Poznaj epokę, w której o wiele częściej potrafiono liczyć niż pisać.
Ile kosztowało zbudowanie zamku? Jak szybko podróżowało się po Europie tysiąc lat temu? Czy czterdziestolatek żyjący za czasów Chrobrego uchodził za starca? Jakie były największe miasta Europy i ile osób w nich mieszkało? Z czego składała się ówczesna dieta i ile kalorii dziennie zapewniała? Ile książek powstało przez całe średniowiecze? Czy ludzie w średniowieczu naprawdę byli dużo niżsi niż dzisiaj?
Kamil Janicki opisuje epokę nie tylko przez pryzmat cyfr rzymskich i arabskich. Razem ze średniowiecznym chłopem odmierza stopy i liczy na palcach. Oddziela praktyczne znaczenie liczb od ich wymiaru symbolicznego zarezerwowanego dla świętego porządku.
To właśnie dzięki liczbom udaje mu się podważyć utarte mity i pokazać barwną stronę wieków średnich w Europie.
"Liczby nie były dla ludzi średniowiecza tym samym co dla nas. Ludzie ci nie zadawali też pytań, które dzisiaj wydają się absolutnie oczywiste. Wielu nie zastanawiało się nawet, w jakim dokładnie są wieku. Zapytani o to, zaokrąglali liczbę wiosen do równych dziesiątek czy tuzinów albo tylko wzruszali ramionami."
Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz redaktor naczelny portalu „Ciekawostki historyczne.pl” (od 2010 roku). Jego artykuły ukazywały się między innymi na łamach „Gazety Wyborczej”, tygodnika „Do Rzeczy”, magazynu „Świat Wiedzy”, portalu „Onet.pl” oraz w portalu „Histmag.org”, którym kierował jako redaktor naczelny w latach 2008-2010.
Jest stałym publicystą „Faktu Historia” oraz „Newsweeka Historia”, w którym prowadzi comiesięczną rubrykę „Ciekawostki historyczne”. W latach 2013-2014 kierował redakcją wydawnictwa Znak Horyzont (grupa wydawnicza Znak).
Bardzo ciekawa książka popularyzująca wiedzę o średniowieczu w miarę przystępny i przyjemny sposób. Janicki może Ameryki nie odkrywa - dla osób średnio zainteresowanych historią epoki (jak się okazuje długiej i różnorodnej) fakty i liczby uwzględnione w książce raczej będą znane, jednak nie z myślą o historykach powstała ta książka i warto o tym pamiętać oceniając ją.
Warto również docenić to, że robiąc research Kamil Janicki uwzględnił najnowsze badania i odkrycia (jak na przykład te o faktycznej liczbie zgonów spowodowanych epidemią czarnej śmierci, która dotychczas wydawała się być grubo zaniżona).
Autor rozprawia się też z wieloma mitami narosłymi wokół średniowiecza, ot choćby ze średnią wzrostu przeciętnego średniowiecznego Europejczyka, czy liczbie murowanych i kamiennych budynków stawianych w tamtych czasach. Jako typowy laik entuzjasta, wiele z tej książki wyniosłem - pozycja godna polecenia.
świetne kompendium wiedzy, które zainteresuje nawet najmniej przychylną nauce i poznawaniu historii osobę. bardzo dobry i dokładny research, różne punkty widzenia, ale przy tym humor - mieszanka idealna! jedyny minus to brak dokładnych przypisów, ale może autor nie chciał, żeby ta książka stała się literaturą faktu, a jednak pozostać w formule popularnonaukowej. świetna rzecz na prezent :)
Bardzo przystępnie podana wiedza. Podobało mi się zwłaszcza, że autor zawsze zwracał uwagę na podanie kontekstu, zmieniających się historycznie pojęć czy rozliczał istniejące mity dotyczące tej epoki. Nie liczę na to, że liczby zostaną w mojej pamięci hehe, ale część faktów mam nadzieję, że już tak :)
A tak poważnie: super się słuchało (bo w moim przypadku był to audiobook). Cel autora był prosty - użyć faktycznych danych (z możliwie mało kontrowersyjnych źródeł), aby rozprawić się trochę z mitami dotyczącymi średniowiecza i może trochę poprawić nasze wyobrażenia na temat tej epoki. Cel jak najbardziej został osiągnięty i choć zagadnienia opisane w książce nie są jakieś specjalnie zaskakujące czy kontrowersyjne, ja słuchałem z pełną uwagę.
Sama książka jest też naprawdę przystępnie napisana - zrozumiałym językiem, klarownie, bez nadmiarnych powtórzeń, urągających uproszczeń, ale i deep dive'ów zrozumiałych tylko od poziomu doktora wzwyż. Siłą rzeczy sporo w książce odniesień do innej literatury, m.in. Le Goffa (no bo jak inaczej ...), ale również nawet Vaclava Smila.
Rzecz jasna, większość zagadnień dotyczy sfery ekonomii, religii i miliatariów, ale są też rozdziały opisujące kwestie kalendarza, odmierzania czasu (system godzinowy), a nawet ekologii (tak, dość szeroko rozumianej, ale jednak).
Nie mam większych zastrzeżeń, czas przy tej książce minął mi wyjątkowo szybko (ale jest na przecięciu moich zainteresowań, więc bias kicks in) - szczera polecajka wlatuje.
Trudno mi ją ocenić, bo od zawsze nie lubiłam średniowiecza, ale tutaj wygrała czysta ciekawość. Kamil Janicki naprawdę w przystępny sposób opowiada o tej epoce, niemniej aby faktycznie docenić tę lekturę, to chyba jednak trzeba mieć średniowieczne zapędy, choć odrobinę🙈
Dowiedziałam się sporo i to całkiem fajnych ciekawostek, ale to chyba nie moje klimaty po prostu.
Książka pełna liczb (jak wskazuje na to sama nazwa), statystyki i szczegółów. Wiem, że najpewniej żadne z tych danych nie zapadną mi w pamięci, ale mam przynajmniej jakiś poszerzony ogląd na epokę średniowiecza.
Bardzo zdziwiło mnie to, że na wszystkich królów Polski, Kazimierz Wielki jest postrzegany jako analfabeta. W życiu bym nie pomyślała, że akurat on XD
Dowiedziałam się wielu interesujących ciekawostek, ale raczej ta książka na długo ze mną nie zostanie.
Świetna, lekko napisana książka, która pokazuje średniowiecze nie przez legendy, ale przez liczby. Najbardziej podobało mi się przeliczenie, ile dziś kosztowałoby zbudowanie zamku albo kupno konia i ekwipunku dla rycerza – robi wrażenie! Janicki jak zawsze łączy rzetelność z dystansem i humorem. Po lekturze wiem, że rycerstwo to nie romantyzm, tylko drogi sport dla bogatych chłopców.
Ciekawy pomysł i momentami naprawdę wciągający – szczególnie rozdziały o walucie i wartości pieniądza. Niektóre tematy (jak zalesienie) były mniej porywające, a czasem autor próbował wycisnąć dane z powietrza. Widać, że się postarał, ale nie wszystko dało się opowiedzieć ciekawie.
Przystępna lektura, skutecznie stawiająca aktualne wyniki badań przeciw mitom popkultury oraz uproszczeniom i uogólnieniom często prezentowanym w szkołach. Niestety, skupiając się na drzewach czasem gubi widok lasu i przez to zostawia czytelnika z niedosytem.
Nie jest to spójna książka z ciągłą narracją, a zbiór esejów dotykających różnych obszarów obyczajowych, politycznych i ekonomicznych epoki średniowiecza. Z jeden strony ułatwia to lekturę, bo teksty są zwięzłe i każdy funkcjonuje niezależnie - łatwo czytać z doskoku i wrócić po dłuższej przerwie. Jednak z drugiej strony, przez taki podział bardziej odczuwa się nierówny poziom tekstów i czasem ciężko je połatać, aby uzyskać spójny obraz średniowiecznego świata.
Bardzo doceniam bibliografię dołączoną do każdego z rozdziałów i liczne odwołania do źródeł. Autor nie ukrywa, że w wielu przypadkach bardziej zgadujemy niż wiemy, ale też pokazuje, że współczesne badania pozwalają nam zgadywać coraz bardziej precyzyjnie.
Najlepsze części książki wykorzystują liczby jako pretekst do pokazania realiów życia w średniowieczu, najmniej ciekawe skupiają się na samych cyferkach i wybieraniu najbardziej prawdopodobnych szacunków. Mniej interesujące jest to czy statystyczna średniowieczna rodzina miała 4,82 czy 4,95 członków, dużo bardziej kwestia podejścia do małżeństwa, jego znaczenia i wytłumaczenie dlaczego często do niego nie dochodziło. Czasem tego bardzo brakuje i autor np. próbując określić średnie tempo podróży po średniowiecznych traktach, gubi gdzieś realia takiej podróży, zostawiając wiele niedopowiedzeń, które aż proszą się o uzupełnienie.
Książka wartościowa, ale moim zdaniem nie wykorzystuje potencjału tego tematu i nie wciąga tak bardzo jakby mogła. Ogólnie oceniam na 3.5, ale można śmiało polecać osobom, które obawiają się książek historycznych. Na pewno każdy znajdzie coś interesującego dla siebie... a mniej wciągające teksty można bez wyrzutów sumienia pominąć ;)
Sredniowiecze ciemne, rozmodlone, pelne chorob, wojen i smierci. Takie jest stereotypowe postrzeganie tej epoki, ale naprawde to bywalo roznie. Kto sie tematem interesuje, ten niewiele nowego odkryje, ale dla laika to kopalnia wiedzy. Znaczenie i pochodzenie tego slowa, uzytego wlasnie w takim kotekscie, rowniez jest tu wyjasnione. Dziekuje za obalenie mitu o niemyjacych sie brudasach! Ostatnio pewna zadufana w sobie pani z Sudanu z ogromna pogarda tlumaczyla mi dlaczego Afrykanie i wszyscy muzulmanie stoja cywilizacyjnie wyzej niz Europejczycy czy inni biali, czyli chrzescijanie. Bo muzulmanie sie myli. Wtedy mnie zatkalo, glownie z oburzenia, ale braklo mi faktow. Teraz mam.
To chyba pierwsza książka tego autora, po której przeczytaniu mogę powiedzieć że przeprowadził ogromny research i nie „upierał się�� przy jednej kontrowersyjnej tezie. Bardzo dużo ciekawych informacji, o części o dziwo nie miałam pojęcia. Książka daje obraz średniowiecza z perspektywy codziennej, zwykłej oraz pokazuje z jak wieloma problemami zmagano się regularnie i z jak wielu nie zdajemy sobie nawet sprawy żyjąc w naszych uprzywilejowanych czasach.
Ciekawa książka zmieniająca perspektywę na czasy średniowiecza. Autor opowiada w książce między innymi o: średniowiecznych zarobkach, ile trwała podróż między średniowiecznymi miastami, jak i ile jedzono, tudzież ilu ludzi potrafiło czytać i pisać. Jednocześnie stara się opowiedzieć o mentalności, ich zwyczajach, oraz systemie ekonomicznopolitycznych ludzi żyjących w epoce.
Ile kosztowała budowa średniowiecznego zamku? Ile zarabiała polska szlachta, a ile polski chłop? Jak wysoki był przeciętny mieszkaniec średniowiecza? (I czy na pewno tak niski, jak myślisz?) Ile książek napisano w średniowieczu?
"Średniowiecze w liczbach" to nie lada gratka dla fanów epoki czy historii w ogóle, a pierwszy wniosek, jaki wysuwa się na podstawie lektury tej książki jest taki, że średniowieczne liczby mogą spowodować prawdziwy ból głowy nie tylko u dzisiejszego czytelnika, ale tym bardziej u dzisiejszego historyka.
Jak inaczej zareagować na to, że podczas czytania jakiejkolwiek historycznej, średniowiecznej księgi czy kroniki z dużym prawdopodobieństwem nie można ufać ani jednej podanej w niej liczbie? I że w średniowieczu fakt ten był całkowicie normalny? Ba, liczby mogły zmieniać się nawet za każdym razem, gdy daną księgę kopiowano - głównie dlatego, że nikogo tak naprawdę nie obchodził faktyczny stan rzeczy, dopóki podana wartość była odpowiednio duża (bądź mała, w zależności od oczekiwanego efektu), albo po prostu dlatego, że… nowa liczba lepiej się rymowała!
A jednak wciąż jesteśmy w stanie całkiem sporo wywnioskować na temat życia w średniowieczu - na szczęście nie tylko na podstawie wątpliwie skrupulatnych źródeł pisanych, ale również używając skomplikowanych wyliczeń, biorąc pod uwagę inne źródła historyczne, zabytki, odkopane ruiny czy kartki z kalendarzy.
I przez pryzmat wszystkich tych liczb wyłania się fascynujący obraz epoki - jej społeczeństwa, codziennego życia, chorób, z którymi się borykano, sposobów, w jakie podróżowano, jedzono, mieszkano, kąpano się, czy zawierano małżeństwa. Niezwykle ciekawy jest na przykład rozdział o średniowiecznym klimacie, czy wpływie przemysłu na środowisko!
Wiele z tych informacji wydaje nam się z perspektywy czasu całkowicie absurdalnych, ale niektóre można, przynajmniej częściowo, przenieść na dzisiejsze realia. Janicki przytacza na przykład nie tylko ceny średniowiecznych dóbr (takich jak chleb czy masło) w przeliczeniu na złotówkę z 2024 roku, ale również stawki, jakie zarabiali ludzie przed wiekami (protip: jeśli planujecie przenieść się kiedyś do średniowiecza, sugeruję naukę operowania ówczesnym zegarem - to zdecydowanie jedno z najbardziej intratnych zajęć w średniowiecznym mieście).
Przyznam się Wam do czegoś. Coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że moja głowa jest wypełniona po brzegi zupełnie nieistotnymi, dziwnymi faktami z każdej możliwej dziedziny, które wchłaniam w siebie jak gąbka z ogromną przyjemnością (wiedzieliście na przykład, że wikingowie wierzyli, że zorze polarne to światło odbijające się od tarcz walkirii?). Dlatego książki takie jak ta są dla mnie wspaniałymi kopalniami nowych niesamowitych informacji!
Ale! To oczywiście nie jedyny powód, dla którego warto sięgnąć po "Średniowiecze w liczbach". Powtórzę po raz kolejny, że książki Kamila Janickiego zawsze czytam z przeogromną przyjemnością - nie tylko ze względu na fakt, że są po prostu dobrze napisane i szalenie ciekawe, ale głównie dlatego, że jest to autor, który całkowicie zaburza moje spojrzenie na dany temat i zmienia perspektywę, otwiera oczy na nieznane dotąd fakty i nie boi się od czasu do czasu nie zgodzić z innymi historykami, albo utartymi poglądami, albo mitami powtarzanymi od lat. Za każdym razem, gdy otwieram jego kolejną książkę, robię to z ekscytującą myślą, czym tym razem mnie zaskoczy.
Średniowiecze w liczbach autorstwa Kamila Janickiego wydana przez Wydawnictwo Poznańskie #współpracabarterowa
Statystyka w średniowieczu może nie istniała, ale po latach na bazie wielu badań można pewne dane zestawić. I znajdziemy tutaj tych informacji mnóstwo - ile kosztował zamek? Jaka była liczba ludności? Ile było rycerzy? Ile było państw? Miast? Papieży? Co było najczęstszymi przyczynami śmierci? Ile przeciętnie żył człowiek z różnej warstwy społecznej? Ile osób zabrała Czarna śmierć? Jaki był przeciętny wzrost? Albo liczba dzieci? Jak często się myli? Ile było łaźni? Co jedli w jakich proporcjach? Jak długo trwały podróże? Z czego najczęściej budowano? Jakie były jednostki miary w różnych częściach Europy? Ile były warte pieniądze? Jakie były przeciętne ceny? Zarobki? Ile wojowników było w przeciętnej armii? Ile było książek? A ile analfabetów? Jak liczono czas? Dni? Tygodnie? Lata? Jak zmieniał się klimat? Ile obszaru zajmował las? Ile było kościołów? I wiele wiele wiele wiele więcej.
Nie wiem czy każdego czy tylko mnie jarają takie statystyki ale ja byłem podczas lektury wręcz zachwycony ile się dowiedziałem, jak niektóre informacje otworzyły mi oczy na omawianą epokę. To nie tylko książka historyczna i popularnonaukowa ale i lektura, która zdecydowanie skłania do refleksji nad tym co dotychczas wiedziałem lub sądziłem o średniowieczu. Jakby fakt, że ponad 70% świętych byli ludźmi wyżej usytuowanymi. Przypadek? Może tak, ale skłania do refleksji nad prawdziwą motywacją pewnej organizacji. Albo fakt, że typowy mnich dziennie przyswajał trzy razy więcej kalorii niż chłop, który nie zaspokajał swoich potrzeb energetycznych.
Pan Janicki wykonał kawał dobrej roboty przy pisaniu tej książki sięgając po 100+ publikacji oraz całość przedstawiając nie tylko czytelnie, ale i ciekawie. Bez zbędnego lania wody czy zbyt szczegółowych informacji, które w żaden stopniu nie będą miały przełożenia na wiedzę czytelnika. I właśnie dlatego nie udało mi się zostać pracownikiem naukowym, bo mimo, że jestem bardzo rządny wiedzy to często zniechęca mnie zbytnie przywiązanie do detali. Średniowiecze w liczbach to pigułka nawiązująca do całej Europy i sięgającą po informacje najważniejsze. Ile było łaźni w Krakowie? A ile w Paryżu? Nie wymieniają przy tym dosłownie każdej miejscowości gdzie znajdowała się łaźnia. Pan Kamil zachował idealny balans czyniąc tą książkę niezwykle przystępną i wciągającą.
Książka must read dla wszystkich zainteresowanych ogólnie historią lub tylko średniowieczem. A polecam ją nawet tym, którzy jak ja z ciekawości czasem sięgną po jakąś książkę z tego gatunku. Ale jeśli chce się poznać realia życia w średniowieczu to nie widzę lepszej pozycji niż Średniowiecze w liczbach!
Zdecydowanie nie porwała mnie ta pozycja, liczyłem na trochę więcej.
Zacznę od tego, że trzeba książce oddać iż jest mocno spójna z tytułem. "Średniowiecze w liczbach" naprawdę jest o liczbach w średniowieczu :)
Przede wszystkim brakowało mi chyba jakiejś nuty przewodniej w tych dość arbitralnych wywodach na różne tematy mediewalne. Miałem wrażenie, że niekiedy była to próba obalenia mitów ciążących na tamtych czasach. Autor nie był jednak do końca konsekwentny i wyszedł z tego ostatecznie taki wielopłaszczyznowy "misz-masz" liczb i ciekawostek.
Oczywiście, było wiele obszarów i informacji z mojej perspektywy interesujących czy wręcz zadziwiających. Na pewno nie traktuję czasu spędzonego na lekturze jako zmarnowanego. Wydaje mi się po prostu, że książka miała większy potencjał w stosunku do dostarczonej wartości :)