A világszerte ismert lengyel krimiszerző e regénye tíz kiadást ért meg hazájában. A gyilkosság áldozata ezúttal a híres színész, akit a színházi előadás után holtan találnak öltözőjében. A nyomozás során kiderül, hogy már a szünetben megölték. Ki játszotta végig a szerepét, hogy még a partnernője sem vette észre a cserét? Ha pedig nem ő volt a gyilkos, akkor mi késztette rá, hogy fedezze?
Pseudonym of Maciej Słomczyński, a translator, and main character of few detective stories under this pseudonym.
Słomczyński translated all the works of William Shakespeare (he is the only person in the world to have done this), William Blake, Lewis Carroll's Alice's Adventures in Wonderland and James Joyce's Ulysses.
Važiuojam toliau per Alexą. Va, šita buvo neskaityta. Ir detektyvinei dedamajai turiu priekaištų. Gal net ne tiek pačiam fintui, kiek tam, kaip atkakliai autorius baksnoja pirštu, o policijos inspektorius Benas Parkeris nemato to, kas panosėje. Užtat mato Alexas, kuris vis žada „po valandos aš tau viską papasakosiu“ ir laužosi, kaip gimnazistė. Siužetas – detektyvinių romanų autorius Joe Alexas ir jo bičiulis Benas Parkeris apsilanko teatre. Jie dar nė neįtaria, kad prabėgus viso labo valandėlei vėl sugrįš į teatrą, kur grimerinėje gulės pagrindinio vaidmens spektaklyje atlikėjas su durklu krūtinėje. Na, būna. Bėda tik, kad patologoanatomas tvirtina, kad auka buvo negyva jau antrojo veiksmo metu, kai bičiuliai dar mėgavosi jo vaidyba scenoje. Benas Parkeris, kuris pirmojoje knygoje buvo bene lygiavertis partneris, šįsyk tarsi drignių apsiėdęs, užtat Alexas viską išvynioja iki paskutinio siūlelio. Visumoje – kiek silpnesnė už pirmąją, be to atsiranda pasikartojančių šablonų, bet paskaitinėsiu toliau. Šitai – tebūnie trys iš penkių. Bet pakankamai tvirti.
Szybka lekturka, ale bardzo przewidywalna. Dialogi sztuczne, niektóre nie miały dla mnie żadnego sensu. Momentami rzeczywiście byłam zaintrygowana, ale po kilku stronach/rozdziałach moje zafascynowanie gasło. I bardzo zawiodło mnie zakończenie, spodziewałam się jednak czegoś lepszego.
Prawdziwy pasjonat kryminałów musi znać kilka nazwisk - Artur Conan Doyle z Sherlockiem Holmes'em, Joanna Chmielewska, Agatha Christie i... Joe Alex (a tak naprawdę Maciej Słomczyński)!
Z czym się teraz będziemy musieli zmierzyć? Otóż dochodzi do morderstwa w teatrze. Brzmi nudnie? Nic bardziej mylnego! Zabity aktor gra dalej w wystawianej sztuce - i nikt nie dostrzega jakichkolwiek sprzeczności! Pech dopada jednak zbrodniarza - w sali znajduje się najsłynniejszy pisarz kryminałów oraz szycha ze Scotland Yardu! I tak oto rozpoczyna się cała zabawa - trzeba przesłuchać najważniejsze osoby, które pojawiły się na spektaklu i całą kadrę pracowników. W dodatku okazuje się, że martwy aktor miał de facto samych wrogów. Mamy zagadkowe morderstwo, a motyw może mieć co druga przesłuchiwana osoba!
Joe Alex jako genialny pisarz kryminałów przyciąga tłumy amatorów tego gatunku. Niestety, "Śmierć mówi w moim imieniu" jest chyba najgorszym tomem, jaki ukazał się spod jego pióra. Choć pomysł jest kuszący, to ciągłe przesłuchania i suche rozmowy oparte na dedukcji zaczynają nużyć - szczególnie wtedy, gdy przez nadmiar podejrzanych informacje zaczynają być... wypunktowane. Brakuje tylko tabelek i wykresów.
Jeśli ktoś chce rozpocząć przygodę z Joe Alexem, to będzie lepiej, jeśli sięgnie po inny tom. Natomiast fajni prawdopodobnie i tak będą zachwyceni!
Przyjemna do przeczytania w kilka wieczorów, ale całkowicie przewidywalna. Pewnymi momentami autor nieciekawie prowadzi historię i dialogi, czyniąc wszystko monotonnym lub po prostu nudnym.
Edit: Trzy lata później przeczytałem ją ponownie nieświadomy, że już to robiłem i bardzo mi się podobała. Chyba musiałem dojrzeć, bo wszystkie dygresje i przedłużania mi się podobały. Bardzo ciekawa i warta uwagi książka.
To chyba mój ulubiony kryminał z Joe Alexem - jest w nim tak wiele tego, co lubię: teatr, Ionesco, nietuzinkowa intryga, uczciwa gra z Czytelnikiem, czyli tropy bogato porozrzucane, a prawie niezauważalne. Wspaniała atmosfera :) I do przeczytania na jedno posiedzenie, a to też się liczy!
Lubię powieści Macieja Słomczyńskiego sygnowane pseudonimem Joe Alex, mają ten klimat klasycznych kryminalnych powieści angielskich; "Śmierć mówi w moim imieniu" to jedna z moich ulubionych części serii, czytałam ją wielokrotnie. Tym razem wysłuchałam audiobooka w interpretacji Arkadiusza Bazaka i choć nie jest to zła interpretacja, to chyba pan Bazak nie będzie należał do moich ulubionych lektorów. Jest w jego interpretacji coś, co mi przeszkadza, a czego do końca nie umiem sprecyzować... Zdecydowanie wolę duet Joe Alex-Filip Kosior:) Tak czy siak, książkę bardzo polecam, bo zagadka i jej rozwiązanie są precyzyjnie opracowane (choć może przemawia też przeze mnie sentyment do serii - wielokrotnie czytanej przeze mnie z przyjemnością w ciągu ostatnich 35 lat:)).