Autorki […] przyglądają się statusowi kobiet w średniowieczu oraz ścieżkom, na które wstępowały one w okresie rewolucji przemysłowej – jako migrantki, robotnice, służące, nauczycielki czy pracownice seksualne. Dotykają kwestii płci kulturowej, pisząc o kształtowania się takich form kobiecej tożsamości jak nowożytna czarownica i kobieta nieheteronormatywna, XIX-wieczna chłopka i nowoczesna dziewczyna.
fragment wstępu Większość większej połowy
Seria Ludowa Historia Polski ma stanowić przyczynek do odzyskania zapomnianych dziejów zwykłych ludzi. Chcemy w niej przedstawiać najciekawsze prace na temat tych, którzy nie kwalifikowali się do narodu Sarmatów, choć byli prawdziwą solą ziem dawnej Rzeczypospolitej. Będą to zatem książki o chłopach pańszczyźnianych, miejskiej biedocie, ludziach luźnych, a wreszcie proletariacie.
Nie zrozumcie mnie źle, jestem całą sobą za tym, by powstawały takie książki - o historii z perspektywy żaby, o historii kobiet, o historii mniejszości, o nierównościach społecznych. Ale niech w tych książkach będzie jakiś porządek. Tutaj mamy serię niepowiązanych ze sobą ani chronologicznie, ani językowo esejów, w których zmiana formy wypowiedzi jest wprost rażąca. Przeczytałam wiele podobnych opracowań, również spod pióra autorek, które dopisały coś od siebie również w LHK, to opracowanie zostawia mnie z niedosytem i pewnym rozczarowaniem.
Skończyłam "Ludową historię kobiet" już kilka dni temu, ale ciężko przychodziło mi to, aby usiąść do pisania i w krótkiej opinii przekazać Wam, co sądzę o tej książce. Z jednej strony przeszkadzał mi dojmujący upał (chęci do życia przy takiej pogodzie oscylują u mnie w okolicach 0%), a z drugiej sam ten tytuł. Dlaczego?
Sięgając po "Ludową historię kobiet" musicie mieć świadomość, jaką książkę bierzecie do ręki. To nie są drugie "Chłopki", to nie jest reportaż, czy książka popularnonaukowa. Jest to natomiast zbiór naukowych (oraz kilku reporterskich) artykułów napisanych przez grono utytułowanych ludzi nauki, specjalizujących się w historii kobiet z różnych okresów, ale również socjologów, kulturoznawców i językoznawców badających od lat zagadnienia społeczne i kulturowe tak wsi, jak i miast w różnych epokach. To ważne, bo widziałam sporo recenzji zarzucających publikacji suchy, akademicki styl, ale tym charakteryzują się książki i artykuły naukowe. Na końcu macie zresztą noty biograficzne autorów i zachęcam, żeby z nimi też się zapoznać w trakcie lektury.
Kiedy już wiemy, z jakim typem książki mamy do czynienia, możemy odpowiedzieć sobie na pytanie, o czym ona jest. Autorzy poruszają tutaj wiele tematów skupionych wokół postaci kobiety z ludu (w zdecydowanej większości chłopek) z różnych okresów historii. Znajdziemy tutaj artykuł tak o polskim polowaniu na czarownice w XVI-XVIII wieku, jak i o genezie „dziewczyńskości” z PRL-u, czy uchodźczyniach przed Wielką Wojną w 1915 roku. Wszystkie teksty są dosyć krótkie, bo mają po parę, paręnaście stron, więc żaden nie wyczerpuje tematu, stanowią one natomiast interesujący wstęp, czy też rozwinięcie tematów, które Was interesują. Myślę też, że książka ta świetnie sprawdzi się dla studentów socjologii lub historii, którzy pracują nad licencjatem lub magisterką i szukają źródeł do swojej pracy. Nie jest to raczej lektura do przeczytania na raz, niemniej dla zainteresowanych na pewno okaże się ciekawa. Ja podczytywałam sobie po jednym, dwa teksty na jedno posiedzenie i w zasadzie każdym z nich byłam zainteresowana, a jeśli chodzi o artykuł autorstwa Anety Prymaka-Oniszk, to po jego przeczytaniu dodałam książkę autorki do listy do przeczytania, bo zafascynowało mnie zjawisko „bieżeństwa”, o którym wcześniej nie słyszałam.
Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, z zastrzeżeniem, że jest to pozycja stricte naukowa, akademicka, o suchym stylu, w którym na pewno nie wszyscy się odnajdą. Warto dać lekturze szansę, bo poszerza ona horyzonty, odczarowuje niektóre tematy (jak na przykład ten, że Polska była ponoć „krajem bez stosów”, co jest nieprawdą, bo osoby posądzane o czary również i u nas zabijano, choć nie na tak wielką skalę, jak na zachodzie) i daje możliwość lepszego zrozumienia naszej historii, tak tej bliższej, jak i bardziej odległej.
Ja czuję się usatysfakcjonowana lekturą i uważam, że była to jedna z bardziej wartościowych książek, które przeczytałam w tym roku.
Sięgając po ,,Ludową historię kobiet’’, byłam przygotowana na szczególnie zajmującą lekturę i – co pewnie niewielu z Was zaskoczy – taką właśnie otrzymałam. Sfeminizowana część z serii ‘Ludowej historii Polski’ szczególnie trafiła w mój gust; wziąwszy pod uwagę jej różnorodność, szeroki wachlarz poruszanych zagadnień, mnogość prezentowanych perspektyw czy trafność formułowanych wniosków, okazała się ona dokładnie tym, czego od przyzwoitej pozycji popularnonaukowej oczekiwałam: interesującej opowieści, lecz również i przyczynku do dalszej, mocno angażującej eksploracji tematu. Musicie bowiem wiedzieć, że ‘Historia’ choć stanowi zbiór czternastu nader ciekawych artykułów dziennikarskich oraz akademickich, jest jedynie wstępem do znacznie bardziej złożonego obszaru poznawczo – badawczego; ilość i przekrój przedstawianych kwestii z pewnością zaprzątnie uwagę niejednego czytelnika, jednak w pełni nie wyczerpie omawiania (nadal rozwijającej się przecież) idei feminizmu umiejscowionej na przestrzeni wieków, z odniesieniem do czasów nowożytnych.
Ale przez wzgląd na wyjątkowość i nietypowość przytaczanych pod redakcją Przemysława Wielgosza tekstów, za publikację chwycić wręcz należy. Autorzy powyższych w sposób atrakcyjny, a przede wszystkim przystępny, omawiają dzieje ludności chłopskiej i proletariackiej na tle wielkiej historii; historii, która – o najuboższych i najprostszych zapomniała – ich rękoma zaś została wzniesiona; na marginalizowanej, niedocenionej i często po prostu lekceważonej ‘większej połowie’ społeczeństwa polskiego, się skupiwszy.
Opowieść o kobiecie jako jednostce, osadzonej na przełomie epok i wrzuconej w wir prozaicznych wydarzeń dnia codziennego, jest punktem wyjścia dla zebranych opracowań. Jej status oraz podejmowane przez nią aktywności, mimo że wówczas nie budziły ani sprzeciwu, ani podziwu w kontekście ówczesnych realiów, dzisiaj czynią to praktycznie po dwakroć; liczne świadectwa prostych chłopek o ambicjach wyższych od odgórnie narzuconych im ról, są jasnym przekazem samym w sobie: bodźcem do zmian, pretekstem wobec podjęcia dyskusji czy zwyczajnie - chęcią poprawy swojej sytuacji materialnej i ekonomicznej. Z dzisiejszej perspektywy owe zależności wydają się być błahe, niekiedy może mało istotne, a zapisy tych zmagań łatwo wrzucić do przegródki opatrzonej hasłem ‘takie były czasy’.
Dzięki pracy autorów można dość łatwo uzmysłowić sobie złudność, nawet bezduszność ów stwierdzenia. W przytoczonych publikach dostrzega się bowiem nie tyle opis powszednich zmagań klasycznej przedstawicielki gminu, co także cały ciąg oczywistych czynników, konsekwencji oraz następstw za nimi idących. Rozdziały dotyczące poszczególnych dziedzin życia nastowiecznych żon, matek, wdów i panien, to nic innego jak wstęp do niekończącej się debaty obejmującą szczegółową analizę wpływów kulturowych, moralnych, religijnych i majątkowych na daną pozycję społeczną. Śmiało mogę powiedzieć, że takie nakreślenie zależności okazało się obcowaniem z fascynującym zjawiskiem, jednak pod wieloma kątami również nadzwyczaj emocjonującym; znaczna część artykułów pomimo sporej dozy zachowawczości, wzbudzała mnóstwo trudnych uczuć, refleksji i przemyśleń. Odniesienia do aktualnej sytuacji na świecie, wykazywanie wadliwości systemu, postępu w dziedzinie nauki czy badań prowadzonych na rzecz ustalenia konkretnej sekwencji rezultatów, to zwrócenie uwagi odbiorcy na powagę kreślonego tematu.
Szczerze mówiąc, jestem dosyć rozczarowana. Na pewno bardziej merytoryczna niż ikoniczne już w Polsce "Chłopki", podparta rzeczywistymi źródłami, ale też, niestety, jest to po prostu zbiór artykułów, który każdy z poruszanych tematów muszą potraktować poniekąd skrótowo. W dodatku całość poukładana chaotycznie – niby książka dzieli je na trzy części tematyczne, ale jest to podział mocno umowny i wciąż niespójny. Z XIX wieku nagle przeskakujemy do średniowiecza, a chłopki chwilami w ogóle znikają z narracji.
Jeżeli potraktować tę książkę jako zbiór przyczynków do rozważań albo rozbudowanych abstraktów wydanych już pozycji, to wtedy się broni, bo można po niej sięgnąć po te prace, które nas zainteresowały najbardziej. Niepokoi mnie tylko, czy to jest dobry zabieg w przypadku literatury docelowo popularnonaukowej - kompaktowa forma powinna być plusem, ale w tym przypadku tak duża różnorodność tematów i skrótowa forma może nieco spłycać poszczególne artykuły i podpinać je pod tezę, a nie dawać czytelnikowi pole do refleksji. Ogólnie oceniam na plus, ale myślę, że naprawdę warto sięgnąć po pierwowzory książkowe tych artykułów, bo one same pozostawiają duży niedosyt.
Nie jest to perła na miarę "Chłopek" Joanny Kuciel-Frydryszak, które nieustająco gorąco polecam!, ale zbiór krótkich artykułów na różne kobiece i okołoludowe tematy. Cóż zresztą można było zrobić na 200 stronach? Z jednej strony fajnie, że ta książka powstała, bo laików moze zaciekawić tematem, bez jednoczesnego obciążania zbyt dużą ilością zjawisk, dat i faktów. Z drugiej strony, siłą rzeczy nie da się z tego zrobić poważnej publikacji, nawet jeśli z przechyłem popularnonaukowym. Bardzo nierówne są te artykuły, niektóre fajne, inne rzeczy ogólnikowe i mało odkrywcze. Wszystkie kończą się tak nagle i zostawiają z uczuciem niedosytu - przynajmniej kogoś, kto jak ja bardzo się interesują herstorią i historią ludową, i przeczytał większość głośnych książek z ostatnich lat. "Ludowa historia Polski" Leszczyńskiego miała chyba ponad 700 stron, szkoda że ta tak mało. Ale to wydawnictwo chyba zresztą "specjalizuje się" w takich niewielkich objętościowo formatach. Trochę to wygląda dla mnie jakby na fali "Chłopek" trzeba było szybko wydać coś podobnego. Pierwszy tekst jest o sytuacji chłopek średniowiecznych, a potem... wehikuł czasu i siuuu!!! katapultujemy się prosto w wiek XIX. Tak więc można sobie poczytać, jak ktoś chce od czegoś "niezobowiązującego" zacząć, ale ja czekam na to, że ktoś opracuje ten temat w wersji strawnej dla niehistoryków, a jednocześnie wyczerpująco i z dbałością o poziom merytoryczny. Nawet jeśli materiału o historii kobiet zwykle jest mniej, w porównaniu do tych o mężczyznach, to na pewno znajdzie się go wystarczająco dużo, żeby opisać kilka wieków życia naszych prababek. PS. Większość artykułów napisały badaczki 🙂
Kiedy zobaczyłam „Ludową historię kobiet” od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Jako że kobieca strona dziejów zawsze była zepchnięta w cień, z wielką radością przyjęłam pojawiające się na rynku pozycje odkrywające te pominięte karty historii. Książka, w bardzo przejrzysty sposób pokazuje jak wyglądało życie kobiet z najniższych warstw społecznych. Z jakimi problemami musiały się mierzyć w świecie, w którym były całkowicie zależne od ojca, męża, brata, pracodawców. Patriarchalny porządek świata odciskał swoje piętno w każdym aspekcie życia od prac domowych przez finanse po dostęp do edukacji czy zawodu. W trakcie lektury dowiecie się między innymi jakie sposoby miały kobiety aby zmierzać się z trudami życia, co przyczyniło się do powolnych zmian w ich mentalności i dlaczego właściwie kobiety od zarania dziejów były niżej w hierarchii społecznej. Każdy rozdział poświęcony jest osobnemu tematowi i każdy okraszony jest sporą liczbą przypisów, więc poszerzenie swojej wiedzy w interesującym aspekcie nie sprawi żadnego problemu! Wiele wątków było mi już znanych, ale wiele też bardzo mnie zaintrygowało. Pamietam opowieści babci, a nawet prababci, o ich młodzieńczych latach i część tych historii znajduje swoje potwierdzenie właśnie w tej książce. Zdecydowanie polecam każdej osobie, która chciałaby poznać historię kobiet a nie wie od czego zacząć! Przeczytajcie i sami sprawdzicie ile jeszcze w nas zostało, powielanych przez lata, schematów.
Bardzo nierówna, bardzo randomowa książeczka. Składa się z kilkunastu esejów, które wiążą jedynie dwa hasła - kobieta i klasa ludowa. Trochę za szeroko, żeby zbudować na tej bazie spójną publikację.
Rozpiętość podejmowanych tematów jest absurdalnie przypadkowa; nie wynika z tego zestawienia żaden obraz, nie ma tu nawet żadnej tezy.
Same teksty są na zdecydowanie nierównym poziomie, widać w nich (albo nie widać) warsztat akademicki. Większość jest słabych lub umiarkowanych, część parafrazuje znane już książki, jedynie kilka przedstawia tezy celne lub odkrywcze albo doświetla tematy dotychczas nieobecne albo mało obecne w debacie.
Chciałabym móc powiedzieć, że to książka dla nowych w temacie, chcących szerzej się rozeznać albo pragnących więcej się dowiedzieć, choćby po "Chłopkach" Joanny Kuciel-Frydryszak. Niestety - początkujących, nienawykłych do akademickiego pisania odstraszyć może język. Tych z kolei, którym niestraszna jest chociażby hermeneutyka, "Ludowa historia kobiet" może rozczarować, bo zwyczajnie nie trzyma poziomu.
Zbiór 14 artykułów zarysowujacych rolę i miejsce kobiet w społeczeństwie od średniowiecza do wczesnego PRLu, przede wszystkim jednak skupiających się na XIX i początkach XX wieku. Dominuje kontekst polski, jednak pojawiają się odniesienia do m.in. Anglii, Stanów Zjednoczonych. Książka podzielona jest na trzy przewodnie tematy: praca i pozycja społeczna; tożsamości,; sytuacje i doświadczenia.
Matki, żony, pokojówki, nauczycielki, robotnice, emigrantki, czarownice, a więc wszystkie te, o których nie znajdziemy nic w podręcznikach historii, a których praca traktowana była jako coś oczywistego, nie zasługującego na wynagrodzenie, a jeśli już to dużo mniejsze. Nie brak tu również odniesień kulturowych, politycznych i religijnych wpływających na miejsce kobiety w hierarchii społecznej, rolę jaką jej przypisywano i działania zmierzające do utrzymania tego status quo.
Książka niewątpliwie wpisuje się w nurt herstory, jednak z dużym poczuciem obiektywizmu. Bez obwiniania mężczyzn za kształt relacji społecznych, ale raczej z chłodnym, rzeczowym sposobem relacjonowania, popartym cytatami z dokumentów, pamiętników, a także szeroką bibliografią. Dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia zgłębiania tego tematu.
"Ludowa historia kobiet" jest zbiorem często bardzo luźno albo nawet w ogóle niezwiązanych ze sobą artykułów. Ich wspólnym mianownikiem jest chęć przedstawienia kobiet z jednej strony jako wiecznych ofiar mitycznego "patriarchatu", a z drugiej niezwykle zaradnych osób, bez których nic by nie funkcjonowało. Oczywiście w tej narracji za wszelkie zło odpowiada mężczyzna, bo oczywiście on sam nic nie robił, a w XVII i XVIII wieku całą pracę wykonywały za niego maszyn. Litości...
Kolejnym minusem książki jest właśnie jej mocne zideologizowanie. Autorzy tekstów rzadko starają się kryć ze swoimi progresywnymi poglądami, dlatego artykuły są dobrane pod z góry założoną tezę. Często weryfikowaną za pośrednictwem tendencyjnie wybranych i zarazem niezwykle skąpych źródeł.
Redaktor wydania nie wiedział chyba też do końca, czy chce zaprezentować czytelnikowi publikację naukową, czy jednak bardziej popularnonaukową. W niektórych tekstach jest więc nieco więcej przypisów, z kolei w części nie ma ich prawie w ogóle.
Ogółem bardzo słaba publikacja, przeznaczona raczej dla wąskiej bańki lewicowych feministek.
Książka zajęła mi miesiąc ale była tego warta. Niektóre momenty są trudne i pokazują cierpienie kobiet z tamtych czasów oraz z tych. Bardzo dużo informacji i autorki nie skupiają się tylko na cierpieniu. Nie jest to opowieść o męczeństwie, pasywności i poświęceniach kobiet. Pokazuje kobiety walczące o siebie i swoje które nie wpisują się w nurt polskiej historiografii. Niech to każdy przeczyta
Trochę randomowe są te teksty i redakcja mogła się pokusić chociaż o ciut unifikacji. Ale traktuję ten zbiór raczej jako mapę wspaniałych badaczek i bibliografii w temacie, niż opracowanie jakiegoś tematu.
Ciekawy zbiór artykułów naukowych. Bardzo różnorodny, ale spójny pod względem tematu tj. kobiet wywodzących się z chłopstwa. Dostarcza sporo materiałów źródłowych do dalszego zgłębiania wiedzy w tym zakresie, dzięki wielości przypisów.
dobre zróżnicowanie tematów. rozdziały to taka kompaktowa i łatwiejsza do czytania wersja artykułów, których autorki są specjalistkami w swoich dziedzinach. lubię się tak uczyć.
W nurcie popularnego ostatnio powrotu do korzeni i fascynacji tematami chłopów, pańszczyzny itp., który nie ominął także mnie, postanowiłam skorzystać z propozycji wydawnictwa RM i zapoznać się w ramach współpracy z jednym z ich najnowszych tyułów, czyli „Ludową historią kobiet”.
W swoim wstępie redaktor książki, Przemysław Wielgosz pisze: „Ludowa historia kobiet ma przywrócić je naszej pamięci i świadomości historycznej”. A co to dokładnie oznacza? Przede wszystkim fascynującą podróż przez pokolenia od późnośredniowiecznej Polski po czasy PRLu, gdzie kilkunastu autorów ukazuje w swoich tekstach rolę niezliczonych kobiet, które wpłynęły na tę historię, przemiany społeczne, polityczne i kulturowe. I choć imiona tych kobiet nie zapisały się w podręcznikach tak wielkimi literami, jak miało to miejsce w przypadku mężczyzn o zbliżonych osiągnięciach, to właśnie dzięki książkom takim jak ta, rośnie nasza świadomość tego jak bardzo krzywdzące jest marginazlizowanie ich osiągnięć. Już sam sposób w jaki autorzy podkreślają różnorodność doświadczeń tych kobiet, uwzględniając zarówno ich sukcesy, jak i trudności jest tu godny uwagi, bo to nie tyle historia wielkich bohaterek, co przede wszystkim relacja o sile codziennego bohaterstwa. Brzmi to może nieco patetycznie, jednak w momencie, kiedy po lekturze uświadamiamy sobie jak potężne to były przemiany i jakim kosztem się one odbywały, zyskujemy doprawdy zupełnie nową perspektywę.
Tym samym, cel książki o którym redaktor wspomina we wstępie, został w moim odczuciu, w stu procentach osiągnięty. Oczywiste, że przy takiej mnogości wątków momentami może brakować nieco szerszej analizy poszczególnych tematów, jednak książka ta jest z pewnością doskonałym punktem wyjścia dla czytelników zainteresowanych zgłębianiem dziewiętnasto- i dwudziestowiecznej historii polskich kobiet. Pisana jasnym, przystępnym językiem, jest godną uwagi pozycją, która rzuca nowe światło na znaczenie i wkład kobiet w kształtowanie naszej historii.
Ta książka to zbiór artykułów dotyczących histori kobiet oraz ich pozycji społecznej w przeszłości. Książka jest podzielona na trzy części: 1. Praca i pozycja społeczna 2. Tożsamości 3. Sytuacje i doświadczenia Najciekawsza dla mnie okazała się ta ostatnia część. Jest tam sporo historii konkretnych kobiet. Szczególnie polecam "Polki, Żydówki, amerykańskie migrantki przemysłowe" Anny Sosnowskiej oraz "Bieżenki 1915 roku" Anety Prymaka-Oniszk. Oba te artykuły dotyczą emigracji. Pierwszy do USA, a drugi ucieczce przed frontem I wojny światowej. Być może właśnie dlatego szczególnie mnie zainteresowały jako emigranta.