청소년 문학 최고의 페이지터너 이꽃님 작가의 신작. 한밤중 저수지에서 가지런히 놓인 소녀의 흰 운동화가 발견되고, 함께 있던 소년이 실종되는 사건이 일어난다. 사라진 소년 해록과 더는 상처받지 않으려는 소녀 해주. 둘 사이에 얽힌 의문과 의심을 걷어내자 놀라운 비밀이 드러나는데….
Mimo tego, że nie do końca kupuję ten finalny twist to go rozumiem. No i druga książka autorki, która swojej prostoty to generalnie bardzo mi się spodobała. Chętnie sięgnę po kolejne, jak tylko się w Polsce pojawią.
Hayatınızda okuduğunuz kitap sayısı beş, izlediğiniz film sayısı da üçse bu kotapta bir ters köşe olduğunu iddia edebilirsiniz. Ama maalesef şaşırtıcı hiçbir şey yoktu. Yine de bir oturuşta okunan, akıcı bir kitaptı.
Bu korelilerin de derdi tasası yok ama ülkeleri gerçekten böyle delilerle dolu. Popüler olacağız, beyaz kalacağız, instaya foto çekeceğiz diye manyak çarlara döndüler. Bizde olsa ağzına iki tane vurur hayatımıza bakarız.
„Oczywiście, że cię…” Lee Kkoch-nim to powieść, która wciąga nie tylko fabularnie, ale przede wszystkim psychologicznie, zmuszając czytelnika do stałej uważności wobec własnych emocji. Od samego początku jesteśmy prowadzeni oczami Hae-ju, bo to ona ustala rytm narracji, decyduje, jakie fragmenty rzeczywistości widzimy i w jaki sposób je interpretujemy. Na tym polega subtelność i równocześnie siła tej książki. Narracja nie jest neutralnym przekazem, lecz narzędziem, które bohaterka potrafi wykorzystywać do kierowania naszymi odczuciami.
Pozornie naturalna, czasem niemal niewinna perspektywa Hae-ju powoli wciąga czytelnika w iluzję. Współczujemy jej, uznajemy ją za osobę pokrzywdzoną, skrzywdzoną przez okoliczności, przez ludzi i przez emocje, które wydają się ją przytłaczać. Czujemy jej ból, jej niepewność, jej wrażliwość. Jednak z każdym kolejnym rozdziałem okazuje się, że nasze współczucie mogło być w dużym stopniu prowokowane, że bohaterka potrafiła subtelnie manipulować percepcją innych. To odkrycie nie przynosi jednak poczucia zdrady, raczej fascynację tym, jak cienka jest granica między autentycznym cierpieniem a świadomym wywieraniem wpływu.
Autorka pokazuje, że młodzieńcza miłość, choć intensywna i pełna niewinnej fascynacji, może szybko przerodzić się w emocjonalną grę, w której każdy gest i każde słowo mają znaczenie podwójne. Bohaterka balansuje między wrażliwością a kontrolą, między rzeczywistym uczuciem a potrzebą wywierania wpływu na otoczenie. To, co początkowo wydaje się niewinnym obrazem emocji, jest w rzeczywistości misterną siecią subtelnych manipulacji, a czytelnik dopiero stopniowo zaczyna dostrzegać, jak bardzo został wciągnięty w tę grę.
Autorka pokazuje także, jak mocno nasze postrzeganie rzeczywistości zależy od perspektywy i kontekstu. Z jednej strony dziewczyna jest ofiarą własnych emocji i sytuacji, z drugiej świadomym graczem, który potrafi wpływać na innych, wykorzystując ich współczucie i oczekiwania. I właśnie w tym napięciu tkwi głębia powieści. Nie chodzi tylko o to, co się wydarzyło, ale o to, jak wydarzenia są przedstawiane i jak my, jako odbiorcy, reagujemy na narrację.
Psychologiczna złożoność książki wciąga także dzięki temu, że emocje bohaterów są pokazane w sposób naturalny, nieprzesadzony, ale niezwykle intensywny. Zazdrość, obsesja, lęk, potrzeba kontroli, a to wszystko miesza się w subtelnej, mrocznej atmosferze, w której prawda i pozór splatają się w niemal namacalny sposób. W tej powieści każde spojrzenie, każdy gest, każde słowo może mieć znaczenie, które początkowo nam umyka. Czytelnik zmuszony jest do ciągłej analizy własnych reakcji i emocji, a to doświadczenie jest zarówno fascynujące, jak i niepokojące.
„Oczywiście, że cię…” nie jest książką, którą można przeczytać bez refleksji. To powieść, która wnika w psychikę i w emocje, pozostawiając ślad długo po odłożeniu ostatniej strony. Autorka pokazuje, że miłość, choć piękna, może stać się sceną do gier psychologicznych, a granice między prawdą, manipulacją i współczuciem bywają niezwykle płynne. To książka hipnotyczna, mroczna i wielowarstwowa. To przede wszystkim lektura, która wymaga od czytelnika nie tylko uwagi, ale i gotowości do konfrontacji z własnymi odczuciami.
Czy to, że kogoś kochamy, oznacza, że zawsze musimy słuchać ukochanej osoby i robić to, co ona chce?
" [...] Nie słuchaj, co mówią inni. Zaufaj mi i licz się z moimi słowami. Tyle wystarczy. [...]"
Jestem pod ogromnym wrażeniem najnowszej książki Lee Kkoch-nim pod tytułem "Oczywiście, że cię...". Jest to dość przejmujące i zarazem mroczne dzieło. Opowiadające o pierwszej młodzieńczej miłości, obsesji i przemocy psychicznej. Autorka w idealny sposób przedstawia formę psychicznego znęcania i manipulacji zwanej gaslightingiem. Mamy tu do czynienia z dwojgiem nastolatków: Hae-rokiem i Hae-ju oraz pewną policjantką, która jest genialna i czyta między wierszami. Hae-rok - to chłopak, który podoba się prawie wszystkim dziewczyną nie tylko we własnej klasie. Z tego co opowiada główna bohaterka (Hae-ju), mówi jej, co ma robić, jak się ubierać itd. Po tym jak ją traktował, mogę stwierdzić, że jest typem przemocowca psychicznego. Nie bije ją fizycznie. W idealny sposób odcina ją od jej przyjaciół i znajomych. Dlaczego? Tego oczywiście wam nie powiem. Hae-ju to według mnie bardzo zakompleksiona dziewczyna, która dla swojego chłopaka jest w stanie zrobić dosłownie wszystko. Byleby tylko był z nią. Czy tak powinna wyglądać prawdziwa pierwsza miłość? W swoim domu jest bardzo samotna, ponieważ rodzice nie poświęcają jej tyle czasu, ile powinni. Czy to dlatego za wszelką cenę pragnie utrzymać przy sobie chłopaka? Początek tej historii wywołuje niemałe zamieszanie. Białe trampki znalezione przy zbiorniku wodnym i zaginiony nastolatek, to początek góry lodowej, dalej będzie mroczniej, a pod koniec otrzymujemy taką dawkę emocji, że jeszcze się nie mogę pozbierać. I to mi się podoba. Nie jest płytka historia wyssana z palca. Zakończenie daje nadzieję na kontynuację. Od razu powiem, że z przyjemnością bym poznała dalszy ciąg tej historii, o ile kiedykolwiek powstanie. Jeżeli lubicie czytać literaturę młodzieżową z elementami thrillera psychologicznego i pamiętnika, to śmiało sięgnijcie po "Oczywiście, że cię..." autorstwa Lee Kkoch-nim. Czytajcie bardzo uważnie, bo tutaj każdy szczegół jest ważny. Ta historia zmusza czytelnika do głębszych refleksji. Jeżeli jesteś w podobnym związku co Hae-rok i Hae-ju, to szybko się z niego wymiksuj. Nie ma co trwać w przemocowym związku, nawet gdy to jest pierwsza "wielka" miłość. Nie dajcie sobą manipulować.
Podoba mi się prowadzenie narracji przez jedną bohaterkę. Prawie całą historię poznajemy z punktu widzenia Hae-ju. To ona nas prowadzi. A właściwiej cały czas mówi do Hae-roka, tak jakby wspominała, co było, pisząc do niego list lub zapisując wszystko w pamiętniku. Oczywiście nie brakuje tutaj dialogów z policjantką, które zaskoczą niejednego czytelnika. Podobały mi się krótkie rozdziały. Cała fabuła jest perfekcyjnie przemyślana. Czytając tę powieść, nie miałam czasu na nudę. "Oczywiście, że cię..." to była dla mnie ciekawa Koreańska historia, która idealnie nadaje się na film na Netflixa. Z przyjemnością za jakiś czas ponownie przeczytam tę powieść. Ona na to zasługuje.
Za tak interesujące i niespotykane dzieło, moja ocena nie może być inna, jak tylko 10/10.
Z przyjemnością sięgnę po przyszłe i wcześniejsze powieści tej autorki.
W cieniu spokojnego zbiornika wodnego, gdzie fale szepczą sekrety zapomniane przez czas, leżą porzucone białe tenisówki – symbol niewinności splamionej mrokiem. ‚Oczywiście, że cię..." Lee Kkoch-nim, powieść zrodzona w 2023 roku, która jak uparty duch nawiedza koreańskie listy bestsellerów, wciąga nas w labirynt emocji, gdzie miłość przypomina delikatny bambusowy las, giętki, lecz pełen ukrytych kolców. To nie jest zwykła opowieść o nastoletnim romansie; to refleksja nad cienką granicą między czułością a pułapką, inspirowana azjatycką tradycją introspekcji, gdzie serce bije w rytm deszczu padającego na opuszczone ulice Seulu.
Fabuła wije się jak strumień w nocy: zniknięcie chłopaka, Hae-roka, po spotkaniu z Hae-ju nad wodą, które miało być pożegnaniem, lecz stało się czymś o wiele bardziej złowieszczym. Podejrzenia padają na dziewczynę, a przyjaciele i rodzina malują ją jako cień czający się w mroku. Lee Kkoch-nim nie spieszy się z ujawnianiem prawdy; zamiast tego, buduje napięcie przez warstwy wspomnień i szeptów, mieszając elementy kryminału z esencją dark romance. To historia, w której woda symbolizuje nie tylko oczyszczenie, ale i pochłonięcie – pochłonięcie dusz przez obsesję.
Azjatycki styl autorki przejawia się w subtelnej, niemal poetyckiej narracji, prowadzonej z perspektywy Hae-ju. Jej głos jest jak mgła otulająca góry: początkowo łagodny, budzący empatię, lecz stopniowo odsłaniający ukryte wiry manipulacji. A my zanurzoni w jej świecie, zaczynamy kwestionować własne serce – czy współczucie, które czujemy, jest autentyczne, czy też jest to iluzja utkana z słów? Lee Kkoch-nim czerpie z koreańskiej wrażliwości na emocjonalne niuanse, przypominając o mieszance smutku, żalu i rezygnacji, która przenika relacje młodych ludzi. Miłość tutaj nie jest kwitnącą wiśnią; to korzeń wbijający się w ziemię, żerujący na samotności, zazdrości i potrzebie kontroli.
Dlaczego pierwsza miłość, ta czysta jak poranna rosa, tak często zamienia się w burzę pełną bólu?
Autorka stawia lustro przed nami, pytając o granice ingerencji – czy darząc kogoś uczuciem, mamy prawo kształtować jego los jak glinę w rękach garncarza? W tej mrocznej opowieści obsesja nie jest hałaśliwa; to cichy cień podążający za krokami, manipulacja ukryta w spojrzeniach i gestach. Psychologiczna głębia wciąga jak wir wodny, zmuszając do konfrontacji z własnymi demonami – ile razy sami budowaliśmy iluzje, by ukryć prawdę przed sobą i innymi?
„Oczywiście, że cię..." to nie lektura na leniwe popołudnie; to historia, która pozostawia duszę naznaczoną chłodem. Lee Kkoch-nim udowadnia, że w azjatyckiej literaturze miłość jest jak księżyc odbity w wodzie – piękna, lecz ulotna i pełna złudzeń. Po zamknięciu książki echo tenisówek nad brzegiem brzmi w uszach, przypominając, że prawdziwa bliskość wymaga odwagi, by spojrzeć w otchłań własnego serca. Dla tych, którzy szukają nie tylko thrillera, ale i duchowej podróży w mrok, ta powieść jest niezbędna – hipnotyczna, niepokojąca, wieczna jak fale 🌊.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @proszynski_wydawnictwo @proszynski.young (współpraca reklamowa) 🩷.
🌊👟 Lee Kkoch-nim po raz kolejny udowadnia, że potrafi z niezwykłą precyzją zajrzeć w głąb emocji młodych ludzi. Oczywiście, że cię… zaczyna się od obrazka, który od razu wywołuje niepokój: porzucone przy wodzie białe tenisówki i nagłe zniknięcie chłopaka. Ten prosty, niemal filmowy kadr otwiera historię o miłości, której daleko do niewinności. Autorka prowadzi nas od pierwszych stron w świat, gdzie uczucie miesza się z lękiem, a zrozumienie z narastającą obsesją.
🌊👟 Wraz z rozwojem fabuły coraz wyraźniej widać, że relacja Hae-ju i Hae-roka była daleka od ideału. Choć z pozoru łączy ich młodzieńcza fascynacja, pod powierzchnią czai się coś znacznie mroczniejszego. Lee Kkoch-nim skupia się nie tylko na rekonstrukcji feralnych wydarzeń znad wody, lecz także na emocjonalnym pejzażu swoich bohaterów. Pokazuje, jak cienka jest granica między potrzebą bliskości a pragnieniem kontroli. To właśnie ta warstwa psychologiczna sprawia, że książka wciąga bardziej niż klasyczny kryminał.
🌊👟 Autorka zadaje trudne pytania dotyczące natury pierwszej miłości. Dlaczego to, co piękne, potrafi tak łatwo skręcić w stronę bólu? Dlaczego młodzi ludzie, nierzadko zagubieni i samotni, tak rozpaczliwie trzymają się relacji, które ranią? Historia Hae-ju i Hae-roka staje się okazją do przeanalizowania emocji, o których często boimy się mówić — zazdrości, niepewności, poczucia winy. Lee Kkoch-nim nie moralizuje, lecz podsuw a lustro, w którym odbija się krucha natura nastoletnich uczuć.
🌊👟 Wartością tej powieści jest także pokazanie, jak środowisko — rówieśnicy, rodzina, społeczna presja — potrafi zniekształcić obraz miłości. Autorka wskazuje, że nie każdy gest opatrzony etykietą dla twojego dobra faktycznie rodzi się z troski. Czasem jest to strach przed samotnością, czasem chęć kontroli, a czasem powtarzanie błędów wyniesionych z domu. Książka przypomina, że emocjonalne granice nie są oczywiste, zwłaszcza gdy nikt wcześniej nie nauczył nas ich wyznaczać. ㅤ 🌊👟 Połączenie gatunków — kryminału i dark romance — nadaje historii świeżości. Śledztwo w sprawie zniknięcia Hae-roka podtrzymuje napięcie, ale to wątki emocjonalne stanowią siłę napędową książki. Autorka nie sili się na tani efekt zaskoczenia; zamiast tego buduje atmosferę stopniowego odkrywania prawdy, w której największym wstrząsem okazuje się nie tyle to, co wydarzyło się nad wodą, ile to, co działo się między bohaterami dużo wcześniej. ㅤ 🌊👟 Oczywiście, że cię… to powieść, która porusza, bo mówi o uczuciach, jakich doświadcza wielu młodych ludzi, lecz o których mało kto potrafi otwarcie opowiadać. Lee Kkoch-nim tworzy historię zarówno wciągającą, jak i refleksyjną — książkę, którą można przeczytać jednym tchem, ale która pozostaje w głowie na długo. To nie tylko opowieść o miłości, lecz także o samotności, wątpliwościach i świadomości, że prawdziwa bliskość wymaga czegoś więcej niż intensywnych emocji. To wymagająca, a jednocześnie bardzo potrzebna książka dla czytelników szukających głębszych, emocjonalnie złożonych historii.
Co powiecie na książkę, w której nie tylko bohaterowie ulegają wpływie głównej bohaterki… ale również czytelnik? “Oczywiście, że cię…” jest dokładnie taką pozycją. Poruszany w niej temat obsesji, toksycznej miłości i manipulacji, a także wątku kryminału oraz dark romance sprawiają, że nie mogłam się oderwać od lektury. Autorka w świetny sposób przeprowadziła czytelnika przez tę historię.
Lee Kkoch-nim zastosowała niesamowicie ciekawy styl pisania, z którym raczej rzadko się spotykam. Wystąpiła tutaj narracja drugoosobowa, czyli taka, gdzie główna bohaterka zwraca się bezpośrednio do kogoś. Na początku myślałam, że Hae-ju będzie się zwracała bezpośrednio do czytelnika, ale szybko się przekonałam, że tak nie jest. Praktycznie cała książka jest zwracana do Hae-roka, który zaginął. Podczas lektury próbujemy się dowiedzieć, co się z nim stało. Oprócz tego, poznajemy również ich historię miłosną. Wszystko jest przeplatane pomiędzy przesłuchaniem śledczej z Hae-ju w jej własnym domu. Według mnie, taki styl pisania był naprawdę świetny i przyznam, że skojarzył mi się trochę z “Trenami” Jana Kochanowskiego - autor również zwracał się bezpośrednio do Orszulki w swoich utworach (swoją drogą, lubiłam “Treny” w podstawówce, dlatego o nich wspominam).
Mam już za sobą kilka koreańskich książek i za każdym razem podoba mi się to, w jak zazwyczaj dobry sposób Koreańczycy prowadzą wątki psychologiczne. Lee Kkoch-nim również nie zawiodła. Wszystkie psychologiczne aspekty opisała i poprowadziła w niezwykle dobry sposób, nie romantyzując niczego. To dla mnie bardzo ważny aspekt, zwłaszcza, że, tak jak wspomniałam, jest tutaj wątek dark romance. Plus, było to dla mnie dość spore wyjście ze strefy komfortu (ponieważ raczej nie czytam książek z tym wątkiem), który okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko ten wątek został poprowadzony super - reszta tak samo, a zwłaszcza… manipulacji 👀.
Sama fabuła także bardzo mi się podobała, tak samo zwroty akcji. Szczególnie zwrot akcji na końcu mnie zaskoczył. Jedyne, co mogłoby zostać zrobione troszeczkę inaczej to zakończenie. Z jednej strony wolałabym, żeby było zamknięte (w książce jest otwarte zakończenie), ale z drugiej podoba mi się fakt, że sama mogę spekulować i wymyślać wydarzenia po tej historii.
“Oczywiście, że cię…” opowiada o pierwszej miłości, towarzyszących przy niej sprzecznych emocji, ale także o obsesji, zazdrości i manipulacji drugiej osoby. Przyznam, że nawet ja dałam się zmanipulować (a to mi się nieczęsto zdarza) 😅. To tylko świadczy o tym, jak ta książka była dobra. Pomysł autorki na połączenie kryminału z dark romance było strzałem w dziesiątkę. Moim zdaniem, zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę.
Gaslighting to najokrutniejsza i najbardziej wyrafinowana forma przemocy. Polega ona głównie na tym, że jedna osoba wprowadza drugą w błąd w sposób, że traci ona poczucie rzeczywistości oraz zaczyna wątpić we własną percepcję i zdrowy rozsądek. Fałszowanie faktów ma na celu uzyskanie nad ofiarą całkowitej kontroli, bo w wyniku takich czynów, zaczyna ona czuć się niezdolna do samodzielnej oceny sytuacji, przygniatają ją wyrzuty sumienia i zaczyna całkowicie się dostosowywać….
Powieść Lee Kkoch-nim jest historią bolesną, szokującą i przerażająco prawdziwą, dlatego trafiającą w najczulszy punkt. Mimo że jest to książka młodzieżowa, to jednak problem tej wyrafinowanej formy przemocy psychicznej dotyka ludzi w każdym wieku. Opowieść snuta przez główną bohaterkę skutecznie mąci nam w głowie, tak jak tego oczekuje, widzimy ją w roli ofiary, współczujemy jej, a zaginionego chłopaka dziewczyny oraz jej znajome postrzegamy jako złe osoby. Wygląda jednak na to, że całe otoczenie ma w tej kwestii odmienne zdanie. Kto tak naprawdę próbuje kogo zmanipulować? Na czym tak naprawdę polega miłość? Czy jest równoznaczna z dostosowywaniem się, porzuceniem własnego ja, uleganiu każdej woli ukochanej osoby? Czy być z kimś oznacza, że jest się jego własnością?
Język autorki jest wyjątkowo lekki i przystępny, dzięki czemu książkę czyta się nadzwyczaj szybko. To zdecydowanie pozycja, którą połkniecie na raz, zwłaszcza, że ciekawość, jak dalej potoczą się losy głównych bohaterów, nie pozwoli wam na chwilę wytchnienia. Gwarantuję, że ta porywająca powieść was totalnie obezwładni, gdy tylko przekroczycie pierwsze strony, nic nie będzie w stanie was od niej oderwać, ale również nic nie ukoi waszych nerwów!
„Oczywiście, że cię…” to historia miażdżąca psychicznie, która wywołuje całą lawinę skrajnych emocji, począwszy od niedowierzania, poprzez złość i niezrozumienie, aż do szoku oraz gniewu. Przygotujcie się na wiele oszałamiających niespodzianek, bo nieoczekiwane zwroty i mistrzowskie manipulacje to siła napędowa fabuły, dlatego pochłoniecie ją z zapartym tchem i wypiekami na twarzy! Polecam!
“Bir sürü polisiye film izlemiş olmalısın. Sence de şuan için de bulunduğumuz durum o izlediğin polisiye filmlerdeki gibi değil mi? Hayır. Bu bir aşk hikayesi…”
“Farkında olmadan seni hayatımın merkezine koymuştum. Seni kaybetmek, kendimi kaybetmek demekti..”
Yazarın daha önce Arkadaşı Suçlamak eserini okumuş sevmiştim. Genç romantik türünde yazılmış bu kore romanı, daha çok gençlerin içsel çatışmaları, aile ve arkadaşlıkların arasındaki bağı anlatıyor.
Sevgi insana olumlu ve güzellikler hissettiriyor değil mi? Aslında bu bağlamda hepimizin bunu öyle hissettiğinden eminim. Fakat bir gün çarpık ve zararlı bir sevgiyle karşı karşıya kalmak bunu sorgulamaya itecektir elbette. Sevginin ne olduğunu bilmek önemli. İnsan beyni görünmezdir bunu bir bakışta bir görüşte anlayamayız. Ama farklı düşünceler ile sürekli karşı karşıya kalmak ve gösterilen davranışlar bu sayede gerçeği gösterecektir diye düşünüyorum.
Bu kitapta işte tam da bunu görüyoruz. Ailede, arkadaşlıkta, çevrede sevginin veya sevgi kispesi altında dayatılanların nasıl zararlar verdiğini bir nevi örneklerle sunuyor hikaye bize. Çünkü sağlıklı bir sevginin saf sevginin yanı sıra, saplantılı, zararlı ve hastalıklı bir sevgide malesef ki söz konusu. Kimi zaman arkadaşlıklar arasında saplantı haline gelmiş sevgi maskesi altında yatan duygular, kimi zaman ise aile içinde sevginin ve koruma içgüdüsünün sonucu oluştuğunu düşündüğümüz durumlar. Bunların ayrımını yapmak tabiki yine kişinin kendisine düşüyor.
İki genç üzerinden örnek veriyor kitapta. Sevgiden şüphe etmenin, gerçekliğini sorgulamanın ve sevgi maskesi altında yapılanların gerçekliğiyle yüzleştiriyor. Yine farkındalık yaratacak, sorgulatacak ve düşündürecek yönleriyle ele alınmış bir hikaye. Bir nevi Kişisel gelişim temalarınında işlendiği genç romantik bir kitap. Herkesin kendinden birşeyler bulacağını düşünüyorum.
"Oczywiście, że cię..." to już druga książka od Lee Kkoch-nim, którą przeczytałem w przeciągu miesiąca. Poprzednio była to "Dziewczyna, którą chcę zabić", która mi się podobała, dlatego byłem bardzo ciekawy czy ten tytuł również mi podpasuje. I tak, jest to równie dobra książka, jak na razie mam szczęście to książek Lee Kkoch-nim, bo obydwie jej powieści przeczytane przeze mnie okazały się bardzo dobrymi lekturami.
Tym razem mamy opowieści nie o przyjaźni, a o licealnej miłości, która wcale nie jest piękna i niewinna. Mamy tutaj Hae-Ju, która zaczyna spotykać się z Hae-Rokiem, popularnym i przystojnym chłopakiem. Cała akcja rozpoczyna się po tym, gdy nad zbiornikiem wodnym odnalezione zostają tenisówki dziewczyny, a chłopak znika, przez co Hae-Ju zaczyna interesować się śledcza, której to dziewczyna opowiada ich wspólną historię. Sama opowieść dziewczyny jest intrygująca, pełna przemocy psychicznej i naiwnej młodzieńczej miłości. Nie chcę Wam spoilerować, ale jednak w tej historii nie wszystko jest takie oczywiste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Ponownie u Lee Kkoch-nim dużo zależy od perspektywy i osoby. Cała historia i jej rozwiązanie jest dla mnie zdecydowanie satysfakcjonujące i ciekawe.
Podobnie jak w poprzedniej książce tej autorki, mamy do czynienia z powieścią, która zdecydowanie wywołuje emocje i skłania do refleksji na wiele tematów. Chociaż książkę przeczytałem bardzo szybko, bo ma zaledwie 220 stron, to dosyć długo zaprzątała moje myśli.
Książki Lee Kkoch-nim są według mnie specyficzne, intrygujące i bardzo dobre. Polecam je każdemu, bo nie są to jakieś młodzieżówki czy thrillery, myślę, że każdy odnajdzie tu coś dla siebie.
Więcej moich recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje oraz TikToku o tej samej nazwie, gdzie serdecznie zapraszam.
„Pamiętasz? Chodzi mi o dzień, kiedy poszliśmy nad zbiornik wodny. Tamtego wieczora było wyjątkowo ciemno, prawda? Przeżyłam w swoim życiu niezliczone noce, ale tamta była najciemniejsza i najbardziej samotna spośród nich wszystkich. Pewnie nigdy nie zdołasz jej zapomnieć, tak samo jak ja.”
W pobliżu pewnego zbiornika wodnego znalezione zostają białe damskie tenisówki, a chłopak, który towarzyszył ich właścicielce, znika w tajemniczych okolicznościach.
-Do czego może zaprowadzić lęk przed utratą osoby, którą się kocha?
🧡 Główną podejrzaną w całej sprawie jest Hae-ju, która jako ostatnia widziała Hae-roka. Jesteśmy więc świadkami przesłuchania dziewczyny, która opowiada swoją historię miłosną. Historię, która z pozoru wydaje się urocza i niewinna, ale im więcej szczegółów poznajemy, tym więcej toksycznych zachowań zaczynamy dostrzegać. Co ciekawe, kiedy Hae-ju ją opowiada nie zwraca się bezpośrednio do nas, bo swoje słowa kieruje wyłącznie do zaginionego chłopaka.
🧡 Fabuła wciąga już od pierwszych stron, a same okoliczności zaginięcia Hae-roka są nietypowe - tak samo jak główna bohaterka. Sprawia to, że ciągle zadajemy sobie pytanie: co tak naprawdę się wydarzyło? Nie ułatwia tego fakt, że poznajemy tylko jedną perspektywę. Bo czy wszystko, co słyszymy od Hae-ju jest szczerze?
🧡 Autorka stale wodzi nas za nos, przez co podczas czytania sami zaczynamy gubić się w tym, co jest prawdą, a co kłamstwem. I wlaśnie to najbardziej lubię w jej twórczości, bo potrafi tak namieszać w głowie czytelnika, że sam zaczyna we wszystko wątpić. Dlatego kolejny raz dałam się zmanipulować.
🧡 Oczywiście, że Cię… to książka psychologiczna, pokazująca miłość w jej mrocznych barwach, która nie idealizuje tego uczucia. Dodatkowo uświadamia, jak łatwo można stworzyć własną wersję wydarzeń, w którą uwierzą inni.
Książka, która próbowała być głęboka - tak podsumowałabym ją jednym zdaniem. 150 stron to bardzo mało treści, więc od razu pomyślałam, że tutaj wszystko powinno być konkretne, bez zbędnego przedłużania. Na początku zaznaczę też, że bardzo doceniam i lubię literaturę japońską. Wiele książek z tego nurtu, które przeczytałam, oceniłam bardzo wysoko - na minimum cztery gwiazdki, ale ta do nich niestety nie dołączy.
Zaczyna się ciekawie i faktycznie od razu zostajemy wrzuceni w akcję. Nie ma przeciągania i to trzeba autorce oddać. Skąd więc tak niska ocena? Wynika ona z tego, że bardzo nie lubię sztucznego dopisywania idei i głębi na siłę. Postać policjantki jest bardzo dziwna. Mam duże wątpliwości, czy autorka wie, jak naprawdę wyglądają takie przesłuchania, patrząc na to, jak zostały tu poprowadzone. Ale nawet odkładając ten aspekt na bok, mamy główną bohaterkę, która od samego początku jest specyficzna i to akurat może intrygować bo zastanawiałam się, dlaczego tak się zachowuje i w jaką stronę to pójdzie. Jednak bardzo szybko miałam już poczucie, że wiem, co próbuje ukryć i do czego to wszystko zmierza.
Później pojawia się - jak sądzę - ten duży plot twist, na którym miała się opierać całość. Dostajemy pewną informację, ale sposób, w jaki policjantka to analizuje i jak używa metafor odnoszących się do swojego życia, był dla mnie kompletnie nieprzekonujący. To nie było głębokie - wręcz przeciwnie, w moim odczuciu bardzo płytkie.
Szkoda, bo pomysł był. Naprawdę widzę tutaj koncepcję i zamysł, więc nie mogę autorce tego odmówić. Niestety wykonanie kompletnie do mnie nie trafiło. To jedna z tych książek, których nie poleciłabym nikomu - szczególnie że na rynku jest naprawdę dużo lepszych, bardziej dopracowanych tytułów.
„Oczywiście, że Cię” Lee Kkoch-nim to jedna z tych powieści, które trafiają prosto w sedno emocji i nie pozwalają o sobie zapomnieć. To nie jest lekki, słodki romans, a zdecydowanie mocny, psychologiczny thriller z dark romansem.
Autorka ma niesamowity talent do budowania napięcia. Już sam początek, zagadkowe zniknięcie i odnalezione przy wodzie tenisówki, natychmiast wrzuca czytelnika w gęstą atmosferę tajemnicy. Choć fabuła jest pełna zwrotów akcji i prowadzi do odkrycia, co się stało, to prawdziwa siła tej książki leży w jej warstwie psychologicznej.
Lee Kkoch-nim rewelacyjnie portretuje młodą, zaborczą miłość. Historia Hae-ju to opowieść o tym, jak niewinne pragnienie bliskości i akceptacji może skręcić w stronę niezdrowej obsesji i kontroli. Relacje między bohaterami są pełne bólu, zazdrości i ciągłego kwestionowania. Nie ma tu prostych podziałów na dobro i zło; wszystko jest szare, skomplikowane i niepokojąco realistyczne. Ta książka świetnie pokazuje, jak łatwo zaciera się granica między głębokim uczuciem a pragnieniem posiadania drugiej osoby.
Dzięki dynamicznej narracji i ciągłemu poczuciu, że za chwilę wydarzy się coś złego, „Oczywiście, że Cię” czyta się jednym tchem. To lektura inteligentna i wymagająca, idealna dla kogoś, kto szuka w literaturze mocnych wrażeń i psychologicznej głębi. Ja przeczytałem ją w ciągu jednego dnia, nie mogłem jej odłożyć. To bez wątpienia mistrzowsko poprowadzona historia, która zaskakuje do samego końca i zostaje w pamięci.
Po raz kolejny dałam się oczarować Lee Kkoch-nim. Przyznaję, że po przeczytaniu poprzedniej książki nie mogłam się doczekać, aż dostanę „Oczywiście, że Cię…”. Wiecie, co jest najlepsze? Absolutnie się nie zawiodłam. Tym razem zagłębiamy się w ideę pierwszej miłości, która mogła zakończyć się tragicznie. Zaginął Hae-rok, chłopak Hae-ju i to właśnie ona towarzyszyła mu kilka chwil przed zniknięciem. Udali się nad jezioro, gdzie podobno mieli zakończyć swoją relację… Elementy kryminału mieszają się tutaj ze scenami, jak z pogmatwanego romansu z mroczniejszymi elementami. Miłość przeradza się w obsesję, a ta prowadzi do wielu zachowań ujawniających mroczniejsze strony pierwszych zauroczeń. W końcu bardzo łatwo rozpocząć wszystko od niewinnego uczucia, a chwilę później zatracić się w chęci manipulacji. Autorka pogrywa tu z czytelnikiem, wrzucając go w historię pełną zawirowań oraz gęsto tkanych kłamstw, gdzie po chwili ciężko jest wysuwać jakiekolwiek podejrzenia. Jest to historia dla osób spragnionych psychologicznej głębi, ale spisana przysłowiowym lekkim piórem. Nic dziwnego, że całość czyta się bardzo szybko, a czytelnik nie może doczekać się rozwiązania zagadki przez natężenie zbudowanego napięcia.
czegoś mi brakowało w tej książce, zwłaszcza na końcówce, ale sam sposób narracji był świetnym narzędziem do opowiedzenia tej historii. Jest to coś zdecydowanie unikatowego i odmiennego od innych książek literatury koreańskiej, która dotychczas trafiła na polski rynek