Starucha. Gołoborze to ostatnia część trzytomowej historii Nawojki i Wojciecha, Soity i Bhlagha. W tej niezwykłej, przesiąkniętej słowiańszczyzną powieści odnajdziemy zarówno elementy słowiańskiej historii i mitologii, jak i trzymającą w napięciu, znakomitą literacką intrygę.
Przeżyj magicznie chwile z bohaterką trylogii Gołoborze!
Nikt nie spodziewał się takiego zakończenia. Oto wielka Nawojka z Łazów, kapłanka Starych Bogów i zaciekła obrończyni rodzimej wiary, staje się starą, nieco zrzędliwą babą. Nie jest już nawet Nawojką, a Dobromiłą, nie chce jej się wojować i ginąć w obronie Starej Wiary. Teraz lubi coś ugotować, zjeść, popatrzeć na rozległe stoki Gór Świętokrzyskich. Obiecuje sobie nie mieszać się więcej w sprawy Bogów. Los ma jednak wobec niej inne plany.
Czas jest niczym Uroboros, wąż zjadający własny ogon – opowieść o końcu musi być zarazem opowieścią o początku. Wyrusz w tę ostatnią i jednocześnie pierwszą podróż. Pozwól zabrać się do świata, w którym dawni Bogowie są wciąż wśród nas.
Dla mnie to jest najważniejsza powieść tego roku. To książka, której bardzo potrzebowaliśmy. To nie tylko rozrywka, ale możliwość spojrzenia na słowiańską społeczność z boku.
Kurczę no, zawiodłam się. Pierwszy tom był świetny, drugi może trochę inny ale widać było że autorka zrobiła duży research i nawet jeśli zakończenie to takie trochę pójście na łatwiznę to nadal się trzymał 4 gwiazdek bezkompromisowo. Jednak to? To już duży spadek w porównaniu z pierwszym tomem i niestety nie mogę za to ocenić tego wyżej.
Kiedy wszyscy wokół się zachwycają, a Ty zupełnie tego nie podzielasz... zbyt dużo aspektów, do których mogę się przyczepić, niedociągnięć (fabularnych?). Zakończenie miało być zaskakujące - i było, to trzeba przyznać. Przy tym coś w drodze do niego było... "zbyt?" Zbyt zagmatwane, najpierw zbyt powoli, potem zbyt szybko, książka momentami zbyt cukierkowogorzka (niby niemożliwe, ale tak właśnie czułam chwilami). Pierwsza część Gołoborza mnie absolutnie porwała - niczym młoda, dzika Nawojka; druga - nie tak dzika, bardziej stabilna, w końcu o Matkach - i nadal trzymała poziom; ostatni tom przeczytałam do końca, bo chciałam już z nim skończyć, nie dlatego, że się zatraciłam. Trzy gwiazdki to głównie za pokazanie starości: tak zwyczajnie, trochę surowo, a jednak pięknie - to mnie zdecydowanie urzekło. I tylko to ratuje przed obniżeniem do dwóch gwiazdek za banalne błędy (a takie mnie akurat drażnią najbardziej) - lekarze nie bronią pracy magisterskiej. I ten opis pracy - więzienie, same dyżury w szpitalu, prywatna praktyka, badania (naukowe?) - brzmi jak praca specjalisty, a w wieku 29 lat to Nawojka-wnuczka powinna być jeszcze rezydentem w trakcie specjalizacji. A rok wcześniej była dopiero na stażu... Gdzie była korekta? Moje wnioski: autorka o wiele lepiej wypadła w powieściach, które są poza naszymi czasami.
Dziś przychodzę do Was z tytułem, który szczególnie zainteresuje miłośników motywów słowiańskości w książkach. ✨️📚✨️ "Starucha", czyli tom zamykający trylogię "Gołoborze" Aleksandry Seligi, będzie dla Was prawdziwym rarytasem. ☺️
Znana z poprzednich części cyklu Nawojka, kapłanka Starych Bogów, która w obronie rodzimej wiary kiedyś poświęciłaby wiele, dziś jest starszą kobietą, 👵 Dobromiłą, która pragnie już tylko świętego spokoju. Jej postanowieniem jest niemieszanie się więcej w sprawy Bogów, ale jak się okazuje, niełatwo będzie jej w nim wytrwać. 😯
W trylogii "Gołoborze" autorka zabiera nas w podróż przez różne epoki, począwszy od średniowiecza, po czasy współczesne. ⏳️ I właśnie we współczesności, gdzie starość spotyka się z nowoczesnością, a tradycje słowiańskie przeplatają się z tak dobrze znaną nam codziennością, jest osadzona fabuła "Staruchy". 📚 W tym tomie widzimy odzwierciedlenie naszej kultury i naszych poszukiwań duchowych oraz fascynacji tym, co było przed nami. 🧐 Główna bohaterka, Dobromiła, ma już swoje lata i bagaż życiowych doświadczeń, dlatego patrząc na współczesność jej oczami możemy ujrzeć ją z nieco innej perspektywy. Na uwagę zasługuje to, jak dobrze autorka ukazała problemy, z którymi musi zmagać się kobieta w podeszłym wieku. 👌 Z niezwykłą precyzją nakreśliła obraz starości, pozwalając nam nie tylko przeczytać, ale wręcz poczuć każdą jej bolączkę, 😣 ale też dostrzec każdą mądrość, jaką za sobą niesie. 😍 Ale żeby nie było, w książce nie brakuje też akcji i trzymającej w napięciu intrygi - nie ma tu mowy o nudzie! 🙅♀️
Uważam, że finałowy tom "Gołoborza" to satysfakcjonujące i wyjaśniające wiele kwestii zakończenie tej przepełnionej słowiańskim klimatem serii. 👍 "Starucha" zmusza do zastanowienia się nad wieloma kwestiami, skłania do głębszych przemyśleń na temat starości i tego, co naprawdę w życiu ważne, a przy tym jest niezwykle wciągająca. Gorąco polecam❗️☺️
Trzecia odsłona Gołoborza czyli Starucha podoba mi się najbardziej z całej trylogii. Dalej mamy tu, cieszące się modą słowiańskie klimaty, jednak akcja zostaje przeniesiona do współczesności, co moim zdaniem wychodzi powieści, którą ciężko zaklasyfikować, bardzo na plus. Jest to tak jak już wspomniałem książka, o której możemy powiedzieć slavic book, ale też trochę fantasy, horror, a nawet trochę kryminał. Bardzo ciekawie wypada przeciwstawienie się wierzeń, bóstw i rytuałów z czasów przedchrześcijańskich z dzisiejszym światem, w którym teoretycznie rządzić ma rozum i nauka. Jak się okazuje jednak i stara, poczciwa magia ma tu dużo do zrobienia i bywa, że jest jedynym rozwiązaniem. Miło było przenieść się jeszcze raz na Łysą Górę i w krajobraz wręcz baśniowych stworzeń razem z bohaterami znanymi mi z dwóch poprzednich tomów. Z tym, że teraz Nawojka jest najbardziej dojrzała i doświadcza wszystkich dobrych i złych rzeczy związanych z jej wiekiem. Częściej jednak tych mniej pozytywnych. Jedno pozostaje niezmienne, dalej jest w stanie walczyć o to w co wierzy i o tych, których kocha. Była już panną, matką teraz jest staruchą zamykającą cykl życia i wcieleń, przypominającą, że nic nie trwa wiecznie, ale i że wszystko wraca. Taką prawdę wyniosłem z lektury Gołoborza, choć możliwe, że się mylę. Całą serię oceniam bardzo wysoko i chyba opowieść o odradzającej się kapłance Welesa będzie jedną z moich ulubionych trylogii. Te książki mają niesamowity klimat i czyta je się z ogromną przyjemnością. Wprowadzają nas w świat Wiary Ojców, jeszcze do niedawna bardzo zapomniany, przynajmniej dla mnie, kiedy dorastałem. Gołoborze poza tym, że jest świetnie opowiedziane, zachęca, by poznać bliżej świat Słowian, ich zwyczajów i wierzeń. Co mam zamiar zrobić. Polecam!!!
"Gołoborze. Starucha" to finał trylogii Aleksandry Seligi, na który bardzo czekałam, gdyż poprzednie dwa zrobiły na mnie dobre wrażenie. To, co wyróżnia te książki, to pomysł autorki na osadzenie wszystkiego w czasie, bowiem każdy z tomów rozgrywa się w innym stuleciu. Ten ma miejsce w czasach współczesnych, a że ja wolę raczej klimaty dawnych wieków to ten pod tym względem najmniej przypadł mi do gustu.
Jednak z pewnością można wyróżnić tę część bohaterami, gdyż rzadko trafiam na książki, gdzie główni bohaterowie mają swoje lata 😅 czytanie o czarownicach babciach urządzających sabaty w ramach kółka różańcowego to coś, co z pewnością zwraca uwagę 😅
Styl autorki bardzo mi odpowiada, więc i ten tom czytało mi się przyjemnie, z chęcią wróciłam do tej historii, która rozgrywa się podczas różnych wcieleń tych samych bohaterów (tak, autorka posłużyła się tu bardzo ciekawym pomysłem na całokształt).
Jeśli chodzi o samą fabułę, to niestety muszę przyznać, że ta z trzeciej części najmniej przypadła mi do gustu. Dużo miejsca poświęcono na wątek kryminalny, za którymi raczej nie przepadam, a w dodatku całość okazała się dla mnie niemal w całości łatwa do przewidzenia 🙈 niektóre wątki wydały mi się tez słabo rozwinięte, chętnie poczytałabym więcej.
Podsumowując - jest to trylogia, która pozytywnie zapisze się w mojej pamięci, 1 i 2 tom bardzo wyróżniają się ogromem researchu, jaki musiała poczynić autorka, by oddać realia minionych wieków. Losy postaci są angażujące, styl przyjemny, podobnie jak klimat całości. A to wszystko z licznymi elementami słowiańskiej mitologii i ciekawymi pomysłami. Choć trzeci tom podobał mi się, to jednak poprzednie uważam za znacznie lepsze i ciekawsze 😃 ale fani fantasy osadzonym we współczesnych czasach powinni być usatysfakcjonowani ♥️
Nie spodziewałem się że seria może mieć taki come back! Po trochę gorszej według mnie części drugiej, część trzecia gołoborza uderza jak pierwsza. Nie wiem czy nie wciągnęła mnie nawet bardziej! Książka łączy w sobie wszystko co najlepsze z poprzednich części, lecz historia odbywa się w XXI wieku. Fabuła świetnie napisana i nieoczywista, zupełnie nie spodziewałem się takiego zakończenia! Oby więcej książek o tematyce słowiańskiej jak ta.
Opowieść bardzo mnie wciągnęła. Akcja w książce pędzi jak szalona, zaskakując. Jednak po odpoczęciu od całej historii, stwierdzam że lekko odstaje od poprzednich części. Jako sama książka jest przyjemna i łatwa w odbiorze, 5/5. Jednak jako część serii i zakończenie to 3/5.
Zaskoczyła mnie końcówka opowieści, i to zaskoczyła na plus, bo spodziewałam się czegoś innego, a jednak autorce udało się mnie zwieść.
Niby Weles jest takim wielkim bogiem, a jednak Soita odzywa się do niego jakby był jej kolegą z klasy, którego bardzo nie lubi. Już abstrahując od tego, że zjawiał się na każde jej zawołanie, by końcowo kajać się, że zaistniała sytuacja nie jest jego winą, a on sam nie ma z tym nic wspólnego ehhhhhhh
This entire review has been hidden because of spoilers.
Kołem się Gołoborze potoczyło :) chociaż wieki w akcji się zmieniały, to mit nieustannie odgrywał się na nowo w innych realiach.
To jest seria, która zostaje w serduszku na dłużej. Jedyny mały minusik- akcja rozkręcała się stosunkowo wolno, ale i tak w 100% była to lektura warta przeczytania.
Czekałam na tę część bardzo, ale niestety nie porwała mnie ta historia. Pierwsza część była świetna! W drugiej już tempo przygasło, ale nadal klimat został utrzymany. W ostatniej części nic mi się nie klei. Smuteczek.
Uniwersum tej trylogi jest prześwietne, zawarta w nim prawdziwa historia terenów polski i symbolika jest na bardzo wysokim poziomie. Jestem pod wrażeniem
Sama historia też była bardzo fajna, nie nazwałbym jej najelpsza jaką w życiu czytałem ale osadzona w tym uniwersum nabrała głebi
Słaba jak zupa żurek. Dawno żadna książka nie zmęczyła mnie w takim stopniu. Brnięcie przez fabułę przypominało srogą karę. Dwa pierwsze tomy wysoko zawiesiły poprzeczkę. Starucha zamiast trzymać poziom, postanowiła skończyć w dół na główkę. Szkoda, spodziewałem się czegoś o wiele lepszego.
4,5 Podoba mi się w jaki sposób została przedstawiona starość. Piękne pokazanie koła roku. Daje to do myślenia... Ale brakowało mi czegoś w tej książce, wszystko tak szybko się działo.