Pełna ciepła, wzruszeń i dobrych emocji zimowa opowieść o rodzinie, która zrobi wszystko by być szczęśliwą!
Młoda mężatka – Lena - pragnąc spełnić wolę ojca, a także swoje marzenie z dzieciństwa, tuż po ślubie wyjeżdża na studia leśne do Warszawy. Życie weryfikuje to marzenie, a Warszawa przytłacza kobietę, która miota się między wyrzutami sumienia, że zawiodła ojca, a tęsknotą za pachnącym igliwiem lasem, za leśniczówką i przede wszystkim za mężem. Jest jej żal marnować pięć lat na rozłąkę, bo zdaje sobie sprawę z kruchości życia. Leśniczy Kamil spotyka w lesie chłopca, który po kryjomu siekierą próbuje wyrąbać choinkę. Odprowadza dziecko do domu, gdzie okazuje się, że panuje straszna bieda. Wieczorem opowiada Lenie o tej rodzinie, a ona zastanawia się, co może zrobić, by ulżyć im w niedoli... Małgorzata Lebioda przez okolicznych mieszkańców nazywana wiedźmą po wyjeździe Leny, nie potrafi poradzić sobie z samotnością, lecz los ma dla niej niezwykłe zadanie... Gdy las przykrywa śnieg, a zapach igliwia roznosi się po okolicy, wszystko może się zdarzyć. Wiadomo, że świąteczny czas to okres cudów, spełniania marzeń nie tylko swoich, ale też cudzych.
Daj się zaprosić na wigilię do leśniczówki. Wioletta Piasecka dała się poznać czytelnikom jako autorka pozytywnych powieści z bardzo ważnym przesłaniem: miłość jest w stanie zwyciężyć każde przeciwności losu!
„Sny pachnące igliwiem” to książka, który otuli niczym ciepły koc. Jest idealną lekturą na długie jesienne wieczory. Zawiera ciepłą opowieść o Lence i jej mężu Kubie, których poznaliśmy się w wspaniałej książce „Sny pachnące poziomkami”. Bohaterowie bardzo się kochają. Lenka rozpoczęła studia w Warszawie, ale po pierwszym semestrze rezygnuje. Nie potrafi odnaleźć się w wielkim mieście i chce wrócić do leśniczówki, męża i ukochanej babci. Małgorzata Leboida, nazywana przez okolicznych mieszkańców wiedźmą, również tęskni za dziewczyną. W powieści pojawi się również Iwona, przyrodnia siostra Lenki, która wpadła w małe kłopoty i nie wie co ze sobą zrobić. Zbliża się świąteczny czas. Czas rodzinny, ale również czas cudów i spełnienia marzeń. Jak potoczą się losy bohaterów? Co ich czeka w najbliższej przyszłości? Na pewno spore zmiany. Książka należy do tych typowo świątecznych. Przeważają w niej ciepłe i dobre emocje. Mam wrażenie, że na kartach tej lektury dzieje się samo dobro. Autorka po raz kolejny napisała dobrą opowieść o ludziach i ich marzeniach. Wspaniale wykreowała bohaterów. Od starszej pani Małgorzaty, po Lenę i Kubę. Bardzo się cieszę, że nie zapomniało o przedstawieniu losów Iwony i jej matki, która zatruła życie głównej bohaterce w części pierwszej. Jeśli robicie listę książek o tematyce świątecznej to koniecznie umieśćcie na niej „Sny pachnące igliwiem”.
Przedświąteczny czas obfity jest również w lektury, które już na wstępie ujmują piękną okładką i zapowiadają niezwykle ciepłą i czarującą opowieść.
Znam twórczość autorki i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Wioletta Piasecka ma niezwykły dar, którym dzieli się z czytelnikami. Tworzy historie nietuzinkowe, z których każda jest jak śnieżynka, olśniewająca i niepowtarzalna. Spędziłam niezwykle wartościowe chwile z tym opowiadaniem i jestem całkowicie spełniona. Sama aura, w której toczy się akcja książki jest magiczna. Leśniczówka otulona białym puchem. Dookoła sosny, świerki i ten zapach igliwia. Samo to przywołuje już cudowny, przedświąteczny klimat.
Bohaterowie tej powieści to zwyczajni ludzie z dobrem wypisanym na twarzy. Mnie to totalnie ujęło i powiem Wam, że sprawiło, iż w sercu rozlało się miłe ciepło. Ta historia udowadnia, że każde zło można przezwyciężyć, mając obok siebie kochających ludzi. Pomimo wielu pobocznych wątków nie czuć w tej powieści chaosu. Tu wszystko jest spójne, a treść otula czytelnika niczym ciepły kocyk w mroźny, zimowy dzień.
Magia świąt również została pięknie przedstawiona. To jedna z tych niewielu lektur, które ten magiczny czas podkreśliły i nadały mu sens. Podobała mi się ta niebanalna historia i czekam na więcej książek napisanych przez autorkę.
Lena nie spodziewała się, że po śmierci taty tak szybko uda jej się wrócić do ukochanej leśniczówki. A stało się tak dzięki temu, że los postawił na jej drodze Kamila. Ich małżeństwo przepełnione jest miłością i nie brakuje w nim namiętności.
Teraz Lena spełnia marzenie swoje, jak i swojego ojca. Rozpoczęła studia leśne w Warszawie, jednak dojazdy i tęsknota za mężem stają się coraz bardziej uciążliwe. Jak Lena rozwiąże ten problem? Do tego dziewczyna mierzy się z koszmarem, który wraca do niej każdej nocy. Czy uda jej się od niego uwolnić?
Małgorzata Lebioda wspomina swoją trudną przeszłość. Teraz czuję się bardzo samotna, a i zdrowienie już nie jest takie samo jak wcześniej. Cieszy się więc ogromnie na perspektywę spędzenia świąt w leśniczówce.
Ta historia bardzo mnie urzekła. Pokazała czym jest prawdziwa rodzinna miłość i bezinteresowna pomoc. Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i tu już od pierwszych stron czuć ogromną miłość do lasu. Aż czuje się zapach igliwia i słyszy odgłosy leśnej natury. A do tego wszystkiego przygotowania do świąt. Autorka pokazała, że to magiczny czas i nie ma sytuacji bez wyjścia. Bohaterowie mierzą się tu z wieloma problemami, jednak zawsze mogą liczyć na swoich bliskich. Czasem też pomoc przychodzi niespodziewanie. Przyjemnie spędziłam czas z tą książką. To idealna lektura na ten przedświąteczny okres.
Męczyłam się czytając tą powieść. Nie spodziewałam się niewiadomo czego, wszak to świąteczna historia, więc ma być urocza i koniecznie z happy endem, ale tu było za słodko. Lena i jej mąż jedynie wyznają sobie miłość, potem chcą wszystko wszystkim finansować i od ręki wybaczać. Zastanawiała mnie też postać ojca głównej bohaterki, który został przedstawiony jako człowiek ideal, ale... Za żonę wziął kobiete będąca uosobieniem złej macochy.
This entire review has been hidden because of spoilers.