Wciągająca powieść o jednym z najważniejszych filozofów oświecenia
Jesienią 1765 roku Jean-Jacques Rousseau spędza 45 dni na Île Saint-Pierre, wysepce nieopodal Berna. Dzięki takim dziełom, jak Nowa Heloiza, Umowa społeczna i Emil, czyli o wychowaniu w ciągu zaledwie kilku lat Francuz stał się jedną z najbardziej wpływowych postaci w Europie. Jednak za swoje oświeceniowe traktaty Rousseau płaci cenę wygnania – najpierw z ojczyzny, potem ze Szwajcarii.
Ocean Steve’a Sem-Sandberga to powieść o bezkompromisowym samotniku, który jedyne schronienie znajduje w roślinach zbieranych na wyspie. Ale choć ucieka przed Świętym Oficjum i władzami świeckimi, nie może uciec od przeszłości. Nocami przychodzą sny, których nie da się odpędzić, a dawne czyny, które od dawna wypiera, podmywają jego myśli niby woda podnosząca się wokół wyspy.
Steve Sem-Sandberg is a Swedish journalist, novelist, non-fiction writer and translator. He is the author of The Emperor of Lies. Sem-Sandberg divides his time between Vienna and Stockholm.
Tempo wydawania wydawnictwa Artrage jest do pozazdroszczenia. Pozycje, które wydają w każdej swej serii czynią je trudnymi do przeoczenia. Nie inaczej jest z najnowszą książką w serii „Przeszły-Ciągły”, która przybliża nam losy prawdziwych postaci, które przenoszą nas w ciekawe życiorysy i fragmenty historii świata. Sem-Sandberg znany jest polskim czytelnikom z takich książek jak „Burza”, „Biedni ludzie z miasta Łodzi” czy „Wybrańcy”, nie ukrywam, że absolutnie nie połączyłam go z tymi tytułami, gdy chwytałam za „Ocean”. Zmiana wydawcy zdecydowanie działa na korzyść.
„Ocean” zabiera nas w podróż po wygnaniu i tułaczce Jean-Jacques’a Rousseau, który swoimi dziełami doby oświecenia wzniecił ciekawość, ale i wzbudził nienawiść. Pogląd mówiący o tym, że dziecko powinno najpierw zrozumieć i poznać kim jest, a dopiero potem zdecydować czy wierzy w Boga przysporzył mu sporo wrogów. Jego książki palono, niszczono, a jego samego wypychano z jednego miejsca w drugie.
Ocean staje się tutaj trafną metaforą gęstej atmosfery, w której tonie Rousseau. Prześladują go nie tylko osoby nieakceptujące jego poglądów, ale i jego własna przeszłość oraz trawiąca go choroba. Nie przysparza mu również sympatyków obecność Therese w jego życiu. Gosposi, która staje się matką jego nieślubnych dzieci wychowujących się z dala od rodziców. Rousseau osiadając w każdym miejscu, w którym ktoś zgadza się go gościć, oddaje się pasji botanicznej. „Ocean” wybrzmiewa tutaj jak głębia demonów, która pochłania geniusz filozofa. Sem-Sandberg zgrabnie przywołuje przeszłość twórcy oświecenia, wciela się w jego mroczne dni i odwzorowuje je z przekonywującą dokładnością.
Na razie nikt nie pokonał mojego ulubieńca w serii, Stefana Hertmansa, a czy Wy już macie swojego faworyta książkowego w serii Przeszły-Ciągły?
Nie wiem skąd takie niskie oceny dla tego dzieła. W moim odbiorze to doskonała powieść historyczna. Oczywiście, na pewno jest tu zabarwienie fikcyjne, a także więcej jest zapewne o życiu i prześladowaniach Rousseau niż może o samym pobycie na wyspie — uważam, że to nawet lepiej.
Pięknie prowadzona jest narracja i język często nosi nieoczywiste metafory; oczywiście, przyznam, jest tu faktycznie sporo o dolegliwościach filozofa i są one opisane dość szczegółowo i ludzko. Ale jakoś takie zwykłe człowieczeństwo zestawione z głęboką myślą do mnie przemawia.
„Jeśli jestem tak nikczemny i zły, myśli, dlaczego tak się boję?”
Jean-Jacques Rousseau. Skojarzenia? Krytyka cywilizacji, hasło powrotu do natury, "szlachetny dzikus", sentymentalizm, "Nowa Heloiza". Steve Sem-Sandberg przybliża nam wycinek bogatego życiorysu Jana-Jakuba: pobyt na wyspie, karę wygnania za obrazoburcze poglądy. 45 dni odosobnienia przeplatane wspomnieniami upokorzeń, kamieni dosłownych i metaforycznych ciskanych przez obrońców moralności. Ogłoszenie, że już nigdy więcej nie stworzy nic, co mogłoby wywołać oburzenie, żadnych dzikusów pojmujących cud stworzenia - nie uciszyło złowieszczych szeptów i krzywych spojrzeń. Nie pomagała też gospodyni Thérèse, która była nie tylko gospodynią i nie pomagał ich wspólny stosunek do posiadania czy raczej porzucania dzieci.
Wysepkę, która nawet nie była całkowicie odcięta od świata, więzień traktował jak koniec świata faktyczny. On sam - centrum oceanu bólu nie do wyobrażenia (schorzenie dróg moczowych), oceanu wspomnień upokorzeń ale i miłosnych uniesień, oceanu niesprawiedliwości, wreszcie oceanu smutku i samotności, bo gdy zawiedli ludzie, pozostały tylko rośliny. W dodatku w głowie kołatała się niepokojąca myśl: "co zostanie po nim prócz mnóstwa rękopisów nienadających się do druku i wrogich plotek?".
To nie jest łatwa proza, ale też świetna seria Przeszły-ciągły już nas do tego przyzwyczaiła. "Ocean" momentami jest fascynujący, momentami bywa nudny, dla mnie - na szczęście - przeważają te pierwsze momenty. Na pewno trzeba się skupić na lekturze, nie czytać "z doskoku", bo ja początkowo popełniłam ten błąd i nie mogłam wgryźć się w tę pełną niuansów i subtelności opowieść. Warto poznać nieznaną twarz znanego twórcy.
A Swede writes a book about an eighteenth-century Genevan largely associated with France, and it’s published by the Polish niche ArtRage. To me it all makes perfect sense. I knew a bit about JJR, but now I know much more, even if the information is delivered sparingly, in snapshots - yet it still comes together into a fairly coherent picture. I like the opening and closing parentheses of his arrival on the island and his departure, with the narrative in between reaching into episodes more or less distant in time. The result is intriguing, certainly not chaotic. The marked intimacy, often verging on naturalism, also fits. A very specific book. But, like most of ArtRage’s choices, a valuable one.
Chyba moje największe rozczarowanie roku Pańskiego 2024. Może za dużo obiecywałam sobie po wycieczce na szwajcarską Île Saint-Pierre i oprowadzaniu po niej przez Szweda? Mam wątpliwości, czy pozycja nada się choćby dla super fanów Żą-Żaka, bo historia jego pobytu na wyspie, jak i problemów z pęcherzem, są dość znanymi faktami w tym uniwersum. Proza wydaje się subtelna i delikatna, nawet jeśli niewiele wnosząca; służy jednak przede wszystkim możliwości odmiany przez przypadki słowa: nocnik.
Atmosfärisk roman med uppbrutet narrativ där Rousseaus tankevärld implicit sammanvävs med hans relationer, hans kropp och de naturliga miljöer han rör sig i.
Sem-Sandberg är en skicklig författare och detta är det bästa jag läst av honom hittills.
Niestety, z bólem serca stwierdzam, że bardzo mocno odbiłam się od tej książki. Była dla mnie zdecydowanie zbyt fragmentaryczna, stanowiła bardziej zbiór luźnych myśli i historii z życia Rousseau, niż studium pobytu na wyspie. Podczas lektury miałam wrażenie, jakby ktoś opowiadał mi historię i ciągle rzucał jakieś dygresje, z których wychodziły kolejne dygresje. A gdy już wracaliśmy do punktu wyjścia tych historii, kompletnie traciłam nimi zainteresowanie.
Największym plusem są niewątpliwie fragmenty, w których opisywana jest przyroda i natura, oraz roślinność, która Rousseau zbierał na wyspie. Niestety, przez wspomniana fragmentaryczność i brak zaangażowania w tę książkę- ciężko było mi czerpać z nich przyjemność. Nie ukrywam też, że fragmenty opisujące problemy Rousseau z pęcherzem moczowym moim zdaniem nie musiały być tak obrazowe (naprawdę nie muszę czytać szczegółowego opisu tego, jak wygląda zaropiała cewka moczowa u jednego z najwybitniejszych filozofów oświecenia 😂)
Podsumowując, to nie była książka dla mnie. Nie odradzam wam jej, bo jestem pewna że znajdą się osoby, które pokochają ją całym sercem. Nie da się ukryć, że jest napisana pięknym językiem (nawet wspomniane fragmenty o problemach…ekhem… urologicznych mają w sobie swego rodzaju poetyckość). Jest tu też sporo bardzo trafnych, lekko filozoficznych myśli o życiu, samotności, uczuciach. Ale niestety, w moim przypadku miłości do tej powieści nie ma. Jeśli ją czytaliście, koniecznie napiszcie o swoich wrażeniach- chętnie poczytam sobie wsze spostrzeżenia.
Książkę otrzymałam w ramach współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem ArtRage.
bogaty w biograficzne wątki dotyczące jeana-jacquesa rousseau „ocean” to wycinkowy zapis pobytu filozofa na jednym z francuskich archipelagów. ten nieco ponad miesięczny okres staje się punktem zwrotnym w życiu bohatera nie tylko jako myśliciela, ale także mężczyzny, obywatela czy pisarza. głębokie rozważania wewnętrzne dotyczące każdej z tych ról społecznych stanowią punkt wyjścia do refleksji nad własnym losem i podjętymi przez rouseeau decyzjami.
poświęcając się botanice filozof podejmuje próbę zrozumienia otaczającego go świata, ale także ponownego wniknięcia w ekosystem francuskiej społeczności i przyrody. odrzucony ze względu na swoje wywrotowe dzieła, bohatera gorzko zawodzi ten pierwszy i wówczas potwierdza się, że prawdziwa mądrość tkwi w potędze natury, choć zachwyt nad nią wkrótce pociąga za sobą niepożądane konsekwencje.
to opowieść utkana jednocześnie subtelnie, ale i obscenicznie. zbyt nachalnie podane szczegóły dotyczące dolegliwości z oddawaniem moczu dręczące rousseau, a także jego wątpliwe wybory moralne (na czele ze zdradami oraz porzucenie własnych dzieci) tworzą mieszankę podsumowującą go jako bohatera skończenie antypatycznego. wiele zawiera się tu w niedopowiedzeniu, niektóre frazy zdają się być zapisane tylko między wierszami, a jednocześnie - to właśnie tam należy ich szukać, a oczywistość tego spostrzeżenia bywa momentami fascynująco frustrująca.
Intymna historia i rekolekcja życia filozofa Rousseau. Przeczytałem tę książkę bardziej przypadkiem, więc nie miałem od niej wielkich oczekiwań. Nie wciągnęła mnie ona szczególnie, ale miała swoje mocne strony.
Na plus należy zaliczyć szczery sposób przedstawiania choroby filozofa - było to opisane w sposób, który wywołał u mnie empatię. Podobał mi się też sposób przedstawienia historii i retrospekcji, opisujących kolejne rozdziały historii Rousseau.
Niestety mimo tych plusów, czytanie tej powieści nie sprawiało mi przez cały czas takiej samej przyjemności. Części osadzone w 'teraźniejszości' - na wyspie - nie były bardzo wciągające. Nie byłem też zwolennikiem ilości wizji głównego bohatera.
Kolejna część serii Przeszły/Ciągły. To współcześnie napisane powieści historyczne.
Studiowałam filozofię, więc teksty Rousseau bardzo dobrze znam. Po tym czytelniczym doświadczeniu jestem pewna, że wolę czytać Rousseau niż „o” Rousseau.
Są fragmenty przepełnione poezją, pełne filozofii i uważności. Prócz tego, jest mnóstwo problemów z bolesną mikcją i mocz zalewa wszystko. Wiem, jak to brzmi, ale problemy zdrowotne stanowią trzon tej książki. Czy tej fizyczności i cielesności musiała tam być tak dużo? Wątpię. Moim zdaniem, nie pomogło to tej powieści.
Możecie sami ocenić. Ja to już tak zostawię. Przeczytałam ją dwa razy, dla pewności.
Jean-Jacques Rousseau har det jobbigt: förföljd och ständigt tvingad att flytta av sina fiender, stora svårigheter att lita på sina vänner, plågad fysiskt av kroppsliga åkommor och plågad själsligen av sina egna tidigare handlingar. En höstmånad 1765 tillbringar han på en avskild ö och finner en mkt tillfällig ro i botaniken. I herbariet finns inget glapp mellan verkligheten och det avbildade, mellan teori och praktik och mellan förväntningar och utfall. Stort plus för språket. Minus för att de detaljer som utgör poängen berövar berättelsen på viss dramaturgisk nerv.
Väldigt mycket fokus på hans problem med blåsan, väldigt mycket sorgligt manligt jag. Fint skriven. Tyckte om den även om mitt intresse för medelålders män är ytterst begränsat.