Zaskakujący zbiór opowiadań Laureata Nagrody NIKE, Wojciecha Kuczoka. W swojej nowej książce przygląda się życiu erotycznemu śląskich celebrytów, dawnych i dzisiejszych, a także sławnym ludziom, którzy przyjeżdżali na Śląsk, by zabawić się bez żadnych zahamowań. Co ciekawe, nie są to tylko historie współczesne. Honoriusz Balzak i Ewelina Hańska, Theodor Kalie, Franz von Winckler i wiele innych, kalejdoskop postaci: znanych, zapomnianych oraz… fikcyjnych.
Sięgnęłam po tę książkę, zupełnie nie wiedząc, czego się spodziewać. Prawdę mówiąc, spodziewałam się jednego - dobrego języka i w tej kwestii się nie zawiodłam. Obscenariusz to językowy majstersztyk, pełen neologizmów, zabaw słowem, nawiązań i zachwycających zdań. Czytając tę powieść, głównie rozsmakowywałam się w stylu, podziwiając, jak zawsze, talent Kuczoka.
Rozczarowała mnie za to treść. Nie chodzi mi tu konkretnie o wątki erotyczne - bo akurat one mi się podobały i ujęły swoim poniekąd nowatorskim ujęciem. Kuczok redukuję tu seks do chuci, pragnienia, żądzy, czynności, do której miłość nie jest konieczna. Co ciekawe zawsze jedną ze stron, tą ogarniętą żądzą jest artysta. Problem w tym, że w tydzień po lekturze niemal nic nie pamiętam z treści, poza owymi scenami erotycznymi może. Nie przypadła mi do gustu nierówność objętościowa opowiadań. Pierwsze, najdłuższe, rozgrywające się w Rosji, najbardziej zapadło mi w pamięć, ale też najmniej mi się podobało.
Brawa za język, którym autor opisuje obsceniczność doznań i uniesień bohaterów tych krótkich opowiadań. Aż chciało się fragmenty pewnej pikantnej korespondencji czytać na głos, by oralnie doświadczyć gibkości i giętkości zawartych w niej słów. Niesamowita gra słowem, skojarzeniami! To moja pierwsza książka Kuczoka, na pewno nie ostatnia.