Dowcipne i madre opowiadania ktorych akcja dzieje sie w lesie ogrodzie i na lace Poczytamy o tym w jaki sposob odnalazl sie zaginiony kapelusz pani Wrony jakiego bohaterskiego czynu dokonal bojazliwy Wystraszek poznamy historie niezwyklego malzenstwa bociana Mikolaja z piekna zabka i zobaczymy ogrod w ktorym zamieszkalo NIC
2,5 Ta lektura szkolna dla klas I - III niestety nie do końca do mnie trafiła.
Najbardziej podobało mi się opowiadanie dotyczące poszukiwań zaginionego kapelusza pani Wrony. Było zabawne, trzymające w napięciu i miało bardzo przyjemne, mądre zakończenie.
Pozostałe trzy teksty były według mnie po prostu okej. Ja nie znalazłam w nich zbyt wiele dla siebie, ale myślę, że dzieciaki w tym wieku są w stanie więcej wyciągnąć z samej ich treści. Poza tym oni pewnie nie zauważą tego, że opowiadanie o bocianie jest nieco krzywdzące dla płci pięknej i bardzo stereotypowe...
Na uwagę zasługują przeurocze ilustracje, które przyciągają czytelnika a do tego urozmaicają czas spędzony nad szkolną lekturą.
Książka ucząca, mówi jak mamy się zachowywać kiedy ktoś jest ważniejszy od rzeczy. Fajny druk i kolor stron, Polecam dla najmłodszych i dla starszych ;)
Całkiem w porządku książka, tak myślałam na początku, ale po przeczytaniu ostatniego opowiadania "Mikołaj, czyli historia pewnego bociana" jestem trochę confused.
Po rozpoczęciu rozdziału myślałam, że będzie to opowieść o bocianie, który zakochał się w żabie, co nie spotkało się z aprobatą rodziny, ale wspólnie pokonają przeciwności losu i pokażą, że można kochać również stworzenia innych gatunków. Ale nie, co pokazuje samo ostatnie zdanie "Morał z tego zaś jest taki, nie całujcie żab chłopaki" XD Bardzo dziwne, no chyba, że ja czegoś nie zrozumiałam.
Lektura klasy I u Wojtka obejmowała tylko jedno opowiadanie z tej książki - mianowicie tytułowy "Kapelusz Pani Wrony". Pani Wrona robi akcję na cały las: Uprowadzony! Porwany! Skradziony! Wszyscy chcą wiedzieć, co się stało z jej kapeluszem. Jak każdy tekst, dobrze przeczytać i to z dzieckiem, żeby wyjaśnić o co chodzi... mi się średnio podobał raban jaki zrobiła Pani Wrona, ale na szczęście na końcu zreflektowała się :)