To był prawdziwy demon, mocarny potwór. mówię wam, to było monstrum.
Komisarz Liza Langer oraz profiler Orest Rembert dochodzą do siebie po ostatnim, tragicznym śledztwie. Niestety, spokój nie jest im dany na długo.
Makabryczna śmierć ponownie sprowadza ich na miejsce zbrodni. Relacje kolejnych osób niosą nieprawdopodobną wieść, że w Gdańsku pojawiło się Monstrum rodem z horroru. Czy to coś więcej niż plotka? Wiele wskazuje, że tak...
Niebawem dochodzi do następnych mordów, a ofiary łączy pewien przerażający szczegół. Najgorszy koszmar właśnie stał się rzeczywistością.
Langer i Rembert będą musieli się zmierzyć z czystym Złem.
Istota, która nie czuje powagi oraz grozy śmierci nie byłaby zdolna do okrucieństwa.
Adwokat, praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Niczym w dowcipie lubi stare wino, spleśniałe sery i samochody bez dachu. W prozie - seryjny morderca. „Grzech” to jego pierwsza zbrodnia.
"Przez lata pisałem opowiadania, ale na studiach zarzuciłem je i moje natręctwo porządkowania myśli skupiło się na artykułach naukowych, a później siłą rzeczy także na pismach procesowych. Jednak chęć opowiadania historii przez cały ten czas narastała. Jednocześnie wciąż podsycała ją wyobraźnia. Gdy miałem stabilną sytuację zawodową wyobraźnia ciągle upominała się o przelanie na papier. Zamknąłem wszystkie inne sprawy i uznałem, że ten jeden, przy tym ostatni raz, spróbuję zmierzyć się z długą formą. Nie miałem opracowanego planu, rozpisanych wydarzeń ani drabinki bohaterów. Pisałem scena po scenie, bo tak wydarzenia podrzucał mi umysł. Właściwie musiałem jedynie spisać film, który oglądałem oczyma wyobraźni. W ten sposób powstał „Grzech”, a wkrótce okazało się, że to dopiero początek." trescjestnajwazniejsza.pl
3,5⭐️ Pomysł na fabułę nawet nawet, ale bez fajerwerków. Jest co nieco mordu. Powiedzmy, że ta książka jest jedną „z tych lepszych” napisanych przez ostatni rok, które autor nam oferuje. Jednak ja obniżam ocenę za końcówkę książki i samo zakończenie, które dla mnie jest po prostu zabawne i inspirowane pewną historią. Nie kupuję tego i to już ponowne przekomiczne zakończenie od autora.
2.75/5 Książka nie wciągnęła mnie i przykro mi bo opisy były naprawdę w porządku. Sama postać potwora- młodego człowieka skrzywdzonego przez los, była ciekawa ale dosyć często spotykana
To najsłabsza część w całej serii. Jakoś tak byłam obojętna wobec wszystkiego, co się działo. Nie wciągnęłam się i boli mnie to💔 I jeszcze te wzmianki na siłę o jakichkolwiek uczuciach Lizy i Oresta *i tak, nadal Langer kojarzy mi się Z TYM Langerem, a Orest z policjantem z Sandomierza🙈*
Takie 2,5. Najgorsza z całego cyklu. Ta część to tak jakby fabuła jednego odcinka kryminalnego po 45 minut każdy. Jeszcze prawie zero nawiązania do dramatycznego końca poprzedniej części. A relacja głównych bohaterów też nie ruszyła.
Czy zdarza Wam się, że podczas czytania książki macie w głowie dokładny obraz bohatera? Orest Rembert od pierwszych stron, w których się pojawił kojarzył mi się z tytułowym Mentalistą z popularnego kilka lat temu serialu. Jak o nim czytam przed oczami widzę Patricka. Profiler jest zdecydowanie moją ulubioną postacią tej serii. Od początku kibicuję jego relacji z Lizą Langer, która ma za sobą bardzo trudną przeszłość. Ta dwójka bohaterów nie miała czasu wylizać ran po wydarzeniach wieńczących Mord, a już kolejny psychopata zaczął dopełniać swojego dzieła. Z relacji świadków wynika, że jest to potwór rodem z horroru. Zadziwiający jest też dobór ofiar, których pozornie nic nie łączy poza jednym elementem, który w ich ciałach umieścił zabójca. Nie będę ukrywać, że przez znaczną część książki nie mogłam się wgryźć w tę historię. Brakowało mi tej iskry, która towarzyszyła mi podczas lektury wcześniejszych części serii. Zakończenie Winy w pewnym stopniu było rekompensatą. Lubię powieści, w których czytelnik bije się z myślami czy tak naprawdę ma do czynienia z katem czy ofiarą. Biorąc pod uwagę swoisty kodeks moralny i motywy, którymi kierował się morderca jestem skłonna usprawiedliwić jego czyny. Ciekawy jest też wątek rozwijającej się relacji dwójki głównych bohaterów. Na pewno sięgnę po kolejną część żeby dowiedzieć się, w którą stronę podryfuje ich historia.
Przy tylu sprzedanych egzemplarzach można by pomyśleć, że korekta to nie jest nadmierny wydatek... Ale najwyraźniej można na kogoś spojrzeć nieco przytomniejszym głosem...
Chyba najlepsza książka tego autora jaką przeczytałam od BARDZO długiego czasu. Te schematy wciąż są, ale nie rzucają aż tak się w oczy, historia a przede wszystkim zakończenie oczywiście z kosmosu, jednak tym razem naprawdę czytało mi się to dobrze i bez przewracania oczami. Problem mam jedynie z tym, że autor w swoich poprzednich tworach taki sajgon zrobił, że one po prostu nie wywołują już we mnie żadnych emocji i czytam je po prostu żeby przeczytać.
Książki Maxa Czornyja to te po które sięgam bez zastanowienia. I choć może „Wina” nie była tak dobra jak poprzednie to zostałam wciągnięta w tą grę domysłów i morderstw. Kolejna historia, której się nie spodziewałam. Szaleniec, okrutne morderstwa, przeszłość i coś co wywoływało u mnie strach. W pewnym momencie zaczęłam doszukiwać się tego co zawsze - zmiany akcji. Nie tym razem… dużo się działo, ale zakończenie nie wbiło mnie w fotel, szczególnie porównując do innych książek autora. Mimo wszystko po posłowiu i ostatnich słowach Oresta, czekam na więcej!