Wszystkie przestępstwa rodzą się z chciwości. Pieniądze, władza, ukochana osoba, szacunek. Czego pragnął morderca Radosława Skowrona albo co mógł utracić, gdyby go nie zabił?
W niewielkiej miejscowości znika lokalny przedsiębiorca. Policyjne psy tracą trop tuż za bramą okalającą ogromną posiadłość milionera. Mijają tygodnie, a po mężczyźnie nie ma śladu. Przełom następuje w upalne sierpniowe popołudnie. W oddalonym o kilkaset kilometrów lesie znaleziono zawinięte w błękitny worek ciało mężczyzny...
Kto najwięcej zyskał na śmierci milionera? Jak jego zwłoki znalazły się na drugim końcu Polski? Dlaczego żona ofiary nie chce stawić się na przesłuchaniu? I co sprawiło, że mężczyzna tuż przed śmiercią wydziedziczył jedynego syna? Rodzina Skowronów skrywa wiele brudnych tajemnic... A wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, gdy na jaw wychodzi, że już rok wcześniej doszło do próby zabójstwa cenionego przedsiębiorcy.
Sprawę prowadzi Nikodem Ferenc, szef powiatowej komendy. Mężczyzna bardzo gorliwie wykonuje swoje obowiązki: osobiście przyjął zgłoszenie zaginięcia od żony Radosława Skowrona i regularnie spędza noce, patrolując okolice ich posiadłości. Szybko okazuje się, że pieczołowite dbanie o sprawę, przeradza się w obsesyjną chęć spotkania z Anną, żoną zamordowanego...
Miłość pokonuje śmierć to trzeci, ostatni tom serii Wiara, Nadzieja, Miłość, opartej na prawdziwych zdarzeniach. Katarzyna Bonda zmieniła imiona i nazwiska bohaterów oraz nazwy miejscowości, w których rozgrywa się akcja, ale większość detali oraz ważnych dla sprawy faktów, które prokuratura przekuła na dowody poszlakowe, jest zgodna z rzeczywistością.
„Dopiero wtedy zacząłem powtarzać, że związki na odległość to trumna dla miłości, chociaż uważałem tak już po rozstaniu.”
MILOSC POKONUJE SMIERC to finał bazującej na prawdziwych historiach trylogii Katarzyny Bondy.
I była to rozrywka najwyższych lotów.
Patrząc na całą serię widać sporą dysproporcję w objętości, jednak książka wcale nie ucierpiała na tym, że jest połowę krótsza od swoich starszych sióstr. Bo case tu przedstawiony, został poprowadzony na najwyższym poziomie.
Problemy małżeńskie, żona wydająca majątek na własne zachcianki, mąż, którego ona nie kocha i ogromny majątek. I nagle mąż znika z powierzchni ziemi.
Co jest najbardziej przerażające? Że to miało miejsce naprawdę. Nie dosłownie oczywiście, bo autorka zamieniła niektóre fakty dla dobra tych, którzy ocaleli.
Mała miejscowość, starzy znajomi i ktoś, kto nie potrafi odpuścić. Błędne poszlaki, brak dowodów, ciała czy czegokolwiek, co pozwoliłoby na to, żeby odnaleźć winnego. Lubicie stalkerów? Tutaj jest jeden, którego obecność… cóż. Powiedzmy, że nie tego się spodziewałam.
Plątanina kłamstw, wymówek i drobnych odstępstw od rzeczywistości jest naprawdę imponująca i chwilami musiałam zwalniać, żeby posegregować zdobytą wiedzę. I choć wiedziałam, mniej więcej, jak to się zakończy, to i tak żyłam z przeświadczeniem, że ludzie zaskakują na każdym kroku.
Kreacja bohaterów i antagonistów, choć linia między nimi jest naprawdę cienka, jest naprawdę fenomenalna. Czuć każdą emocję, każdy moment zawahania i każdą nieprzespaną godzinę. Podobnie zresztą jak w całej fabule. Każdy aspekt akcji został rozwinięty tak, że czułam się jak wciągnięta w wir wydarzeń.
I tego właśnie oczekuję od kryminałów. Zaangażowania, emocji i sprawy, która nie pozwala o sobie zapomnieć. A to, co wydarzyło się tutaj, z pewnością pozostanie w mojej pamięci.
"– Dlaczego to robisz? – Podniosła dłoń do ust. – Dlaczego używasz mnie, żeby mścić się na synu?! – krzyknęła. – To jest chore! – Bo cię, kurwa, kocham – wychrypiał. – Totalnie i bezwarunkowo. Zawsze tak będzie." •• "Ale w jednym musiałem jej przyznać rację: wszystkie przestępstwa rodzą się z chciwości. Pożądasz pieniędzy, władzy, ukochanej osoby, prestiżu, pozycji, szacunku… Chcesz mieć to za wszelką cenę, więc bierzesz siłą, gwałtem. Czego pragnął morderca Radka Skowrona albo raczej co mógł utracić, gdyby go nie zabił?" ▪︎▪︎ Życie pisze najlepsze i najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, czego idealnym przykładem jest najnowsza książka Katarzyny Bondy.
Wierzcie lub nie, ale historia którą przeczytacie wydarzyła się naprawdę i chociaż autorka dokonała tu paru zmian na poczet fabuły, nie zmienia to faktu, że jest ona prawdziwa. Mając to na uwadze, całość odbiera się dużo bardziej intensywniej, momentami miałam wręcz wrażenie, że czytam reportaż, ale nie jest to bynajmniej zarzut. "Miłość pokonuje śmierć" to opowieść o zbrodni zrodzonej, przede wszystkim, z chciwości, gdzie bohaterowie kłamiąc manipulując i ulegając namiętnościom, pogrążają się w obsesji, która doprowadzi do tragicznych i nieodwracalnych wydarzeń.
Wciągająca i przerażająca historia, w którą trudno uwierzyć i która mogła przydarzyć się każdemu z nas.
Miałam świadomość, że miłość może przybierać różne oblicza, jednakże tak toksycznej miłości już dawno nie doświadczyłam. Co tu dużo ukrywać, lektura tej książki mnie sponiewierała, gdyż poczułam tak rażącą niesprawiedliwość wymiaru sprawiedliwości, ale też niesłuszność względem drugiego człowieka. Ta bezradność mnie totalnie obezwładniła. Oliwy do ognia dodaje fakt, że fabuła powstała w oparciu o autentyczne wydarzenia, co tym bardziej nie mieści mi się w głowie. W umyśle dudnią mi jedynie słowa A. Frasier: „Każdy jest zdolny do miłości. Nawet najgorsi, pozbawieni serca ludzie na swój sposób kochają. Nawet jeśli tylko przez chwilę. Nawet jeśli ich miłość jest chora".
Katarzyna Bonda jest fenomenalną Autorką, więc trudno, żeby książka nie była fenomenalna (w mojej opinii). W małej miejscowości w niewyjaśnionych okolicznościach z dnia na dzień znika lokalny przedsiębiorca i milioner - Radosław Skowron. Jego żona, Anna odgrywa tu znaczącą rolę - czarnego konia a może czarnej owcy? Z pewnością jest ona człowiekiem o destrukcyjnym charakterze, co należy rozumieć, że posiada osobowość, która świadomie lub nieświadomie dąży do niszczenia poprzez swoje zachowanie i powzięte działania. Z premedytacją wykorzystuje urok, seksapil i urodę, którą obdarzyła ją natura do omotania innych ludzi. Co ciekawe, w gruncie rzeczy każdy jej ulega. Manipuluje też Ferencem, który prowadzi sprawę jej jeszcze zagubionego małżonka. Postać Anny niewątpliwie daje wiele do myślenia. Zachodzę w głowę, jak to jest, że aż tylu ludzi jej uległo? I to nie tylko mężczyźni okazali się być ślepi na jej toksyczną charyzmę. Czy Nikodem rozwiąże zagadkę? Czy rodzina zamordowanego biznesmenami zazna w końcu spokoju?Ta historia mnie porwała i popłynęłam z tym nurtem, nie mogąc złapać tchu. Niby oczywiste było dla mnie, kto stoi za popełnioną zbrodnią, ale Anna i tak potrafiła mnie zaskoczyć i wbić w fotel. To wyrachowana, zła do szpiku kości modliszka, nie zważająca na żadne uczucia. Trzeba podkreślić, że Autorka wykonała kawał dobrej roboty Przekopując tony akt, bo dzięki temu czytelnik otrzymuje świetną i utrzymującą w napięciu historię. Wydawnictwu @muza.shadows @wydawnictwomuza serdecznie dziękuję za egzemplarz.
Mój odbiór Katarzyny Bondy jest bardzo zróżnicowany. Z cyklu Wiara, Nadzieja, Miłość tylko pierwszy tom mi się podobał, a to z powodu nietypowego, kazachstańskiego kontekstu, do opisu którego autorka naprawdę się przyłożyła. Tom drugi relacjonuje karierę jednego z największych, zdaniem Bondy, oszustów III RP, ale trudno ten zbiór międzynarodowych przekrętów bohatera w ogóle nazwać powieścią. „Miłość pokonuje śmierć”, ostatnia część trylogii, jest chyba najbliższa temu, co rozumiem pod pojęciem książka true crime. Adaptacja tego gatunku do powieści, jaka trzymałaby w napięciu łatwa nie jest i, jeśli o mnie chodzi, ta sztuka autorce się nie udała.
Mimo że Adam Bauman stara się jako lektor nadać audiobookowi dramaturgię, setnie się przy słuchaniu wynudziłam. W zasadzie od początku wiadomo, że Anna musiała maczać palce w zniknięciu swego męża, znanego w okolicy przedsiębiorcy Radosława Skowronka, że pogrywa prowadzącym śledztwo Nikodemem Ferencem jak dzieckiem i że w podobny, wyrachowany i bezwzględny sposób traktuje wszystkich ze swego otoczenia, powołując się na łączące ją z nimi uczuciowe więzy i na swoją … kobiecą kruchość. Ferenc prawie wszystko wie lub przeczuwa, ale mimo że Anna już raz, w młodości puściła go kantem, ponownie ulega pożądaniu do niej - nazywając je miłością - dostarczając jej argumentów przeciwko sobie.
Całą tę wiedzę można było posiąść po wysłuchaniu zaledwie paru rozdziałów, tymczasem ja poświęciłam na audiobooka - nie wiadomo po co - ponad dziesięć godzin. Jedyną zagadką przewijającą się w treści książki jest pytanie, jak to możliwe, że przez DWA LATA nie udało się organom ścigania przesłuchać głównej podejrzanej. Ujawnia Katarzyna Bonda w Posłowiu, że dzięki pewnemu profilerowi obecnie trwa proces osoby będącej pierwowzorem Anny, primo-voto Skowronek teraz małżonki swego podstarzałego adwokata. Ciekawe, czy sąd również ulegnie jej czarowi, dając wiarę świadkom zeznającym na jej korzyść, wśród których mogą być jej pomocnicy w zbrodni, którzy będą na przykład szermować powiedzonkiem, źe miłość pokonuje śmierć.
Lubicie true crime? Nowa powieść Katarzyny Bondy co prawda prawdziwym true crime nie jest. "Miłość pokonuje śmierć" to kryminał inspirowany prawdziwą historią. Jednak bardzo przywodzi mi na myśl, ten popularny ostatnio nurt w literaturze faktu i innych tworach.
Trudno uwierzyć, że ta historia miała miejsce. Choć nie od dziś przecież wiadomo, że życie pisze najciekawsze scenariusze. Ten zdecydowanie jest bardzo intrygujący.
Lokalny przedsiębiorca znika bez śladu. Ciało zostaje odnalezione przypadkiem, kilka miesięcy później, kilkaset kilometrów od miejsca zamieszkania. Poza tym dowodów brak na to kto dopuścił się zbrodni. Całe śledztwo ma charakter poszlakowy, a główna podejrzana jest nieuchwytna i zdobycie jej zeznań graniczy z cudem.
W tej sprawie wszystko śmierdzi i dosłownie każdy ma coś na sumieniu w związku z zaginięciem. W małej mieścinie wszyscy wszystko wiedzą, a to kto zabił nie jest tajemnicą, ale nikt o tym głośno nie mówi...
Jest jednak ktoś, kto sprawnie tym wszystkim manipuluje, wykorzystuje każdą sposobność by coś ugrać i odsunąć podejrzenia.
"Miłość pokonuje śmierć" to Bonda w nieco innym wydaniu. Mniej szaleńcze tempo a większy focus na bohaterów sprawia, że kryminał ma wymiar bardziej psychologiczny. Nie ma tu wielkich zaskoczeń i zwrotów akcji, jest za to genialna gra pozorów, skrzętnie utkane manipulacje i miłość ( a raczej fascynacja), bez której osiągnięcie pewnych celów nie byłoby możliwe... Autorka bierze na tapet naturę ludzką, która mimo ostrzeżeń i miliona czerwonych flag pcha ludzi do głupich czynów. Ukazuje sedno ikarowego lotu i jego nieodwracalne konsekwencje. To co natomiast łączy tę powieść Bondy z innymi jej książkami to genialny klimat małomiasteczkowej społeczności jaki tworzy, utkana z przypuszczeń aura tajemnicy i niepewności.
Ogromnie Wam polecam, bo to ciekawe studium zbrodni i mordercy.
Czy Wy także uważacie, że to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze? Według mnie tak, a najnowsza książka Katarzyny Bondy „Miłość pokonuje śmierć” jest tego najlepszym dowodem!
Fabuła książki odsłania przed nami fakty ze sprawy, która wydarzyła się naprawdę. Oczywiście wprowadzono tutaj kilka zmian, ale prawda jest taka, że coś bardzo podobnego miało naprawdę miejsce i uwierzcie, że troszeczkę mnie to przeraża. Nie chcę Wam za dużo zdradzać o książce, aby nie psuć zabawy z jej czytania. Jednak ilość brudów w rodzinie Skowronów jest ogromna i nieustannie one zaskakują czytelnika. Postać Anny na długo zapadnie w mojej pamięci. Dawno nie spotkałam się z tak wyrafinowaną kobietą, która w niezwykle umiejętny sposób potrafi wykorzystywać swoje ciało i piękno do osiągnięcia celów. Komisarz prowadzący śledztwo to natomiast postać, która jest świetnym dowodem na to jak łatwo można manipulować zauroczoną osobą. Sam fakt, że przedstawiona historia opiera się na faktach powodował, że odczuwałam ją znacznie mocniej, bardziej emocjonalnie i momentami miałam wrażenie jakbym czytała reportaż co, w tym wypadku bardzo mi się podobało. Finał tej historii bardzo mocno mnie zaskoczył chociaż i tak wiedziałam, jak może się ona zakończyć. Po drodze wyszło tyle spraw, których kompletnie się nie spodziewałam, a śledztwo potoczyło się w takim kierunku, że momentami naprawdę nie mogłam w to uwierzyć. Ta opowieść to dowód na to jak manipulacje, namiętności i obsesja potrafią doprowadzić do tragicznych w skutkach wydarzeń.
„Miłość pokonuje śmierć” to świetna historia oparta na faktach, a autorka mistrzowsko przelała ją na papier. Przeczytajcie, bo naprawdę warto! P.S. Pomimo, że jest to trzeci tom z serii to spokojnie możecie go przeczytać bez znajomości poprzednich :)
Ta książka należy do serii „Wiara, nadzieja, miłość”, a ta pozycja to już trzeci tom. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie dane było mi zapoznać się z poprzednimi dwoma (nadrobię) ale podeszłam do tej książki z otwartą głową. Zacznę może od tego, że fajny akcent podczas czytania daje fakt, że książka powstała na bazie rzeczywistych wydarzeń, co dodaje jej dodatkowego realizmu.
Fabuła kręci się wokół zaginięcia Radosława Skowrona - lokalnego przedsiębiorcy, którego żona nie kwapi się do powiadomienia o zaginięciu męża, mimo że bliscy obawiają się najgorszego. Ich małżeństwo od dawna nie wyglądało na szczęśliwe, a w całości trzymała ich wspólna firma i masa pieniędzy. Co mogło pójść nie tak? I gdzie jest Skowron?
Cała sprawa jest bardzo zagmatwana, a Nikodem Ferenc musi dołożyć wszelkich starań by ułożyć ją w spójną całość. Czy jest jednak gotowy ujawnić prawdę na którą nie każdy jest gotowy?
STANDARDOWO, bo przecież innej opcji nie ma (i mam nadzieje że nigdy się nie zawiodę) książka jest prawdziwym rollercoasterem pełnym zwrotów akcji, napięcia i emocji. Bonda to mistrzyni w swoim fachu, która nie tylko tworzy fikcję, ale zmusza człowieka do głębszych przemyśleń z natury psychologicznej. To nie jest tylko książka, czy naprawdę dobry kryminał. To studium nad ludzką naturą, która udowadnia, jak daleko człowiek jest w stanie się posunąć dla niektórych wartości.
Wielkie brawa dla autorki, no i co? Czekamy na więcej! ❤️
Mała miejscowość. Nagle znika lokalny przedsiębiorca. Jego żona twierdzi, że wyjechał do Milówki. Jednak czy mówi prawdę? Kto zyskałby na jego ewentualnej śmierci? Co stało się z milionerem?
✨✨✨
Kolejna książka Katarzyny Bondy. Fantastyczna. Choć od początku mogłam się domyśleć kto stoi za zniknięciem Radosława Skowrona to pozwoliłam by wodzono mnie troszkę za nos. Dodatkowego dreszczyku dodaje świadomość, że historia jest oparta na prawdziwych wydarzeniach. Więcej o tym autorka pisze na samym końcu książki.
Główna bohaterka, czyli Anna, to niezwykle irytująca postać, której zachowanie potrafiło wyprowadzić z równowagi. Swój urok wykorzystywała by manipulować Nikodemem Ferencem, który prowadził sprawę zaginięcia jej męża. Mężczyzna w pewnym momencie wręcz obsesyjnie pragnął ją widzieć. Nie zauważam niestety pewnych faktów, które były ważne dla sprawy.
Przyznam, że książka wciągnęła mnie bardzo. Od samego początku już czułam, że będzie to kawał dobrej historii. Nie pomyliłam się. No i jedna z bohaterek jest moją imienniczką, a zdarza się to niezwykle rzadko 😅 Jednak jej zachowanie... Jakbym widziała siebie 😂
Autorka przedstawiła sprawę, która ma wiele poszlak. Być może gdyby Pan Ferenc skupił się na sprawie to dużo wcześniej by wszystko wyszło na jaw i to w sposób uczciwy. A tak? No cóż... Zakończenie mnie nieco zaskoczyło. Sądziłam, że wszystko się zakończy w konkretny sposób. Właściwie to możliwa jest kontynuacja 🤔 Tak czy inaczej to kawał dobrej książki!
nie lubię pisać źle o książkach, ale niestety tym razem muszę trochę ponarzekać, więc na początku coś miłego. na pewno uważam, że należą się brawa dla autorki za opisanie historii prawdziwymi zdarzeniami, co niestety sprawia mi trochę trudność w ocenie tej powieści.
w niektórych momentach ta historia przyprawia o dreszcze i wydaje się wręcz nierealna, natomiast dla mnie osobiście- sami bohaterowie i ich opis jest bardzo dziwny, a czytając o nich w niektórych momentach robiło mi się po prostu niedobrze. Są to tacy bohaterowie przy których w sytuacji znalezienia się z nimi w jednym pomieszczeniu, poczujecie dyskomfort, obrzydzenie i szybko tego pożałujecie. Ze wszystkich bohaterów tej książki jestem w stanie uznać za w porządku tylko dwie poboczne osoby.
Głównym problemem, który pojawiał się u mnie podczas czytania, to to, że pojawiają się liczne retrospekcje, które niestety nie są poukładane chronologicznie, co wymaga olbrzymiego skupienia od czytelnika, ponieważ łatwo się w tym zgubić.
Zakończenie też uważam za bardzo słabe, dlatego książkę oceniam na trzy gwiazdki. w mojej ocenie odnoszę się tylko i wyłącznie do samej książki, ponieważ nie znam prawdziwej historii i nie wiem ile rzeczy w prawdziwym postępowaniu wydarzyło się naprawdę. Dlatego też ani nie zachęcam, ani też nie odradzam przeczytania tej książki, sprawdźcie sami :)
[♫] nie do końca jestem pewna, czy mamy do czynienia z kryminałem, czy z powieścią psychologiczną, okraszoną romansem? w każdym razie, całość wypada nawet nieźle. nie będę znęcać się nad kwiecistym stylem autorki, z racji tego, że historia mnie wciągnęła. i bardzo, bardzo lubię lektora. pokuszę się nawet o stwierdzenie, iż postać głównej bohaterki wypada całkiem smutno.