Bez kompromisów i półśrodków. Tylko on tak otwarcie komentuje rzeczywistość. Sierżant Bagieta – znany Youtuber – po latach spędzonych na służbie właśnie przeszedł do cywila. I… zaczął mówić.
Co może zrobić dwóch policjantów, gdy w ciemnym, dworcowym korytarzu spotkają się z setką kiboli? Jak długo da się biec przez korytarz po przyjęciu dawki gazu łzawiącego? Z jakimi wyzwaniami mierzą się szeregowi policjanci? Czy każdy patrol i interwencja to zderzenie z patologią?
Dochodzeniówka, patrolówka, kryminalni. Bycie „psem” oznacza nie tylko dostęp do broni i nietykalność w czasie pyskówek. Rzeczywistość potrafi zaskoczyć, zwykle negatywnie.
Każda strona książki to mocniejsze uderzenie i łańcuch zdarzeń, który wprawia w osłupienie. Przeczytaj, żeby zrozumieć, dlaczego bycie uczciwym człowiekiem oznacza postawienie się systemowi.
Zapraszamy do radiowozu. Będzie jazda bez trzymanki
Pozytywne zaskoczenie! Pierwsza książka o pracy w policji autentyczna i kulturalna. Czytało się bardzo przyjemnie, szkoda że tak szybko się skończyło. Bagieta nie tylko bawi, ale przede wszystkim uczy. Nie jestem obiektywna, bo podobało mi się jak nigdy.
Podobał mi się styl, podobny do pisania ratownika Yanka Świtały i mam wrażenie, że te podobieństwa nie są przypadkowe. Poza tym to książka na dwa kęsy, szybka, ale i głębiej nie wchodzi w żadną tematykę. Trochę za dużo właśnie o ratownictwie medycznym czy kwestiach zdrowotnych, nie taki był temat główny. Za mało o policyjnej codzienności, ale i ciekawe i dołujące historie z tego świata. Warto przeczytać, zwłaszcza jeśli ktoś ma mały szacunek do służb mundurowych, może się czegoś nauczy o ludziach, którzy przecież ryzykują dla niego zdrowie i życie.
Sięgnąłem właściwie całkiem przypadkiem, żeby coś poczytać w miarę lekkiego na telefonie. Początek zdawał się sygnalizować coś na wyższym poziomie niż filmy Vegi o podobnych tematykach, ale im dalej w las, tym bardziej miałem wrażenie, że książka to po prostu wylewanie żali na instytucję Policji. Ostatnie 30-40% książki to już niemal zmęczyłem. Z jednej strony Bagieta twierdzi, że nie ma żalu, rozumie, i cieszy się, że był w policji, a z drugiej strony narzeka na wszystko i zjeżdża z góry na dół.
Nie umiem być obiektywna w ocenie tej książki - uwielbiam sposób bycia Bagiety jaki przedstawia na swoim kanale na YT i to w jaki sposób opowiada o tym, co spotkało go na służbie. Może i książka nie jest napisana dobrym językiem, często wpada w duży chaos, język jest bardzo wulgarny. Ja jednak słuchałam z zaciekawieniem tych historii - zwłaszcza z interwencji - i czuję duży niedosyt, bo to dość krótka książka.
Nie miałem wielkich oczekiwań. Szybko się czyta, pozwala zajrzeć trochę w hermetyczne środowisko, do którego inaczej nie byłoby innego dostępu. Na minus zdjęcia autora co parę stron oraz to, że jest momentami dość osobista - dla fanów autora to pewnie ciekawe, dla osoby zainteresowanej stricte tematyką policyjną niezbyt, ale stanowi to może 30% książki więc bez tragedii.
Momentami widzę podobieństwo do Yanka Świtały jeżeli chodzi o styl pisania, ale mi to bardzo pasuje. Kolejny raz mamy krótko, zwięźle i na temat. Bardzo fajny żeby zapoznać się z tematem pracy policjanta od wewnątrz.
Świetnie się bawiłam! (O ile tak można napisać, przy tego typu lekturze). Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wybitne dzieło, ale naprawdę bardzo się cieszę, że trafiłam na tę książkę. Było trochę wkurzania na polski system, dużo śmiechu i rozmyślań.
„Otwierać, Policja!” Jest historia służby Sierżanta Bagiety - którego możesz znać z kanału na yt pod tą właśnie nazwą. Kiedy myślę o samej formacji 🚓 to mam mieszane uczucia - racjonalnie wiem, że ma bronić, trzymać porządku czy zapobiegać ale byłam też świadkiem wielu sytuacji w których nadużywano posiadanej władzy. I tak, wiem że to wszystko zależy od człowieka. Co innego kiedy właśnie takim tworem z przerośniętym ego jest „krawężnik” a co innego kiedy Komendant.
To troszkę mnie nastawiło do książki „ będzie narzekanie jakiż to sort Ci Polacy, jaka praca niewdzięczna, mało płatna, itp” . Zapewne dlatego że nie miałam z Sierżantem Bagietą do czynienia wcześniej. Nie znałam tej postaci. I wielka szkoda bo po lekturze zapoznałam się z tym co ma do powiedzenia i pasuje tutaj tylko emotka 👏👏👏
Już na starcie książki przyszło duże zaskoczenie. Na spacer po swojej służbie zabiera nas spoko gość, z imponującym kręgosłupem moralnym i twardo stąpający po ziemi. Jedyna rzeczą która czasem wprowadza go w kłopoty jest uważności na drugiego człowieka. Nie liczcie na narzekanie na obywateli- Bagieta wie że „ empatia to nie zupa z Azji” i naprawdę jest imponujący.
To dlaczego już nie pracuje w służbie mundurowej pozostawiam Wam do odkrycia :) Zaufajcie że warto poświęcić tej książce czas i odważyć się na reflekcje „ a co ja bym w takiej sytuacji zrobił, pomyslal, powiedział?”
Bardzo fajna rozrywka. Napisana w stylu Janka Świtały, więc z humorem i w stylu "kumpel Ci opowiada co u niego w robocie". Chętnie poznałabym jeszcze więcej tajników z pracy policji, która generalnie wygląda zwykle mało profesjonalnie i nie wzbudza zaufania. Podoba mi się autoironia i zrozumienie autora co do tego, że policję w Polsce to mało kto szanuje. Dobrze, że pokazuje, jaki system ochrony obywateli jest beznadziejny i daje parę dobrych rad (np. jak się zachowywać w kontakcie z policją). Ostatecznie OK książka, pokazuje prozę policyjnego życia i do końca nie wiem, czy pozwala przychylniej spojrzeć na ten zawód, czy jedynie na osobę, która z niego zrezygnowała
Chłopak mnie namówił, żebym przeczytała, to przeczytałam… no i jestem gdzieś pomiędzy. Liczyłam bardziej na reportaż albo wspomnienia z policji, historii jak to wygląda od środka - zarówno tych dobrych jak i złych. Z chęcią bym poczytała o wszystkim, o czym czasem wspomniano w dwóch, max trzech zdaniach, a czytałam o tym czy marihuana powinna być legalna czy nie. Trochę mnie to zbiło z tropu, bo mimo że nie uważam tej książki za złą, to jest zdecydowanie źle sprzedawana. Było o policji? No było, ale chyba chciałam więcej policji a mniej przemyśleń autora o pozwoleniach na broń
Krótka książka, przyziemne policyjne sprawy z punktu widzenia zwykłego ex-policjanta. Miejscami napisane językiem średnich lotów, ale dodaje to autentyczności i wulgarności nie ma dużo. Autor sprawia pozytywne wrażenie. Szału nie robi, ale poczytać z ciekawości można. Osobiście uznaję za absurdalne prywatne opinie autora na temat sumowania się lat więzienia, jak to ma miejsce w USA (np. wyroki na 180 lat więzienia).
miłe zaskoczenie!! zaczęłam słuchać w audio, bo chciałam dowiedzieć się czegoś nowego o pracy bliskiej mi osoby. czy tak się stało? nie, bo o wszystkich poruszanych tu kwestiach słyszałam już wiele razy. mimo to uważam, że książka jest świetna — napisana lekkim stylem, dobrze przedstawia absurdy tej firmy, a sam audiobook został zrealizowany w naprawdę niezły sposób! fajnie było też dowiedzieć się ciut więcej o samym bagiecie, bo na ogół jestem zaznajomiona z jego twórczością : )
To jest tak złe… Banalna, napisana tragicznym językiem, jakby na szybko na kolanie, bardzo na siłę. Co rozdział pojawia się zdjęcie pozowane autora z czarnym paskiem na oczach. Po co? Dla zwiększenia objętości? I o ile historie są w miarę ciekawe, o tyle rzuca nam się je jak ochłapy złożone z kilku(nastu) zdań. Nie polecam.
3.5 Bo bardziej zbiór anegdotek niż solidny reportaż ale nie mogę powiedzieć że nie byłam zaangażowana. Oczywiscie nie oczekiwałam po ytberze prawdziwego reportażu ale jednak mogło to być jakoś bardziej spójnie ułożone. Chyba nie wniosło jakiś wielkich ciekawostek do mojego życia, ale może trochę lepiej będę patrzeć na ten zawód
Liczyłam na kolejną przyjemną książkę w formie audio z której przy okazji się czegoś dowiem. A dostałam przykład tego, że każdy książkę może wydać. Nawet jak nie ma nic do przekazania. Bo do mnie argumenty pod tytułem - tak jest bo ja tak mówię - to nie są argumenty. Wyrzyg emocjonalno-myślowy autora. Nie polecam.
przecietna ksiazka, wlasciwie o niczym historie typu "przyjechalismy na wezwanie, ale bylo zamkniete wiec zadzwonilismy po wsparcie" nie dowiedzialem sie niczego, czego bym wczesniej nie wiedzial na plus to...dlugosc, ksiazka na jeden wieczor
omijajac nic sie nie straci, jako podcast "moze byc"
Pierwszego wrażenie: DLACZEGO ONA JEST TAKA KRÓTKA?!? :'(( Uważam, że jest za krótka, spodziewałam się wiecej treści. Mam totalny niedosyt. Sam język spoko, lubię takie historie. Jak ktoś czytał Janka Świtały książkę to ta ma podobny język, więc sie powinna spodobać.
Książka bardzo podobna do tej Janka Świtały w kontekście tego jak jest napisana. Serio, oczekiwałam brutalnej prawdy - jak mówi tytuł. Dostałam takie sobie historie, które jak na mój gust nie bardzo opisują tą tematykę. Mam wrażenie że to było takie bardzo spłaszczone.
Sierżancie Bagieto¡ To bardzo mądra książka. Zawarłeś w niej wiele nieopowiedzianych wcześniej faktów. Dzięki Tobie nigdy nie zdecyduję się na pracę w firmie, jaką jest policja. Na pewno jednak wrócę do tej książki, w celu pobierania z niej nauk. Czekam na więcej książek, Sierżancie Bagieto.
Nie doczytałam do końca, nie wiem kiedy sięgnę ponownie. Książka prowadzona narracyjnie nieźle, ale niestety styl "opowiem bez ściemy pisząc bardziej niż kolokwialnie" zmęczył i znudził w połowie. Rozumiem zamysł, ale nie dla mnie.