Algorytm Wojny, ogromne kosmiczne bitwy, walki wywiadów i sił specjalnych. Genialni bohaterowie i zaskakujące zmiany akcji. Ludzie kontra maszyny. Intuicja kontra algorytmy.
Świata przeminął w Dniu, gdy Sztuczne Inteligencje postanowiły unicestwić ludzkość. Ludzie jednak przetrwali, wygrali z oszalałymi maszynami i walczą o utracone dziedzictwo.
Prym wiedzie współpracujące z SI azjatyckie Imperium. Sojusz zmęczonych konfliktem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych rzuca wszystko na jedną szalę. Czwarta Flota dowodzona przez genialnego admirała Nijala Kuertena uderza na centralny system Imperium.
Czy siłom specjalnym pułkownika Brisbane’a i oddziałowi Marcina Wierzbowskiego uda się zakończyć wojnę? Ostatni tom cyklu Algorytm Wojny przynosi wiele odpowiedzi… i pytań, na które musimy odpowiedzieć sobie my, ale też kolejne pokolenia.
Zaczęliście kiedyś czytać serię od ostatniej części? Mnie się zdarzyło w przypadku cyklu „Algorytm wojny”, ale na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że wydawnictwo War Book zapewniło mnie, że nie jest konieczna znajomość poprzednich sześciu części.
Tak, sześciu, bo „Gra o sumie niezerowej” jest siódmą i finałową częścią cyklu przenoszącego czytelnika w odległą przyszłość, gdzie świat zmaga się z brutalną wojną pomiędzy Chinami, Ameryką i Unią Europejską. To świat, w którym ludzkie emocje zderzają się z bezdusznością SI, a intuicja z algorytmami serwującymi zimne statystyki przeżycia. Michał Cholewa roztacza niezmiernie szczegółowy obraz tej rzeczywistości pełen dramatycznych wyborów, strategii wojennych oraz ludzkiego poświęcenia w obliczu bezwzględnej walki, straszliwej gry, w której każdy ruch ma swoje konsekwencje.
Fabuła skupia się na trzech perspektywach: sił UE, Imperium Niebiańskiego Smoka oraz grupy buntowników Tygrysów Changbai. Poprzez plastyczne i niezwykle sugestywne opisy czytelnik zostaje przeniesiony w świat zawiłych intryg, brutalnych kosmicznych bitew i strategicznych manewrów, które decydują o losach całych narodów.
Tak łatwo zaangażować się emocjonalnie w tę walkę, bo Autor nie boi się dotknąć trudnych tematów, takich jak manipulacja rządzących i mediów, dehumanizacja wroga, ludzkie ofiary czy moralne dylematy towarzyszące wojnie. Przedstawia obraz brutalnej rzeczywistości, gdzie walka o przetrwanie wymaga często drastycznych środków.
Pozytywnie zaskakuje, że Autor nie tylko umiejętnie, z ogromnym autentyzmem i wnikliwością kreśli zawiłe wojenne rozgrywki, ale i postaci zarówno dowódców, jak i zwykłych żołnierzy, co sprawia, że i czytelnik całym sobą przenosi się w wir działań wojennych, zmagając się z ich emocjami, obawami i nadziejami. Mimo że powieść może być wyzwaniem dla niektórych czytelników ze względu na złożoność fabuły i bogactwo szczegółów technicznych, dla miłośników literatury wojennej stanowić będzie prawdziwą perełkę. Bo to przede wszystkim poruszająca, wciągająca i niesamowicie realistyczna opowieść o wojnie, która skłania do refleksji nad przyszłością naszego gatunku, nad ludzkimi wyborami i ich konsekwencjami zapewniając niezapomniane czytelnicze przeżycia!
Czy rzeczywiście nie przeszkadzała mi nieznajomość poprzednich części? Początkowo poczułam się wrzucona na głęboką wodę, bo Autor niczego nie tłumaczył słusznie zakładając, że w siódmym tomie czytelnik zna świat i panującą w nim sytuację. Szybko jednak udało mi się wgryźć w temat i jedyne czego żałuję, to mniejszej więzi z bohaterami, która z pewnością byłaby zażyła, gdybym czytała od początku.
I mamy ją! Doskonałe zakończenie serii. Książka w typie tych, od których trudno mi się oderwać, a czyta się w każdej pozycji, na każdym nośniku, do bólu oczu. Po prostu chcę wiedzieć, choć z każdą stroną wiem, że będzie mi żal, że już się kończy.
Wątek Wierzby poprowadzony od początku do końca świetnie. Wątek Delanova daje po nerach. Autor nie zapomina o żadnym z bohaterów, których dał czytelnikowi poznać, wszystko się domyka. Emocje podczas czytania ogromne, nerwy napięte jak postronki. SI tak bardzo wiarygodne w swych działaniach.
Jak teraz żyć, gdy ta epicka opowieść dobiegła końca?
Grand finale Algorytmów wojny, czyli Michał Cholewa i Gra o sumie niezerowej. Trudno mi w to uwierzyć, ale Gra o sumie niezerowej kończy moją wielką przygodę z serią Algorytmy wojny Michała Cholewy. Serię, która rozpoczęła się topornie, ale z każdym kolejnym „krokiem” pochłaniała mnie całkowicie, a spotkanie z bohaterami było zapowiedzią kosmicznej, ultraepickiej przygody.
Ostatnia bitwa. Świata przeminął w Dniu, gdy Sztuczne Inteligencje postanowiły unicestwić ludzkość. Ludzie jednak przetrwali, wygrali z oszalałymi maszynami i walczą o utracone dziedzictwo. Prym wiedzie współpracujące z SI azjatyckie Imperium. Sojusz zmęczonych konfliktem Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych rzuca wszystko na jedną szalę. Czwarta Flota dowodzona przez genialnego admirała Nijala Kuertena uderza na centralny system Imperium.
Czy siłom specjalnym pułkownika Brisbane’em i oddziałowi Marcina Wierzbowskiego uda się zakończyć wojnę? Ostatni tom cyklu Algorytm Wojny przynosi wiele odpowiedzi… i pytań, na które musimy odpowiedzieć sobie my, ale też kolejne pokolenia.
Epickość level master. Nie będę Wam opisywać zdarzeń tego tomu, ale zacznę od nietypowego spostrzeżenia. ;)
Do tej pory miałam okazję słuchać Algorytmów Wojny w wykonaniu niesamowitego Wojciecha Masiaka. Jego głos, modulacja idealnie pasowały mi do tej przygody. Dlatego jak niespodziewanie do moich drzwi zapukała wersja papierowa Algorytmów, to zastanawiałam się, jak teraz odbiorę tę kosmiczną przygodę. I muszę przyznać, że ku mojemu zaskoczeniu cały czas czytając, słyszałam w głowie głos lektora. Były momenty, że zastanawiałam się, czy dokładnie tak, pan Wojciech przeczytałby daną kwestię i łapałam się na tym, że wracałam i czytałam cały akapit jeszcze raz, bo wydawało mi się, że włożyłam w niego za mało pasji. Czyste szaleństwo.
Tyle tytułem przydługiego wstępu, a teraz czas na Grę. ;)
Ta na sam koniec wzniosła się na wyżyny epickości. Wojna między UE i Imperium przechodzi do ostatniej fazy. Decyzje sztabów i głównodowodzących podejmowane są wręcz na „ostrzu noża” i ocierają się (a czasem wręcz i przekraczają) o granice praw międzynarodowych.
Główni bohaterowie do ostatniej kropki, nie mogą liczyć na choćby minimum współczucia czy odrobiny oddechy ze strony autora. Ten nie szczędzi im razów fizycznych oraz psychicznych. Jednym słowem, trup wśród moich ulubieńców ścielę się gęsto i przyznaję, że były momenty, w których pomyślałam, że Michał Cholewa jedzie mocno po bandzie i emocjach na sam koniec tej epickiej podróży.
W całym tym napiętym jak struna, dobrze napisanym i trzymającym w napięciu finale podobało mi się rozwiązanie sprawy SI. Genialne i dające szczególnie dziś wiele do myślenia.
Dlatego jeżeli jesteście miłośnikami epickich space oper, to koniecznie sięgnijcie (jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście) po całą serię Algorytmy Wojny (nie zrażajcie się tylko tomem I ;)). Cykl wspaniale się rozwija, liczni bohaterowie zapadają w pamięć, a epickość kosmicznych bitew wciska w fotel.
Bez trzęsienia ziemi - Wierzba ukończył swą transformację w oczekiwany sposób. Dobre dociągnięcie wątków, solidna robota, żadnego nagłego Disneya, dużo realpolitik. Wydaje mi się też że poprzedni tom trzepnął mnie mocniej emocjonalnie.
Początkowo miało być 4/5, ale po namyśle dorzucam jedną gwiazdkę za eleganckie zawiązanie całości. Do pełnego szczęścia brakuje mi tylko fanfika yaoi o dalszych przygodach Liao Tzu i Niebiańskiego Smoka. No i oczywiście anime na podstawie cyklu, w stylu Gin'eiden 8)
This entire review has been hidden because of spoilers.
Wraz z "Grą o sumie niezerowej" cykl "Algorytm Wojny" staje się nie tylko cyklem zakończonym ale i zakończonym w sposób udany. Siódmy tom satysfakcjonująco kończy wątki, serwując wszystko to, do czego przyzwyczaił nas autor - bitwy, spiski, plany w planach i liczne oblicza wojny. Choć nie jestem wielbicielem tematyki wojennej, seria przypadła mi do gustu, ponieważ jest przede wszystkim świetnym science fiction.
Dawno nie czytałem tak umiejętnie i satysfakcjonująco zamkniętego cyklu. Myśl, że najlepszy wybór rzadko kiedy jest dobry, ciąży mi od zawsze, ale szczególnie od kiedy jestem tatą — jej punkt cięcia (hehe) trafia dokładnie między płyty mojego pancerza.
Chapeau bas, Panie Marcinie, z fanfica "Obcych" w "Gambicie" ukręcił Pan najlepsze polskie SF od lat.
"Gra o sumie niezerowej" kończy całą serię (przynajmniej na tę chwilę) ale sama w sobie jest naprawde dobrze napisana ... mocna pozycja w polskim SciFi "kosmicznym"
Po sześciu poprzednich książkach masz już pewne wyczucie stylu pisania autora i jego konstrukcji niespodzianek i zwrotu akcji ... a jednak, nadal trzyma w napięciu i czyta się to szybko.
"Gra o sumie niezerowej" domyka wątki z całej serii, kończy (niestety) wątki niektórych bohaterów, przedstawia ostateczną konfrontację sił EU i Chin w przestrzenii i zamyka/otwiera wątek SI w całości historii.
Trudno pisać o pojedynczej książce - polecam ogólnie całą serię. Dobry poziom prawie jak "Exante" z literatury anglojęzycznej. Warto by było, żeby tą serię ktoś przełożył na dobry serial SciFi ... byłoby co oglądać.
Jeżeli chodzi o styl, to miejscami męczące robi się powtarzanie niektórych szczegółów technicznych czy zwrotów, ale nie wpływa to na jakość całości.
Polecam jeżeli ktoś lubi SciFi w kosmosie i szuka dobrej rozrywki.
Po ośmiu (licząc z opowiadaniami) tomach zakończenie cyklu naprawdę robi wrażenie. Teraz można docenić, z jaką konsekwencją autor prowadził tę opowieść. Absolutnie dobre, świetne zakończenie, mądre i przejmujące. Tak, to SF militarne, ale na pierwszym planie jest wątek zgoła niemilitarny, fantastyczno-naukowy, przemyślany w każdym calu. Przy okazji to jeden z lepiej zbudowanych światów polskiej (i nie tylko polskiej SF).
This is a magnificent ending of a magnificent series. It’s genuinly brilliant. This is what good literature, nit only sci-fi should look like. More, this is what a great story should look like. Thank you, Michał Cholewa, for writing it. Your books will always have a special place in my heart.