Grażyna i Janusz, małżeństwo z Warszawy, przyjeżdżają na długi weekend do Zakopanego. Grażyna popada tam w obłęd, który ostatecznie doprowadzi do tragedii.
Jerzy, policjant z Gdańska, szuka wytchnienia po traumatycznych przeżyciach. Jednak widząc szkody, jakie powoduje halny, zgłasza się do pomocy na lokalnej komendzie.
Kordian, biznesmen-gangster z Krakowa, bez względu na wszystko wykorzystuje naiwność ludzi, żeby przejmować ich majątki. Arek, recepcjonista zakopiańskiego hotelu cierpiący na depresję, próbuje zmierzyć się z traumą i uciec przed przeszłością.
Julia, ratowniczka medyczna, pracuje ponad siły i kosztem własnego związku. Robi wszystko, żeby uratować innych przed gniewem halnego, zapominając o samej sobie. Lucjan, tajemniczy mężczyzna we fraku i cylindrze, pojawia się na Krupówkach wraz z halnym i przekazuje ludziom prorocze słowa.
Ścieżki bohaterów przecinają się w Zakopanem podczas halnego stulecia. Odtąd nic już nie będzie takie jak wcześniej…
Potężny, tajemniczy, destrukcyjny… Tym razem halny nie odpuści i wymierzy zasłużoną karę… Strzeżcie się!
Skusiłam się na książkę ze względu na to, że to moje rejony.
Wiem, że to debiut, ale po prostu inaczej się nie dało biorąc nawet to pod uwagę.
Powiem tak, bardzooooo rzadko robię DNF i dałam książce czas do 156 strony, wręcz się zmusiłam z myślą że coś się zadzieje. Nie zadziało się kompletnie nic, nic a nic, zero, nada, nul.
156 stron to najzwyklejsza w świecie obyczajówka(choć i z tego ma mało), nie ma nic z kryminału/thrillera, NIC. Te strony są kompletnie o niczym.
Z ciekawości przeczytałam zakończene i w ogóle nie żałuę tego DNFu. Powiem tak, zagorzałym fanom thrillerów, kryminałów itp. nie polecam, ale i nie odradzam, bo najlepiej jest się przekonać samemu.
Bardzo lubię historie, których fabuła rozgrywa się w górach, uwielbiam również debiuty, szczególnie te, które wychodzą spod pióra naszych rodzimych autorów. Ostatnio mam nosa do dobrych książek, dlatego bez zastanowienia z ogromną przyjemnością sięgnęłam po debiutancką powieść Marii Gąsienicy-Zawadzkiej. „Niepokojący, pełen tajemnic thriller, który zawładnie twoimi myślami” – takie hasło krzyczy do nas z tyłu okładki, czy potrzeba więcej by zachęcić czytelnika do sięgnięcia po książkę?
„Czy wy, dzieci, wiecie, czym jest halny? To bóg wiatrów, to władca powietrza, to moc i siła nie z tego świata”.
W swojej debiutanckiej powieści Maria Gąsienica-Zawadzka zabiera nas do Zakopanego. To nie będzie przyjemna wycieczka, będą to dni pełne strachu, grozy, niepokoju i obawy o swoich bliskich. Nad Tatry nadciąga halny, który spowoduje nie tylko szkody mienia, ale również wpłynie bezpośrednio na samopoczucie ludzi. Nie odstraszy on jednak kilku gości, którzy zawitają do pensjonatu Pod Smrekami i których ścieżki zaczną się ze sobą splatać, a tajemnice z przeszłości zbierać żniwo.
W moje ręce ostatnio trafiają naprawdę dobre książki, „Gniew halnego” również do nich zaliczam. Debiutancka powieść Pani Marii to historia, w której od pierwszych stron wyczuwalny jest niepokojący klimat. Mamy do czynienia z kilkoma bohaterami, z których każdy zmaga się z niewyobrażalnym bólem i traumami z przeszłości, próbując sobie z nimi poradzić. Autorka w dużej mierze skupia się właśnie na swoich bohaterach, ukazuje nam ludzką tragedię, nie bawi się w koloryzowanie, przedstawia ludzkie historie, takimi, jakie możemy spotkać na co dzień. Zmaganie się z depresją, duchami przeszłości, przemocą w rodzinie, czy chorobą alkoholową. Autorka miała rewelacyjny pomysł na fabułę i w pełni go zrealizowała. Choć próżno tutaj szukać brutalnych scen, to klimat, jaki stworzyła Maria Gąsienica-Zawadzka, z pewnością dostarczy Wam niemałych emocji i przyprawi o gęsią skórkę. Na uwagę również zasługuje styl autorki — tworząc powieść „Gniew halnego” Maria Gąsienica-Zawadzka pokazała, że ma niebywały talent do tworzenia zarówno niesamowitego klimatu, jak i napięcia, bo ono towarzyszy nam przez cały czas. „Gniew halnego” to rewelacyjny debiut, który wciąga od pierwszych stron i wraz z podmuchem wiatru, nieustannie pcha nas po kolejnych kartach historii, w której oprócz walki z żywiołem przyglądamy się walce z ludzkimi dramatami. Maria Gąsienica-Zawadzka stworzyła niepowtarzalny klimat, wykreowała bardzo realistycznych bohaterów i zadbała o wiele szczegółów, dzięki którym czytelnik podczas lektury myślami mógł się przenieść na ulicę Zakopanego. Gratuluję autorce świetnej historii i życzę kolejnych sukcesów w karierze pisarskiej. Was natomiast zachęcam do sięgnięcia po „Gniew halnego”, nie zawiedziecie się.
„Gniew halnego” Marii Gąsienicy – Zawadzkiej to książka po której spodziewałam się czegoś innego. Nie czytam opisów, czytam te fragmenty recenzji w których opisujecie swoje wrażenia, omijam fabułę. Liczyłam na kryminał, a dostałam...
"- Noc ciemna ogniem życie odbiera. Za krew trzeba zapłacić. O świcie dnia szóstego nie będzie już dłużników. Zasną umarli snem spokojnym. "
Zakopane, marzec i on – wiatr który łamie drzewa, zrywa dachy, miesza ludziom w głowach. W Zakopanem byłam raz latem, nie miałam więc do czynienia z wiatrem, a o tym co on tak na prawdę wyczynia dowiedziałam się od jednej z Was ( Dominika dzięki za uświadomienie), gdyby nie ta nasza rozmowa pomyślałabym, że to co autorka opisała w swojej debiutanckiej książce to bujda na resorach. „Gniew halnego” to nie kryminał ani thriller, to studium ludzkiego umysłu, który jest bezbronny wobec żywiołu i natury. To książka, która w niektórych momentach jest trochę naciągana (tak przynajmniej mi się wydaje czytając o zachowaniu Lolka) to jednak zostałam porwana i wciągnięta w wir wydarzeń. Jednak nie chodzi tutaj tylko o oddziaływanie wiatru na człowieka, Maria Gąienica - Zawadzka w życie każdego z bohaterów wplotła traumę lub wydarzenie, które determinowało jego życie, halny finalnie rozwiązał te problemy, na swój wietrzny sposób. Według mnie „Gniew halnego” to obyczajówka z rozbudowaną psychologią. Choć nie tego się spodziewałam to nie czuję się zawiedziona, że poznałam tę historię. Jest to książka dobrze napisana, ciekawa, zmuszająca czytelnika to pewnej analizy, w pewnym sensie też trzyma w napięciu, w końcu nie wiemy jak potoczą się losy bohaterów kiedy wiatr przycichnie. Polecam.
P.S. Jedyne czego mi tu zabrakło, a może mi to umknęło... 1- ale nie wiem dlaczego Lolek znalazł się w tym położeniu w którym my go poznajemy. 2 -Jadzia ma uważać na Lolka ostrzegana przez matkę już w dzieciństwie, a podobno nie była góralką bo gwary uczyła sie w małżeństwe.
🌬Ta cisza nie zwiastuje nic dobrego. Kryje się w niej mrok. Mrok, który już za chwilę wyjdzie na światło dzienne. Wraz z pierwszym podmuchem halnego ujawnią się głęboko skrywane demony. Tajemnice, sekrety i dawne przewinienia będą domagały się odkrycia. Nim halny przestanie wiać wszystko już będzie jasne. Stanie się to, co nieuniknione.
🌬Siedem historii.
🌬Halny, który nie ma litości.
🌬Pięć dni, które zmieniły wszystko.
🌬„Gniew halnego” to thriller obnażający ludzkie słabości. Punktem zapalnym jest tutaj halny, który rządzi się swoimi prawami. Odcięte od świata miasto, enigmatyczne przepowiednie i gęsta atmosfera wiszącej w powietrzy tragedii sprawiają, że wraz z rozwojem akcji czujemy coraz większy niepokój. Na przestrzeni całej książki można dostrzec dbałość o najdrobniejsze detale. Autorka głęboko wnika w psychikę bohaterów i dokonuje szczegółowej analizy ich życia. Tu nic nie jest pewne a pozornie błaha decyzja może zmienić wszystko.
🌬Już od pierwszych stron zostajemy rzuceni w wir intensywnych zdarzeń. Mamy siedem odrębnych historii, które z biegiem czasu zaczynają się ze sobą przeplatać. „Gniew halnego” wymyka się utartym schematom. Przedstawione opowieści są niczym tytułowy wiatr - nieokiełznane, intensywne i nieuchwytne. To książka, która nie pozwala się nudzić. Obnaża prawdę o ludzkiej naturze. Tutaj nikomu nie należy ufać. Jeden krok i już może nie być powrotu.
🌬„Gniew halnego” to zdecydowanie udany debiut. Gęsta atmosfera, górski klimat, sekrety i ludzkie słabości to świetna podstawa historii. Autorka zgrabnie lawiruje między półprawdami i zwodzi czytelnika aż do samego finału. Intrygująca książka, która porywa niczym halny.
Nie jest to kryminał ani thriller. Nie znajdziecie tu śledztwa czy pościgów. Znajdziecie za to ludzi: ich słabości, błędy, grzechy, dylematy. Znajdziecie ich szaleństwo, za które ponoć odpowiada halny. Ale czy na pewno? Łatwo zrzucić winę - choćby na wiatr.
"Gniew Halnego" to debiut literacki Marii Gąsienicy-Zawadzkiej, który miałam okazję przeczytać w ramach akcji czytelniczej @czytaniezwiedzmami. Czy publikacja promowana jako niepokojący, pełen tajemnic thriller, który zawładnie myślami czytelnika, przypadł mi do gustu? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Halny to ciepły, suchy i porywisty fenowy wiatr, o którym słyszał chyba każdy. Niekiedy przynosi znaczne zniszczenia i podobno ma również wpływ na samopoczucie. Daje się we znaki nie tylko mieszkańcom miejsc, w których występuje, ale również turystom, którzy znajdą się na jego drodze. Czy w przeciągu pięciu dni doprowadzi on do tragedii w Zakopanem?
Jedno jest pewne. Kiedy połączy ze sobą siedem tragicznych historii, w końcu zacznie zbierać żniwo. Czy któryś z bohaterów wyjdzie cało ze spotkania z nim? Czy tajemniczy mężczyzna, który pojawi się na Krupówkach, faktycznie jest zwiastunem śmierci? Kogo spotka zasłużona kara? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że moje oczekiwania wobec tej historii były ogromne. Chociaż początek bardzo mnie zaintrygował, niestety dość szybko przekonałam się, że "Gniew Halnego" nie będzie debiutem, który mnie zachwyci. Liczyłam na mrożący krew w żyłach thriller rozgrywany u podnóża Tatr, a otrzymałam nudnawą powieść obyczajową z ubogim wątkiem kryminalnym opowiadającą o ludziach z problemami, którzy nie potrafią albo zwyczajnie nie chcą sobie pomóc.
Jeżeli miałabym wymienić pozytywy, jakie odnalazłam w tej książce, to z pewnością byłaby to kreacja bohaterów, ponieważ każda z przedstawionych postaci miała swój indywidualny charakter i chociaż część z nich była nieco przerysowana, idealnie pasowali do profesji, którymi się zajmowali oraz do traum z przeszłości, które w sobie nosili.
Sam styl pisania autorki też zasługuje na uwagę. Jest lekki i przyjemny, a w tekście można znaleźć również kilka zwrotów w gwarze podhalańskiej, co przynajmniej dla mnie było bardzo ciekawym zabiegiem, ponieważ nie mam zbyt wielu okazji do tego, aby obcować z ludźmi, którzy się nią posługują. Ponadto autorka zadbała o to, by przedstawić czytelnikom wyjątkowe piękno Zakopanego, co również uważam za plus.
Chociaż debiut literacki Marii Gąsienicy-Zawadzkiej mnie nie zachwycił, myślę, że może spodobać się wielbicielom Zakopanego oraz czytelnikom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z gatunkiem literackim, do którego książka została zakwalifikowana. Niestety, jeżeli o mnie chodzi, to od thrillerów wymagam zdecydowanie czegoś więcej niż przypisywanie winy Halnemu za to, co wydarzyło się w tej historii, więc niestety nie mogłam dać tej książce wyższej oceny.
Czytało się dobrze, ale czuję się oszukana. I okładka, i opis sugerują, że mamy do czynienia z kryminałem. Nie jest to prawda: to powieść obyczajowa z elementami realizmu magicznego i grozy. Główni bohaterowie to natura i Zakopane, napisane jest sprawnie, bohaterowie z bogatymi portretami psychologicznymi. Podobało mi się, ale nie rozumiem, czemu należy wprowadzać w błąd czytelników.
„Zaś wiatr halny jest to wiatr - wariat, wiatr - furiat, pijany zwierz, zawalidroga, deliryk z gorącym łbem, żyd wieczny tułacz, opętaniec, który miejsca sobie znaleźć nie może na ziemi, ani na niebie, wiatr dantejski. Urodzi się takie świszczące bydlę gdzieś chyba w Afryce i nagle ma interes do Zakopanego. Czy już to samo nie dowodzi jego szaleństwa?" 🌬️ (Kornel Makuszyński, frag. Listu z Zakopanego nr X)
„Gniew halnego” to niezwykły thriller, autorstwa Marii Gąsienicy-Zawadzkiej, który przenosi czytelnika do Zakopanego, gdzie rozgrywa się jego dramatyczna akcja. To właśnie tutaj w pensjonacie „Pod Smerkami” spotykamy i poznajemy siedmiu bohaterów powieści, których losy połączył niezwykły żywioł. Są to ludzie z różnych środowisk i o różnych problemach, a każdy z nich ma coś do ukrycia, coś, co wymaga przebaczenia lub coś, co popycha do zemsty. Wiejący halny, który ich przeszywa, wywołuje w nich skrajne emocje, skłania do nieprzewidzianych działań oraz odkrywa ich prawdziwą naturę. Sekrety, demony z przeszłości oraz konsekwencje swoich działań i wyborów, z którymi każdy z nich musi się zmierzyć, zostają zagrożone, gdy na ich drodze pojawia się tajemniczy mężczyzna. Zna on prawdę, o każdym z gości i wygląda na to, że nie cofnie się przed wymierzeniem im sprawiedliwości🩸.
Autorka zręcznie łączy elementy thrillera, powieści obyczajowej i psychologicznej, tworząc fascynujący portret ludzi pod wpływem niszczycielskiego wiatru. Psychodeliczna atmosfera zagrożenia i niepewności, która z każdą kolejną stroną się nasila oraz odkrywane kolejne wątki i zwroty akcji sprawiają, że powieść czyta się za zapartym tchem. Halny nie jest tutaj tylko tłem dla historii, ale również staje się symbolem i metaforą. To wiatr, który miesza w głowie, burzy porządek, leczy, oczyszcza, a nawet zabija 🔪.
Ta książka nie pozwala się nudzić. Budzi emocje, pokazując ludzką naturę pełną błędów, sprzeczności i emocjonalnych porywów. Porusza również ważne wątki, takie jak przemoc domowa, uzależnienia, depresja, samotność, wina czy odpowiedzialność, zmuszając dzięki temu do refleksji. Nie wiemy, kto jest ofiarą, a kto katem oraz kto przeżyje, a kto zginie. Nie jesteśmy nawet pewni komu właściwie ufać… A finał zwala z nóg 🤯.
„Gniew halnego” to wyśmienity debiut, który zasługuje na uwagę i uznanie. Polecam ją wszystkim, którzy lubią dobrze napisane i zaskakujące historie, wywołujące dreszcz na skórze. Czytajcie i zobaczcie, jakie emocje obudzi w Was powiew halnego! Nie pożałujecie!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @wydawnictwootwarte, a Autorce @maria_gasienica_zawadzka za wspaniały i nieodkładalny thriller (współpraca reklamowa) 🩷.
Zakopane przyzwyczajone jest do nagłych silnych wiatrów, jednak wał czerwonych niczym krew chmur, które zbierają się nad wierzchołkami gór zwiastuje halny, jakiego jeszcze świat nie widział. Niszczycielską, nieujarzmioną potęgę łamiąca drzewa, zrywająca dachy i siejącą spustoszenie w ludzkiej psychice. Wiatr, który wyciąga z ludzi ich najgorsze cechy i wywołuje najmroczniejsze myśli, doprowadzając ich na skraj szaleństwa. „Migreny, stany lękowe, bezsenność, nasilona agresja, pogłębiona depresja, wszystko to uderzało w ludzi wraz z halnym i zatruwało im życie przez kilka wietrznych dni…". Gniewu halnego doświadczają między innymi goście Pensjonatu pod Smrekami: skłócone małżeństwo z Warszawy i żerujący na ludzkiej naiwności biznesmen, Kordian. Dotkliwie odczuwają go również Jerzy, policjant szukający wytchnienia po traumatycznych wydarzeniach, góralka Jadwiga, żyjąca w ciągłym strachu przed mężem katem oraz ratowniczka Julia, która pracuje ponad siły kosztem własnego związku. W tym całym szaleństwie jest jeszcze On, Lolek. Osobliwy staruszek, bezdomny, który w czasie halnego przywdziewa swój cylinder, staje na mostku i nasłuchuje, co ma mu do powiedzenia wiatr. Lolek w tym czasie przestaje mówić, a jedyne słowa, jakie przez niego przepływają to przepowiednie. Zupełnie, tak jakby halny przemawiał jego ustami… 🏔️🌬️ To była niesamowicie intensywna i wciągająca lektura, momentami wywołująca dreszcze przerażenia na karku. Kiedy tylko zaczęłam czytać, dosłownie już po kilku stronach, miałam pewność, że będzie to książka inna, niż wszystkie, jakie do tej pory czytałam. Wiedziałam już, że żadna siła mnie od niej nie odciągnie. I tak też było! Nie rozstawałam się z nią dwa dni, a kolejne dwa dochodziłam do siebie po tym, co się tu na koniec zadziało. 🏔️🌬️ „Gniew halnego" to oryginalna fabuła i niepowtarzalny klimat, dla których przepadłam. Z zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów, którzy wywoływali we mnie przeróżne emocje. Autorka porusza w tej książce szalenie trudne tematy, jak, chociażby samobójstwa, przemoc w rodzinie, alkoholizm, choroby psychiczne, czy też gwałt. Niektóre opisywane tu sytuacje, sprawiały, że aż serce się ściskało, a w gardle rosła trudna do przełknięcia gula. 🥺 Maria Gąsienica – Zawadzka w znakomity sposób oddała naturę i charakter halnego robiąc z niego niejako bohatera tej powieści. Bohatera, który stał się sędzią i katem…
🗻"Gniew halnego" to debiut Marii Gąsienicy-Zawadzkiej, który skusił mnie przede wszystkim ciekawym opisem. Liczyłam na emocjonującą lekturę, od której nie będę mogła się oderwać, jednak niestety czegoś mi tutaj zabrakło i ostatecznie nie mogę powiedzieć, żeby było to udane spotkanie🥲
🗻Jest to historia dla miłośników: ✅spokojnych thrillerów z mocno rozbudowaną warstwą obyczajową, ✅skomplikowanych, moralnie szarych postaci i przy tym wielu perspektyw, ✅Zakopanego, ✅duszącego klimatu.
🗻Największy zarzut mam właśnie do tego, że było tu zbyt spokojnie, żeby nie powiedzieć - nudno. Książka ma prawie 400 stron, a nie wiem czy chociaż przez 20 z nich działo się coś, co mnie interesowało, albo wywołało u mnie emocje. Samego thrillera jest tutaj mało, a mam wrażenie, że główna część tej historii to po prostu obyczajówka🤔
🗻Poznajemy masę bohaterów i historię życia każdego z nich. Plusem na pewno jest to, że postacie nie są do końca dobre, mają swoje za uszami i czytelnik nie wie czy ma im wybaczać grzechy przeszłość i kibicować czy jednak życzyć im jak najgorzej👍 Ten zabieg mi się podobał, ale jednocześnie sprawiał, że nie polubiłam praktycznie żadnej postaci. A jednej w ogóle nie potrafiłam zrozumieć i wszystkie sceny z nią chciałam pomijać🙈
🗻Czytałam dalej, bo liczyłam na jakieś mocne zakończenie, jednak ostatnie strony także mnie rozczarowały i oczekiwałam czegoś innego, spektakularnego. Pojawiły się tu nawet drastczne momenty, ale nie zrobiły one na mnie żadnego wrażenia, bo nie zżyłam się z postaciami i nie czułam tego mrocznego klimatu, który chyba powinnam🤔🤧
🗻Sam motyw halnego, który miesza w głowie mieszkańcom był ciekawy, ale zabrakło mi tutaj jakiegoś domknięcia i szerszego wyjaśnienia. Niektóre wątki były dla mnie nie do końca zrozumiałe🙈
🗻Problem miałam także z licznymi opisami. Historie postaci poznajemy poprzez ich wspomnienia, więc często było nawet kilka stron ciągłego tekstu, bez żadnych dialogów, a to sprawiało, że całość mi się dłużyła🤔
🗻Mimo wszystko autorka ma przyjemny styl i jestem ciekawa jej kolejnych powieści, bo ta miała potencjał. Już teraz wiem miej więcej czego się spodziewać, więc myślę, że kolejne spotkania będą bardziej udane🫶
🗻Ta historia nie trafiła w mój gust, jednak jestem pewna, że znajdzie ona swoich zwolenników, więc warto po nią sięgnąć i przekonać się na własne oczy czy to pozycja dla Was. Nie jest zła, potrafi zainteresować, ale oczekiwałam czegoś więcej❤️🔥
Już 28 lutego będzie miała premierę książka Marii Gąsienicy-Zawadzkiej “Gniew halnego”. Już po wyglądzie okładki czułam, że to będzie coś niezwykłego. I przeczucie mnie nie myliło. Ta historia wgryzła się w moje emocje.
Pięć dni w ciągu których zmieni się wszystko. Siedem tragicznych historii, które zdarzą się w tym czasie. W czwartek do pensjonatu Pod Smrekami zjeżdżają się nieliczni goście. Jerzy, który potrzebuje trochę spokoju po traumatycznych przeżyciach. Kordian, bezduszny biznesmen, który nawet podczas dni wolnych obmyśla jak znów kogoś oskubać. Janusz i Grażyna, skłócone małżeństwo z Warszawy. Do tego poznajemy jeszcze losy Julki, która pracuje jako ratownik medyczny, Arka, recepcjonistę z pensjonatu, Jadzię i Władka, małżeństwo mieszkające w Zakopanem oraz Lolka, bezdomnego który okazuje się, ma najbardziej zdumiewające zdolności. Każda z tych osób podzieli się z nami swoją historią oraz tajemnicami. A gdy zaczyna wiać halny, zaczynają dziać się zdumiewające rzeczy..
Jakie to było genialne! Akcja rozgrywa się w ciągu pięciu dni. Poznajemy każdego z bohaterów oraz ich historie. Niektórzy mierzą się z konsekwencjami swoich czynów z przeszłości, inni próbują opanować swoje lęki. Szczerze Wam napiszę, że chwilami czułam ciarki podczas lektury. Ten halny został potraktowany przez autorkę jak coś paranormalnego. Jest niepokojący, demoniczny, wzbudza strach. Przemawia on przez jednego z bohaterów. Jego przepowiednie mogą, ale nie muszą się sprawdzić. Najbardziej dotknęła mnie historia Ark, który przez błąd w młodości cały czas za to płacił i był tak bardzo napiętnowany przez otoczenie, że myślał o tym by zakończyć swoje życie. Tak samo życie Jadzi i Władka mną wstrząsnęło. Kobieta, która wierzy że jej mąż wciąż może się zmienić. Piekło które na co dzień gotuje swojej rodzinie Władek nie skłoniło jej do tego żeby odejść i zawalczyć o siebie. Takich kobiet jest mnóstwo. A czasami może być już za późno. Autorka stworzyła coś naprawdę niezwykłego. Nie ubrała tej historii w piękne słowa. Wręcz przeciwnie, nie bała się pokazać brzydoty ludzkiego życia. Nie wszystko jest czarno białe. Mamy tutaj pełną gamę szarości. Nie wszystkie postacie są pozytywne, ale na końcu na każdego czeka sprawiedliwość. Ten psychodeliczny thriller na długo zostanie w mojej pamięci. Ta książka jest po prostu nieodkładalna. Życzę sobie, żeby każdy debiut tak wyglądał i z niecierpliwością czekam na kolejne książki autorki. Zdecydowanie polecam!
[...] - Let you cry, you have to let it out too. So they both cried. Each of them over itself and over the other. They cried for all the women who suffered, who lost children, and who carried more on their shoulders than anyone should. They continued to cry until the tears stopped flowing. Then Mrs. Ola told Jadzia her story.
A PSYCHOLOGICAL THRILLER WHOSE MAIN HERO IS AN UNSTOPPABLE AND RUTHLESS NATURE! It takes a damn long time to get going, but when it hits, it hits awfully hard...He doesn't take prisoners, like Halny. This was a great read. With each subsequent chapter presenting the points of view of individual characters, we are drawn into the vortex of events. And everyone will pay for their bad deeds. And what those offenses are, you will find out by reading this absorbing book. I liked the gradual building of tension by introducing us to the profiles of subsequent people and maintaining it at such a level that the reader was permanently curious, anxious and willing to read. For me it was a page turner, I couldn't put it down until I read it to the end. In addition, it was also very windy, so I had an additional element complementing the atmosphere of uncertainty and nervousness. As if nature wanted to add its two cents to this story. If this is the author's debut book, I can't wait to see what she will treat us to in the future. Good luck, Mrs. Maria Gąsienica-Zawadzka. You can also learn a few things, even some quite outrageous ones. I had no idea that Zakopane is the only commune in Poland that has not implemented the Act of July 29, 2005 on counteracting domestic violence. This should change as soon as possible. Finally, I would also like to thank Mrs. Zofia Murawska from Wydawnictwo Otwarty for sending me a copy of this incredibly addictive book. I would like to always have to deal with such great up-and-coming writers. I HIGHLY RECOMMEND IT BECAUSE IT'S A COMPRESSIONING READING ! 😉👍
Pięć dni… dla jednych to krótki okres czasu, dla innych niekończące się godziny… a przez pięć dni może się wiele wydarzyć, może wszystko się zmienić, piątego dnia może wszystko się skończyć…i zapada wtedy upragniona mocno wybrzmiewająca cisza, czy każdy ją usłyszy?
Natura ma moc, potrafi zaskakiwać, potrafi niszczyć, tłamsić, niweczyć, pustoszyć… taką siłę ma wiatr halny, wiatr, który na długo pozostaje w pamięci tych, którzy go doświadczyli. Siedem tragicznych historii, które łączy jedno, owy demoniczny pęd powietrza.
Czwartek… Zakopane… życie toczy się normalnym tokiem, turyści przybywają do miasta, inni tkwią w swojej tutejszej codzienności, a Lolek miejscowy dziwak, tajemniczy mężczyzna wygłasza przepowiednie, zna prawdę o każdym kogo spotka, ale nie każdy może usłyszeć jego słowa. Czy te które wybrzmiały spełnią się?
Niepokój, strach, niemoc, niepewność to emocje, które będą Ci towarzyszyły przez cały czas, poczujesz je w sobie od pierwszych słów. Będą się pogłębiać, nawarstwiać, umacniać i doprowadzą niemalże do szaleństwa. A sprawcą tego wszystkiego jest on…. halny. To on burzy prowizoryczny spokój, to on odgrzebuje stare tajemnice, to on przynosi złość, gniew, agresję, amok, histerię. Z nim nie ma żartów, ale gdy masz czystą duszę może będziesz w stanie go przetrwać.
To historia o ludziach, ich grzechach, słabościach, traumach, które przez te pięć dni kumulują się, kotłują między sobą i prowadzą do nieubłaganego końca, ale czym ten koniec będzie?
Jeśli masz coś na sumieniu, strzeż się… bo on, halny, nie pozwoli na to, aby zło w ludziach pozostało, on potrafi nieść pewnego rodzaju sprawiedliwość, z nim nie ma dyskusji, obnaży każdego…
To świetna historia pełna furii, nie dająca o sobie zapomnieć i w pewnym sensie zmuszająca do zastanowienia się nad wieloma kwestiami… czy odważysz się z nią zmierzyć?
„a po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” … kto zazna tego spokoju, a kto przegra, czy wszyscy zobaczą kolejny wschód słońca?
🌬🏔 Gniew Halnego to debiut - a że wszyscy już wiemy że, lubię położyć swoje łapki na debiutach ta recenzja nie jest żadnym zaskoczeniem. Motyw wiatru mieszającego ludziom w głowach? Jestem kupiona, chciałam się na tym świetnie bawić. Niestety wyszło dosyć średniawo.
🌬🏔 Sytuacja zastana z którą startujemy nie ukrywam jest obiecująca. Do pensjonatu o dumnej nazwie Pod Smerkami przyjeżdża siedem niespokojnych dusz - każdy z nich ma inne zaplecze, każdy z nich przyjechał tam z innego powodu. Taka mieszanka motywacji, uczuć i poglądów jest idealnym polem do rozpoczęcia studium nad ludzką psychiką. Bo nikt tam nie jest do końca taki idealny jaki na początku się wydaje. A przecież kiedy wieje Halny ludzie tracą rozum. Zapachniało wam to świetnyn kryminałem prawda? Może nawet przypomina to wam kameralne kryminały A.Christie ? Cóż..
🌬🏔 Wynudziłam się śmiertelnie (mimo że naprawdę uwielbiam takie kameralne powoli toczące się kryminały) ale .. tam się po prostu nic nie dzieje. Książka jest grubaskiem bo ma około 40Ostr a ja niestety nie powiem wam że chociaż na 50ciu coś mnie w pełni angażowało..naprawdę chciałam. Totalnie chciałam by się udało - liczyłam na porządne zakończenie. Że zrzucę te kapcie i zarwę nockę.. niestety mimo że miejscami było bardzo dramatycznie nie robiło to na mnie zbyt dużego wrażenia..bo nie zżyłam się z żadnym z bohaterów. Mimo że naprawdę chciałam..
🌬🏔 Motyw wiatru, który umie zamieszać człowiekowi w głowie to tak DOBRY pomysł.. ale zabrakło mi jakieś klamry która by to wszystko tłumaczyła. DLACZEGO to jest potraktowane tak.. tak płytko..
🌬🏔To jednak nie tak że książka nie ma plusów - wręcz przeciwnie. Styl Pani Marii jest świetny! Język jest bogaty, opisy intrygujące i na pewno będę zerkać, jeżeli pojawi się kolejna historia tej autorki. Tym razem po prostu minełyśmy się na zakręcie. Wiecie dla kogo ta historia będzie genialna? Dla fanów zakopanego, osób kochających naprawdę wolne historie i niezwykle spokojnych thrillerów.
Tam, gdzie polskich gór majestat króluje, tam, gdzie wzniosły masyw blaskiem wybrzmiewa. Tam halny swoją potęgą góruje, tam halny swą siłą złe czyny odsiewa. Zabierze tego, kto złem dobro truje, zabierze tego, kto krzywdę rozsiewa. I zawodzenie i lament im ofiaruje, i swoim oddechem ich przeszłość wyśpiewa.
Pieśń halnego wiatru ich życia osnuje, cena za krzywdę zadaną zdumiewa. I ponad złe czyny ku niebiosom wzlatuje, ludzkie przywary na wierzch wywiewa. I ten śmierci drżący oddech poczuje, kto wyrzuty sumienia wyśmiewa. I ten halnego siłę pojmuje, kto czyny dobre, nie złe rozsiewa.
„ Gniew halnego ” to majestatycznie ukazana siła halnego wiatru, głównego bohatera tego niepokojącego debiutu. Zdumiewająca potęga przyrody, wdzierająca się w oddechy człowiecze zakażone złem budzi respekt. Wyciąga z ludzkich dusz przewinienia i najgłębsze, najbardziej ukryte lęki, ukazując ich prawdziwe oblicza. Historia ta naznaczona jest trudem wyborów przeszłości, uczynkami godnymi potępienia i zjadającymi duszę wyrzutami sumienia. Ktoś kiedyś popełnił błąd, ktoś kiedyś stchórzył, ktoś kogoś ograbił i doprowadził do czyjegoś końca. Teraz pośród powiewu halnych odgłosów przyszło im za to zapłacić. Kilka życiowych historii, kilka intrygujących postaci, kilka cierpień, a na głównym planie on - halny i bezmiar jego potęgi.
Poddała się moja dusza tej bezgranicznej aurze niekończącego się niepokoju, tym ludzkim portretom kreślonym złą przeszłością i złą teraźniejszością, temu obrazowi halnego wiatru jako niszczyciela i tego, który przychodzi, by wyrównać rachunki. Zabrakło mi jednak tutaj więcej napięcia i akcji, więcej tego charakterystycznego dreszczu, który towarzyszy thrillerowi. Powieść odczuwam bardziej jako obyczajową. Ale czekam na więcej, bo pióro autorki ma duży potencjał.
"Gniew halnego" to debiutancka powieść Marii Gąsienicy-Zawadzkiej. Autorka swoją historię umieściła w Zakopanem – miejscu, które kojarzy się z mieszanką pięknych widoków i folkloru z tłumami turystów i kiczem. Tu jednak zostaje zamienione w miasto, które pod wpływem halnego staje się miejscem grozy i katastrofy. Powalone drzewa, odcięte drogi, karetki na sygnale, zniszczone domy, zamknięte restauracje – takiego Zakopanego nie zna chyba żaden turysta.
Fabuła powieści toczy się wokół dramatycznych wydarzeń, w których natura pokazała swoje najbardziej nieprzewidywalne i niebezpieczne oblicze. Halny nie jest tu tylko meteorologicznym zjawiskiem. W tej książce staje się głównym bohaterem: katalizatorem kształtującym losy bohaterów, a wręcz metafizyczną siłą, która jest w stanie przemówić i decydować o ludzkim życiu.
Maria Gąsienica-Zawadzka nie skupia się na jednym z bohaterów, a pokazuje kilka prawdziwie ludzkich historii. Nie przerysowuje ich, nikogo nie przedstawia jako kogoś wyjątkowego – "Gniew halnego" to zestaw autentycznych postaci. Zmagają się z siłami natury, własnymi słabościami oraz próbą zrozumienia siebie. Wyjątkiem jest Lucjan, jednak on ma w tej powieści przypisaną szczególną rolę.
Mocną stroną powieści jest styl pisania Marii Gąsienicy Zawadzkiej. Umiejętnie buduje napięcie, ale też dba o detale. W ten sposób stworzyła wyjątkową atmosferę, w którą sama całkowicie wsiąknęłam.
"Gniew halnego" odbiega od typowego thrillera. Brak tutaj typowej intrygi, Autorka skupia się na ludzkich historiach oraz niespokojnej atmosferze. Elementy paranormalne dodatkowo wzbogacają powieść. W ten sposób książka staje się wyjątkową mieszanką, którą polecam z czystym sumieniem 🙂
"Gniew halnego" to debiutancka powieść Marii Gąsiennicy-Zawadzkiej. W tej historii to halny staje się głównym, a sceną wydarzeń jest Zakopane. Powieść przenosi nas na pięć dni do Zakopanego. Pięć dni, w trakcie których halny atakuje miasto i odcina od reszty świata. Autorka przybliża losy grupki bohaterów uwięzionych w stolicy Tatr. To Janusz i Grażyna, skłócone małżeństwo, które przyjechało z dziećmi na krótki urlop. Kordian, bezduszny biznesmen w białych rękawiczkach. Arek, młody recepcjonista zmagający się z grzechami przeszłości. Bezdomny Lolek, które ujawniają się tylko w trakcie halnego. Julia, dla której praca to misja - nawet jeśli musi poświęcić dla niej życie osobiste. Jadzia, matka czwórki dzieci, zmagająca się z życiem u boku alkoholika. Wreszcie policjant Jerzy, który trafia do stolicy Tatr na przymusowy urlop - i walczy tu z własnymi demonami. Z pozoru ich nic nie łączy, jednak wiatr skrzyżuje ich historię. Fabuła powieści toczy się wokół dramatycznych wydarzeń, w których natura pokazała swoje najbardziej nieprzewidywalne i niebezpieczne oblicze. Halny nie jest tu tylko meteorologicznym zjawiskiem, ale katalizatorem kształtujących losy bohaterów... pogłębia depresje, chorobę alkoholową i doprowadza do niejednej ludzkiej tragedii. W książce od pierwszych stron wyczuwalny jest niepokojący klimat. Postacie są wykreowane bardzo realistycznie. Styl autorki jest lekki i przyjemny. Niektóre wątki były dla mnie niezrozumiałe. Jednak do mnie ta historia nie trafiła. Ale myślę, że znajdzie swoich zwolenników. Nie jest zła, potrafi zainteresować. Ja oczekiwałam czegoś więcej.
Góry od zawsze wywoływały we mnie respekt. Pomimo ich piękna i uroku, widzę również tę mroczną stronę, której każdy turysta się obawia. Nieprzewidywalność. W książce "Gniew halnego" czytelnik kroczy ulicami Zakopanego. Miasta, które zna niemalże każdy Polak. Najbardziej turystyczny resort górski i to właśnie w nim rozgrywa się akcja tej historii. Mrożącej krew w żyłach, wywołującej ciarki na skórze. Jak inaczej można określić żywioł, który niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Wkrada się głęboko w umysł ludzki i tworzy w nim dewastację, wywołuje agresję, niemoc i stany depresyjne. Każdy odbiera go inaczej, niemniej porusza zmysły i sieje spustoszenie. Nieświadomi turyści, stali bywalcy Zakopanego liczą na relaks i powodzenie w interesach. Jednak halny ma inny plan. Thriller przenikający do każdej komórki ciała. Wybitnie dobrze napisany, porażający zmysły, powodujący niepokój i drżenie rąk. Wyjątkowo podobało mi się w tej historii to, że nie ma tutaj zabójstwa na początku opowieści ani zaginięcia. Czytelnik nie rozwiązuje zagadki, nie odkrywa tajemnic, a czyta mrożące krew w żyłach opowiadanie o życiu, trudnych wyborach i błędach za które trzeba płacić. Autorka umiejętnie wiedzie fabułą, odkrywając krok po kroku zamiary halnego. Bohaterowie tej książki są doskonale wykreowani. Każdy był po coś, a zabawa imionami "Janusz i Grażyna" wywalała mój uśmiech na twarzy. Na pewno ta książka znajdzie się wysoko wśród tego gatunku literackiego. Ja gratuluję autorce i będę wyczekiwała kolejnych jej książek.
Doświadczyliście kiedyś halnego w górach? Ja na szczęście nie, dlatego z jeszcze większą ciekawością sięgnęłam po książkę... "Gniew halnego". Fabuła skupia się wokół losów zupełnie niezwiązanych ze sobą ludzi, którzy z różnych powodów trafili do Zakopanego akurat w czasie, gdy halny zaczyna swoje dzieło. Każda z postaci ma za sobą przeszłość i własne demony, o czym dobitnie przekonujemy się, gdy atmosfera w Zakopanym zaczyna robić się coraz bardziej niespokojna. Postawione na baczność służby mają ręce pełne roboty, a choć robią wszystko, żeby zapobiec każdej możliwej tragedii, są tylko ludźmi o ograniczonych możliwościach. Gdy halny ostatecznie rozprawia się ze złem i zepsuciem, czytelnik odkłada książkę z wielkim WOW. Takie przynajmniej jest moje doświadczenie po lekturze książki. W pierwszej chwili założyłam, że postaci jest za dużo i może zrobić się chaotycznie, a do tego uznałam, że na pewno wyjdą na jaw związki między bohaterami. Nic bardziej mylnego, a jednak pozostaję pod wrażeniem. Zarówno fabuła, jak i kreacje postaci są dopracowane w każdym calu, a momenty przyprawiające mnie o ciarki na plecach rezonowały jeszcze długo po lekturze. Żałowałam, że książka dotarła do finału, choć był on zdecydowanie idealnie wyważony. Dostałam tutaj wszystko to, czego szukałam ostatnio w książkach-niepokój, trochę strachu, zwroty akcji i towarzyszące im zdumienie, a przede wszystkim ten pozaziemski wymiar, dzięki któremu halny stał się na kartach książki nie tylko zjawiskiem atmosferycznym, ale też sędzia i katem. Polecam z czystym sumieniem.
Kocham góry i bez chwili namysłu sięgam po książki, których akcja ma miejsce właśnie tam. "Gniew halnego" to debiut kryminalny najprawdziwszej góralki prosto z Zakopanego — Marii Gąsienicy-Zawadzkiej.
Jedyną stałą w tej powieści zdaje się być halny, który ma sposobność poznać każdego z bohaterów. Są oni zaiste barwnymi postaciami różniącymi się niemalże pod każdym względem. Nici ich życia los splótł właśnie w Zakopanem. Poznamy Janusza i Grażynkę prosto ze stolicy, miejscowego wariata Lolka, ratowniczkę medyczną Julię, zmagającego się z depresją recepcjonistę Arka, matkę czwórki dzieci Jadzię i jej męża pijaka ze skłonnością do agresji, policjanta na urlopie Jerzego i w końcu bogacącego się na nieszczęściu innych biznesmena Kordiana Zalewskiego.
Byłam ciekawa, dokąd zmierza ta historia, gdzie zaprowadzi mnie ten wiatr-wariat co ludziom miesza w głowach? Zawały, pijaństwo, samobójstwa, kłótnie i śmierć — o wszystko to ludzie obwiniają halny, ale w naszej naturze leży szukanie winnego, tymczasem to my odpowiadamy za nasze uczynki, a jak powiadał pewien zakopiański freak "za winy będzie kara, nie ma nieba dla grzeszników".
W przeciwieństwie do szalejącego żywiołu akcja jest tu wolna i spokojna niczym w powieści obyczajowej, jednakże podszyta pewnym napięciem, niepokojem, dziwna i momentami odjechana. Jej największą siłą są postaci z krwi i kości, życiowa fabuła i cudownie oddane, tym razem mroczne oblicze Zakopanego.
Nie przepadam za używaniem w literaturze stylistycznego zabiegu personifikacji. W tej powieści cechy ludzkie otrzymał halny. Podszeptywał, a nawet myślał. Prócz podrasowania umiejętności halnego, wszystko inne nadzwyczaj mi się podobało. Portrety psychologiczne postaci zostały naszkicowane fenomenalnie. Turyści Grażyna i Janusz Kowalscy, Arek pracownik pensjonatu, ratownik medyczny Julia oraz jej chłopak, bezdomny Lucjan, brutalny alkoholik Władek, jego żona Jadzia i czwórka dzieci, ich stara sąsiadka, policjant w kryminalnej znad morza Jerzy, biznesmen-oszust Kordian Zalewski, Cezary jego wspólnik prawnik oraz kilka drugoplanowych postaci, pojawiających się epizodycznie. Bohaterów niemało, a każdy, absolutnie każdy miał nadany indywidualny charakter. Można ich było rozpoznać nawet po sposobie myślenia, czy wypowiadania się. Koncept na historię również był innowacyjny. Nieczęsto, a właściwie nigdy jeszcze nie spotykałam się z tematem halnego niosącego nie tylko szaleństwo, opętanie, ale i nieprzypadkową śmierć. Trochę za dużo było obyczajówki w tym thrillerze, przez co napięcie nie było za wysokie. Osobiście nie przepadam za powieściami obyczajowymi, ale przy tej książce się nie nudziłam, a to już jest sukces.
Takim debiutem, z tak dojrzałym stylem i sposobem budowania fabuły autorka wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Czekam na kolejne dzieła spod jej ręki.
Zacznę bez owijania w bawełnę. Co za debiut! Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Autorka zabiera nas do Zakopanego. Akurat nadciąga halny, uznawany za władcę i króla gór. Ten silny wiatr nie tylko sieje spustoszenie w naturze, ale wpływa na samopoczucie i zdrowie. Można powiedzieć, że mąci w ludzkiej głowie. To książka, której fabułę jest mi ciężko przybliżyć, bo ilu bohaterów tyle wątków, których wspólnym mianownikiem jest jedynie złowieszczy wiatr. Gdy wieje halny, lokalny bezdomny Pan Lolek ma misję, wystając na mostku, wyczekuje ludzi, którym wiatr ma coś do przekazania. Tym razem ma wieści dla ratowniczki medycznej Julii, dla której ratowanie ludzkiego życia jest najważniejsze. Dla Arka, młodego recepcjonisty cierpiącego na depresję. Dla Janusza i Grażynki, turystów z Warszawy, którym sypie się małżeństwo. Dla Jadzi, matki czwórki dzieci, żony znęcającego się nad nią pijaka Władka. Dla policjanta Jerzego z traumą z przeszłości i bezwzględnego biznesmena Kordiana. Każda z tych barwnie wykreowanych postaci ma swoje problemy, traumy i przeżyte tragedie. Uwięzieni w odciętym od świata Zakopanem będą zaglądać w głąb siebie, analizować swoje życie i wyciągać wnioski. Tylko czy nie jest za późno? Co znaczą przepowiednie Lolka? Czy ktoś z nich ocaleje z tragedii, jaką tym razem przywieje halny? „Gniew halnego” to nietypowy thriller psychologiczny. Gęsta, tajemnicza atmosfera wciąga i pochłania. Akcja, choć niespieszna jest podszyta napięciem i niepokojem. Historie życia bohaterów są niesamowicie ciekawe, realne i bolesne. Podczas tej lektury towarzyszyły mi najróżniejsze uczucia: złość, strach, współczucie i żal, a wszystko to na tle mrocznego w tym przypadku Zakopanego. Znalazłam też momenty okraszone humorem! Gratuluję autorce pomysłowości i tak wspaniałego debiutu. Jeśli szukasz zaskakującej i niesztampowej lektury oto ona!
Do zakopiańskiego pensjonatu Pod Smrekami chwilę przed wielką wichurą przyjeżdżają ostatni goście. Rodzina Janusza i Grażyny, Kordian biznesman, oraz Jerzy, policjant po ciężkich przeżyciach. A za oknem zaczyna szaleć niesamowity wiatr. Losy mieszkańców Zakopanego zaczynają się łączyć z życiem przyjezdnych. Co przyniesie prawdziwy gniew halnego?
Na wstępie dodam, że to debiut literacki, niezwykle udany. Historia wciąga i zastanawia. Z jednej strony mamy zabobony, z drugiej niesamowite przeżycia. Bohaterowie książki są barwni i ciekawi. Naprawdę, wciągnęłam tę książkę jednym tchem. Świetna zabawa, po której chcemy więcej i więcej.
Mimo że zakończenie jest słodko-gorzkie to czytamy je z zapartym tchem i kibicujemy postaciom które nas zachwyciły.
Jeśli jeszcze nie czytaliście jeszcze tego debiutu to serdecznie Wam polecam.
2.5 zaokrąglone do 3 aż do ostatnich kilku rozdziałów byłem naprawdę zaabsorbowany, bo warstwa obyczajowo-społeczna tej książki jest naprawdę dobrze napisana. ale (spoiler?)
nie leży ze mną to zakończenie kompletnie. trochę było niezręczne, trochę dawało "i obudził się i to wszystko był sen".
Niestety książka zawiodła mnie jako thriller. Obiecano mi emocje, grozę i dreszczyk niepokoju, a niestety było tego wszystkiego za mało aby upiec z tego dobry kawałek thrillera. Na plus zdecydowanie postać Lolka, motyw przepowiedni i klimat Zakopanego.