W Bieszczadach dochodzi do zaginięcia dwóch turystek. Z powodu tragedii ożywa legenda o ponurym smolarzu. Dręczony wyrzutami sumienia Igor Brudny, który w górach próbował odzyskać spokój, wbrew sobie angażuje się w sprawę. Gdy podejrzenie pada na jego sąsiada, zajmującego się wypałem drewna Samuela, komisarz jako jedyny kwestionuje jego winę. Przeciwko sobie ma nie tylko tajemniczego mordercę, lecz także miejscowy układ sił, na którego czele stoi polityk będący dla mieszkańców niemal bogiem. Szukając sprawcy, Brudny odkryje tajemnicę, przy której straszna legenda okaże się jedynie bajeczką dla dzieci...
Były dziennikarz sportowy, a potem śledczy w „Gazecie Lubuskiej”. Absolwent Uniwersytetu Zielonogórskiego, studiujący również w Hiszpanii i USA. Kocha podróże i nowe wyzwania. Pasjonat sportu, podróży, geografii i historii. Wychowany na Stephenie Kingu, Grahamie Mastertonie, Connie Igguldenie i Bernardzie Cornwellu. Zadebiutował entuzjastycznie przyjętym thrillerem Kod Himmlera, następnie wykreował mroczny świat w ciężkiej gatunkowo Drodze do piekła. Najnowsza powieść – Radykalni. Terror, pierwsza część cyklu Radykalni – to thriller political fiction, podejmujący niezwykle trudny i kontrowersyjny temat radykalnego islamu. To książka o miłości, stracie, bólu i cierpieniu. I nienawiści, która często kwitnie powoli i niepostrzeżenie, ale zawsze prowadzi nas w otchłań zła.
Igor Brudny powraca! Szósta odsłona kultowej serii thrillerów kryminalnych Przemysława Piotrowskiego z komisarzem Brudnym w roli głównej! Było „Piętno”, była „Sfora”, „Cherub”, „Zaraza” i „Bagno”, a teraz czas na „Smolarza”.
Pakujemy plecaki, wygodne buty i jedziemy w Bieszczady! Ale! Trzymamy się blisko Igora, bo jak zboczymy ze szlaku to może nas dorwać jakieś licho, a przynajmniej ktoś, kto lubi bawić się w potwory rodem z najgorszych slasherów. Co przytrafia się ofiarom? Nie ma co tego roztrząsać, ale cierpią męki. Nic u Przemysława Piotrowskiego nie jest jednak przypadkowe i trudna historia Bieszczad i okolic wchodzi tutaj pełną parą. A także zapomniane legendy i polityczne niesnaski.
Cykl z Igorem Brudnym wyróżniają silne emocje, które wypływają spomiędzy kart kolejnych powieści. Gniew, wściekłość, oburzenie. Chęć zemsty za wszelką cenę. Potrzeba zrobienia porządku. To, co czują zwykli ludzie na co dzień, obserwując cały ten chaos, polityczne bagno, zbrodniczy koszmar. Brudny jest odpowiedzią na całą niesprawiedliwość, na ból i cierpienie, obleśne układy i spiski. On rusza, nie zważając na konsekwencje. I sprząta. I zostawia po sobie świat lepszym. Po prostu.
„Smolarz” to mój drugi ulubiony po „Sforze” tom cyklu z Brudnym. Znów mamy las, legendy i smolistą ciemność, która płynie prosto z ludzkiej natury. Uwielbiam. I czekam na więcej!
Świetna! Zacznę od tego, że akcja toczy się w Bieszczadach, w miejscach lub w okolicach, które parę razy odwiedziłam i pokochałam. Wspaniale opisana jest dzikość tego miejsca i jego odludność, przez co czytanie pobudzało we mnie nutkę tęsknoty. Drugim pozytywem są główne postacie, które szczerze polubiłam, a relacja romantyczna bardzo mnie urzekła. Trzecia kwestia to ciekawy i, w moim odczuciu, niezwykle trafny dobór imion. I ostatnia świetna rzecz: dopiero czytając podziękowania zorientowałam się, że „Smolarz” to nie pierwsza część serii! To oznacza, że autor świetnie przemycił istotne informacje w dialogach i opisach, dzięki czemu czytelnik nie był męczony niezręcznym tekstami w stylu „jestem twoją dziewczyną, policjantką, którą poznałeś [backstory], z którą przeżyłeś [tu wstawić skrót historii], pamiętasz? Więc będę zawsze przy tobie!” CRINGE. Tutaj czytelnik nie czuł się wykluczony, akcja przebiegała naturalnie i nawet jeśli czytelnik przez chwilę się pogubił, to niedługo potem wszystko zostało mu objaśnione w wiarygodny i spójny z przebiegiem historii sposób. Wielki szacunek za tę książkę! Dobra robota.
Nie będzie to moja ulubiona część tej serii. Podchodziłam do tej pozycji chyba z cztery razy i nie mogłam się wciągnąć. Kiedy w końcu to się udało okazało się, że pierwsza połowa była miejscami po prostu nudna. Mało tego odniosłam wrażenie, że coś mi umyka, bo były takie fragmenty, w których trudno było mi się połapać.
Druga połowa "Smolarza" była dużo lepsza, ale wciąż bez większych zachwytów.
Na pewno sięgnę po siódmą część serii, bo jestem ciekawa gdzie tym razem trafi Brudny.
Zacznę od tego, że uwielbiam tę serię, ale już Bagno średnio mi się podobała. Lubię pióro pana Piotrowskiego, ale mimo wszystko pozostanę dalej obiektywna.
Książka wypada najsłabiej ze wszystkich części. Jest masa rzeczy, które chciałabym wypisać, ale wymienię tylko parę. Nie wiem czy niektórzy je pomijają, bo tak jest wygodniej czy po prostu tego tak nie widzą ja jak? Słaba fabuła, dosłownie od samego początku wiadomo kto, później dochodzą tylko fakty na potwierdzenie. Powielany schemat, s.ks już na na samym wstępie później to samo, stereotypy, seksistowskie zagrywki no i polityka. Do tego w tle historia z Żydami, Ukraińcami, Niemcami czy Rosjanami i do tego jeszcze coś ale nie chce spoilerować. Słabe dialogi, aż w szoku byłam, że prokurator nawet z pipidówki może w taki sposób się odzywać, niepojęte jest to dla mnie. Masa powtórzeń.
Brudny jest alkoholikiem(nie oszukujmy się taka prawda)i uwaga [spoiler] wypił nawet denaturat aby wyciągnąć fakty. Jak to przeczytałam to oniemiałam, wszystko rozumiem nawet, to że to książka ale są jakieś granice. Myślę, że autor powinien wysłać niezniszczalnego Brudnego na przymusowe AA a nie na kolejne śledztwa. Aż wstyd pisać, bo niektóre fragmenty czytałam po łebkach, bo chciałam dobrnąć do końca.
Nie wiem co to się porobiło w tej części, ale jestem na nie. Ale co tam moje marne zdanie wśród tych wszystkich potężnych głosów. Na plus były niektóre fragmenty jak np. ten z sekcji zwłok i to był ten autor którego lubię i którego chciałabym czytać.
Od takiego autora jakim jest pan Piotrowski oczekuje znacznie, znacznie więcej, bo wiem że go stać na to. Ale każdy oczekuje czegoś innego. Czytajcie, sprawdzajcie sami. 🤭
Naprawdę chciałam się wciągnąć w ten tom, bo miałam nadzieję na poprawę po Bagnie. A tu guzik! Całą ta sprawa w ogóle przestała mnie interesować już po kilku rozdziałach, bohaterowie nie pomagali i ostatecznie po zakończeniu mocno zastanawiam się, czy jeszcze będę wracać do Brudnego.
Dobrnęłam do 9 rozdziału i stwierdziłam, że życie jest za krótkie, żeby czytać kolejny, seksistowski manifest. Kobiety i seks to u Piotrowskiego jedno i to samo, bo przecież kobiety istnieją wyłącznie w jednym celu. Dlatego też wszystkie kobiece postaci w tym, pożal się borze szumiący, dziele, są opisywane przez pryzmat "dużych cycków" i "jędrnych tyłków". Nawet ukochana głównego bohatera to taka typowa baba, która "ma okres" (znaczy się ma rację"), płacze za swoim facetem, żłopie białe wino i ogląda popularne seriale na Netflix. Natomiast jedna z zaginionych na samym początku kobiet, uprawiała seks grupowy na jakiejś wydmie, bo rozgorączkowany mózg Piotrowskiego najwyraźniej nie radzi sobie z pisaniem ofiar makabrycznych zbrodni, jeżeli nie potrafi ich umieścić w jedynym, znanym sobie kontekście. Szkoda, że świat polskiego kryminału tak dobrze się czuje w szowinistycznym bagienku, bo sam wątek zbrodni jest często bardzo ciekawy.
odgrzewany kotlet 🫷🏼ile razy w kółko może się powtarzać to samo 🙄 wszyscy 50 razy odchodzą na emeryturę, wszyscy wyjeżdżają odpocząć, pod koniec brudny ma wszystkich w dupie i sam idzie „kończyć akcje” ale zawsze potrzebuje pomocy julki która kończy w szpitalu, przez co on ma wyrzuty i obiecuje że przestanie pracować
This entire review has been hidden because of spoilers.
Po „Bagnie” powiedziałam sobie, że koniec cichego romansu z Igorem Brudnym. Jednak, gdy na socialach mignęła mi okładka jakiegoś brudnego typa zatrzymałam się i stwierdziłam, że dam szansę. Btw. te okładki to psychopatyczne złoto!
Igorowi weszło mocno do głowy powiedzenie „rzuć wszystko i jedź w Bieszczady”. Zaznasz spokoju - mawiają. Odpoczniesz, pobędziesz z naturą. Nic z tego, nie jak jesteś Igorem Brudnym. Bo tam w dziczy zadziały się okrutne sprawy. Jest ktoś, kto czyha na turystów. Ktoś kto pozbawia ich życia. Do tego jest pewna legenda o smolarzu, o ludziach którzy niegdyś poznali tylko smak ludzkiego mięsa…
Mam słabość do Brudnego. Lubię jego chłodne spojrzenie na świat, nieugiętość. Jest takim naszym superbohaterem, super glina który rozwiąże wszystko. Choć czasem nierealnie, to cieszę się że jest to taki niezniszczalny typ. Nie lubię natomiast, gdy do naprawdę fajnego cyklu, w którym to zło wypełza w każdej postaci, miesza się coraz mocniej polityka. To co nas namacalnie otacza. Tak było w „Bagnie” tak i jest trochę tutaj. Na szczęście jest tego mało.
W powieści tej najmocniejszym punktem jest mrożąca krew w żyłach legenda o smolarzu. Piotrkowski wspomniał również o rzeziach zgotowanych przez UPA na naszej nacji, o prześladowaniach żydowskich podczas wojny. Ciekawe wplótł to we wspomnienia. Nie mogłam od tych fragmentów się oderwać. Mocnym punktem są też Bieszczady, które same w sobie są tajemnicze i mroczne. Lubię, gdy akcja toczy się w zamkniętej społeczności i tak tutaj jest. Zło eskaluje. Minus to ta nieszczęsna polityka ostatnich miesięcy, która tutaj znalazła swoje miejsce. Nie było to ważne do rozwoju sytuacji w całej powieści i można było po prostu nie wspominać o ostatnich politycznych bolączkach naszego kraju.
Reasumując, powieść jest dobra. Jest szybkie tempo akcji, które nie zwalnia nawet na mała chwilkę. Jednak nie jest na tyle wow jak to było w pierwszych trzech tomach. Za każdym razem ostatnio czegoś mi brakuje, albo jest dodane coś czego mam dość na codzień tj. polityka.
Igor Brudny jest jednym z moich ulubionych książkowych bohaterów. Z niecierpliwością wyczekiwałam powieści z jego udziałem, a gdy już wrócił, to niewątpliwie w wielkim stylu.
Tym razem Przemysław Piotrowski zabiera nas w Bieszczady, do małej wioski położonej w zaciszu gór. To właśnie tutaj wyjechał Igor, by odpocząć od codziennego zgiełku i zaznać odrobinę spokoju. W cieniu Bieszczadzkich lasów, gdzie od lat krąży legenda o ponurym smolarzu, dochodzi do zaginięcia dwóch turystek. Pierwsze podejrzenia padają na Samuela, sąsiada Igora, który na co dzień zajmuje się wypałem drewna. Igor, jako jedyny kwestionuje jego winę i postanawia na własną rękę prowadzić śledztwo.
„W wyklętej rodzinie pojawiła się rysa, która z każdym dniem, tygodniem i miesiącem coraz bardziej się pogłębiała, aby w końcu przeobrazić się w rów wypełniony ludzką niegodziwością, bezeceństwem i podłością”.
„Smolarz” w mojej ocenie troszkę różni się od poprzednich części z serii, co w żadnym wypadku nie umniejsza stwierdzeniu, że jest to kolejna bardzo dobra historia. Początek historii rozwija się powoli, jednak już od pierwszych stron daje się wyczuć, że będzie to opowieść mroczna, krwawa, pełna niewiadomych i tajemnic. Autor umiejętnie buduje napięcie, a prowadzone przez Igora śledztwo zaskakuje z każdym nowym tropem, na który trafia. To, co wywołało we mnie głęboko skrywane emocje, to nawiązanie do tragicznych wydarzeń z czasów drugiej wojny światowej. Prawda, jaką odkrywa Igor, mrozi krew w żyłach i przyprawia o szybsze bicie serca. „Smolarz” to szósty — wyśmienity zresztą — tom cyklu z komisarzem Igorem Brudnym w roli głównej. Po raz kolejny odłożyłam książkę na półkę w pełni usatysfakcjonowana. I choć bez skrupułów przyznaję, że początek powieści troszkę mi się dłużył, to to, co zaserwował mi Przemysław Piotrowski w dalszej części, całkowicie zrekompensowało wolno rozwijający się wstęp. „Smolarz” to bez wątpienia kryminał z krwi i kości – mnóstwo w nim tajemnic, zaskakujących zwrotów akcji, bestialskich opisów zbrodni, czarnych charakterów. Fabuła powieści poprowadzona jest sprawnie i, co najważniejsze, dopracowana w każdym najdrobniejszym szczególe. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać jednego z najlepszych śledczych, to zachęcam Was mocno do sięgnięcia po całą serię. To taki cykl powieści, którego fan dobrych, mocnych i przede wszystkim nieszablonowych kryminałów, nie może sobie odmówić! Polecam!
No i to jest Igor Brudny jakiego lubie! Zamknięta społeczność, Bieszczady i mroczna tajemnica w tle dla mnie idealne połączenie. Triszke się już obawiałem w którą stronę zmierza ta seria ale ten tom napawa mnie nadzieja.
Brudny top. Piotrowski top. Zibi top. Dobra historia, wciąga, ciekawie opowiedziana. Napięcie trzyma cały czas. Zaskakuje, nie jest oczywista. Piotrowski trzyma poziom, nie bierze jeńców. Nie popadł w zachwyt nad samym sobą, jak niektórzy (ekhm) polscy pisarze. Czekam na kolejne!
Na początku byłam sceptycznie nastawiona do nowego motywu zbrodni, ale im bardziej się wgłębiałam, tym większą miałam frajdę i zaangażowanie. Kanibalizm, wściekły niedźwiedź i okrucieństwo. I to lubię (jakkolwiek to brzmi 👀). I oczywiście morderca, którego totalnie się nie spodziewałam 😱
Jakby co? Co tu się wydarzyło? Brudny wleciał na pełnej. Kanibalizm - co tu więcej mówić? Wpisy z dziennika Dimy? CUDO, jeśli można tak nazwać wpisy pełne cierpienia i brutalności jakiej wam nawet się nie śniło. Dobrze było wrócić do tego uniwersum, to była dobra część ale nadal uważam "Cheruba" za moją ulubioną. Fakt, że będzie kolejna, i to z jakim motywem przewodnim, napawa mnie takim szczęściem, że nie mogę się już doczekać!!!
Po poprzedniej książce z serii, której nawet nie dałam rady skończyć, chciałam się poddać i porzucić tę serię, ale ciekawość wygrała. Jednak ta część okazała się znacznie lepsza niż poprzednie dwa lub nawet trzy tomy. Niestety nadal przewija się tutaj trochę tej polityki, która absolutnie niepotrzebnie tam jest... i której okropnie miałam dość po poprzedniej części. Ale nie razi już tak w oczy i można powiedzieć że stanowi jakieś tam (z resztą mało znaczące) tło do wydarzeń i osobowości nowych postaci. Na plus na pewno zasługują nawiązania do folkloru i wspaniałe odwzorowanie klimatu Bieszczad. To co się jednak nie zmienia i towarzyszy każdej części z tej serii to lekko seksistowskie podejście do kobiet, ale taki już chyba urok i pióro autora... Trzeba na to spojrzeć z przymrużeniem oka. Chyba... Inaczej nie wiem co ma autor na celu pisząc w taki sposób 🤷🏻♀️🤷🏻♀️
This entire review has been hidden because of spoilers.
Jednak nie był to tak idealny powrót starego, dobrego Brudnego, jak się spodziewałam gdy zaczynałam te książkę. Gdzieś po drodze ta groza i creepy atmosfera małego miasteczka, złowrogich Bieszczad i zamkniętej społeczności, rozmyła się. Ale nie było źle… czytało się to zdecydowanie lepiej niż “Bagno” 🤡 Fajnie było spojrzeć na Igora w innym otoczeniu, śledztwo w miarę ciekawe, zdecydowanie inne niż pozostałe. Nie sprawiło jednak że nie mogłam się oderwać i musiałam czytać być natychmiast poznać zakończenie. Samo rozwiązanie zagadki zostało nam podane w średnim stylu: jestem złoczyńcą i muszę się wygadać, więc wysłuchajcie mojej historii😅 za to ocena poszybowała trochę w dół. Epilog jak zwykle mnie zaciekawił ale już się nie nastawiam na fajerwerki 🥲lepiej się miło zaskoczyć.
Taki bardziej wakacyjny read, nie że mniej brutalny, ale w górach i lasach to ma taki wakacyjny vibe
Do tego według mnie uroczy rozwój relacji głównych bohaterów (niestety wiem jakie gówno zaszło w 7, którą już czytałam, więc mam nadzieję, że pan Przemek zaraz się weźmie w garść i napisze mi jakieś dobre zakończenie)
Autor naprawdę ma talent do pisania nieoczywistych kryminałów, bo jak niektóre w życiu czytałam, to od razu wiedziałam co i jak, bo szło się domyślić, a w ostatnich kilku tomach tej serii naprawdę było wiele wątków, których sama nie potrafiłam rozkminić
No i czekam na 8 tom, co mam powiedzieć
This entire review has been hidden because of spoilers.
Podobało mi się, ale też czuję lekki niedosyt. Nie wiem, brakowało mi więcej plot twistów, chociaż i tak zaskoczyłam się kilka razy. To dalej jedna z moich ulubionych serii, ale chyba pierwsze tomy mi się bardziej podobały :) jestem bardzo ciekawa tego kolejnego!
A i wrócę z pytaniem.. czy możemy w końcu z tej serii usunąć Julkę? No nie mogę jej znieść… niech autor znajdzie dla Brudnego inną dziewczynę…
igor brudny, bieszczady, tajemnica, mroczny klimat z niedźwiedziem w tle. czego chcieć więcej? książka nie jest idealna i nie wszystko się trzymało kupy, ale czytając bardzo dobrze się bawiłam. plus za zakończenie, bo totalnie się takiego nie spodziewałam.
Ja wiem, że fikcja rządzi się swoimi prawami, ale całe rozwiązanie sprawy było dla mnie tak bardzo z 🍑, że nie mogłam wbić sobie do głowy ciągu przyczynowo-skutkowego. Jednak Brudny to Brudny i trzeba go przyjąć z całym dobrodziejstwem inwentarza lub odpuścić.
Didn't really grab me... It was an interesting setting, but there was no impact through murders. It was "uncovering a legend" rather than "finding a killer".