Debiutancka autorska książka Marty Niedźwieckiej – ikony wsparcia psychologicznego, doświadczonej w terapii w obszarze relacji i wyzwań emocjonalnych, zarówno w ramach terapii, jak i na warsztatach rozwojowych. To pierwsza w Polsce certyfikowana sex coachka – pracująca z ciałem, emocjami i relacjami intymnymi. W O zmierzchu (książce pod tym samym tytułem co jej bijący rekordy słuchalności podkast) opowiada o uczuciach, seksualności, no i sensie życia oczywiście. O tym, że równowaga między rozumiem i sercem jest możliwa (owo myślo-czucie, jak to nazywa) – i sprawdza się jako narzędzie do nawigowania po rzeczywistości i rozwiązywania problemów.
Wg Niedźwieckiej dobra edukacja wokół psychologii, związków i seksu jest fundamentalnym prawem, które powinno być dostępne dla wszystkich. "Robię co mogę, żeby tak było" – deklaruje. Wierzy, że świadoma seksualność zmienia życie na lepsze.
Doceniam to, że autorka z bardzo potrzebną wiedzą dociera pod strzechy. Znam ludzi, którym to pomaga.
Ja jednak nie kupuję stylu. Po raz kolejny potwierdza się, że jak o autorze ktoś pisze, że jest bezkompromisowy, to potem się okazuje, że unikał przede wszystkim kompromisu że strukturą, redakcją i nieżenującymi metaforami.
Gdyby ktoś się zastanawiał, to książka składa się z takich oto bonmotów: „Moje prywatne odkrycie w temacie granic brzmi: nie dawaj więcej niż możesz. Nie bierz więcej niż potrzebujesz”. „samotność jest problemem i będzie z nią coraz trudniej”.
To co w podcaście się broni, a wręcz działa na korzyść - potoczny język, wtrącenia, charakterystyczny, bezpośredni styl autorki - w książce mnie drażni i rozprasza. Do podcastów będę wracać, przez książkę przebrnęłam z trudem. Być może osoba, która nigdy nie doświadczyła terapii znajdzie w niej coś inspirującego, ale dla mnie nie było to nic odkrywczego. Ciekawy był dla mnie ostatni rozdział - o zmianie i o byciu ninją. Szkoda, że musiałam na nie czekać 280 stron :)
Takie 2,5. Niestety dość typowy pop poradnik. Z clickbaitowym podtytułem. Zgrabnie napisany, bezpośredni, co mi akurat się podobało, ale też bardzo powierzchowny. W wielu miejscach powtarzający dość oczywiste prawdy. A kiedy już, już autorka zaczynała się zbliżać do konkretu, to przeważnie kończył się rozdział.
Dla mnie ta książka to złoto - kompendium, które każdy dorosły dobrze, żeby ogarniał. Uważam, że forma przekazu jest przyjemna i lekka do czytania, chociaż rozumiem, że komuś styl wypowiedzi autorki może nie pasować - kwestia gustu.
Overall, a nice read, you’ll definitely learn something if you’re not into psychology and emotional intelligence topics. I’m not the authors’ regular podcast audience (I snapped the book from my girlfriend’s during the holiday break), and I think that’s why, to me, it was a bit too shallow at times when it comes to ‘the science behind’. Maybe there’s more in the podcasts?
The author usually mentions that behind theory X there were papers written, but that’s usually it. I missed at least some explanation behind the why, how and how certain.
Generalnie to ja naprawdę nie znoszę takich książek. Pani Marta to jedyna z tych medialnych, popularnych polskich psycholożek, którą łykam w całości - kocham jaka jest konkretna, bezwstydna, bezpretensjonalna, bezpośrednia. Jest to po prostu osoba z ogromną charyzmą i śledzenie jej sprawia mi przyjemność, a wartość merytoryczna jej treści to dodatkowa atrakcja. Jej podcast przesłuchałam wybiórczo, a że książka ma być głównie zapisem nagrań, to czytałam ją z zainteresowaniem. Lektura nie otwiera nowych drzwi i nie prowadzi do przełomów, ale świetnie systematyzuje wiedzę i może być uzupełnieniem terapii. Do kilku wybranych stron chciałabym wrócić. Jeśli kiedyś będziemy potrzebować podręcznika z życia dla początkujących, proponuję O Zmierzchu.
kocham kocham kocham (zarowno ksiazke jak i autorke) bardzo duzo wiedzy, ale latwo przyswajalnej podanej lekko i strawnie. idealny dodatek do terapii. pokazala mi wiele nieprawidlowosci? o ile tak mozna to nazwac w moim zachowaniu ktore mozna zmienic. bardzo wiele trafnych przemyslen. bardzo latwo sie ją czytalo i teudno nie wspomniec o przepieknej szacie graficznej!!!! absolutnie uwielbiam i wiem ze bede wracal do niej:)
Chaotyczna narracja, dużo "złotych mysli". Niestety nic nowego nie wniosła do mojego życia. Podręcznikowa forma z nieśmiesznymi wtrąceniami. Liczyłam na zagłębienie tematu.
Bardzo lubię podcasty Niedzwiedzkiej, dlatego ta książka mnie nie zawiodła - zbiór ważnych, życiowych przemyśleń i tipów zasiany na psychologicznym gruncie. Mam do niej jednak pewne uwagi- po pierwsze tematów było chyba zbyt dużo i zostały poruszone zbyt pobieżnie. Po drugie - końcówki inkluzywne przez pierwsze kilkadziesiąt stron naprawdę przeszkadzały mi w czytaniu. Te wszystkie zrobixcie, pomyslałxs itd - można się przyzwyczaić, pytanie tylko po co? Da się osiągnąć ten sam efekt w innej formie, nie utrudniając życia czytelnikom :)
Powtarzam , kocham Marta, ta książka jest dla mnie chyba bardziej warsztatem i będę do niej wracać. Niektóre fragmenty nie wnosiły dla mnie nic nowego ale cieszę się że mam to gdzieś spisane i zawsze mogę do tego wrócić. Dobrze się czyta tą książkę i łatwo ją sobie przyswajam. Kocham to za to że są tam momenty w których zostaje wywołana. Będę to traktować bardziej jako bazę do kolejnych przemyśleń.
Może się spodobać komuś, jeśli zupełnie nie interesował się wcześniej tematem i lubi taki nieustrykturyzowany styl, ale osobiście uważam, że przez poruszanie tylu tematów książka nie zagłębia się w żaden z nich, wszystkie traktując powierzchowanie i nie wnosząc nic nowego.
Ogromna moc wdzięczności do autorki tej książki, bardzo wartościowa i pełna wiedzy o emocjach i psyche, bez pominięcia ważnej części jakim jest ciało i receptywność. Uwielbiam styl pisania autorki, jest pięknie zwrócony do odbiorcy. Bardzo polecam, ale z jednym zastrzeżeniem: tylko dla ludzi o otwartym umyśle haha :)
Takich, którzy już znają podcast Marty i mają poczucie, że potrzebują zobaczyć go na piśmie.
Takich, którzy bez kija w tylniej części ciała podchodzą do tematów z zakresu psychologii i chcą mieć lekką i przyjemną lekturę „trochę o wszystkim”.
Na pewno nie jest to książka dla koneserów psychologii teoretyzowanej, którzy oczekują skomplikowanych i naukowych wyjaśnień zjawisk, czy też dla ludzi, którzy mają potrzebę zawsze być głaskani komunikatem.
Dla mnie O Zmierzchu jest dokładnie tym, czego potrzebuje. Trafia w moją estetykę, w moje potrzeby budowania komunikacji i ułatwia mi krytyczne patrzenie na moje własne życie w sposób zdrowy, zbalansowany i z uśmiechem :)
Lubię podcast "O zmierzchu", często słucham. Lubię Martę Niedźwiedzką, jej sposób wypowiadania się i jej poglądy. Spodobał mi się pomysł zebrania podcastów w książkę, zwłaszcza że są to tak zwane starsze podcasty, kiedy jeszcze o ich istnieniu nie wiedziałam. Książka jest ciekawa, porusza wiele tematów w sposób kompaktowy. Idealna dla tych, którzy chcą zacząć przygodę, z literaturą poradnikowo-psychologiczną.
Jednak w wersji e-booka, pobranego z aplikacji Empik go, jest jeden wkurzający błąd (a może celowy zabieg?),który uprzykrzał czytanie. W zdaniu, we wszystkich czasownikach i innych częściach mowy, które można było napisać zarówno w formie męskiej i żeńskiej, zamiast jednej wybranej formy, pojawiał się znak x, np. jesteśmy uważnx, odważnx i inteligentnx (to nie jest cytat z książki, tylko przykład użycia znaku x, zamiast formy osobowej). Mózg jest inteligentny i dopowiem sobie właściwe słowo, ale lepiej by było wybrać jakąś formę i w tej formie używać czasowników.
Marta Niedźwiecka jest psycholożką, a także autorką jakże popularnego podkastu „O Zmierzchu”. Jak sama przyznaje, nie każdy jednak lubi słuchać podkastu, nie każdy potrafi przyswajać wiedzę w takiej formie i dlatego powstała ta jakże pięknie wydana książka! W imieniu osób wciąż przyznających pierwszeństwo słowu pisanemu/czytanemu nad słuchanym, dziękuję Pani Marcie z całego serca, gdyż jej dzieło to kawał życiowej mądrości, ośmielę się rzec nawet lektura obowiązkowa dla każdego, dlatego cudownie, iż ma możliwość dotarcia do szerszego grona.
Ta książka nie jest kolejnym, zwykłym poradnikiem, przesyconym tandetnymi poradami, który za wszelką cenę próbuje nam wmówić, że życie może być wygodne, beztroskie, a same afirmacje potrafią zdziałać cuda. To wartościowa, pozycja ucząca, jak stać się osobą w pełni dojrzałą, akceptującą niełatwe życie wraz z bolesną przeszłością, a przede wszystkim świadomą swoich emocji oraz potrzeb.
Autorka funduje czytelnikom masę cennych wskazówek, które często znamy, a jednak bagatelizujemy lub wprowadzenie zmian w życie okazało się po prostu zbyt trudne. Marta Niedźwiecka skłania do zadumy, nakazuje zatrzymać się na chwilę i dokładnie przyjrzeć codzienności. Może się okazać, że rozwiązanie znajduje się w zasadzie na wyciągnięcie ręki, tylko zwyczajnie nie dopuszczaliśmy go do siebie. Codzienne wyzwania, relacje międzyludzkie czy oraz zarządzanie naszymi emocjami nie należą do łatwych, ale na rozwój i zrozumienie, a przede wszystkim czułość wobec samego siebie, nigdy nie jest za późno, i mniej więcej o tym jest ta niezwykła książka!
„O Zmierzchu” to w każdym calu wyjątkowa, niesłychanie głęboka i inspirująca pozycja, która dzięki autentycznemu przekazowi, trafia w sam środek serca. Autorka zabiera czytelnika w niezapomnianą, niesłychanie angażującą podróż, z jakiej każdy wróci odmieniony, bardziej świadomy, gotowy do walki o własne szczęście. Bezsprzecznie, wyjątkowa pozycja, w której każdy znajdzie coś dla siebie i o sobie. Polecam całym sercem!💙
Po przeczytaniu tej książki na pewno mogę uniknąć jednego. Porównywania jej z podcastem, na podstawie którego powstała. Nie wiem, czy jest zbyt ogólnie, pobieżnie, czy lepiej słucha się prezentowanej treści, czy czyta. Wiem natomiast, że warto by popracować nad językiem. Jest on miejscami bliski potocznemu, mówionemu. Rozumiem, że nie jest to podręcznik dla studentów psychologii, że ma popularyzować wiedzę dotyczącą polepszania dobrostanu, ale pomiędzy transkrypcją wypowiedzi ustnej a językiem podręcznika naukowego jest dość duża przestrzeń na uniknięcie potocyzmów, powtórzeń. Zwłaszcza, że czasem nie da się uniknąć terminów naukowych, więc zgrzyta to jeszcze bardziej. Oryginalnością zapisu jest natomiast język inkluzywny - czasowniki pozbawione są końcówek osobowych.
Książka składa się z czterech tematycznych części: emocje, relacje, seksualność, lifehacks. Każda z nich zawiera krótkie kilkustronicowe rozdziały uszczegółowiające przewodnią myśl. Nie wymaga zatem czytania całości. Można wybrać ten rozdział, wątek, który interesuje nas najbardziej, a do pozostałych wrócić w innym czasie.
W efekcie mamy wszystkiego po trochu. W pierwszym rozdziale różne rodzaje emocji, z czego wynikają, jak na nas wpływają. Drugi dotyczący relacji dużo miejsca poświęca miłości, intymności, namiętności, czynnikom niszczącym związek. Kolejny rozdział to skupienie się na stereotypowym kodzie patriarchalnej kultury: mężczyzna - macho i dziewicza kobieta. Na zakończenie mamy zbiór rad, wskazówek, jak poradzić sobie, by nasze życie stało się lepsze, milsze, szczęśliwsze. Generalnie podchodzę do tego typu książek z rezerwą. Cenię za wiedzę, spostrzeżenia, ale dostrzegam też uogólnienia, uproszczenia i patrzę na nie ze świadomością, że nie wszystko i nie zawsze można przenieść jeden do jednego do swojego życia.
To była ciężka przeprawa językowa i moja pierwsza styczność z Niedźwiecką. Rozumiem ideę przepisania podkastu, ale według mnie i tak przydałaby się korekta redaktorska, ponieważ nie zawsze to co ciekawie i zabawnie brzmi mówione podczas luźnej popularno-naukowej audycji, może brzmieć żałośnie na papierze i tutaj odniosłam takie wrażenie. Mieszanie języka naukowego, pięknego, kwiecistego słownictwa w poważnej tematyce jaką są relacje międzyludzkie, emocje i seksualność z wyrażeniami typu "seksy", "człowieki", "totalnie", ,,nie fikać", "he he", itd. itd. Takie babole powtarzały się wielokrotnie i za każdym razem przewracałam oczami, bo rozumiem że Niedźwiecka jest "spoko, cool babką", ale mieszanie styli już takie nie jest i tylko deklasuje to co próbuje przekazać. Tą książkę dało się napisać w luźny, nawet żartobliwy sposób, jednocześnie przekazując wiedzę i narzędzia czytelnikowi, ale wybrano chyba ten najgorszy. Nie słuchałam jej podkastu, raczej nie przesłucham, ale wiem, że w audycji nie raziłoby mnie to w żaden sposób, jednak na papierze mam inne oczekiwania i to pozostawiło po sobie duży niesmak, przez co opornie mi się to czytało. Może wynika to z mojego wykształcenia polonistycznego, ale naprawdę się nacierpiałam. Co do samej treści - niektóre wątki mogłoby być bardziej sprecyzowane, ale nie będę już taka czepialska. Powoływała się na badania, znanych psychologów, poruszyła kilka ciekawych wątków i sam rozdział stricte o seksuologii bardzo mi się podobał (poszukam więcej literatury z tego działu nauki). Ogólnie jestem zawiedziona, dostałam książkę w prezencie urodzinowym od koleżanki, która zachwalała autorkę - czeka nas długa dyskusja na jej temat. Zawyżona ocena za piękną okładkę, choć mogłaby się tak okrutnie nie palcować.
Och jaka wspaniała pozycja! Dawno nie doświadczyłam dawki tylu konkretnych informacji w tak prostym i lekkim języku. Odkryłam także nowy podcast! (Nie wiedziałam że autorka prowadzi podcast, a ta książka to tak naprawdę podcast na papierze) Jestem totalnie zakochana, a pani Niedźwiecka umila mi ostatnio każdy spacer.
Zacznę może od nietypowej rzeczy w tej pozycji, przez którą napisałam do dziewczyn z wydawnictwa, a mianowicie „błędy”, które okazały się literką „x” w niektórych słowach. Jest to celowy zabieg autorki, aby czasowniki były bezpłciowe. Byłam bardzo „confused” i uważam, że powinno było być to zaznaczone. Mimo wszystko doceniam ten ruch!
Książka składa się z czterech głównych rozdziałów: 🔷 Emocje 🔷 Relacje 🔷 Seksualność 🔷 Lifehacks W ostatnim rozdziale autorka rozszerza popularne lifehacki internetowe o życiowe perypetie, między innymi jak radzić sobie z wewnętrznym krytykiem czy rady na komunikację w każdej relacji.
Sklejając to w sensowną wypowiedź, mogę napisać tyle, że życzę sobie więcej takich książek. Ten prosty (ale nie przerysowany) język, ta lekkość sprawiają, że czytasz to jak wiadomość od przyjaciółki. Zagłębiany się w najważniejsze filary naszego życia, niejednokrotnie łapiąc się za głowę. Raz nawet poczułam się zaatakowana! Ale w takim pozytywnym sensie. I może z pozoru to wydaje się kolejny magiczny poradnik, to oprócz tego że nim jest, to jednak wyróżnia się na tle tych które przeczytałam (a było ich mnóstwo). Serdecznie polecam i czekam na więcej!
Zacznę od wyznania - lubię Niedźwiecką. Najbardziej doceniam brak nadęcia w jej stylu. I tak jak z zainteresowaniem słuchałam podcastów, tak samo chętnie sięgnęłam po książkę. Jeśli jesteście słuchaczami to treść nie przekaże Wam nic nowego czy odkrywczego, to raczej zgrabne podsumowanie treści znanych ze Zmierzchów. Bardzo dobrze porządkuje wiedzę, forma pisana wymusza strukturę i przyjęcie konkretnej formy. Trochę przez to brakowało mi żartów Pani M.N., ale rozumiem, że tak musiało się stać. W moim odczucia książka najlepiej trafi do osób, które są zupełnie nowe - te tematy, które je zainteresują mogą rozwinąć słuchając odpowiedniego odcinka, bo jednak tam bardziej zagłębiamy się w dane zagadnienie. Zupełnie nie przeszkadzała mi inkluzywność zaimkowa (te „x” w słowach), uważam, że po kilka zdaniach będziecie już przyzwyczajeni i przestaniecie zwracać na to uwagę. Na pewno warto sprawdzić, czy nam taka tematyka w ogóle „siedzi”. Jeśli odbijemy się od książki to i podcast nie przypasuje. E.A.W.
Lubię podcast autorki “o zmierzchu”. Szanuję jej rzeczowość, widzę i niebanalne podejście do życia, szczególnie w dobie szerzącej się pop-psychologii. Jednak na książce się zawiodłam. Podobnie jak w przypadku innych twórczyń współczesnych mediów, Okuniewskiej czy Bąk, ich książki zdecydowanie nie przypadły mi do gustu, ale ich oryginalne źródła przekazu bardzo sobie cenię. Jestem chyba książkową tradycjonalistką i do drukowanej treści mam inne wymagania niż do internetu. W “o zmierzchu” zawiodła mnie króciutka bibliografia, oczekiwałam książki psychologicznej, bardziej popularno-naukowej niż tylko spisane przemyślenia autorki. Liczyłam, ze tak jak podcasty, skłoni mnie do przemyśleń, a naprawdę niewiele rozdziałów to zrobiło. Dochodzi do tego powielanie treści podcastów, bo kupując książkę nie byłam świadoma, że jest to plus minus zapis podcastów.
Słuchać będę dalej, ale z dalszych części książki zrezygnuję.
Podcast przepisany w formę książki zaciekawił mnie jako sam koncept. „O zmierzchu” ma formę esejów, zgrupowanych w czterech tematycznych częściach. Z jednej strony jest wiec duża różnorodność, można czytać nie po kolei, wybierać to, co interesujące. Z drugiej taka formuła ma konsekwencje - tematy zostają przedstawione, ale nie pogłębione. Szczególnie w pierwszych częściach czytając miałam poczucie, że rozdziały kończą się w najciekawszym momencie - została przedstawiona teoria, dlaczego pojawiają się pewne trudności, co może być na nie remedium - ale bez pokazania, jak to osiągnąć, jak tam dojść. Czytałam, i w głowie pobrzmiewało mi pytanie, czyli jak? Jednocześnie druga połowa jest już w moim odczuciu dużo bardziej praktyczna, dająca więcej odpowiedzi i podpowiedzi. I uważam, że wybrane rozdziały i fragmenty powinny wchodzić w skład podręcznika z podstaw obsługi człowieka.
Niestety nie da sie tego czytac przez te wszystkie udziwnienia.. kazdx, tresowanx, uwaznx.. serio?
Od zawsze o grupach mieszanych mowilo sie w formie albo meskiej "ludzie poszli" albo zenskiej "wszystkie osoby zostaly"... i jakos nikt nie mial z tym nigdy problemy... "Kazdx z nas.." - dlaczego nie mozna po prostu napisac "kazdy z nas"? Czy sa wsrod nas naprawde tak emocjonalnie niestabilne osoby, ktore poczulyby sie urazone taka forma?
Do tego - totalnie zle tłumaczenie różnicy między lekiem a strachem - jest odwrotnie niż pisze autorka. Totalnie źle tłumaczenie różnicy między układem współczulnym i przywspółczulnym - jest odwrotnie. Teksty ze nastrój trwa dłużej niż uczucia…
Osoby z podstawową znajomością psychologii mają więcej wiedzy niż autorka 😯