznur
Pierwsze co mi przyszło na myśl to mocna faza po libacji alkoholowej. Wiem, że jest to książka z patriotycznym wydźwiękiem, no ale bawią mnie niesamowicie sceny po wizytach duchów.
I know that it is a well-known, clever book showing the difference between XIX centaury Polish classes, with hidden symbols and meanings... In spite of this I understood nothing and during reading I was praying for the end.
what was that. nie rozumiem nic oprócz tego, ze Jasiek zjebał a chochoł w audiobooku, którego słuchałam do czytania, śpiewa w rytmie stary niedźwiedź mocno śpi 😭😭😭😭😭
"Miałeś, chamie, złoty róg" Ile potrzeba mefedronu do napisania Wesela? Nie wiem, ale pewnie dużo. Mimo wszystko całkiem cool, chłopomania, Tetmajer w swoim żywiole i krzak róży owinięty w słomę czy coś (chochoł👉👈). Jasiek odkleja, ale chłopaczyna chciał dobrze.