"Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją." Z takim pomysłem w drzwiach Williama Krigera staje klientka inna niż wszystkie.
W zadaniu, jakie postawiła przed nim Weronika, pozornie nie ma nic nietypowego. W końcu Kriger zarabia na życie, wymyślając początki książek. Ale choć mężczyzna realizuje zlecenie, Wera nie znika z jego życia. Przeciwnie. Jej oczekiwania rosną, a obecność staje się coraz bardziej uciążliwa. Kobieta koniecznie chce znać dalszy ciąg historii jednej z bliźniaczek, która zostawiona przez roztargnionego ojca w samochodzie, zniknęła bez śladu.
Wobec natarczywości klientki William jest bezradny. Wie, że musi zgodzić się na wszystko, by utrzymać w ukryciu swój mroczny sekret.
Jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, co się wydarzy, gdy napisze ostatnie słowo.
Co otrzymujemy w „Ostatnim słowie”? Po pierwsze thriller psychologiczny, którego akcja rozgrywa się pewnego upalnego, dusznego lata. Wraz ze wzrostem napięcia między bohaterami rośnie również napięcie wokół. Upał się wzmaga, wzmaga się duchota, ciśnienie zdaje się pulsować, a drapieżne osy pożerać więcej niż tylko soczyste pomidory i gruszki z sadu. Atmosfera jest tak gęsta, a burza nieunikniona, że siedzimy jak na szpilkach, próbując zrozumieć co też u diabła się tu wydarzyło. Po drugie, zanurzamy się w lodowatą opowieść o zaginięciu małego dziecka. Koszmarna zima pewnej rodziny, której znika jedna z bliźniaczek. Śledztwo prowadzi prywatny detektyw, który powoli odkrywa sekrety i tajemnice rodzinne, które doprowadziły ich tam, gdzie znajdują się teraz. Kontrast między dwoma fabułami pozwala przeżywać obie historie zupełnie osobno, wczuwając się w nastrój i tajemnice, jakie serwuje nam Agnieszka Pietrzyk. A zakończenie? To musiało być wyzwanie dla autorki, ale poradziła sobie bezbłędnie, bez zbędnego dywagowania i bez zbędnych pułapek. Dzięki temu każdy element wskakuje na swoje miejsce, dokładnie tam, gdzie powinien być.
Agnieszka Pietrzyk oddała w ręce czytelników kilka powieści kryminalnych, z czego większość z nich miałam przyjemność przeczytać. Śmiało więc mogę powiedzieć, że karierę pisarską Pani Agnieszki śledzę niemal od początku. Za każdym razem po skończonej lekturze byłam pod ogromnym wrażeniem zarówno skonstruowanej historii, jak również rozwoju i postępów, jakie Pani Agnieszka poczyniła na przestrzeni lat. Do tej pory uważałam, że „Las zaginionych” to najlepsza powieść autorki, ale dzisiaj na pierwsze miejsce wskakuje „Ostatnie słowo”.
„Gdy zaginie Twoje dziecko, wydaje Ci się, że nie ma chwili do stracenia. Wydaje Ci się też, że już wszystko stracone”.
Co czuje rodzic, kiedy zaginie jego dziecko? Na mieszkańców Pasłęka pada blady strach, kiedy w tajemniczych okolicznościach znika Matylda. Choć z każdą mijaną godziną szanse na odnalezienie dziecka maleją, rodzice wierzą, że dziewczynka odnajdzie się cała i zdrowa. Niebawem jednak dochodzi do kolejnej tragedii. W pobliskim lesie zostaje znalezione ciało innej dziewczynki. Czy śmierć nastolatki ma związek z zaginięciem Matyldy? Czy jest szansa, że dziewczynka zostaje odnaleziona?
William Kriger zarabia na życie, pisząc na zlecenie początki powieści. Jego klienci kontaktują się z nim głównie za pomocą poczty elektronicznej. Pewnego dnia na progu jego domu pojawia się kobieta, która chce, żeby William napisał dla niej początek powieści. Mężczyzna podejmuje się wykonania zlecenia, jednak dla Weroniki sam wstęp to za mało. Kobieta chce, by Krigier napisał dla niej również zakończenie. William staje się bezradny wobec natarczywości klientki, zgadza się na wszystko, tylko dlatego, by jego mroczny sekret nie ujrzał światła dziennego.
Gdybym miała opisać jednym zadaniem najnowszą powieść Agnieszki Pietrzyk, napisałabym – nieszablonowy, intrygujący i przede wszystkim trzymających w napięciu do ostatniej strony. Takie właśnie jest „Ostatnie słowo”. Ta historia porwała mnie od pierwszych stron i nie pozwoliła się odłożyć, nim nie poznałam jej zakończenia. „Ostatnie słowo” to intrygujący thriller, w którym autorka umiejętnie wodziła mnie za nos co chwilę, podrzucając mylne tropy, a ja jak zahipnotyzowana brnęłam po kolejnych stronach z nadzieją, że za chwilę odkryję prawdę. Nic bardziej mylnego, Agnieszka Pietrzyk zaskoczyła mnie finałem tej historii, a tym samym udowodniła mi, że potrafi pisać rewelacyjnie historie. Stworzyła opowieść nietuzinkową, klimatyczną i przede wszystkim bardzo emocjonującą. Historia z kart powieści nie należy do łatwych, przepełniona jest bólem, cierpieniem, łzami i strachem o życie dziecka, jednak warta jest każdej uwagi. „Ostatnie słowo” to jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałam w ostatnim czasie. Uważam, że ta historia zasługuje na duży rozgłos i mam nadzieję, że zechcecie po nią sięgnąć. Polecam!
Inteligentnie skonstruowana i nietuzinkowa – taka jest ta książka. Nie sposób było się d niej oderwać: wciąga, trzyma w napięciu i obezwładnia swoim dusznym klimatem.
Agnieszka Pietrzyk miała wyjątkowy pomysł na fabułę. Motyw książki w książce jest tak dobrze wpleciony, że każdy element obu historii jest totalnie angażujący. Z jednej strony śledzimy fabułę powieści kryminalnej, którą pisze główny bohater. Tu razem z matką 5-letniej Matyldy przeżywamy ból, śledzimy emocje kobiety, ale też emocje, jakich doświadczają mieszkańcy miasteczka. Jesteśmy też zaangażowani w śledztwo w sprawie śmierci nastolatki i próbujemy połączyć obie te sprawy.
Z kolei William i Wera – główni bohaterowie – to postaci, wokół których Autorka stworzyła aurę tajemnicy. Kim są? Jakie cele im przyświecają? Coś jest na rzeczy i to czuje się z każdą stroną. Każdy element budzi podejrzenia i może prowadzić do odpowiedzi na mnożące się pytania.
To, co szczególnie zwraca uwagę, to wyjątkowy klimat powieści. Ona pochłania całą sobą, odrywa od rzeczywistości i wciąga w świat tej historii. A jest on duszny jak lato, podczas którego powstaje książka Williama oraz mrożący krew w żyłach – jak zima, podczas której zaginęła Matylda. Z jednej strony wszystko wydaje się nierealne, a z drugiej – niestety – bliskie i znajome.
A zakończenie – oczywiście nie do przewidzenia i dokładnie tego się spodziewałam. Agnieszka Pietrzyk doskonale połączyła wszystkie wątki i sprawiła, że każdy element nabrał sensu.
"Ostatnie słowo" to książka, która z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom niebanalnych thrillerów. Agnieszka Pietrzyk – jak zawsze – wykonała kawał porządnej roboty i już niecierpliwie czekam na kolejną historię spod jej pióra.
William Kriger zajmuje się pisaniem początkowych rozdziałów książek. Pomaga osobom, które nie wiedzą, od czego zacząć pisać swoje książki. Pewnego dnia w jego drzwiach staje klientka inna niż wszystkie. Poprosiła go o początkowe rozdziały książki „o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”. William wykonuje zlecenie, jednak Weronika nie znika z jego życia. Wręcz przeciwnie, jej oczekiwania rosną, a obecność coraz bardziej odczuwalna. Kobieta koniecznie musi poznać ciąg dalszy historii jednej z bliźniaczek, która została zostawiona przez roztargnionego ojca w samochodzie i zniknęła bez śladu. Uwielbiam w literaturze motyw książki w książce. Uważam, że jest to bardzo intrygujący wątek, który może zostać różnie poprowadzony. Zawsze jestem ciekawa takich pozycji. Gdyż uważam, że napisanie jednej powieści to ogromne osiągnięcie i praca, a co dopiero dwie w jednej pozycji. Ta książka została poprowadzona bardzo dobrze. Obie historie są na bardzo wysokim poziomie. Książka wypełniona jest sekretami, podczas czytania zadawałam sobie milion pytań, na które odpowiedź otrzymałam na samym końcu. Przez całą książkę, nie miałam kompletnie pomysłu, jak mogłaby zakończyć się ta historia. Zakończenie jednej i drugiej historii mnie zdziwiło, były genialne. Historia z początku jest troszkę chaotyczna, jednak później przyzwyczaiłam się do stylu książki i bardzo dobrze spędziłam z nią czas. Jeśli szukacie czegoś, co dosłownie wami wstrząśnie, to będzie idealna pozycja dla was! Tylko musicie dać sobie z nią czas, aby się w nią zagłębić.
Przyznam, że motyw książki w książce najbardziej mnie skusił, tylko raz czytałam coś w podobnym stylu i był to „Billy Summers” Kinga gdzie później stwierdziłam - chcę jeszcze! I dobrze się stało, bo się nie zawiodłam. Po pierwszym rozdziale, ba nawet po pierwszej stronie stwierdziłam „no to się będzie działo” i tak też się stało. Akcja dziejąca się w książce to z pozoru typowy kryminał, ta dziejąca się jako wątek główny nie należy to standardowych i sam pomysł na intrygę zadowolił mnie bardziej niż się spodziewałam. Mimo, iż miałam swoje podejrzenia i po części się one sprawdziły to nie odebrało mi to przyjemności z czytania a końcówka to idealnie dopełnienie, które mnie zaskoczyło! Tak powinna właśnie wyglądać ostatnia strona 😁
Bardzo cieszę się, że dobrnęłam do końca tej książki, choć pierwsza ćwiartka niesamowicie mi się dłużyła. Trochę zajęło mi wciągnięcie się w obie historie, zwłaszcza tę pisarza. Irytowały mnie jego nieracjonalne decyzje. Poza tym jakoś ciężko było mi się wczuć w którąkolwiek z postaci, które są według mnie dość pobieżnie nakreślone (ale może nie to jest najważniejsze, bo zdecydowanie w tej książce najważniejsze są historie). Były zwroty akcji i fabuła pędząca wciąż naprzód (no przynajmniej po kilku pierwszych rozdziałach). Autorka zdecydowanie potrafi budować napięcie i tworzyć niebanalne scenariusze. Z przyjemnością sięgnę po kolejny tekst spod Jej pióra 👏🏻
,,Zdesperowany człowiek zdolny jest do wszystkiego "
****************************** RECENZJA
,,Ostatnie słowo" to książka, w której znajdziecie m.in: * małomiasteczkowy klimat * tajemnicze zaginięcie dziecka * motyw książki w książce * mroczne sekrety * prywatne śledztwo i * dwie przeplatające się historie
William Kriger zarabia na życie pisząc i sprzedając początki powieści klientom, którzy marzą o wydaniu własnej książki.
Pewnego dnia pojawia się u niego Wera, która pragnie otrzymać początek historii o największym koszmarze jaki może spotkać człowieka...i tak rozpoczyna się powieść o bliźniaczce, która zniknęła rodzicom bez śladu ...
Tylko co kiedy kobieta po otrzymaniu początku nie chce odejść i wciąż żąda więcej i więcej, chce by Kriger kontynuował powieść, gdyż za wszelką cenę musi poznać zakończenie...a pisarz się na to godzi, chcąc ukryć to czego się dopuścił...
Dlaczego Wera tak desperacko pragnie poznać ciąg dalszy powieści? Jak potoczy się ta dziwna znajomość? Co ukrywa Kriger? Co się stanie gdy zostanie napisane ostatnie słowo?
...tego wszystkiego dowiecie się czytając ,,Ostatnie słowo" @agnieszkapietrzykautorka , a uwierzcie mi że warto i nie pożałujecie żadnej chwili spędzonej z tą powieścią aż do ostatniego słowa...
...ależ to było dobre. To rewelacyjny thiller psychologiczny, w którym przeplatają się między sobą dwie różne historie. ...i od razu uczciwie przyznam, że nie wiem już która zachwyciła mnie bardziej - historia pisarza czy tworzonej przez niego powieści. Nie mniej jednak każda z nich jest angażująca, intrygująca i obie stworzyły wspaniałą całość .
Motyw książki w książce to było genialne posunięcie i tym sposobem czytamy tak jakby dwie oddzielne książki. Od początku czuć napięcie i niebezpieczeństwo...a także emocje towarzyszące rodzicom, którym zaginęło dziecko.
Bardzo dobrze poprowadzony jest również wątek kryminalny. Nie brakuje tu mylnych tropów, zwrotów akcji i zakończenia, które pozostawia czytelnika z niedowierzaniem. * Autorka świetnie wykreowała bohaterów. I choć ciężko darzyć ich sympatią, to na pewno są ciekawi i wyraziści. Każdy z nich coś ukrywa, a ich postępowanie nie jest oczywiste. Z ciekawością śledziłam to co działo się pomiędzy Krigerem, a Weroniką i odkrywałam krok po kroku ich sekrety... * Tajemniczość, wielowątkowość, niepewność, napięcie i ogrom emocji... Zdecydowanie nie zawiedziecie się podczas czytania... To prawdziwa uczta dla miłośników tego gatunku, która pozwoli zanurzyć się w mrocznych zakamarkach ludzkiej natury i skłoni do refleksji. CZYTAJCIE😁
A gdyby tak książkę w książce umieścić? Historię w historii, śmierć w śmierci. Gdyby nadać jej bieg, emocjami obdarzyć, otoczyć ją bólem zaginionego dziecka, gęstym klimatem ją okryć? A gdyby tak... małą dziewczynkę ubrać w śliczny płaszczyk? Gdyby zachwycić się jej blond włoskami, powrócić do obrazu, w którym powinna się znajdować, a w którym jej nie ma. Zniknęła. Zaginęła. Przepadła. Dwie siostry. Ania. Matylda. Tej jednej zabrakło. I pękło matczyne serce z bólu. I oszalał ojcowski umysł z rozpaczy.
A gdyby tak maski zdjąć z ich twarzy, po kolei ludzkie przywary odsłonić? Początkiem historii czyjeś życie zakończyć, wytaplać się w niepokoju, mroku. Gdyby tak nienawiść ukazać, tę najsilniejszą, największą z możliwych? Cierpienie zmieniło się w rozpacz, rozpacz w nienawiść, a ta w niewinną śmierć.
I przyjdzie czas, że... z ostatnim słowem koniec nadejdzie i mocą swoją duszę przerazi. Z ostatnim słowem cierpienie odejdzie i siłą swoją prawdę wyrazi.
„ Ostatnie słowo ” oplata zmysły istotą dziecięcej krzywdy. Niepokoi lepiącym się do skóry i ciasno do niej przylegającym klimatem tajemniczości. Ukazuje przewrotnie jak cienka granica dzieli prawdę od ułudy, rzeczywistość od wyobraźni, realizm od złudzenia. Kreśli wymiar uczucia nienawiści największej jaką można poczuć; najmocniejszej, jaką duszę swoją można nakarmić i najmroczniejszej, prowadzącej do niebywałego zła.
Autorka inteligentnie i z dozą napięcia wodzi czytelnika za nos, prowadząc go intrygującą ścieżką motywu „ książki w książce ”. Powołuje do życia dwie opowieści, ubogacając je w obrazy pełne wrażliwości i emocjonalności, dreszczu niepokoju i aury szarości, by ukazać istotę ciemnej strony ludzkiej natury. A ta bywa przerażająca i przenikająca zmysły. Polecam.
Motyw książki w książce - znacie, lubicie? Ja miałam okazję pierwszy raz się z takowym spotkać czytając najnowszą powieść Agnieszki Pietrzyk zatytułowaną Ostatnie słowo. Koncept niezwykle ciekawy i znakomicie przez autorkę wykorzystany. Nie jedyny z resztą. Bardzo spodobał mi się pomysł na zajęcie, jakim parał się zawodowo profesor William Kriger. Mężczyzna zajmował się wymyślaniem początków książek. Pewnego dnia przyjął zlecenie od nieco ekscentrycznej Weroniki. Kobieta oczekuje, że wymyśli on historię związaną ze strachem rodziców o własne dziecko. Kriger zrealizował umowę zgodnie z oczekiwaniami klientki. Ta jednak ani myślała zniknąć z jego życia. Wymuszała na Williamie stworzenie kolejnych rozdziałów książki. Dlaczego Weronice tak desperacko zależało na poznaniu dalszego ciągu tej historii? Dlaczego Kriger jej uległ? Co ma z tym wszystkim wspólnego wielki sekret, który William skrywa od lat? Co wydarzy się kiedy napisane zostanie ostatnie słowo powieści? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań poznacie czytając Ostatnie słowo. A książkę z czystym sumieniem mogę polecić. Autorka fantastycznie wykorzystała dwie płaszczyzny narracji. Nie wiem czy bardziej fascynowała mnie historia Williama Krigera czy ta z tworzonej przez niego powieści. Jestem pełna uznania dla Agnieszki Pietrzyk za spięcie wszystkich wątków w jedną spójną całość. Bohaterowie raczej antypatyczni, ale z pewnością nie nijacy. Thriller psychologiczny na najwyższym poziomie, a Agnieszka Pietrzyk po moim drugim spotkaniu z jej twórczością dołączyła do grona autorów, których książki czytam w ciemno. I mam nadzieję, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
„Chciałabym napisać książkę o największym koszmarze. O tym, czego ludzie najbardziej się boją”. William Kriger zarabia na życie pisząc i sprzedając początki powieści dla potencjalnych autorów, którzy chcą zacząć swoją przygodę z pisaniem, lecz nie wiedzą jak się za to zabrać. Pewna kobieta, Wera, jest nieustępliwa i wciąż domaga się więcej. Chce by Kriger kontynuował powieść, którą dla niej zaczął. Jak zakończy się ich znajomość i czy William napisze to "ostatnie słowo"? Drugi raz spotykam się z thrillerem, którego głównym motywem jest książka w książce. I nadal utwierdzam się w przekonaniu, że jest to świetne połączenie! Co za genialne spotkanie! Świetna fabuła i różnorodni bohaterowie. Od początku do końca nie wiadomo co się wydarzy, jak to się zakończy i co najważniejsze, o co w tym wszystkim chodzi. Książka pochłania, nie pozwala się oderwać już od pierwszych stron, a autorka łapie nas w swoje sidła i nie puszcza do ostatniej kropki. Dzieje się tutaj naprawdę dużo, bo jednocześnie dostajemy tak naprawdę dwie fabuły, które w połączeniu nadają nieprawdopodobnego tempa ale i napędzają całą akcję. Jest wiele wątków pobocznych, wiele postaci, tajemnic i niewiadomych. Czy jest coś co łączy to wszystko w całość? Na pewno ludzka psychika i czyny do jakich są zdolni ludzi, przeżywający swój własny koszmar. Intrygująca, tajemnicza i mroczna historia, z zaskakującym zakończeniem. Czy tego spodziewałam? Absolutnie nie. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu, a jeszcze bardziej emocje jakimi obdarzyła nas i bohaterów książki, przez co naprawdę wszystko zyskało na autentyczności. Ja Was gorąco zachęcam by sięgnąć po ten thriller, a sama chętnie poznam inne książki autorki.
„Ostatnie słowo” Agnieszki Pietrzyk to znakomity thriller psychologiczny, który zręcznie bawi się konwencją "książki w książce”, tworząc opowieść pełną napięcia i niepewności.
William Kriger, główny bohater, zarabia na życie piszą początki książek na zamówienie. Jego życie nagle się zmienia, gdy pojawia się Weronika, kobieta z zadaniem, które wykracza poza jego zwykłe zlecenia…
Czy William podejmie się tego zlecenia? Jak zakończy się ta współpraca?
Powieść wyróżnia się złożonością fabuły i głębią, dzięki, której zostajemy wciągnięci w świat Williama, jego tajemnic i relacji z Weroniką, która wydaje się mieć własne, ukryte motywy i sekrety. Autorka wprowadza nas w labirynt ludzkich emocji, dylematów i desperacji, jednocześnie zachowując przy tym wysoki poziom suspensu.
Bohaterowie są wyraziści i pełni charakteru, i choć nie zawsze budzą naszą sympatię, z przyjemnością śledzi się ich losy. Narracja poprowadzona jest tutaj dwutorowo, gdzie równolegle śledzimy losy Williama i postaci z jego książki, co intryguje i uniemożliwia oderwanie się od lektury.
„Ostatnie słowo” to wyśmienity thriller, który zmusza do refleksji nad granicami ludzkiej psychiki oraz pokazuje, jak daleko można się posunąć pod wpływem silnej desperacji. Zaskakuje, pochłania i zachęca do sięgnięcia po inne książki Autorki.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @czwartastronakryminalu, a Autorce za wyśmienitą lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.
U Williama Krigera pojawia się Wera, która chce napisać książkę. A u Williama można zamówić początek powieści. Ale po wywiązaniu się z umowy kobieta nie znika z życia Krigera i żąda coraz więcej stron powieści. Mężczyzna wie, że musi spełniać wymagania kobiety, aby utrzymać swój sekret w tajemnicy. Jednak nie wie co się stanie po napisaniu ostatniego słowa.
Już po przeczytaniu opisu książki byłam bardzo jej ciekawa. I powiem Wam, że nie zawiodłam się tą lekturą. Zresztą czułam się, jakbym czytała dwie książki na raz. A jest tak dlatego, że poznajemy losu Williama Krigera oraz historię, którą pisze dla Wery.
Byłam ciekawa jak potoczą się te dwie historie i gdy kończyłam jeden fragment to chciałam poznać kolejne części. I chyba właśnie dlatego, że równocześnie poznajemy dwie fabuły tak szybko czytałam. Wyciągnęłam się w tą książkę.
Próbowałam rozwiązać zakończenie "obu książek”, miałam pewne przypuszczenia, ale nie do końca się one sprawdziły. Dla mnie to wielki plus, bo lubię gdy książka mnie zaskakuje.
“Ostatnie słowo” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jest ono bardzo udane. A najlepsze jest to, że na półce i na czytniku mam jeszcze książki autorki, o których całkowicie zapomniałam. Także na pewno sięgnę po książki pani Agnieszki, zresztą jestem ciekawa czy też są tak dobre jak ta.
nocny_molksiazkowy nocny_molksiazkowy 08.04.2024 9 / 10 Na półkach:Przeczytane Wczoraj późną nocą zacząłem czytać książkę Agnieszki Pietrzyk pt. Ostatnie Słowo.Jeszcze nie znam zakończenia, ale książka zrobiła na mnie dobre wrażenie. Pani Agnieszka czytelnika prowadzi dwutorowo. W pierwszym akcie poznajemy Williama Krigera, który jest wykładowcą na uniwersytecie. Dodatkowo trudni się pisaniem początków dla ludzi, którzy pragną zostać pisarzami. Williama poznajemy w momencie, gdy próbuje zakopać zwłoki w swoim ogródku. Na następny dzień odwiedza go Weronika, która prosi go, by napisał książkę o największym koszmarze, jaki człowiek może sobie wyobrazić. Właśnie o tym jest druga część powieści. Autorka skupia się na porwaniu pięcioletniej Matyldy. Rodzina robi wszystko by odnaleźć dziewczynkę. Zatrudniają prywatnego detektywa. Widzimy ból i cierpienie rodziców. Książka naprawdę mi się spodobała i nie mogę doczekać zakończenia tej powieści. Jest moje pierwsze spotkanie z autorką i mogę powiedzieć, że bardzo udane. Edit : Książkę w nocy wczoraj przeczytałem. Nie sądziłem, że potrafi, zostawić po sobie coś, co wbija, w fotel. Momentami ją męczyłem, ale ogólnie pozycja bardzo dobra. Autorka prowadzi nas po różnych wątkach. Mimo wszystko niespodziewany się takiej końcówki. Polecam w ciemno.
William zarabia na życie pisząc początki książek (cóż za świetny pomysł na biznes!). Jednak nigdy nic więcej, dopóki w jego drzwiach nie pojawia się Weronika, która ciągle wraca i chce więcej i więcej...
Agnieszka Pietrzyk daje nam dwie historie - książkę w książce. Śledzimy losy Williama i Wery, która wkrada się w życie autora i go coraz bardziej osacza... Nie wiadomo kim jest, czego chce, a pisarz ma wiele do ukrycia, tym samym wiele do stracenia... Druga historia to ta, która pisze dla Wery o czarnej Wołdze, zniknięciu Matyldy i prowadzonym śledztwie. Czy te historię mają ze sobą coś wspólnego? Czego chce Weronika? Jak potoczą się losy Matyldy i Williama? Te pytania cały czas są w głowie podczas czytania. Do tego gęsta atmosfera, poczucie osaczenia i oczekiwania + wiesz że zaraz stanie się coś złego... Każda z tych historii wciąga, działa na wyobraźnię sprawia że chcesz wiedzieć co będzie dalej i jak to się skończy... Książka jest mocna. Bardzo mocna. Pokazuje do czego jest zdolny człowiek w desperacji, do czego moze doprowadzić poczucie bezradności i jak łatwo wtedy przekroczyć granicę zła. Koniecznie czytajcie, bo warto!
Powieść ta wylądowała w moich rękach ze względu na jej opis. Fabuła zaintrygowała mnie na tyle żeby pierwszy raz sięgnąć do twórczości Agnieszki Pietrzyk. Czy było to udane spotkanie?
Książka w książce. Czy brzmi to intrygująco? Tak. Czy jest to pomysł nowy i nieoklepany? Nie wiem, aczkolwiek ja się z nim nie spotkałem. Główny bohater zawodowo zajmuje się pisaniem wstępów do powieści i wiedzie sobie spokojne życie do czasu aż nie pojawia się w nim pewna osoba, która zmusza go do napisania znacznie większej ilości stron niż powinien. W tym miejscu zaczynamy się orientować, że coś jest nie tak. Dokąd zaprowadzi nas autorka? Tego już oczywiście zdradzić nie mogę żeby nie psuć Wam niespodzianki.
Tak jak już wspomniałem są dwie książki, oprócz fabuły jest również ta którą pisze nasz główny bohater. Ten zabieg wyszedł naprawdę świetnie i powieść jako całość czyta się naprawdę z dużym zaciekawieniem. Za to zakończenie… no tutaj autorka mruga okiem do czytelnika bo jest ono bardzo niespodziewane i trzeba przyznać, że Pani Agnieszka potrafi zaskoczyć czytelnika jak mało kto. Jednym będzie się podobało innym niekoniecznie. Ja doceniam a całą powieść serdecznie polecam.
"Ostatnie słowo" to najnowszy thriller psychologiczny Agnieszki Pietrzyk.
U sprzedawcy początków powieści pojawia się tajemnicza Wera. Pod pretekstem napisania wstępu do jej książki, zacieśnia znajomość z Williamem, powoli zmuszając go do kontynuowania historii. Jakie są jej intencje i co wydarzy się, gdy wybrzmi ostatnie słowo?
Nie od dziś wiadomo, że najgorsze obawy rodziców wiążą się z ich dziećmi. Książka, którą na zlecenie zaczyna pisać Will, jest spełnieniem koszmaru każdego rodzica, dotyczy zaginięcia dziecka. Mimo że jest to powieść w powieści, to budzi sporo emocji i chęć odkrycia prawdy.
Uwielbiam książki Agnieszki Pietrzyk i sięgam po każdą bez żadnych obaw, za to z dużymi oczekiwaniami, których nigdy nie zawiodła. Ostatnimi czasy dość często spotykam się z motywem książki w książce, za którym osobiście nie przepadam. Jednak jak zwykle pani Agnieszka zrobiła to po mistrzowsku, podarowała nam bowiem, aż dwie niesamowicie interesujące historie, od których nie sposób się oderwać. Okazuje się, że w jakiś przedziwny sposób obie łączą się ze sobą tak, że trudno odróżnić fikcję od prawdy.
„Ostatnie słowo” autorstwa Agnieszki Pietrzyk to kolejna perełka, jaką miałam przyjemność ostatnio przeczytać. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę był bardzo nietuzinkowy. Autorka w sposób genialny stworzyła tak naprawdę dwie historie, które tak samo intrygują, aż sama nie wiedziałam, której zakończenia bardziej nie mogę się doczekać.
William Kriger zarabia na życie wymyślając początki książek dla przyszłych pisarzy. Gdy pewnego dnia pojawia się u niego klientka, wydawać by się mogło, że współpraca przebiegnie tak jak zazwyczaj. Weronika jednak zaskakuje mężczyznę, bowiem wkracza w jego prywatność bez żadnych zahamowań. Mimo, iż Kriger wywiązuje się ze swoich zobowiązań, Weronika nie znika z jego życia. Jej oczekiwania rosną, a obecność kobiety staje się dla Williama coraz bardziej uciążliwa.
Wbrew wszystlom zachwytom mnie ta fabuła rozczarowała. To moja trzecia powieść autorki i jestem zachęcona po więcej, przemawia do mnie jej zgrabny mądry styl budowania historii.
Jednak tej konkretnej nie kupuję.
Pierwszy trup jest jakiś totalnie bez sensu, na siłę. Motyw książki w książce mnie nie porwał. Może uzależnienie jednego z głównych bohaterów przez namolną kobietę zbudowano dość inteligentnie i wiarygodnie, ale cała reszta jest dla mnie naciągana. Nic nie wiadomo, nie ma żadnych tropów, a potem każdy od razu do wszystkiego się przyznaje jak gdyby nigdy nic. I ogólnie jest to wszystko z moim odczuciu zbyt przeciągnięte.
Dobrze się czyta, nawet bardzo dobrze. Ale rozwiązanie rozczarowuje.
Historia pełna emocji, głównym wątkiem jest strach i strata dziecka, która ukazuje do czego zdolni są ludzie w sytuacji zagrożenie życia ich najbliższych. Nie mogłam się oderwać, cały czas odczuwałam napięcie i duszną atmosferę. Brakuje mi słów by opisać jak dobrze czytało mi się tę historię, to poprostu książka w książce, obie naszpikowane emocjami, a rozwiązywanie na raz dwóch, a nawet 3 spraw było genialne. Uwielbiam zaskakujące zakończenia, a tu było takich zaskoczeń aż pełno. To moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, jestem jednak pewna że nie ostatnie, a książka wyląduje w rolce tego roku
Cooo tu się działo…! Zacznę od końca, bo kompletnie rozwalił mi głowę… sporo domysłów się pojawiało, jak to zawsze bywa, ale (!) takiego rozwiązania dwóch historii się nie spodziewałam. Tak szczerze się nie spodziewałam… miałam swoje typy, które okazały się mylne, ale na coś takiego bym nie wpadła. Sięgnęłam po nią, bo została mi polecona i nie żałuję ani minuty spędzonej na jej czytaniu! Ma wszystko co powinna mieć. Wciągająca fabuła, akcja, zero nudy, a do tego zaskakujący finał. Czytajcie! 😁
3,5* Ciekawa pozycja, choć trochę za bardzo zagmatwana. Książka jest podzielona na dwie części, jedna dotyczy losów pisarza, a druga jego powieści, którą wymyślał "Czarnej wołgi". Całość pokazuje, do czego może doprowadzić samosąd, kiedy giną niewinni ludzie i to jest chyba kwintesencja całej książki. Ale dobrze się czytało, a właściwie to słuchało.
Czapki z głów, rzadko zaskakuje mnie thriller, a ten nie tylko mnie wciągnął, ale zostawił z okrzykiem na sam koniec. Ależ to było dobre i mroczne! Moje pierwsze spotkanie z autorka, na pewno nie będzie ostatnim