Niesamowita podróż po magicznym świecie demonów, upiorów i duchów
Znana pod wieloma nazwami najkrótsza noc w roku od wieków była czasem szczególnym, związanym z miłością, płodnością, ale i grozą, czającą się w ciemnych borach. Ludy słowiańskie, germańskie i celtyckie oddawały wtedy hołd siłom natury, żywiołom wody i ognia, którym patronowały mityczne stworzenia, świętując nadejście lata przy płonących ogniskach.
W tym wyjątkowym zbiorze czytelnicy znajdą między innymi liryczną opowieść Mychajła Kociubynskiego o miłości i magii Cienie zapomnianych przodków – prawdziwą perłę ukraińskiej literatury, zainspirowaną kulturą Hucułów. Jest tu także najsłynniejsza powieść grozy Mikołaja Gogola Wij, która zrobi wrażenie nawet na najbardziej wytrawnych wielbicielach horroru. W książce zamieszczone są również utwory Jana Barszczewskiego, Romana Zmorskiego, Aleksieja Tołstoja, Edwarda Bensona, Vincenta O’Sullivana i innych mistrzów literatury grozy.
Wreszcie wzięłam w łapki najnowszą część wspaniałej serii od Zysk i S-ka - cały ten pomysł i to jak wyglądają te książki jest ZŁOTEM! Mam wszystkie tomy i zawsze czekam z utęsknieniem na kolejne, bo opowiadania od duchach, to to, co kocham chyba najbardziej - bo od dziecka. DUCHY NOCY ŚWIĘTOJAŃSKIEJ miały już premierę jakiś czas temu, ale ciągle coś mnie od nich odciągało, coś innego zajmowało, a chciałam koniecznie odnaleźć odpowiedni, spokojny czas na poznanie tej części "nawiedzonych historii". Myślę, że wrzesień, to był strzał w dziesiątkę. Nadal jeszcze kilka opowieści przede mną, choć każdą już przynajmniej przeglądnęłam - i jest super! Z miejsca informuję, że nie są to teksty, które was przestraszą. Są to wspaniałe pomniki minionego czasu. Dzięki tym opowiadaniom poznaję nie tylko historie z dreszczykiem, ale także historię literatury grozy, horroru. Zysk i S-ka odkopują dla nas zapomniane perełki i za to należą się ogromne brawa. Co w tym tomie znajdziemy? Przede wszystkim WIJ Mikołaja Gogola. Słyszałam o tym opowiadaniu, mój tata w młodzieńczych latach je czytał (obecnie nic nie pamięta, więc i on szykuje się do lektury - choć pamięta, że mu się bardzo podobało). Ponoć WIJ był w naszym domu, ale tata komuś pożyczył... na wieczne nieoddanie. Mam zbiór opowiadań Gogola, ale WIJA w nim nie ma - więc świetnie, bo oto jest. Mikołaj Gogol miał wielki literacki talent i jest chyba jednym z niewielu Rosjan, których czytam bez wstrętu. Bardzo polecam jego teksty, bo to doskonały przykład, wzorcowy - jak pisać krótką formę. Mamy jednak o wiele, wiele więcej wspaniałości w DUCHACH NOCY ŚWIĘTOJAŃSKIEJ. Np. krótką historię Romana Zmorskiego O DIABLE BORUCIE - to jest warte poznania! Jest też NAWIEDZONY ORGANISTA Z HURLY BURLY Rosy Mulholland, lub O KROK ZA DALEKO Edwarda Bensona. Przed sięgnięciem po tę książkę trzeba wiedzieć, że niektóre z tych historii są nieco... cóż wiktoriańsko kobiece i zestarzały się... różnie. Jednak każde z nich jest historycznie ciekawe i ma w sobie coś poczciwego - to takie w sumie poczciwe straszenie. Zawsze dostajemy też motto, przesłanie - jasne i nieskomplikowane, za co cenię te utwory. Dzisiaj wszystko jest takie - filozoficzne, a często przefilozofowanie, metafora goni metaforę, że już nie wiadomo, o co chodzi i czy chodzi o to, o co myślisz, że chodzi. Książki z tej serii są pięknie wydawane. Rewelacyjne projekty okładek, wspaniałe grzbiety - cała seria wygląda na półce obłędnie, a co najważniejsze, opowiadania można czytać codziennie. To idealna literatura na wieczór, pod poduszkę. Czekam na kolejne tomy - zachęcam do wejścia na stronę wydawnictwa i poczytania o każdym tomie. Nie wiem czy wszystkie są jeszcze dostępne - ale koniecznie kupcie sobie choć jeden, bo naprawdę warto mieć taki zbiór w domu - to wielka gratka i ciekawostka.
postraszymy dziś po.... staremu? Wydawnictwo Zysk i S-ka egzemplarz recenzencki
Najkrótsza noc w roku przez wielu traktowana jest jako czas szczególny. Czas magii, demonów i bogów. Inspiruje swoim owianym tajemnicą pięknem i pozwala, choć na krótki moment uwierzyć w to, że są na tym świecie jeszcze rzeczy niezwykłe. Nic zatem dziwnego, że i pisarze sięgnęli po ten temat. Duchy Nocy Świętojańskiej to podróż po groźnym świecie letniego przesilenia, w którym za przewodników robią opowieści Słowian, Celtów i Germanów. Okazuje się bowiem, że ta kraina to coś więcej niż tańce i śpiewy przy ognisku. Czy warto wejść zatem na jej ścieżki? Już na samym początku trzeba zaznaczyć, że Duchy to antologia. Składa się z piętnastu utworów, które tworzyło łącznie dziesięciu autorów. Każdy z nich przelał na kartki swój unikatowy i niepowtarzalny styl, przez co wszystkie utwory różnią się od siebie pod bardzo wieloma względami. Jedne opowieści brzmią całkiem współcześnie, inne z kolei są jak wyrwane prosto spod słomianej chłopskiej strzechy. Pewne opowiadają o sile miłości i magii, następne o demonach i ludzkim okrucieństwie. Co więcej, samych autorów dzielą nie tylko kilometry (Bo znalazło się w antologii miejsce zarówno dla pereł ukraińskiej literatury, jak i dla horroru zza oceanu) ale i lata (niektóre z dzieł dzieli ponad wiek)! Co do samego stylu pisarskiego, ciężko jest mi wyrazić jednoznaczną opinię. Wszyscy pisarze dali się ponieść tematyce letniego przesilenia oraz dali z siebie wszystko w próbie przelania jej czaru na kartki. Oczywiście każdemu z nich wyszło to inaczej. Mnie osobiście najbardziej urzekły dzieła Romana Zmorskiego oraz Wij Mikołaja Gogola. Antologia sama w sobie jest ciekawym dialogiem pomiędzy różnymi kulturami. Stanowi też przykład tego, jak odmiennie każda z nich postrzegała Noc Świętojańską. Może nie jest to lektura niezapomniana i porywająca, ale uważam, że warto po nią sięgnąć. Przez różnorodność swojego wnętrza istnieje spora szansa, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Zbiór opowieści o duchach, które nikogo nie przestraszą. Niektóre strasznie nudne, niektóre nawet ciekawe, chociaż wszystkie miały bardziej charakter legendy niż ciekawego literacko opowiadania.
Duchy nocy świętojańskiej jest to już kolejny zbiór historii z wydawnictwa Zysk i ska w klimacie literatury grozy. Klasycznie mamy do czynienia z wieloma działem wybitnymi autorów i autorek, ale także z tym mniej nam znanymi.
W zbiorze 15 historii, mamy do czynienia z różnego rodzaju wampirami, duchami, czarami i wieloma nadnaturalnymi zjawiskami. Utwory te skupiają się na anglosaskich i słowiańskich klimatach, co nadaje im szczególnego wyrazu. Mam wrażenie, że historie z okolicznych terenów Polski, czy też Ukrainy w szczególności mnie zaciekawiły.
W szczególności mogłabym wyróżnić “Cienie zapomnianym przodków” Kociubynskiego w tłumaczeniu Anny Chraniuk i “Rodzina wurdałaka” Aleksieja Tołstoja w tłumaczeniu Ewy Skórskiej. Chociaż każda historia ma w sobie coś nadzwyczajnego i przyciągającego uwagę.
Dodatkowo spodobało mi się poznawanie znaczeń lokalnych słów zawartych w historiach. W opowiadaniu “Wij” zna końcu został zawarty słowniczek, natomiast w “Rodzinie wurdałaka” okazuje sie, że wurdałak oznacza wampira. Takie elementy i dodatki sprawiają, że bardziej angażuję się w daną historię i jestem nią bardziej zainteresowana.
Osobiście uważam, że dla mnie literatura grozy jest interesującym przerywnikiem od innych gatunków. Sądzę też, że dla każdego początkującego w tym gatunku, taki zbiór jest dobrym wyborem na start. Pozwala on sprawdzić i zapoznać się z wybranymi autorów i autorkami, tak by dowiedzieć się czy ten gatunek jest właśnie dla nas.