After months of failing spectacularly to land a job, twenty-one-year-old Nell has snagged a highly-sought after internship writing for her favourite comedy sketch show Punching Up. Even better? Everyone knows there's a guaranteed job at the end if you prove yourself.
But the cutthroat world of television is no laughing matter, and Nell hasn't banked on there being another intern to compete against. Especially one like Charlie, who is infuriatingly good looking and a total nepo baby, gifted the opportunity by his chief executive father.
With the odds stacked against her, Nell vows to do everything she can to out-perform him. But as she gets to know Charlie, she discovers there's more to her workplace rival than meets the eye . . .
Full of big-hearted humour, THE FUNNY THING ABOUT LOVE is about going all out to achieve your dreams - and finding love along the way. Perfect for fans of THE HATING GAME and THE EX TALK!
C'était original, addictif, plein d'esprit et d'humour... bref, c'était super chouette et j'ai beaucoup apprécié les personnages, leurs nuances, les thèmes qu'ils permettaient d'aborder. C'était une super lecture !
bardzo urocza, komfortowa i przyjemna książka <33 na pewno nie będę o niej długo myśleć ale bardzo podobał mi się wątek komediowego show, scenarzystów i świata telewizji
Решила завязать с книгами этого импринта, так часто обжигалась, но дома оставались ещё две сгоряча купленные книги, так что начинала читать с огромным предубеждением. С радостным изумлением поняла, что книга меня затянула и даже не слишком разочаровала!
Да, здесь есть сноски на Гарри Стайлза и Дональда Трампа, но кто из нас не мечтает о вечной славе? Да, переводной текст шёл ни шатко, ни валко, но порой радовал очень прикольными решениями. Да, я не люблю стенд-ап и половина шуток пролетела мимо меня, но я переживала за героев и желала им счастья.
Что ни говорите, с удовольствеим я дочитала книгу! Может, эта и была прощальная гастроль, но я отлично отдохнула с этой историей.
Mon tout premier de chez Elegy, la branche YA de Gallimard et ça été un vif succès!
Je me suis super vite attachée à Nell et Charlie. J’ai adoré leur rencontre puis leur rivalité! C’était particulièrement chouette de les voir évoluer dans le milieu de la télé et particulièrement dans celui d’auteur de comédie.
J’ai tout aimé, surtout qu’on abordait plusieurs sujets en dehors de la relation des deux protagonistes. J’ai aimé qu’on présente deux personnages qui envisageaient leur avenir d’une manière fort différente. Nell a un plan précis de ce qu’elle aime et veut faire alors que Charlie, lui, erre de boulots en boulots sans trop savoir ce qui lui plaît. Je pense que cet aspect là peut assurément conforter des jeunes lecteurs qui se reconnaîtront dans l’un ou l’autre.
J’ai aimé aussi qu’on parle d’abus de pouvoir quand on est en position d’autorité et aussi, par la même occasion, de comment les hommes peuvent abuser des jeunes stagiaires. C’était juste assez pour que ce ne soit pas trop lourd, juste assez pour éveiller les consciences.
Bref, j’ai pris grand plaisir à découvrir The funny thing about love qui prendra sa place dans ma bibliothèque de classe. Parce que si les personnages ont une relation intime une fois, ce n’est jamais explicite, uniquement sous entendu.
Kilka godzin i skończona. Fajny rom-com! Mam kilka uwag, ale to nie zmienia faktu, że książka jest super. Kocham komediowy program SNL i tutaj mamy fajne opisany ten świat scenarzystów i sketchy! Jesli chodzi o naszych bohaterów to tutaj mogę dać swoje uwagi. Żałuję, że Nel nie potrafiła się bardziej odezwać (wiem, że taki był zamiar) ale czasami serio miałam ochotę krzyczeć. Jednak Charlie no chłop Sobie w pewnym momencie nagrabił i za szybko zostało to wybaczone. Książka nie jest długa i czyta się ją szybciutko! Wzruszyłam się trochę, pośmiałam i poprzewracałam oczami czyli wychodzi idelana komedia romantyczna nie?
Czytałam tę książkę w propozycji patronackiej i totalnie się w niej zakochałam🤭.Zabawna, urocza, idealna dla fanów twórczości Lynn Painter!Niestety przez ograniczenie wiekowe 16+, nie mogłam wziąć pod swoje skrzydła tego tytułu, ale polecam Wam go z całego serducha🩷.
Motywy, które znajdziecie w ,,miłość nie na żarty” ~program telewizyjny, ~Londyn, ~on zakochuje się pierwszy, ~enemies to lovers, ~rywalizacja o pracę.
„Miłość nie na żarty” to lekka, urocza, zabawna i ciepła książka, która rozśmieszyła mnie, przyniosła dużo radości i wciągnęła już od pierwszych stron. Akcja rozgrywa się w wytwórni show komediowego i to właśnie ten aspekt najbardziej mnie zachwycił. Nietypowe miejsce akcji dodało historii świeżości i oryginalności, a ja z ogromną przyjemnością śledziłam zabawne sceny oraz rywalizację między głównymi bohaterami.
Największym atutem tej książki jest humor. Żarty i zabawne sytuacje pojawiają się w niej naturalnie, nie są wymuszone i naprawdę potrafią rozbawić. Słowne potyczki Nell i Charliego nie tylko bawiły mnie do łez, ale także budowały napięcie i chemię między bohaterami.
Na początku Nell sprawiała wrażenie zwykłej dziewczyny z małego miasteczka, ale z czasem okazało się, że kryje w sobie ogromną wrażliwość i wyjątkowy talent. Jej droga do poznania samej siebie była dla mnie bardzo poruszająca. Charlie natomiast początkowo wydawał się pewnym siebie, rozpieszczonym chłopakiem, któremu niczego nie brakuje, ale z każdą kolejną stroną odkrywałam, że pod tą fasadą ukrywa się ktoś zagubiony, kto dopiero szuka swojego miejsca w świecie.
Bardzo podobało mi się, że bohaterowie potrafili rozmawiać ze sobą otwarcie i bez zbędnych tajemnic. To niby drobiazg, ale naprawdę ma znaczenie, zwłaszcza że nie zawsze się to zdarza w romansach. Zdarzały się jednak momenty, kiedy ich wybory wywoływały we mnie frustrację i miałam ochotę nimi potrząsnąć.
Relacje bohaterów z rodzicami również zrobiły na mnie duże wrażenie – szczególnie pięknie została pokazana więź Charliego z mamą oraz Nell z tatą. Było w nich sporo ciepła i szczerości. Z zainteresowaniem obserwowałam ich rozmowy, wspólne chwile i to, jak rodzinne wsparcie wpływało na ich codzienne życie oraz pracę przy programie.
To świetna lektura dla tych, którzy wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia i najbardziej cenią sobie u partnera dobry humor.
Un rivals to lovers dans les coulisses du monde de l’audiovisuel 👀
J’ai adoré découvrir ce roman tout doux et très mignon qui propose tout de même une réelle profondeur dans les relations entre les personnages. Ici, on insiste notamment sur les relations familiales qui ne sont pas toujours ce qu’on voudrait qu’elles soient et c’est important d’en parler dans les livres aussi.
Les deux personnages principaux se tournent autour pendant une bonne partie du livre et on se retrouve dans un beau slow burn entre deux rivaux qui se battent pour décrocher un job.
J’ai beaucoup aimé le personnage de Nell qui a un vrai caractère et j’ai évidemment succombé à Charlie qui est le parfait bookboyfriend (à deux trois détails près 🥲).
J’ai vraiment apprécié que tout cela se passe autour du monde de l’audiovisuel et des stages. Mais surtout, j’ai apprécié que ce livre mette en lumière que tout n’est pas toujours très juste et que parfois, le nom ou le genre d’une personne peut aider ou défavoriser dans l’obtention d’un travail. Ce roman souligne avec justesse de nombreuses pratiques encore bien trop présentes dans ce genre de milieu…
Le livre est vraiment très agréable et rapide à lire. J’aurais adoré qu’il soit encore plus long car j’ai trouvé qu’à la fin ça allait un petit peu vite et au final, j’en voulais encore plus !
À lire si tu aimes : - les vrais rivals to lovers 🤍 - les slow burn sans scènes de SMUT 👀 - découvrir les coulisses pas toujours très glamour du monde de l’audiovisuel !
J’ai tellement passé un bon moment avec nos personnages ! C’est frais, à la fois drôle et émouvant. Tout est traité de façon subtile concernant le monde du travail autour de show télévisés ! On va retrouver beaucoup de stéréotypes, on parle également du syndrome de l’imposteur et de harcèlement.
Le monde de l’audiovisuel n’est clairement pas un domaine que je connais donc j’ai découvert plein de choses. Les réunions de brainstorming, les séances d’écriture de sketch, les célébrités participant à certains événements, etc.
J’ai adoré suivre nos personnages, un peu plus Nell que Charlie, car je le trouve un peu trop immature. Nell au contraire, je l’ai trouvée forte et téméraire. Elle a toujours des idées innovantes. Et dans ce genre de domaine, il en faut ! J’ai également aimé le fait qu’ils soient rivaux dans cette histoire. Un trope qu’on ne voit pas si souvent et qui est très intéressant. On est face à un véritable slow burn ! Ne soyez surtout pas pressé pour voir la romance évoluer, même si Charlie est tombé amoureux le premier de Nell… la relation prend beaucoup de temps !
Les chapitre sont très courts, c’est aussi un point très positif pour moi, car je trouve ça super agréable à lire !
🗝️ - Romance contemporaine . Young Adulte . Stages . Rivals to Lovers . Humour . Syndrome de l’imposteur . Harcèlement .
I’ve been a fan of Tom Ellen’s ever since his debut co-authored YA book Lobsters was published, and I’m so glad his current adult books have the same humour and heart. The Funny Thing About Love hooked me from the very start, and I really enjoyed this fast-paced romantic comedy. I didn’t want it to end!
Nell and Charlie are both excellent characters, so likeable and relatable, and of course funny. I was rooting for them since their early meet cute at a coffee shop, and their journey is everything I was hoping for. Obviously no relationship is easy, be it romantic or platonic, and Tom Ellen does a great job of showing that here. Each character has ups and downs, self-doubt and confidence, and how they overcome their obstacles makes for a highly enjoyable read.
I think my favourite aspect of this book is the setting — a comedy sketch show, specifically the writer’s staff. It allows for so many jokes, and also gives an insight into what it’s like working at such a place. It’s fascinating to get a behind the scenes look at how shows like this get made, and I loved learning more about a corner of TV that I’m not well versed in.
The Funny Thing About Love is a fantastic summery romcom, and I wouldn’t hesitate to recommend it to anyone who likes the romance genre. I flew through it while sat in the garden listening to the birds, and honestly it was the perfect way to get to know Nell and Charlie. I already can’t wait for Tom Ellen’s next book, and I hope it’s as good as this one!
(E) The Funny Thing about Love by Tom Ellen is a part of the ABC-challenge I set for myself for 2025.
I’m not sure if this is a 3.5 or 4 stars for me. More like a 3.8 stars. While it wasn’t the best book I’ve ever read, I did enjoy it to read as a feel-good-easy-to-read book. I really liked the comedy aspect of the book and the fact that sets place at a comedy show. The book was quite predictable and followed that well-known romance storyline, but I enjoyed it.
3,5/5⭐️ Bardzo przyjemna historia, ale nie do końca ✨moja✨ Bohaterów bardzo polubiłam a motywy rivals to lovers i he fell first były super🫶🏻 Brakowało mi tutaj jednak właśnie więcej interakcji oraz wspólnych momentów między Nell a Charliem szczególnie przez pierwszą połowę książki. Liczyłam na więcej romansu…
mogę powiedzieć tyle że spoko romansik na rozluźnienie się. cała akcja fajnie pokazuje ile tak naprawde trzeba włożyć wysiłku w tworzenie programów, a zdobycie wymarzonej pracy to ciężka droga, ale warta. Wątek romantyczny też całkiem wciągający i mimo że nie jest może to jakaś głęboka książka to po prostu przyjemna do poczytania
Book nine of my 12 advent books from A Box of Stories. I went in completely blind, without checking reviews/ratings etc.
For me, this was nothing special. I hoped, given that it was set around a comedy sketch, that it would be funnier. The FMC and MMC were both in their 20s, but it felt as if they were younger. I also wasn't convinced by their developing relationship. Not for me it seems.
As it turns out, I don’t read a lot from male authors, but I appreciated hearing Charlie’s perspective and thought processes from the gender (rather than a woman’s interpretation). I also think he nailed Nell. The storyline was unique and kept me wanting to see what happened next.
DNF at 85%, I couldn’t physically bring myself do it anymore.
First of all, this is clearly written in a male perspective, I don’t even have to look at the author name to tell. Charlie is like one of those “nice” guys, they’re not kind, they’re just nice and friendly . He kept thinking to himself that he can’t stop thinking about Nell and that he was jealous when he saw her talking to someone else, yet he still continued to not do ANYTHING about it and let Daphne literally touch his arm and get really close and GRIND AND KISS HIM???? And he didn’t even say anything to Daphne because he didn’t wanna be “rude” and so he gave her his full attention at the club. It’s common courtesy to introduce the person that’s not friends with your friend , and to make them feel comfortable and included. He basically just left Nell to awkwardly third wheel them and he didn’t even bother to catch up with her or email her afterwards, just left it sitting like that. You’re worried about being rude to this “hot attractive”girl but you’re being rude to the girl who you claim to be obsessed with💀 hypocrite much . And he LIED to Nell about there being anything between him and Daphne , actions speak louder than words, doesn’t matter if he kept thinking it or regretting his actions, what matters is that he didn’t do anything to stop it, he was still attracted to both girls at the same time, but obviously since Nell is the main character in the story, he has to still somehow be whipped with Nell for no particular reason, just that she’s got the sort of pretty face that pulls him in, and Nell needs to learn how to STAND UP. Charlie literally gets praised for bare minimum, and what does she mean when she says “he’s lost and confused. He’s funny and self deprecating.” I’m sorry are those supposed to be attractive traits 💀 and Charlie needs to learn how to communicate, he was thinking about asking how her lunch with Nate went but then decided not to, and it was just forgotten in the book after that. And he wanted to ask about the guy she talked to in the club, but they got interrupted and he just dropped it after that. Nell telling herself that she should’ve asked him what he wants? Girl no you don’t have to keep asking all the questions.
And they slept together?? They barely know each other besides the fact that they both have daddy issues. What is going on, the back is too rushed. I feel sorry for the trees that had to be sacrificed for this book. Who let this man publish this? This was terrible. Please never do this again
Książka przy której uśmiech na twojej twarzy błąka się zupełnie bez powodu? Zdecydowanie! Propozycja, którą zaserwował nam Tom Ellen jest historią obok której nie da się przejść obojętnie. No, bo przecież jak?! Tak to już jest, że trafiają się książki, które zwyczajnie wciągają nas i wprawiają w zachwyt zupełnie bez powodu, ale jednak… W tych książkach musi być coś ✨ magicznego ✨ i tak właśnie było i tym razem.
Całkiem spontanicznie stwierdziłam, a dobra to jest ten moment. Zacznę czytać. I wiecie co? Wciągnęłam tą pozycję tak naprawdę na raz. Uśmiech o którym wspominałam wcześniej dosłownie towarzyszył mi podczas całej lektury! Bywały momenty, że zwyczajnie sama już nie wiedziałam czy mam się śmiać czy też płakać. Inaczej nie mogę tego określić, bo Nell DOSŁOWNIE spełnia swoje marzenie dostając się na wymarzony staż przy swoim ulubionym programie komediowym Punching Up. I wszystko byłoby świetnie gdyby nie to, że… No właśnie! Nagle okazuje się, że będzie musiała konkurować o to miejsce z innym stażystom. I to moi drodzy nie byle jakim stażystą, bo synem dyrektora generalnego. 🫠 Właśnie w tym momencie wszystko zaczyna się walić… To było niezwykle dołujące! Ja totalnie się rozpłakałam, bo Nell tak ciężko starała się aby być w tym miejscu, w którym jest… Dodatkowo po pierwszym dniu była NIESAMOWICIE uradowana tym wszystkim, bo okazało się to być DOSŁOWNIE spełnieniem jej marzeń. Tak bardzo żal było mi Nell ;( to wszystko co się wydarzyło było winą Charliego, a jednocześnie zupełnie nie… TO BYŁO NIESAMOWICIE TRUDNE! On tak bardzo nie chciał a jednocześnie chciał tam być. Nie jestem w stanie wyrazić tego co w tamtym momencie ta książka robiła ze mną! 😭🩷 Charlie to bohater niewinny a jednocześnie tak bardzo… CZASEM MYŚLAŁAM, ŻE PO PROSTU WALNĘ GO PO GŁOWIE. Jakby co on wyprawiał?! Jego relacja z Nell była pod tym względem niezwykle intrygująca. 👀 Poznali się jeszcze przed tym wszystkim i złapali wspólny język. Szkoda tylko, że oboje stanęli na tej samej drodze, a stanowisko było tylko jedno. Ja zwyczajnie nie potrafię tego przeżyć! Ludzie 😭💙 Na samą myśl chce mi się płakać. Jak tak można? Zwłaszcza, że Nell czuła tak ogromną ekscytację, co było przesłodkie! 🥹 Nagle los postanowił sobie z niej zakpić i odsunąć ją od tego jej całego szczęścia, które było tym pokojem pełnym scenarzystów. Wystarczył jeden dzień, aby wiedzieć, że to jest właśnie to co chce robić w swoim życiu. Uwierzcie mi. To niesamowite czytać o kimś, kto spełnia swoje marzenia! 🥹 Na świecie jest wielu, którzy mają odwagę marzyć, jednak nie wszystkim udaje się w pełni piąć w górę do tego celu. Jeśli wy myślicie, że jest coś czego nie możecie osiągnąć pomyślcie o historii Nell, która stanęła na rzęsach aby spełnić swoje marzenia i tak właśnie trafić w to miejsce. Zdecydowanie polubiłam ją za jej stanowczość w dążeniu do celu oraz to ile pracy wkładała we wszystko co robiła. Charlie zaś tak jak wcześniej już wspominałam był dosyć ciężką w ocenie postacią. Dlaczego? Bo tak się składa, że Charliego nie da się nie lubić, a on sam przypadł Nell do gustu od początku 👀 Problem bardziej w tym, że to właśnie on stanął jej na drodze do celu. W rzeczywistości był to słodziak, ale przede wszystkim niezły figlarz i bajerant. Tak się składa, że żaden flirt nie był mu obcy dopóty dopóki w jego życiu nie pojawiła się pewna ciemnowłosa piękność 🤭✨ Kto by się spodziewał, że zabraknie mu mowy przy tej na której najbardziej mu zależy. 🫠 Bywały również momenty, w których autor postanowił pokusić los jeszcze bardziej i sprawić, że chciało mi się zwyczajnie krzyczeć. Sądzę, że jego zamiarem było wprowadzenie więcej dramaturgi. (Charlie) 🙃
Podczas tej zabawnej przygody znalazło się również miejsce na wiele przemyśleń oraz tematów, które trafiły prosto w moje serce. Jednym z takich była relacja Charliego z ojcem. Od zawsze traktował go jako beznadziejny przypadek i nie ma co do tego żadnego ale. Rzecz w tym, że Charlie nigdy nie zrobił nic takiego, co mogłoby go utwierdzać w tym przekonaniu. Na samą myśl mam łzy w oczach no, bo jak można tak traktować własne dziecko? Nigdy niby nie wyrządziły mu żadnej większej krzywy. Ale czy napewno? Małe gesty i słowa na zawsze wpisały się w świadomość przesiąkając jego wybory życiowe już do samego końca… Słowa potrafią ranić zwłaszcza jeśli były wymierzone przez rodzica w stronę własnego dziecka, kiedy to właśnie od rodzica powinno oczekiwać się największego ciepła. Po raz kolejny moje serce zostało złamane kiedy autor poruszył temat nękania w szkole i próby odnalezienia siebie. Brat naszej głównej bohaterki Will zmagał się z tymi problemami i było to dla mnie niezwykle przytłaczające. Naprawdę!To doświadczenie poruszyło we mnie najgłębsze emocje. Jako nastolatka jestem świadoma jak duże okrucieństwo potrafi panować wśród rówieśników. Ja sama doświadczyłam tego typu rzeczy, jednak nigdy nie aż na taką skalę. Były to raczej drobne gesty, które i tak zostały ze mną na dłużej… W pewnym sensie mogłam zrozumieć jego sytuację jeszcze bardziej i poczuć się dokładnie tak jak on. Niewyobrażalne jest dla mnie to jak można tak traktować drugiego człowieka! Z każdą chwilą czułam coraz większy ciężar w sercu zastanawiając się dlaczego musiało go to spotkać 🥺💔 Pozwólcie mi go chociaż przytulić 😭🫂 Dodatkwo to czym wykazał się wtedy Charlie było tak wzruszające…
Relacja Charliego i Nell rozkochała mnie w sobie na całego z jednego bardzo istotnego powodu. Potrafili oni bowiem rozmawiać. Niby to nic takiego, ale jednak nie każdy w dzisiejszych czasach jest w stanie się na to zdobyć. A kiedy zostało mi już tylko sześćdziesiąt stron do końca zapragnęłam więcej. Ta książka jest czymś wprost stworzonym dla mnie! Jest urocza, zabawna i zawiera tematy, które potrafią poruszyć każdą wrażliwą duszę 🥹🩷 Dodatkowo jest ona nietypowa a zarazem pasująca do innych książek. Musicie przeczytać, a tak na zakończenie… Historia ta zostawiła mnie ze łzami w oczach i uśmiechem na ustach. Od samego początku wiedziałam, że to Miłość nie na żarty!
Czy można zakochać się w kimś, kto jest twoim największym rywalem? I to wtedy, gdy twoja przyszłość zawodowa wisi na włosku? To pytanie zadałam sobie zaraz po przeczytaniu opisu „Miłości nie na żarty” Toma Ellena – komedii romantycznej, która miała być przyjemnym przerywnikiem między cięższymi tytułami, a okazała się czymś znacznie więcej.
Na początku przyznaję – nie spodziewałam się fajerwerków. Romans, konkurencja w pracy, chłopak z polecenia tatusia – brzmiało jak kolejna, lekka historia z dobrze znanym schematem. Ale wiesz co? Ta książka uświadomiła mi coś bardzo ważnego: wcale nie trzeba łamać schematów, by stworzyć historię, która porwie cię od pierwszych stron.
Nell to bohaterka, którą chcesz mieć za przyjaciółkę – zabawna, autoironiczna, zadziorna, ale też cholernie ambitna. Gdy po pasmach porażek dostaje się na wymarzony staż w programie komediowym, czujesz jej ulgę i nadzieję jak własną. Tylko że świat telewizyjnej satyry szybko okazuje się brutalniejszy niż najostrzejszy żart. A najtrudniejsze dopiero przed nią – Charlie. Rywal. Nepo baby z koneksjami, który od początku wydaje się irytująco bezproblemowy. Ale właśnie w tym „irytująco” kryje się cała magia.
Tom Ellen w niezwykle lekki, a jednocześnie uważny sposób pokazuje, jak trudno oddzielić ambicje od emocji, jak cienka bywa granica między rywalizacją a fascynacją. Relacja Nell i Charliego to klasyczne enemies-to-lovers, ale zbudowane na dialogach, które iskrzą humorem i chemią. To nie jest romans, w którym wszystko dzieje się zbyt szybko. To historia, w której uczucia rodzą się między słowami – czasem złośliwymi, czasem zabawnymi, a czasem tak czułymi, że na moment przestajesz oddychać.
Kocham książki, które dają mi coś więcej niż tylko chwilowe emocje. A „Miłość nie na żarty” dała mi powody do śmiechu, do wzruszenia i – co najcenniejsze – do przypomnienia sobie, że czasem najlepsze historie to te, które nie próbują być inne. Tylko szczere.
W trakcie czytania co chwilę łapałam się na tym, że chcę zaznaczać fragmenty, do których wrócę – zabawne riposty, trafne obserwacje, sceny jak z najlepszej komedii romantycznej. I choć finał był przewidywalny (jak przystało na ten gatunek), to i tak miałam łzy w oczach. Bo w tych dobrze znanych ramach autor zawarł coś bardzo autentycznego.
Dla mnie to jedna z tych książek, które idealnie nadają się na letni wieczór z lemoniadą i kocem. Rozgrzewa serce, nie udaje, że jest czymś, czym nie jest, i przypomina, dlaczego tak kochamy historie o miłości. Bo czasem wszystko, czego potrzebujemy, to dobre dialogi, iskra między bohaterami i happy end, który zostawia nas z uśmiechem na twarzy.
Ocena: 8,5/10 - bo „Miłość nie na żarty” to naprawdę bardzo dobra komedia romantyczna – błyskotliwa, lekka, emocjonalna i zabawna.
„Miłość nie na żarty” autorstwa Toma Ellena to jedna z tych książek, które z pozoru zapowiadają się na lekką, romantyczną komedię, a pod powierzchnią próbują przemycić coś więcej. Ellen znany jest z powieści młodzieżowych pisanych często w duecie z Lucy Ivison, ale tym razem serwuje czytelniczkom samodzielną historię, utrzymaną w klimacie klasycznego enemies-to-lovers, z akcją osadzoną w świecie telewizyjnego showbiznesu. To typowa powieść obyczajowa z wyraźnym akcentem na romans, jednak momentami zahacza również o społeczną satyrę, przede wszystkim poprzez kontekst pracy w męskodominowanym środowisku rozrywkowym. Fabuła kręci się wokół Nell, która dostaje staż w prestiżowym programie komediowym i stara się udowodnić swoją wartość w niełatwym środowisku. Szybko okazuje się, że musi rywalizować z Charliem, który wydaje się być tam „po znajomości. Nell to postać, z którą łatwo się utożsamić, jest ambitna, nieco zagubiona, ale z dużym poczuciem humoru i ogromną potrzebą bycia docenioną za własne zasługi. Charlie z kolei balansuje gdzieś między irytującym a intrygującym i choć jego postać ma potencjał, mam wrażenie, że została opisana trochę zbyt powierzchownie. Książka porusza temat rywalizacji, nierówności płci w miejscu pracy, nepotyzmu i próby odnalezienia własnego głosu. Wszystko to jednak podane jest w lekkiej formie, z dużą dawką humoru i dialogów przypominających wymianę zdań w sitcomie. Styl Toma jest przystępny, lekki i bardzo dialogowy. Narracja prowadzona jest w sposób dynamiczny, momentami wręcz serialowy. Język prosty, z dużą ilością współczesnych odniesień, co sprawia, że książkę czyta się szybko, choć chwilami miałam wrażenie, że autor zbyt mocno stawia na ilość ripost, kosztem głębi niektórych scen. Na pewno doceniam humor. Książka potrafi rozbawić, a niektóre dialogi rzeczywiście błyszczą. Podobało mi się też osadzenie fabuły w środowisku scenarzystów komediowych, to dość świeże tło, które dodaje kolorytu. Ciekawie wypadają także wstawki dotyczące prób przemycania kobiecego głosu do męskiego świata żartów.
Z drugiej strony miałam momentami wrażenie, że książka nie do końca wie, czym chce być, czy zabawną komedią romantyczną, czy powieścią z przesłaniem. Niektóre wątki zostały potraktowane po macoszemu, a zakończenie, choć przyjemne, wydało mi się zbyt szybkie i mało satysfakcjonujące.
Osobiście odebrałam tę książkę jako lekką rozrywkę, idealną na weekend lub podróż pociągiem. Nie była szczególnie poruszająca, ale też mnie nie znudziła. Raczej uśmiechałam się niż wzruszałam, raczej przytakiwałam niż zatrzymywałam się na dłużej. Zapamiętam z niej przede wszystkim klimat współczesnej redakcji telewizyjnej i kilka trafnych obserwacji o tym, jak trudno przebić się w świecie, który wciąż działa według przestarzałych schematów.
Nell od dziecka marzyła o pracy w Punching Up - telewizyjnym komediowym show. Gdy w końcu udaje jej się dostać stanowisko stażystki sprawy zaczynają się komplikować. W historii programu nigdy nie było sytuacji aby stażystów było dwóch, a nieoczekiwaną konkurencją zostaje Charlie, syn szefa stacji. Możecie się domyślić, że rywalizacja nie będzie wyrównana, a nieczyste zagrania za kulisami to norma.
Polubiłam Nell, jest zdeterminowana, nastawiona na realizację celu jakim jest praca po ukończeniu stażu. Trafia do miejsca, które jest jej obsesją od lat. Dziewczyna stara się pokazać, że jest najlepsza w tym co robi i świetnie jej to wychodzi. Jest utalentowana, a pisanie skeczy i wpadanie na zabawne, chwytliwe hasła ma we krwi.
Charlie natomiast dostał tą posadę bez wysiłku. Sam w zasadzie nie wie co chce w życiu robić, wciąż szuka kierunku, w którym będzie się rozwijać. Jego relacja z ojcem praktycznie nie istnieje, a teraz na dodatek ma być jego szefem, co wykorzystuje od pierwszych dni skutecznie podkopując jego pewność siebie. Charliego można polubić, ba nawet mu współczuć, ale niektóre jego wybory mnie irytowały, tak samo jak jego brak spostrzegawczości. Bo wydaje się być lekko oderwanym od rzeczywistości, nie dostrzega rywalizacji, jest nieświadomy nietypowej sytuacji i tego, że nie powinno go tu być. Zabawnym i lekko przewrotnym faktem jest to, że zachwycony jest dziewczyną, która zostaje jednym z głównych powodów dla którego Charlie nie zrezygnował już po kilku dniach.
Książka o podążaniu za marzeniami, stawianiu pierwszych kroków w pracy, mierzeniu się z nie zawsze łatwymi decyzjami, o byciu asertywnym i stawianiu granic. Przeplatana nie zawsze zrozumiałym dla mnie brytyjskim poczuciem humoru, a mimo to czytająca się lekko i przyjemnie. Pierwsze kroki w dorosłym życiu, szukanie swojego powołania i ciekawe pokazanie od podszewki procesu powstawania uwielbianego przez rzeszę widzów programu.
Wątek miłosny spada tu na bohaterów jak grom z jasnego nieba i skutkuje obustronnym zauroczeniem od pierwszego wejrzenia, które poznajemy z perspektywy głównych bohaterów. Lubię taki zabieg, ktory daje szerszy obraz na wydarzenia.
Tylko jak można zakochać się w kimś kto bez większego wysiłku może przekreślić latami budowane plany na przyszłość?
Nell toczy wewnętrzny spór, bo jak nie od dziś wiadomo rozum swoje, a serce jednak wie lepiej, potrafi przysłonić nawet najbardziej racjonalne wnioski i dać szansę na żarliwe uczucie.
Są książki i są książki. „Miłość nie na żarty” jest KSIĄŻKĄ. Przyjemną i niezwykle wciągającą.
Przeczytałam ją w jeden dzień, bo po prostu nie mogłam jej odłożyć do ostatniej strony. Ja nie pochłonęłam tej książki, to ona pochłonęła mnie.
Akcja książki dzieje się w wytwórni show komediowego i to pierwszy z aspektów, który nie sądziłam że aż tak do mnie trafi. A trafił i to naprawdę dobrze. Bardzo mi się podobała nietypowa tematyka. To oryginalne miejsce pracy zagwarantowało nam, że dostaliśmy wiele śmiesznych scen i motyw rywalizacji między głównymi bohaterami. Został on fajnie przedstawiony, nie był jakoś mocno dominujący, a wręcz wydawać by się mogło iż był jednostronny.
Poczucie humoru i śmieszne sceny dodały uroku i świeżości tej historii.
Bliżej poznajemy wyłącznie Nel i Charliego - główne postacie. Reszta pracowników i przyjaciół się przewija, ale nie są pomijani i występują równie często, przez co tworzy się klimat zgranej ekipy i fajnego środowiska w pracy. Przyjemnie się czytało o ich perypetiach, wspólnych spotkaniach i kulisach powstawania takiego programu, nawet jeśli wszystko zostało wymyślone na potrzeby książki.
Ta historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i bardzo często wywoływała uśmiech na mojej twarzy. Niektóre sceny wywoływały we mnie przyjemne ciepło i dawały spokój. Historia nie jest emocjonalnym rollercoasterem, a mimo to czytałam ją z zapartym tchem. Była tak przyjemna, że nie miałam ochoty jej kończyć, a zarazem nie potrafiłam jej przerwać. Ta książka mogłaby nie mieć końca, a zapewne by mi się nie znudziła.
Może i fabuła jest lekko przewidywalna, może czasem mamy ochotę udusić bohaterów za ich postępowanie, ale tak naprawdę jest niezwykle komfortowa. To książka, do której chce się wrócić, pomimo znajomości zakończenia. To jak oglądanie „przyjaciół” po raz setny i nigdy nie mieć dość. Tak mogłabym bez końca czytać te historie.
„Miłość nie na żarty” idealnie sprawdzi się do czytania o każdej porze roku. Książka nie jest wulgarna, więc każdy powinien znaleźć w niej swoje miejsce. Emocje rosną z każdą stroną, a bohaterów nie da się nie polubić. Jest błyskotliwa i ekscytująca. Przy niej można się oderwać od świata i zatopić w lekkiej i przyjemnej historii dziewczyny, której marzenia zaczęły się spełniać i przy okazji, niespodziewanie spotkała miłość życia.
Romansu było tu ino ino, tyle, co kot napłakał, ale ta historia jest tak lekka i przyjemna, że mogę wybaczyć brak mocno rozwiniętego wątku miłosnego. Tak sobie myślę, że to książka dobra dla tych, którzy chcą rozpocząć swoją przygodę z romcomami, albo mają ochotę na coś totalnie lekkiego, miłego, poprawiającego humor.
Spełnia się największe marzenie Nell — dostaje się na prestiżowy staż do swojego ulubionego programu komediowego. Właśnie otwierają się przed nią drzwi do pracy scenarzystki. Na horyzoncie pojawia się jednak jeden problem. Nazywa się on Charlie Francombe i też jest stażystą walczącym o tę samą posadę. Mężczyzna ma nad Nell jedną, znaczącą przewagę — jest synem wpływowego ojca.
Ta książka jest naprawdę urocza i słodka. Wątek romantyczny to slow burn w wersji light, bo jest slow, ale burn to zaledwie delikatny płomyczek, więc jeśli nastawiasz się na spicy story, to musisz zmienić podejście.
Nell i Charlie to postaci, które daje się lubić, które nie irytują, a raczej bawią i wywołują uśmiech na czytelniczych twarzach. Wbrew temu, w jakiej sytuacji znalazł się Charlie, nie jest on zadufanym w sobie snobem, a sympatycznym, zabawnym, może trochę nieogarniętym chłopakiem z sąsiedztwa, ale fakt, że patrząc na niego przez pryzmat ojca, można by sądzić inaczej. Co też czyni Nell.
Podobało mi się, że wątek pracy przy dużym programie telewizyjnym oraz proces tworzenia kolejnych odcinków, były tak dobrze rozwinięte i właściwie szły na równi z głównym wątkiem. Autor w ciekawy sposób pokazał perspektywy: Charliego — którego Nell interesowała bardziej niż sam staż oraz dziewczyny, która dwoiła się i troiła, by móc po okresie próbnym zostać zatrudnioną w wymarzonej pracy. I niby w tej historii była nutka rywalizacji, a jednak jej nie było.
Tom Ellen zafundował też fajną małą dramkę, która była przewidywalna od początku do końca, ale wyczekiwałam jej z zacieraniem rączek i ucieszyłam się z przebiegu wydarzeń.
Polecam, pewnie, że tak — jest lekko, przyjemnie, zabawnie, troszkę romantycznie i po prostu, miło.
The Funny Thing About Love by Tom Ellen Rating: 4/5
Nell's long-awaited dream is finally materialising. After enduring months of frustrating job rejections, the twenty-one-year-old has finally secured a coveted internship writing for her beloved comedy sketch show, “Punching Up”. What's even more enticing? The internship comes with the promise of a guaranteed job if she proves her worth.
However, the seemingly perfect scenario takes an unexpected turn when Nell realises she's not the only intern vying for the spot.
Enter Charlie, a strikingly attractive and seemingly privileged individual who effortlessly secured the internship thanks to his influential father's connections.
Determined to rise above the competition, Nell resolves to outshine Charlie. But navigating the ruthless world of television proves to be no joke, especially with Charlie as her formidable rival. Yet, as Nell delves deeper into their rivalry, she discovers layers to Charlie that challenge her initial perceptions.
The backdrop of a comedy scriptwriters' office brings an added dose of allure to the tale, offering ample chances for comedic moments and mischief. The supporting cast is intricately crafted, enhancing the depth of the storyline.
Nell's character is particularly enjoyable, and her growth throughout the narrative is compelling.
While the romance between Nell and Charlie takes centre stage, the book also delves into themes of ambition, camaraderie, and self-exploration.
"The Funny Thing About Love" is a delightful and heartening read that is sure to evoke smiles and laughter! This romance captivates with its brisk pace and keeps readers engaged from beginning to end.
Thank you so much to Bonnier Books and the author, Tom Ellen, for providing me with a copy of this book in exchange for an honest and fair review.
Historie Nell i Charliego czytało mi się niesamowicie szybko, przyczynił się do tego styl pisania autora, który jest prosty i bardzo przyjemny. Tekst zawierał dużo poczucia humoru i wiele emocji, od smutku po śmiech przez łzy.
Przez te ponad trzysta stron dosyć mocno przywiązałam się do bohaterów, którzy dużo mnie nauczyli. Nell- z pozoru przeciętna dziewczyna z małego miasteczka, jednak w środku skrywa ogromny talent, który tylko czekał od świąt go ujrzy. Charlie- może się wydawać bananowym, aroganckim dzieckiem, który ma wszystko o co tylko poprosi, jednak w środku to zagubiony chłopak, który musi znaleźć własną ścieżkę. Zachwyciła mnie również ich relacja z rodzicami, a dokładnie Charliego z mamą i Nell z tatą, młodzi wspominają o nich z dumą i słowami przepełnionymi miłością. Nie mogę pominąć również Willa, którego uważam za cudownego młodego dorosłego.
Moją uwagę przykuły również wzmianki o różnych filmach, ja akurat średnio przepadam za ekranizacją, ale jeśli wy kochacie oglądać seriale to ta książka jest dla was po prostu idealna. To tak jakby zamienić dobry film w tusz na papierze.
Coś czego mi zabrakło to szczegółowy opis skeczy. Tytuł o Facebookowych Mamuśkach niezwykle mnie zaciekawił i żałuję, że nie mogłam go poznać z bliska. Tutaj zadziałać musiała moja wyobraźnia. Tak samo było ze skeczem o hulajnodze.
Zakończenie niby dało się przewidzieć od pierwszej strony, jednak prawda jest taka, że do ostatniego zdania nie wiedziałam czy moja teza się potwierdzi. Autor z budowaniem napięcia poradził sobie idealnie.
Zaintrygowała mnie także postać Nate’a nie spodziewałam się, że bohater wybierze jaką ścieżkę i poznamy go od takiej strony. Nic więcej nie zdradzam🤫
Jeśli szukacie dobrej książki, na jeden wieczór z moim ukochanym motywem he felt first to ta pozycja jest dla Was idealna.
Przeczytaliście ostatnio jakąś #comfortbook Chyba każda z nas ma do nich słabość. 𝐌𝐢𝐥𝐨𝐬𝐜 𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐫𝐭𝐲 jest pozycją, którą spokojnie możemy zaliczyć do właśnie takich książek.
Dla Nell staż był spełnieniem marzeń. Czymś, co przypominało jej o ojcu. Więc kiedy dowiedziała się, że musi go dzielić z kolejną osobą nie była zadowolona. Zwłaszcza że Charlie trafił tam przypadkiem. Dla niego była to jedynie praca, która pozwoli mu się jakoś utrzymać.
Śmiało można powiedzieć, że przy pierwszym spotkaniu oboje byli sobą oczarowani. Wszystko było na dobrej drodze, by poszli na randkę. Nell, jak to kobieta, zmieniła zdanie, gdy dowiedziała się kim jest Charlie. I w sumie ją rozumiem. Bo przecież kto w takiej sytuacji by się nie wkurzył. Na szczęście z czasem Charlie okazał się nie być złem wcielonym, jak to określała go początkowo Nell.
Bohaterowie MNNŻ są postaciami, jakie miałam w swoich wyobrażeniach zaczynając tę książkę. Zwłaszcza Nell. Dziewczyna pełna pasji i zamiłowania do tworzenia komediowego show. Wychodziła ze swojej strefy komfortu, by móc brać udział w przygotowaniu programu, który kochała od dziecka.
Za to Charlie zaplusował u mnie podejściem do stażu. Owszem początkowo średnio był mi zainteresowany, ale z czasem chciał udowodnić rodzicom, że potrafi sam coś osiągnąć. Nie trzeba mu wiecznie w tym pomagać. On po prostu musi znaleźć coś co pokocha robić. Tak, inni pracownicy programu go faworyzowali, mimo to on wcale taki nie był. Chociaż jego zachowanie nie podobało mi się w jednym momencie, to dalej lubię tę postać.
Uwielbiam komfort, jaki czuję w czasie czytania takich książek. Luźna fabuła MNNŻ zdecydowanie mnie przyciągnęła. Super, że autor wplótł też te trochę trudniejsze tematy, jednak zrobił to w taki sposób, że nie zdominowały one lekkiej historii książki. Myślę, że ta książka sprawdzi się idealnie na lato. Polecam💙
. Une comédie romantique à dévorer sans modération !
Soyez prêt à plonger dans un rivals to lovers dans le milieu de l'audiovisuel. Accompagné de Nell et Charlie, vous allez vous délecter de ce milieu professionnel et de l'alchimie qui règne entre eux deux.
Nell est une jeune fille ambitieuse qui a pour but de bosser pour une célèbre émission anglaise. Lorsqu'elle décroche le stage tant attendu dans cette émission, elle réalise enfin son rêve de toujours. Et après un premier jour idyllique, elle pense que ce stage va être parfait. C'est sans compter sur Charlie, fils d'un grand boss de la société, qui se voit octroyer le même stage que Nell.
La guerre est déclarée et pourtant, la première rencontre entre nos personnages avait été mignonne au possible. Nell prend part à cette bataille et tente de se démarquer par ses compétences. L'esprit de compétition était bien présent du côté de Nell. Par contre, pour Charlie, c'était différent, contrairement à ce que laissait supposer le synopsis. Lui, il a accepté ce stage pour faire plaisir à sa mère tout en priant pour croiser le peu possible son père avec qui les relations sont très tendues.
Les scènes entre les protagonistes sont incroyablement drôle grâce aux pics verbale qu'ils peuvent s'envoyer. Charlie est un personnage très attachant qu'on ne peut qu'aimer. Le secteur de l'audiovisuel est effectivement représenté dans le roman, et bien que j'aie rencontré certaines difficultés avec certains scénaristes, j'ai grandement apprécié l'opportunité d'approfondir mes connaissances sur cet univers.
Une petite romance sans spicy mais pleine de rebondissements qui te fera passer à coup sûr un bon moment booksta ! Alors prêt à craquer ? Tu as déjà lu des histoires dans l'audiovisuel ? Dis-moi tout !