Antoni Heda-Szary to legenda podziemnego państwa polskiego w Górach Świętokrzyskich. Prezentowana książka to jego wspomnienia poczynając od września 1939 roku, poprzez brawurowe akcje partyzanckie w latach okupacji do rozbicia więzienia UB w Kielcach w 1945 roku. Podobnie jak wielu innych "żołnierzy wyklętych" został zdradzony, aresztowany i skazany na wielokrotną karę śmierci. Ułaskawiony, wychodzi na wolność w 1956 roku. W PRL był przewodniczącym „Solidarności” kombatantów, na początku stanu wojennego w 1981 roku został internowany w Białołęce. „Szary” nie był postacią z podręczników, w życiu podejmował trudne decyzje i wybory. Był partyzantem, chronił ludność cywilną, wspomagał ją materialnie, szedł na odsiecz, kiedy tego wymagała sytuacja. Komendant „Szary” rozdawał chłopom buty, wymierzał chłostę volksdeutschom i gorliwym żandarmom, organizował przemyślane do ostatniego szczegółu akcje bojowe na więzienia, banki, oddziały Niemców. W ubeckim więzieniu bił się z oprawcami, stawiał się Różańskiemu. „Wspomnienia” dokumentują, jak rozwija się jego charakter i osobowość; od zagubionego żołnierza kampanii wrześniowej, ostrożnego konspiratora, po dzielnego dowódcę, często ryzykanta. W 1945 roku jest już bezwzględnym komendantem niepodległościowego podziemia walczącego z wprowadzanym przez NKWD systemem. Ukrywa się, kocha, ma dzieci. Wewnętrzna siła i wiara pozwalają mu przetrwać ciężkie więzienie. Siła i dramatyzm losów „Szarego” tworzą historię prawdziwą. Ta historia przez lata była oficjalnie zakazana, ale przecież opowiadana, przekazywana z ust do ust jak w dawnych czasach. Siła tych wspomnień polega na tym, że „Szary” nie daje się oszukać systemowi komunistycznej władzy. Wygrywa – jest postacią zwycięską w wymiarze osobistym i historycznym.
W sumie ciężki orzech do zgryzienia - co napisać o tej książce? Od strony językowej, narracji etc. nie jest szczególnie dobrze. To wspomnienia, brakuje tu jednej nadrzędnej opowieści (jak chociażby u Nałęcza-Komornickiego czy Dąmbskiego). Czuć to zwłaszcza w części poświęconej partyzantce. Dominuje luźna kompozycja, poszczególne rozdziały nierzadko nie łączą się ze sobą. Językiem książka też nie powala, wszak nie pisał jej zawodowy literat, lecz weteran, legenda partyzantki - antyhitlerowskiej i antykomunistycznej. Język jest ziarnisty, codzienny, brakuje tutaj polotu. Z innej strony książka oczarowuje. W końcu to wspomnienia legendy. Rozbicie więzienia w Starachowicach czy w Kielcach (już po wojnie), boje z Niemcami na Kielecczyźnie, codzienne życie partyzantów. Wszystko zostało odmalowane w sposób przekonujący, całość tchnie autentyzmem. Ciekawe są też wspomnienia więzienne, a w kontekście losów Żmudzina, Zapory, Łupaszki, Anody, Pileckiego i wielu, wielu innych wręcz zaskakujące. Całość na 4 (3 za język, 5 za wartość merytoryczną).