Zawartość pendrive'a, który wpadł w ręce Reeda, wprowadza grę między nim i Brianą na zupełnie nowy poziom. Niemoralna zabawa będąca źródłem wielu skrajnych emocji szybko kończy się wzajemną nieufnością i rosnącymi obawami.
Reed chce rozegrać tę rundę na własnych zasadach. Pomimo że Briana nie jest mu obojętna, jej tajemnice wywołują w nim wiele wątpliwości. Mężczyzna postanawia je wszystkie odkryć, z satysfakcją posuwając się do najbardziej drastycznych ruchów.
Dziewczyna z kolei w końcu zaczyna rozumieć, że zależy jej na profesorze, a ich z pozoru niezobowiązująca znajomość niespodziewanie zamieniła się w coś o wiele poważniejszego. Briana jest przerażona myślą, że przez kłamstwa i nierozważne zachowanie może wszystko stracić.
Kiedy Reed podczas swojej wizyty w Temptation zmusza ją do pojawienia się w jednym z prywatnych pokoi, jest już jasne, że studentka wyzna mu tam wszystkie swoje grzechy. W jaki sposób wyjście na jaw prawdy wpłynie na ich relację?
Od pewnego czasu zauważam pewną tendencję u polskich autorek romansów (czy raczej ero-mansów). Jakby gdzieś za wydawaniem książek, chował się prawdziwy wyścig szczurów pod hasłem: "która z nas napisze bardziej toksyczny shit". Dylogia Science to typowy przykład złej i powtarzalnej książki z tragicznie wykreowanymi bohaterami, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.
1,5|5★
Co poszło zatem najbardziej nie tak? • Reed Easton - obsesyjny stalker, chodzący 🚩, gość, który zachowuje się jak niewyżyty, pozbawiony hamulców mężczyzna, któremu w głowie wyłącznie pieprzenie. Przynajmniej przez większość historii. Dodajmy do tego chorą zaborczość, zazdrość, agresję i mamy idealny przykład kolesia, któremu ktoś powinien zabrać licencję psychologa.
• Briana Larsen - dziecinne fochy, oburzenia, prowokacje, a w ostateczności zachowanie godne niedojrzałej smarkuli, która wyłącznie próbuje grać uwodzicielską kobietę wobec starszego od siebie 'partnera'. Całość jej postaci wypada raczej śmiesznie.
• chory, toksyczny związek studentki z 13 lat starszym profesorem (walić to, że łamiemy jakiekolwiek kodyksy etyczne), który opiera się przede wszystkim na seksie. Zbliżeniach, które w 90% przypadków tej historii zastępują rozmowę i są środkiem do wzajemnego karania się za złość na drugą stronę. Jakby, serio... rzucając prostym przykładek: Reed załatwia Brianie wykład podczas konferencji, ta wpada w zrozumiały szał (każdy odreagowuje stres inaczej, pewnie sama bym się wściekła, gdyby na studiach rzucono mnie na tak głęboką wodę), ucieka od niego... a ostatecznie kończą na korytarzu uczelni i zaliczają we wściekłości szybki numerek od tyłu, bo Reed wk*rwił się na to, że Briana wściekła się na niego. To jest chore. I powtarzalne, ponieważ ten schemat wściekłości, którą bohaterowie przekuwają w seks jest odgrzewany niczym kotlet do końca książki.
• ciągłe gadki o profesjonalizmie, trzymaniu dystansu na uczelni, zachowywaniu pozorów kończą się ciągłym obłapianiem lub 'obciąganiem' (idąc językiem książki) w gabinecie Reeda. A w ostateczności, używaniem znajomości, żeby pozbyć się kolejnego psychola z uczelni i życia głównych bohaterów. Mamy znajomości? Wykorzystajmy je. Groźby są tutaj na porządku dziennym.
• trójkąt w pokoju hotelowym - wywróciło mnie na drugą stronę. Niby bohaterowie są o siebie chorobliwie zazdrośni, pożerają się wzrokiem, robią sobie awantury i wpadają w furię, bo Reed/Briana zaliczyli rozmowę z kimś atrakcyjniejszym... A tymczasem Reed pozwala swojemu najlepszemu przyjacielowi obserwować jak uprawia seks z Brianą, by następnie podzielić się nią z Terrencem (dosłownie, znów posługując się książkowym językiem - Terrence rż*ie Brianę w usta). Ta scena nie wniosła absolutnie nic do historii poza tym, że Reed stał się dla mnie jeszcze bardziej odrażającym typem.
• zbędne wtrącanie wulgaryzmów, które są miejscami tak wymuszone, że aż śmieszne. Ale przecież autorka musi pokazać, jak bardzo niegrzecznym facetem jest Reed. 🙄
• powtarzalność w dialogach, zbliżeniach... dramach(?) pomiędzy bohaterami. Gdyby wyrzucić wszystkie nieistotne dialogi, w których bohaterowie poboczni i główni streszczają sobie wzajemnie to, co zostało przed momentem opisane przez autorkę, książka byłaby zdecydowanie krótsza. Wodolejstwo pierwszej klasy.
Tak jak pisałam o tym już wcześniej. Tę książkę możnaby podsumować w trzech emotkach: 🚩💩🤡. Jednak patrząc po ocenach na LC i gr, zastanawiam się, czy aby na pewno przeczytałam tę samą książkę, co pozostali czytelnicy_czki.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Drugi i zarazem finałowy tom historii Brianny i Reeda ❤️🔥 Zaczęliśmy od płomiennego romansu studentki i profesora, a teraz czas na nieco bardziej skomplikowaną relacje (co nie znaczy, że mniej 🌶️).
Ci co mieli wrażenie, że nie wiemy o Bri za dużo po TSOT, to mają rację. Ale teraz dziewczyna powoli otwiera się i poznajemy kilka jej bolesnych tajemnic. Reed się nie poddaje i chce aby Bri zaufała mu w pełni. Co do samego Reeda, to kocham to, że tu możemy wejść mu do głowy i poznać jego perspektywę. Jestem zakochana w prologu, w którym z jego punktu widzenia poznajemy wydarzenia z poprzedniego tomu. Idealnie wprowadza nas w ten mocny początek.
Czekałam, aż uderzy wątek zakazanej relacji i problemów z tym związanych i bez spojlerów oczywiście, UDERZYŁ. Z jednej strony bardzo emocjonalnie, bo cała relacja musi być utrzymywana w ukryciu, a z drugiej w postaci niebezpieczeństwa odkrycia przez kogoś tej słodkiej tajemnicy. I działo się 🙈
Spicy fragmenty są idealne dla tej pary, wszystko mi tu grało 🔥 (nigdy nie zapomnę rozdziału 5 i „A teraz mnie przeproś.” to już będzie żyło w mojej głowie).
Kocham romanse z różnicą wieku, zakazane relacje, bezczelnych bohaterów, inteligentne bohaterki i historie, które wpychają w nas dużo przeróżnych skrajnych emocji. I to dostałam w tej dylogii ❤️🔥 I BARDZOBARDZOBAAAARDZO się cieszę, że oba tomy znalazły się pod moimi patronackimi skrzydłami ❤️🔥
Ja pieprzę, tak cześć ZDECYDOWANIE PRZEBIŁA PIERWSZY TOM!!!! Dosłownie jestem tak zakochana, to jak zostali wykreowani główni bohaterowie, ich rozmowy, ich reakcje. REED EASTON KURWA WYMIATA!!! To co do niej mówił po niemiecku? To jak burzył mury Bri? Ta dwójka idealnie do siebie pasuje, ich zwierzenia? Kurwa wzruszyły mnie. Spicy sceny to wywaliło ponad skalę, ale przy każdym ich zbliżeniu można było wyczuć, że to coś więcej. Ich relacja rozwijała się odpowiednio. Nie potrafię tego wszystkiego ubrać w słowa. Pełno uczuć i emocji, tych pozytywnych i skrajnych.
Tu na pewno nie było żadnego science, a affection bardzo powierzchowne. Briana jest niesamowicie głupia, o czym wiedziałam przy czytaniu pierwszego tomu. Ale tutaj, w drugim tomie? Głupota goni głupotę. Bohaterka jest tak jebnięta, że brak mi słów. Autentycznie mózg mi obumierał z każdą przeczytaną stroną. Nie mam pojęcia co mną kierowało, dlaczego czytałam drugi tom. Chyba chciałam zobaczyć, jak Reed się na nią wkurzy, ale on sam okazał się durniem. Niestety nie można mówić tu o żadnej jakości, w żadnym aspekcie. DNF po 16% książki, ale bohaterów po prostu NIE DA SIĘ ani lubić ani szanować. 1/5⭐️
Kocham ich. Ryczałam na tej części. To jest kolejna książka, która trafia do mojej topki. „Jestem Reed Easton i kocham państwa córkę”. Padłam i przeżywam to od godziny!!!!!!!!! 5/5!!!!
1,75 ⭐️ Serio aż nie wiem od czego mam zacząć 😮💨 Przepraszam wszystkich czytających tę serię, zwłaszcza tych, którym zmieniło się patrzenie na zawód psychologa - bo jako psycholog czuje się zażenowana 😅🥲
Po pierwsze - głównie bohaterowie. Agresja, przemoc, niedojrzałość emocjonalna, utarte schematy i koluzje w związku. Więcej chyba już nie dało się wcisnąć. Autorka postanowiła nam pokazać jak w najgorszy sposób tworzyć związek, jak ze sobą nie rozmawiać i radzić za pomocą seksu, jednocześnie sprowadzając go do narzędzia. Ewentualnie dodałabym całą masę zaburzeń w tym (profesorze może mnie pan sprawdzić) z wiązki B i C 😅 Narcystyczne zachowania, sprowadzające się momentami do osobowości antyspołecznej i zależność Briany aż bolą. Proszę przestańmy normalizować w książkach zachowania trącające o gwałcenie praw innych osób i nadmierne lekceważenie czy narzucanie swoich wartości, granic czy poglądów 😭
Po drugie - czy możemy przestać używać, aż tylu inwektywów? Czy naprawdę nie ma już innych słów na opisanie emocji bohaterów? Zresztą „najlepszy psycholog w kraju” i studentka nie potrafią opisać emocji? Może przed warto byłoby się zapoznać z podstawami działania emocji i ich wartości w życiu. Polecam schemat CBT - łatwy i przejrzysty.
Po trzecie - czy to druga Eliza Orzeszkowa? Niektóre opisy były tak trudne dla mnie w odbiorze, tak długie.
Niestety, ale uznaje tę książkę za najgorszą książkę roku. Wszechświecie nie słuchaj i nie dawaj mi powodu do zwątpienia w moją decyzję. 🫣
Niby dobrze się czytało, ale czegoś mi tutaj zabrakło. Bohaterowie ciekawi, ale jakoś mnie nie zachwycili. Nie poczułam względem nich żadnych emocji.
Taka książka do przeczytania i zapomnienia. Chociaż była zdecydowanie lepsza od 1 części. Była tutaj jakaś logika w fabule ( bo niektóre zachowania bohaterów to ☠️). No i zakończenie trochę mnie zawiodło. Oczekiwałam czegoś bardziej wow i wciągającego.
Po skończeniu pierwszej części dylogii byłam szalenie ciekawa, co dla bohaterów zaplanowała autorka. Nie mogłam doczekać się aż książka pojawi się na Legimi. Więc, gdy tylko się pojawiła zaczęłam ją czytać.
I O MÓJ BOŻE nie sądziłam, że tak bardzo się za nimi stęskniłam. Od początku zostałam wciągnięta w ten świat i nie mogłam się od tej historii oderwać. Nie sądziłam, że ta część będzie jeszcze lepsza niż pierwsza. Mimo, że pierwsza była niesamowita.
Pierwsza część to tylko wprowadzenie do tego co wydarzy się dalej. A działo się wiele. Ale nie powodowało to chaosu. Wszystko zostało w idealny sposób wyważona i przemyślane.
Z każdą kolejną książką Julki widzę ogromny progres w stylu pisania. Widać jak ogromnie wielką pracę wykonała od swojego debiutu. Co jest czymś niesamowitym.
"The Science of Affection" pokazuje inną stronę bohaterów. Tu zaczynają pojawiać się uczucia. Czasem totalnie niezrozumiałe. Powodują czasem nie mały chaos. Z którym bohaterowie muszą sami się zmierzyć. Powoduje to również uświadomienie sobie jak wiele mogą stracić, gdyby to co ich łączy wyszło na jaw. Poznajemy inną stronę bohaterów. Co jest super. Możemy ich lepiej poznać. Oczywiście nie brakuje tu niesamowitego napięcia oraz chemii, która występuje pomiędzy bohaterami.
Jeszcze bardziej w tej części polubiłam Briane. Mogłam poznać jej myśli, emocje i to czuję. Mogłam obserwować jak najpierw uświadamia sobie o uczuciach i jak próbuję je zrozumieć i zaakceptować. Nadal jest tą studentką, która chcę być najlepsza i do wszystkiego chcę dojść sama bez niczyjej pomocy. Nie umie czasem przyjąć pomocy i nie bardzo wie jak w niektórych momentach reagować. Ale ja ją rozumiem. Bo w mniejszym stopniu sama taka jestem. I wolę sama osiągnąć sukcesy niż mieć styłu głowy myśl, że ktoś mi pomógł. Nawet jeśli ta druga strona nie chciała nic złego i jej intencje były pozytywne.
Reed w tej części przechodził samego siebie. I to w pozytywnym sensie. Polubiłam go jeszcze bardziej. Nie sądziłam, że będzie mi dane zobaczyć tą drugą stronę . Tą bardziej troskliwą, opiekuńczą i niesamowicie wspierającą.
Relacja głównych bohaterów została tak w piękny sposób opisana i przedstawiona, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Jak wszystko idealnie się łączyło. Jak wszystko miało sens. Jak Reed wierzył w dziewczynę. Jak dbał o jej samopoczucie. Jak na każdym kroku pokazywał jej i mówił jak wartościowa jest. Jak wiele rzeczy może osiągnąć. Jak silną i odważną jest osobą.
W tej pozycji nie brakowało spokojnych momentów, ale były też momenty, które powodowały wypieki na twarzy i szybsze bicie serca.
Postacie drugoplanowe również zrobiły niesamowitą robotę. Ich kreacja była poprowadzona w niesamowitym stylu. Każdy z nich był różny, ale to było naprawdę super.
Przyjaźń Briany i Kenzie jest czymś niesamowicie pięknym. To jakim wsparciem dla siebie byli. Jak mogli liczyć na siebie w każdej sytuacji było czymś co sprawiało, że miałam łzy w oczach ze wzruszenia.
Fakt, że występują w tej książce hokeiści oraz motyw hokeja był tylko dodatkowym plusem. Autorka świetnie to połączyła i niesamowicie to wszystko pasowało do całej historii.
Jeśli jednak myślicie, że było spokojnie i kolorowo to niestety muszę Was rozczarować. Julka jest znana z tego, że gdy jest zbyt kolorowo to musi wydarzyć się coś co sprawi, że wszystko się zacznie sypać jak domek z kart.
Niektóre momenty sprawiały, że miałam ochotę rzucić telefonem bo emocje podczas czytania tych scen były niesamowicie wielkie. I nie mogłam usiedzieć w miejscu bo nie wiedziałam co będzie , gdy będę czytać kolejną stronę.
Nie chciałam kończyć tej dylogii bo naprawdę podczas jej czytania spędziłam niesamowicie czas. Bawiłam się naprawdę dobrze. Cały zamysł na fabułę, kreacja bohaterów, hokej w tle, hokeiści, akcja na studiach sprawiła, że stała się ta historia moją ulubioną.
Zakończenie było niesamowicie emocjonujące. Mimo, że nie uroniłam łzy to bardzo mocno chwyciło mnie za serce. I bardzo pasowało do głównych bohaterów.
Julka wykonała kawał wielkiej niesamowitej roboty. Właśnie po poznaniu tej dylogii zdałam sobie sprawę, że przeczytam od Julki wszystko co napiszę. Już nie mogę doczekać się jej kolejnych pozycji, które już teraz wiem, że będzie niesamowita.
Jeśli jeszcze nie poznaliście tej historii to zachęcam Was do jej przeczytania. Pamiętajcie tylko, że książka jest dla czytelników 18+ i koniecznie musicie zapoznać się z ostrzeżeniem autorki.
Snöflinga i Storm. Śnieżynka i Burza. Historia pełna wzlotów i upadków. Przepełniona przeciwnościami losu, zważając chociażby na to, że on jest jej profesorem, a ona, jego studentką. Żadne z nich nie sądziło, że ich wspólnie spędzona noc w Temtation może okazać się czymś więcej niż tylko jednorazowym wyskokiem. Skrywane tajemnice i ucieczka od uczuć w końcu wydostają się na światło dzienne i bohaterowie są zmuszeni podjąć ważną decyzję, która może zaważyć na ich przyszłości. Ale jaką podejmą decyzję? Tego dowiecie się czytając drugi tom cudownej dylogii „Science”. To była przecudowna książka, nie jestem w stanie opisać jej żadnymi słowami. Nie jest to typowa słodka książka o pięknej miłości, bo tutaj jakiekolwiek uczucia muszą być dobrze przemyślane, bo jedna zła decyzja może zniszczyć całą przyszłość. Ilość znaczników, jakie mam w tej książce pokazuje, jak bardzo podobała mi się ta książka i jak wiele emocji we mnie wywołała. Nie mam pojęcia, co mogłabym tu jeszcze napisać oprócz tego, że jeżeli szukacie mocniejszej książki z zakazaną relacją to totalnie polecam tą dylogię.
nie potrafię opisać emocji, jakie czuję po skończeniu tej książki. historia reeda i briany stała się dla mnie ważna i fakt, że właśnie skończyłam ich historię na dobre sprawia, że czuję się dosyć dziwnie. pewnie trudno będzie mi się oswoić z tym, że nigdy więcej nie poznam nowych losów tej dwójki, ale z pewnością mogę stwierdzić, że tsoa to jedna z najlepszych książek, jakie mogłam przeczytać
o mój boże, jakie to było świetne, pochłonęłam 630stron praktycznie za jednym razem i nie umiem opisać jak świetna była ta część!! czuje, że będę długo ubolewać nad tym, że to już koniec ich historii, ale jednocześnie wiem już, ze nie raz do niej wrócę. nie mogę się doczekać, kolejnych książek z tego uniwersum
była naprawdę dobra, ale chyba podobała mi się nieco mniej niż 1 część, nawet nie umiem dokładnie określić dlaczego, chociaż też wzbudziła we mnie dużo emocji (zwłaszcza końcówka), pomińmy fakt, że była do przewidzenia
OMOJBOZE. to bylo genialne (ale najpierw chcialam napisac ze jezusku wydanie tej ksiazki jest takie piekne!!!) jestem totalnie w miłości do całej tej historii i to, jak wszystko składa się w piękną całość. Jestem fanką psychologii, więc to też dało duży plus mojej ocenie. kocham tu szczególnie to, że oni ROZMAWIAJĄ. Jezu, jak ja kocham gdy bohaterowie potrafią ze sobą rozmawiać o uczuciach, a przynajmniej starają się wychodzić ze swojej strefy komfortu, by to robić. Kocham opisy w książkach, szczególnie tych Julki, bo są genialne i bez nich to nie byłoby to samo. Sceny seksu chociaż było ich sporo nie odczułam „przytłoczenia” nimi, bo zdecydowanie dzialy sie tu wazniejsze rzeczy od tego więc fabuła nie kręciła się wokół, a w dodatku zostały opisane mocno ale przynajmniej dla mnie wciąż ze smakiem. W tej częsci mocno idziemy w kierunku czegoś poważniejszego. Miłość, przyszłość i trudne rozmowy. Bardzo ale to naprawdę bardzo podoba mi się cale tempo ich relacji i nie mowa tu o kontekscie fizycznym ale psychicznym. jestem naprawde pod wrażeniem jak rozbudowane są te postacie. ja to juz dawno zapomniałam że czytam, bo w mojej głowie oni byli tak bardzo realni. ale wiecie co w tej historii darze szczególną miłością? PRZYJAŹŃ mój boże jak ja kocham Mackenzie i Devona. ich wsparcie, wygłupy i po prostu obecność, którą dawali Brianie to coś cudownego. A gdy niespodziewanie przestało być spokojnie to siedzialam kilka minut bojąc się przewrocic strone, a pozniej kolejne minuty siedziałam z szeroko otwartą gębąXD
Przysięgam jeśli ktokolwiek kiedykolwiek powie mi, że ta książka jest słaba to osobiście mu przywalę. Daje milion/10 ⭐️ To jak zmieniła się ich relacja od początku tej książki to i can’t 🥰🥰🥰 Reed słodziak fest Bri też mega kochana !!!! Czemu tak mało Devona i Kenzi ( mam nadzieję, że dostaną własną książkę) tak samo jak brakowało mi Hydena bo on też był super🫶🏼🫶🏼 Mega polecam raz płakałam tylko poto żeby na kolejnych stronach dusić się ze śmiechu Dziewczynki musicie to przeczytać 🩷🩷
Pod koniec stwierdzam, że to naprawdę mogłoby być dobre. No ale nie było.
Mam kontekst do relacji Haydena i Blake i zaintrygowała mnie też historia Terrence'a, i w sumie tyle dobrego XD
Tyle się tu uśmiałam XD Można powiedzieć, że to był plus, bo śmiałam się też z zaplanowanych przez autorkę żartów, ale głównie to miałam bekę z absurdu tej historii. Wyobraźnia autorki zawędrowała w takie strony, że to było tak nierealne, że aż śmieszne.
Relacja głównych bohaterów jest dla mnie taka dziwna. Nie rozumiem ciągłego pogrywania ze sobą i odgrywania się na sobie nawzajem za każdą rzecz, jakby mieli po 15 lat (a mają 23 i 36...). Szczególnie, że podobno pojawiły się jakieś uczucia. Rozumiem, że nieposłuszeństwo i zadziorność Briany mogły kręcić Reeda, ale wywoływanie zazdrości i inne prowokacje i akcje, które odwalała, były po prostu absurdalne i niesmaczne. Poza tym ta jej niska samoocena i inne problemy są wplątane tak na siłę i tłumaczone potem, że to Reed jej pomógł, a tego wcale nie czuć.
Reed był dla mnie znośniejszą postacią, bo w tym tomie wykazuje więcej troski niż creepa, szczególnie pod koniec, ale początek tej relacji nie dawał o sobie zapomnieć. Poza tym on też odwala dziwne akcje, nawet jeśli tłumaczy to tym, że emocje pozbawiły go zdrowego rozsądku.
Uczucia, które się między nimi pojawiają, to nie wiem skąd są, bo może i spędzają ze sobą więcej czasu i coś tam rozmawiają, ale ja nie czuję tej głębi, bo jednak jedną czynność wykonują wyraźnie częściej niż inne. I często zastępuje ona też rozmowy i sama służy za wylądowanie złości i wyjaśnienie sytuacji XD
Plus nawet opisy tych scen były powtarzalne i monotonne, a jak pojawiały się jakieś urozmaicenia to były albo niesmaczne albo absurdalne. Te trójkąty w tej książce to jest jakiś kabaret XD Szczególnie, że bohaterowie są przecież tacy zaborczy i zazdrośni. To nie ma sensu.
Wszystkie relacje w tej książce są naprawdę dziwne - i między przyjaciółmi i w związkach.
W tej książce jest przyzwolenie na tyle rzeczy, które są dla mnie nierealne i chore, że aż jestem w szoku, że ta sama autorka potrafi napisać coś takiego, a potem Red Shirt ze zdrową relacją XD Przykro mi, że Hayden ma swoją przeszłość właśnie w tej historii.
Morał jest taki, że uważam, że ta książka, nawet ta relacja profesor-studentka, mogłaby być fajna, szczególnie patrząc na końcówkę, gdzie ten związek wkracza na inne tory. No ale takie poprowadzenie tej historii totalnie nie jest dla mnie i cieszę się, że mój gust czytelniczy ewoluuje.