Żeby wypełnić obietnicę złożoną Calebowi Blythe’owi, Jagoda Wilczek przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Jej wiedza i moc mają pomóc w identyfikacji i unieszkodliwieniu uruchamiającej się co roku klątwy, która pochłonęła życie wielu osób zaangażowanych w pewną makabryczną i trudną sprawę sprzed lat.
W obcym otoczeniu Jagoda nie wie, komu ufać, musi opierać się na niepełnych informacjach, a na dodatek ma wrażenie, że stała się częścią rozgrywek, które nie do końca rozumie. Mimo to i mimo osobistych problemów Wilczek krok po kroku zbliża się do rozwiązania, które zaskoczy wszystkich.
Kto okaże się wrogiem, a kto sprzymierzeńcem? Czy Wilcza Jagoda upora się z klątwą? Magdalena Kubasiewicz zaprasza czytelnika do poszukiwania odpowiedzi na pytania stawiane od pierwszego tomu.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorka książek fantastycznych i kryminałów. Należy do Hardej Hordy, grupy zrzeszającej kilkanaście pisarek fantastyki. W 2021 roku nominowana do Nagrody Zajdla za opowiadanie „Sen nocy miejskiej” („Harde Baśnie”), którego akcja dzieje się w uniwersum „Kołysanki dla czarownicy”.
Dziś o czwartym i ostatnim tomie przygód Wilczej Jagody, wiedźmy klątw, z ktorą przez czas tej historii zdążyłam się bardzo polubić.
W końcu przychodzi moment, w którym Jagoda musi wywiązać się z zobowiązania wobec ucznia czarnoksiężnika. Tym samym wraz z nią ruszamy do magicznej enklawy Londynu, gdzie nasza bohaterka ma podjąć się złamania klątwy, innej niż jakakolwiek z którą przyszło jej się mierzyć. Wraz z Jagodą poznajemy drużynę Caleba i bierzemy udział w wielu niebezpiecznych obrządkach. Powoli zbierając kolejne elementy układanki.
Ten tom zdecydowanie najbardziej napakowany jest magią i akcją ze wszystkich dotychczasowych. Doświadczenia zdobyte przez Jagodę wcześniej tu owocują, widzimy jak nasza mała wiedźma się rozwija magicznie, ale nie tylko.
Jagoda Wilczek to postać, którą bardzo polubiłam za jej trzeźwe podejście do życia, za pewne zrównoważenie które sobą reprezentuje. Nie jest to trzpiotka rzucająca się głową na przód bez myślenia. To kobieta, która podejmuje świadome decyzję. Tam gdzie może pomóc, pomaga, tam gdzie wie, że nie będzie bardzo przydatna wycofuje się lub trzyma dystans. Z tomu na tom obserwujemy jak się rozwija, godzi się z pewnymi rzeczami, pewne kwestie przepracowuje.
Autorka w tym tomie pozwoliła Jagodzie na pogodzenie się z wieloma rzeczami z przeszłości, ale niczego jej nie ułatwiała. W końcu nasza Belladonna zaczyna bardziej akceptować siebię i swoją magię.
Dodatkowo dostaliśmy od pani Magdy mały prezent, na który ja osobiście liczyłam odkąd poznałam Caleba. Ten subtelny wątek uczuciowy, który przewija się w tle historii jest świetnie zrealizowany. Pasuje do tych bohaterów i nie przytłacza fabuły. Delikatnie rozwija się gdzieś z boku wydarzeń.
O ile Jagoda jest wyważona to Caleb mimo że rozgrywa kilka działań jednocześnie jest tym bardziej impulsywnym i w gorącej wodzie kąpanym. Nie jest to postać czarno-biała. Jak mówi sama Jagoda Caleb jest moralnie szary i ma dość lekkie podejście do przestrzegania prawa i narzucanych zasad. Znając jego historię jednak potrafimy go zrozumieć i w pewien sposób wyjaśnić jego modus operandi, sposób działania. Jest to też typowy przykład łobuza, do którego nas ciągnie :).
Jeśli chodzi o pozostałe postaci to mimo, że są spoko nie przywiązałam się do nich jakoś bardzo, zresztą podobnie chyba jak sama Jagoda, więc ich los nie robił na mnie większego wrażenia. Nie udało mi się zżyć z tą grupą, nie mniej robili oni dobre tło.
Bardzo spodobał mi się także magiczny Londyn. Z Jagodą poznajemy specyfikę tej enklawy, jako że i dla niej jest to nowe miejsce. Wypaczone odbicie Londynu, w którym sporo jest miejsc pełnych dzikiej, nieokiełznanej I nieprzewidywalnej magii, dało większe możliwości twórcze dla fabuły.
Sama fabuła zrobiła na mnie wrażenie, mimo że gdzieś łapałam pewne przesłanki za tym , kto jest odpowiedzialny za rzuconą klątwę, to i tak rozwiązanie zagadki było bardzo satysfakcjonujące. Ba nawet załapaliśmy się na epicką walkę na koniec, w której brali udział nie tylko nowo poznani bohaterowie ale i kilka osób, których się tam nie spodziewałam, zresztą podobnie jak sama Jagoda. Sama walka finałowa została może zbyt pośpieszona względem przygotowań do niej, ale i tak mi się podobało.
Mimo, że to finał tej historii, to mam nadzieję, że autorka wróci jeszcze do tego świata i że jeszcze będziemy mogli się spotkać z Jagodą, jej rodziną i przyjaciółmi. Miałam wrażenie, że autorka zbudowała pewną furtkę do innej przygody tym razem z kolejnym pokoleniem na czele.
Bardzo wam polecam nie tylko ten tom, ale całą serię przygód Jagody. Jest to coś co zdecydowanie daje komfort czytelnikowi jednoczenie z dużą dawką przygody i rozrywki.
Mianuję cykl „Wilcza Jagoda” moją ulubioną polską serią. Czwarta część jest wisienką na szczycie tortu, gdzie różne wątki z poprzednich części splatają się ze sobą w nieoczekiwany sposób.
„Zaklęcie dla czarownika” to kryminał urban fantasy - jest śledztwo, rozwiązywanie zagadek i zaskakujące zwroty akcji. Przesłuchałam tę książkę z ogromną przyjemnością i choć podobno to już koniec, to jednak po cichu liczę na pojawienie się kolejnych części, a także zgłębienie relacji Sonii i jej dwójki przyjaciół.
Początkowo porzuciłam książkę na jakiś 70%, ale jednak postanowiłam do niej wrócić. Nie dawało mi spokoju te pozostałe 30%. Przecież w tym mogło się tyle kryć. No niestety...
Zupełnie nie rozumiem dlaczego autorka postanowiła napisać ostatni tom serii w taki sposób. Porzuciła większość bohaterów w Polsce i przeniosła nas do innego kraju, do Wielkiej Brytanii. Przedstawiła mnóstwo nowych postaci, którzy zarówno dla Jagody jak i dla nas byli zupełnie obcy i nie czuło się żadnego połączenia z nimi.
Trzeba było albo napisać tę książkę i później dopiero 5 i ostatni tom, albo wgl. inaczej to rozegrać. Zupełnie nie czuć tutaj takiego zamknięcia. Zbyt wiele rzeczy wydaje się niedokończonych. No chyba, że autorka napisze coś w tym świecie, ale inna bohaterka/bohater będzie na pierwszym planie np. Sonia. To by nawet pasowało patrząc na ostatni rozdział.
Momentami było tak jakby Jagoda nie była główną bohaterką i co chwila wycofywała się, gdy nowi bohaterowie coś robili. Podobnie wiele konfrontacji z wrogiem odbywało się poza tym, co mogliśmy przeczytać. Wiem, że tak jest w prawdziwym życiu, że rzeczy się dzieją nawet jak nas tam nie ma, ale mimo wszystko to zakończenie serii i powinno się coś dziać, a nie że inni bohaterowie tylko mówią co się zadziało.
Czytając ten tom zdałam sobie sprawę jak mało mnie w sumie obchodzą ci wszyscy bohaterowie. Większość gdzieś tam rozmywa się w mojej głowie. Najlepiej kojarzę Jagodę, Sonię, Olchę i Caleba, a cała reszta to zlewająca się plama. Nie poczułam z nikim więzi przez całą serię niestety.
Prawda jest też taka, że książka jest nudna. Wiele rozmów, mało akcji.
Samo zakończenie było mało klimatyczne. Wielka walka okazała się rozczarowaniem.
Samej książce mogłabym dać naciągane 3*, ale ponieważ to zakończenie serii, to musiałam zaniżyć ocenę. Bo w tym aspekcie mocno nie wyszło.
Właściwie nie wiem dlaczego ciągle wracałam do tej serii. Przecież nie było tak, żeby któraś część jakoś mocniej mi się spodobała. Mam coś do tej autorki, że chcę nadal dawać jej szansę. Czekam aż w końcu coś zaskoczy.
Dobry finał udanej serii :) Nie brakowało emocji, dynamicznej akcji czy zaskakujących momentów, choć pewne zagrania były dla mnie ociupinke przyspieszone.Niezwykle przyjemnie śledzi się losy Jagody i jej relacje z innymi. Humoru może dużo nie ma , ale wrzucane czasem nawiązania do współczesnej popkultury wzbudzały uśmieszek :) Zaliczam tą serię do lubianych, dobrze się przy niej bawiłam, ale też niestety w żadnym tomie nie miałam jakiegoś efektu wow, żeby coś mnie szczególnie zachwyciło. Miałam nadzieję, że seria zaoferuje większą różnorodność z wachlarza urban fantasy, czy pod względem świata, zamieszkiwanych istot, rodzajów magii , problemów itd. Wątek romantyczny średnio mnie fascynował i równie dobrze mogłoby go nie być, ale też bardzo nie raził. Podobała mi się za to bardzo nasza bohaterka, jej postawa życiowa, charakter i konsekwencja w swoich działaniach , choć inne postaci wypadaly na jej tle dość blado i trochę żałuję, że Soni końcowo za dużo miejsca nie było poświęconego.
Wow, pod względem fabuły to najlepszy tom, więc Kubasiewicz cudownie się rozwija, ale przez większą część powieści zabrakło bohaterów, którzy dodają ogromu kolorów (jak młodsi czy Wilczkowie), więc z jednej strony doceniam, z drugiej podobało mi się mniej. Hm.
To będzie mój ulubiony tom. Trochę mi brakowało Warszawy, ale Londyn też był ciekawie przedstawiony. Jak dla mnie najlepszy wątek kryminalny w tej serii. Emocji też nie brakowało. I Caleba. Wszystko wyszło idealnie. Aż szkoda, że to już koniec.
No lekki zawód muszę powiedzieć 🤷 Bo przeczytaniu trzeciego tomu, który sprawiał, że byłam blisko zawału ten tom wypada nijako
Po pierwsze brak Soni - bardzo go odczułam i brakowało mi jej. Dzięki niej była zachowana idealna równowaga w książce, a przez jej brak książka momentami zrobiła się aż nudna
I taka druga rzecz - brak napięcia, trzeci tom, to była jazda bez trzymanki, tutaj wszystko mi było obojętne, nie czułam emocji podczas odkrywania kolejnych rzeczy
Ostatnia rzecz - zakończenie, o Jezusie xD to jak rozwiązali klątwę - było by jeszcze okay, gdyby nie fakt, że po tym jak odkrywają co i jak rozwiązanie sprawy następuje w jednym rozdziale Dosłownie siedzimy z bohaterami w hotelu gdzie sobie gadają a następny rozdział mamy wielkie zakończenie xD Jak ja mam traktować przeciwnika jako wielkie zagrożenie dla Anglii skoro sprawa rozwiązuje się w jednym rozdziale xD
I tak są cztery gwiazdki bo to nie kwestia tego, że jest to słaba książka tylko ona wypada bardzo słabo na tle cudownego trzeciego tomu.
4.75/5✨️ • To była cudowna przygoda! Anglia, tajemnicza klątwa i (oczywiście) Caleb Blythe, czego chcieć więcej? • Jest to tom, który pięknie domyka wątki, towarzyszące nam od pierwszej części (a jednocześnie nieśmiało otwiera nowe sprawy, co daje na dzieję na kolejne historie w uniwersum). • Trochę brakowało mi tutaj Soni i warszawskiej ekipy, ale nowa drużyna też daje radę. Ja jestem bardzo usatysfakcjonowana. • No i oczywiście wątek romantyczny - czy mogę prosić o więcej?🥀
Porzuciłam dla niej wszystkie inne zaczęte książki i niczego nie żałuję (może poza tym, że miałam niewiele czasu na czytanie i trochę mi to zajęło, a najchętniej pochłonęłabym ją na raz). Jakbym miała się czepiać, to ocena może ciut na wyrost, ale wciągnęłam się w tę historię i świat, zaangażowałam w losy bohaterów zarówno głównych, jak i pobocznych, a to dla mnie najważniejsze. Zakończenie mi się podoba, zamyka wiele spraw, ale też pozostawia pole wyobraźni.
2.5 ⭐ // Strasznie się wynudziłam na tym tomie. Niby zakończenie, a akcja praktycznie zerowa, w ogóle nie chciało mi się do niej wracać i kończyłam chyba z sentymentu. Dopiero pod koniec dzieją się fajne rzeczy, dlatego ostatecznie podnoszę o to pół gwiazdki, ale jako zakończenie serii? No słabo.
Wilcza Jagoda wyjeżdża do Anglii, żeby wypełnić obietnicę dotyczącą zdjęcia klątwy. Jednak jest to bardzo złożona oraz skomplikowana klątwa, która uśmierca wiele osób i to w dodatku z konkretną regularnością. Nie jest to prosta sprawa dla Jagody - obce miejsce, całkowicie obcy ludzie, a w dodatku z tyłu głowy tli się myśl, że ktoś chce ją wykorzystać dla swoich celów.
Ale jak to jest ostatni tom? Dlaczego?! Koniec końców uważam, że to jest dobra, bardzo przyjemna oraz relaksująca seria. Typowe urban fantasy, w stylu przypominającym pióro Anety Jadowskiej. Jednak uważam, że gdyby zestawić serię o Dorze oraz Jagodę to Jagoda jest lepsza i dużo bardziej przemyślana. W ostatnim tomie autorka postanowiła zmienić otoczenie, bo zamiast Warszawy mamy Londyn. Do tego dochodzi niezwykle trudna klątwa do złamania, wiele niebezpieczeństw oraz ciągła obawa z tyłu głowy, bo tak po prawdzie to nikomu nie można ufać. Jagoda została z tym wszystkim sama, bo Sonia z nią nie wyjechała, więc musi zdać się na swoją wiedzę oraz intuicję.
Wielka szkoda, że to koniec, bo seria jest bardzo dobra. Zostawiam ocenę i idę dalej.
Nigdy jakoś szczególnie nie przepadałam za urban fantasy, ale ta seria książek (i to konkretne uniwersum) chyba mnie kupiło. Co prawda trzy pierwsze tomy wpadają w pewien powtarzalny schemat fabularny, ale czwarta część sprawia, że możemy przymknąć na to oko. Dużym atutem całej tej opowieści jest zdecydowanie główna bohaterka – Jagoda – której kreacja daleko wybiega poza pewne utarte wzorce przedstawiania pierwszoplanowych postaci. Nie jest bowiem bohaterką bezwzględnie pozytywną i dobrą, chociaż czytelnik nie ma wątpliwości, że jej serce znajduje się po odpowiedniej stronie. Chętnie przeczytałabym także o dalszych przygodach innych bohaterów (o Soni). Mnie bawi, a przecież rozweselanie to bardzo ważna umiejętność literatury.
Najlepsza część, przykro jednak, że ostatnia. Nie przeszkadza mi kompletnie to, że kilku rzeczy się domyśliłam. Ale! W końcu dostałam mini wątek romantyczny między bohaterami, których chciałam zobaczyć ze sobą razem. Z przyjemnością przeczytała bym tę historię z perspektywy Caleba.
Kurde z jednej strony to był finał, na który czekałam z niecierpliwością, ale z drugiej... szkoda mi, że już się skończyła ta historia. Największy plus: Caleb Blythe. W końcu pojawia się w pełnej krasie i gra pierwsze skrzypce. Według mnie to naprawdę świetnie napisana postać. Każda scena z nim to złoto - wciagająca, pełna napięcia i zastanawiania, co on znowu wymyślił. Wreszcie autorka dała mu odpowiednio dużo przestrzeni, by mógł zabłysnąć, i to jak! Chyba nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że skradł Jagodzie show.
Co do samej Jagody, nie da się ukryć, że bohaterowie mają do niej sporo niechęci, co momentami mocno odbija się na dynamice grupy. Czuć konflikty i negatywne emocje, które udzielały mi się podczas czytania. Przyznam, że choć chwilami było to frustrujące, to jednocześnie dodawało całej historii intensywności. W końcu nie każda drużyna musi być idealnie zgrana, a takie tarcia sprawiały, że wszystko wydało mi się bardziej autentyczne - dostałam dobitny przykład tego, o czym autorka wspominała niejednokrotnie, że ludzie nie lubią Jagody. Sama fabuła nie zawodzi – jest pełna akcji, magii i napięcia, które trzyma do samego końca. Finał ma swoje mocne momenty, choć kilka wątków mogło być lepiej domkniętych. Mam wrażenie, że niektóre zostały rozwiązane zbyt szybko, co zostawiło mnie z lekkim niedosytem.
Niemniej „Zaklęcie dla czarnoksiężnika” to satysfakcjonujący finał serii, choć nie jest pozbawiony drobnych wad. Caleb błyszczy, a napięcie między bohaterami tężeje. Zecydowanie polecam, szczególnie fanom lekkiej polskiej fantastyki.
Po bardzo dobrych poprzednich odsłonach cyklu, zadziało się coś niekoniecznie dobrego, gdzieś ten cały urok Jagody i budowa "magicznego" świata się skryły, przez co "Zaklęcie dla czarownika" ląduje u mnie na ostatnim miejscu przygód wiedźmy.
Książka jest bezpośrednio powiązana z poprzednimi, tym razem Jagoda musi wywiązać się ze złożonej czarnoksiężnikowi obietnicy, tym samym wylatując do Londynu i jak zwykle wplątując się w sieć spisków i intryg. A tym razem ma się zadziać, bo nad Londynem, a nawet i całym światem, ukazuje się widmo innego czarnoksiężnika, który dał się poznać na całym świecie jako niemoralny szaleniec. Jagoda łączy więc siły z Calebem i specjalnie przez niego utworzonym zespołem, aby zapobiec nie tylko klątwie, która była zawarta w treści obietnicy złożonej mężczyźnie, ale również powrocie człowieka, który miał na dobre zniknąć z powierzchni Ziemi już wiele lat temu.
Fabularnie było całkiem ciekawie, bo tym razem poznajemy inne, dosyć oddalone od Polski tereny, pojawia się też dużo nowych i różnorodnych postaci. I z postaciami jest pewien problem - może i są różnorodne i jest ich zdecydowanie więcej niż poprzednio, ale tylko część z nich jest naprawdę interesująca, a część została pominięta i były tam tylko jako zapychacze mało wnoszące do wątku głównego.
Nie kupił mnie też rozpoczęty w poprzednich tomach, a tutaj już wyraźnie zarysowany wątek miłosny Jagody, jakoś wydawało mi się to mocno naciągane. Niby były już konkrety, było poważnie, ale wtrącenie przy tym dużej ilości górnolotnych powiedzonek i spłycenie tego do formy chwilowego odskoku od niespodziewanych i zagrażających życiu wydarzeń mnie nie kupiło.
Odchodząc już od fabuły i bohaterów - uwielbiam klimat Wysp Brytyjskich, wszelkie podania z tamtych terenów, mity i legendy. Tutaj też tego nie brakowało! Londyn we mgle (a raczej jego magiczny odpowiednik) był, tylko tutaj też pojawią się ale.. Jak już autorka zdecydowała się rzucić w czytelnika nazwami istot z legend z tamtych terenów czy przedstawić kilka ciekawostek, to myślałem, że będzie to jakoś urozmaicone, będzie tego więcej i będzie to miało znaczący wpływ na fabułę. Na początku może i tak było, ale później Magdalena Kubasiewicz całkowicie to porzuciła. Nie wpływa to na moją ocenę całej książki, bo jest to bardzo spersonalizowane spostrzeżenie, ale naprawdę liczyłem na coś więcej.
Niemniej jest to nadal Jagoda. Co prawda trochę mało tej Jagody w Jagodzie, ale jest dalej uszczypliwa, zadziorna i jak zawsze to nie ona szuka kłopotów, a kłopoty znajdują ją. Tak jak każdą poprzednią część - polecam!
ZŁA WIEDŹMA KLĄTW, WILCZA JAGODA, UWAŻAJ BO CIĘ PRZEKLNIE!!! Szczerze? Ale tak szczerze? Współczuję każdej osobie, która nie czytała żadnej książki Magdaleny Kubasiewicz i jednocześnie zazdroszczę, że może zrobić to pierwszy raz. Nawet nie wiem co opisać, wspaniale zwieńczenie serii. Live laugh love rodzina wilczków - płakałam kto wie na czym ten wie. Mimo że w tym tomie ta miejscowość nie grała żadnej roli to muszę wspomnieć O MÓJ BOŻE UMIESZCZENIE WEJŚCIA DO ENKLAWY W BROMIERZYKU ZASŁUGUJE NA MEDAL 🏅🏅🏅
Jeśli to ma być zakończenie serii tak jak to było zapowiadane, to jestem trochę rozczarowana. Oczekiwałam większego przytupu - okej, dzieje się, ale sama bym jeszcze trochę podkręciła śrubkę. Trzymam kciuki by to jeszcze nie był koniec, choć już nie największego arcywroga.
3,3 ⭐ Ten tom to dobre zwieńczenie historii. Z całą serią mam dziwną relację, bo książki jednocześnie mi się podobają i nie podobają, w zależności od tego co akurat się dzieje. Nie wiem czy to przez formę audiobooka, ale przy każdej części w pewnym momencie się wyłączałam i nie umiałam skupić na historii, stąd na pewno nie pamiętam pewnych wydarzeń.
Najlepszy chyba był 2 tom, bo tam było dużo Soni, którą bardzo lubię ❤️ Ogółem do serii raczej nie wrócę, ale była całkiem dobrą rozrywką 😊
Pamiętam, że miałam ogromne wątpliwości przed rozpoczęciem mojej przygody z Panną Wilczek. Ostatecznie, dzięki odruchowi chwili, postanowiłam dać jej szansę, i jakoś tak się złożyło, że zabawiła ona w moim książkowym świecie na dłużej. Dlatego ciężko mi uwierzyć, że Zaklęcie dla czarownika to moje ostatnie spotkanie z Belladoną Magdaleny Kubasiewicz. Choć cieszę się, że autorka nie pisze kolejnych przygód Jagody na siłę, a pozwoliła jej „zejść ze sceny” w dobrym stylu.
Każdą klątwę można złamać. Żeby wypełnić obietnicę złożoną Calebowi Blythe’owi, Jagoda Wilczek przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Jej wiedza i moc mają pomóc w identyfikacji i unieszkodliwieniu uruchamiającej się co roku klątwy, która pochłonęła życie wielu osób zaangażowanych w pewną makabryczną i trudną sprawę sprzed lat. W obcym otoczeniu Jagoda nie wie, komu ufać, musi opierać się na nie- pełnych informacjach, a na dodatek ma wrażenie, że stała się częścią rozgrywek, które nie do końca rozumie. Mimo to i mimo osobistych problemów Wilczek krok po kroku zbliża się do rozwiązania, które zaskoczy wszystkich.
Wielka Brytania i Uczeń Czarnoksiężnika. Nuda i Wilcza Jagoda nie idą ze sobą w parze, dlatego wierzcie mi, w ostatniej odsłonie cyklu dzieje się wiele.
Wszystko dzięki temu, że autorka zdecydowała się przenieść akcję poza granice Polski, co dodało powieści dodatkowego smaczku i bardzo fajnie uwypukliło różnice nie tylko kulturowe, ale także te w podejściu i do samego funkcjonowania magii w obu krajach.
Jeśli chodzi o samą magię, warto zaznaczyć, że umiejętności magiczne bohaterów osiągnęły kolejny poziom, a opisy wykorzystywania poszczególnych zaklęć były niesamowicie szczegółowe.
Spoglądając na bohaterów, to poza dobrze znaną już postacią Belladony i kilkoma postaciami ze„starej gwardii”, to na planszę wkracza szereg nowych, złożonych postaci. Autorka nie tylko eksploruje relacje między nimi, ale także sięga w przeszłość, odkrywając rodzinne koneksje Wilczków, zarówno te magiczne, jak i obyczajowe. Ta warstwa narracyjna dodaje głębi fabule i mocno intryguje.
Wątek romantyczny, choć nieunikniony, został wprowadzony subtelnie i skonstruowany w sposób harmonijny z resztą historii.
Reasumując. Zaklęcie dla czarownika Magdaleny Kubasiewicz, jak i cała seria z Wilczą Jagodą w tle, to świetne urban fantasy, pełne magii, tajemnic, humoru, popkulturowych odniesień i kąśliwych uwag, które mogą przypaść do gustu każdemu.
Gorąco polecam książkę szczególnie miłośnikom lekkiej fantastyki i tak sobie po cichutku gdybam, czy aby ten otwarty finał nie jest zapowiedzią kolejnego spotkania z Jagodą i dalszego rozwinięcia uniwersum.
no super książka. ta końcówka, ta bitwa mną wstrząsnęła. nie tego się spodziewałam, nie chce pisać tutaj za wiele, tak samo jak można się było domyśleć, lub nie, ja na przykład nie wymyślałam tylko połykałam literki w locie, tak mnie wciągnęło. muszę sobie wszystko, całą serie, od początku przeczytać. i jestem załamana, że to ostatni tom, chlip chlip. ale autorka na swoim fanpejdżu napisała, że jakieś spin offy, historie poboczne- na co głośno i gromko krzyczę tak! ta książka to sztos. świetna. a cała seria bardzo, bardzo dobra.