Ianowi w końcu udaje się odnaleźć mordercę i wraz z Delilah mężczyzna może wracać do Nowego Jorku. Nareszcie przyszła pora na odpoczynek. Detektywi postanawiają wyjechać na wspólne wakacje.
Podczas urlopu dzieje się coś, czego tak naprawdę nie planowali. Para bierze ślub. Teraz ich relacja staje się znacznie poważniejsza niż wcześniej. Jednak w ich świecie nie ma miejsca na sielankę i błogie cieszenie się sobą.
Po powrocie do pracy oboje znowu wpadają w wir kolejnych śledztw.
Czy spontaniczny ślub połączy ich na zawsze? Czy okaże się wielką pomyłką?
nie wiem szcerze mowiac co mam napisac ale wydaje mi sie ze przez to ze nie poczułam zadnych wiekszych emocji przy zakonczeniu ocena jest taka a nie inna. ale bardzo polecam zwlaszcza jak szukacie dobrego wątku kryminalnego
❀Tytuł: I’d Let You Win ❀ Autor: Natalia Antczak ❀ Wydawnictwo: Wydawnictwo NieZwykłe
☆: ♾️/5
[współpraca reklamowa z Wydawnictwo NieZwykłe]
𝑹𝑬𝑪𝑬𝑵𝒁𝑱𝑨 𝑷𝑨𝑻𝑹𝑶𝑵𝑨𝑪𝑲𝑨
Kilka słów o książce oraz całej trylogii, która jest moim domem. Miejscem, do którego kocham wracać po ciężkich dniach. Kilka słów o książce, w której odnalazłam cząstkę siebie.
❝Oboje byli zagubionymi duszami, które wśród chaosu odnalazły się ponownie.❞
❝Porozumiewali się bez słów. Nie musiała nic mówić. Wiedział, że była gotowa do działania, ale dla ich komfortu chociaż na moment powinna odpuścić.❞
❝– Pozwól, że przynajmniej przez jeden poranek będę nazywać cię swoją żoną.
– A ja ciebie moim mężem? – Uniosła z niedowierzaniem brwi i jeszcze raz zerknęła na jego dłoń.
– Będę zaszczycony.❞
Dziękuję z całego serca za to, że tak mi zaufałaś Natalka. Współpraca z tobą była moim marzeniem, które spełniło się, aż TRZY RAZY, nie mam pojęcia, jak mogłabym opisać moją wdzięczność. Cieszę się, że mogłam Ci towarzyszyć podczas tej pięknej przygody. Jestem dumna i zawsze będę cię wspierać, pamiętaj o tym. Dziękuję również każdej osobie, która we mnie wierzyła i wspierała. Mam nadzieję, że moja promocja przypadła Wam do gustu. Dziękuję za wszystko, po prostu za wszystko. To niesamowite uczucie być na całej trylogii „Legacy”, która jest moją komfortową trylogią. Wszystkie patronki zrobiły kawał dobrej roboty i cieszę się, że miałam okazję znaleźć się na skrzydełku z tak cudownymi dziewczynami, które również włożyły ogrom serca w promowanie tej trylogii, która tak jak wiemy, zasługuje na wszystko, co najlepsze. Cieszę się, że mogę być częścią czegoś tak niezwykłego. Dziękuję za każde miłe słowo, za motywowanie oraz za docenienie mojej pracy. Dziękuję Natalka, że dostrzegłaś we mnie potencjał. Dzięki Tobie uwierzyłam, że nadaje się do tego, co robię.
⬇️DALSZA CZĘŚĆ W KOMENTARZACH⬇️
[1] ❀ Trzeci tom trylogii „Legacy” jest takim zwieńczeniem wszystkiego, co działo się podczas dwóch poprzednich tomów. Cudowny rozwój relacji głównych bohaterów, którzy jak zawsze skradli moje serce. Chyba po raz tysięczny. Nie mogłabym nie wspomnieć o wyjeździe do Las Vegas, który poruszył tak mocno fabułę do przodu. Ten wyjazd to istna komedia, do której kocham wracać. Przysięgam, że czytając rozdziały z tego wyjazdu śmiałam się na głos, bo nie mogłam wytrzymać z rozbawienia. Wiecie, co działo się w Las Vegas, zostaje w Las Vegas… Ale no cóż, jedna sprawa wymsknęła się trochę spod kontroli naszym cudownym detektywom. I tak, pewnie już wiecie, że chodzi mi o ten cudowny, spontaniczny ślub, który wzięli nasze gołąbeczki. Szok Delilah to coś, co tak poprawiło mi humor, gdy to czytałam, że nawet sobie nie wyobrażacie. Mogę śmiało stwierdzić, że większość z Was będzie śmiała się z tego tak samo, jak i ja. Ten tom oprócz śmiesznych momentów, ma w sobie też wiele nostalgii, mroku oraz uczuć. Jest to idealne połączenie, i właśnie dlatego twierdzę, że Natalia w świetny sposób zakończyła tą trylogię.
[2] ❀ Naprawdę dziwnie jest mi się z nimi żegnać. Dziwnie mi jest mówić, że trylogia „Legacy” dobiegła końca. Oddałam serce tej trylogii, jak i bohaterom. Towarzyszyli mi już od Wattpada, a potem na papierze. Cieszę się, że pewnego dnia trafiłam na tą historię. I cieszę się, że możecie również zapoznać się z tą trylogią. Natalia napisała książki, które są moim imperium rzymskim, które są moim domem. Niedawno była premiera pierwszego tomu, a wczoraj już była premiera ostatniego. To tylko uświadamia mnie w tym, że czas płynie coraz szybciej i nie mamy na to żadnego wpływu. Pociesza mnie jednak fakt, że zawsze mogę wrócić do moich wspaniałych detektywów. Ale nie ukrywam, że sprzedałabym duszę Diabłu, aby przeczytać tę trylogię po raz pierwszy bez jakiejkolwiek wiedzy, co się zaraz wydarzy.
[3] ❀ Delilah Warren. Uwielbiam ją. Kocham. Ubóstwiam. To jest właśnie ten typ bohaterki w książkach, które najbardziej lubię, ale nie zawsze wychodzi autorom dobre wykreowanie pewnej siebie bohaterki, która nie będzie przesadnie pewna siebie, a przy tym nie stanie się irytująca. Jednak Natalia jest mistrzynią jeśli chodzi o kreowanie takich postaci. Tym bardziej grumpy głównych bohaterek. Kocham, kocham, kocham. Delilah Warren pozwoliła nam się poznać, ale musieliśmy się uzbroić w cierpliwość. Mogę właśnie to porównać do takiego powolnego poznawania osoby, która nie lubi za bardzo się dzielić swoim życiem prywatnym. Przez całą trylogię Delilah zrobiła ogromny progres i jestem z niej naprawdę dumna. Delilah to zdecydowanie pracoholiczka, która średnio rozumie na czym polega odpoczynek. Nie jest to dobre i cieszę się, że w jej życiu pojawił się Ian, który starał się nauczyć Delilah, że odpoczynek nie jest wcale taki zły i, że nic się nie stanie, gdy pozwoli sobie na chwilę wytchnienia. Nasza Delilah ma też cudowne, ikoniczne teksty, a na dodatek ikoniczne sytuacje związane z prowadzeniem auta (lepiej uważać, gdy ona prowadzi).
[4] ❀ Ian Calloway. Mój mąż, moje słoneczko, mój ideał mężczyzny, który tak bardzo zawyżył moje standardy, że ja naprawdę nie wiem, czy w życiu realnym trafię na kogoś tak cudownego oraz oddanego. Ian przez wszystkie trzy tomy sprawił, że moja miłość do niego jest bezgraniczna. Jest to świetnie wykreowany bohater. Nie ma tutaj żadnej toksyczności bądź niezdrowej zaborczości, za to też bardzo cenię jego postać. Jest on świetnym detektywem, widać jak bardzo przykłada się do swojej pracy i przez te trzy tomy, możemy się przekonać, że jest on bardzo, ale to bardzo pracowity, ale też i ambitny. Jednak ja chcę wspomnieć o jeszcze kilku jego cechach. Jego troska oraz opiekuńczość kierowana w stronę Delilah jest dla mnie piękna i sprawia, że za każdym razem mam łzy w oczach, gdy tylko pomyślę o tym, ile dla niej zrobił. Jak zawsze dbał o to, żeby chociaż trochę odpoczęła. Jego poczucie humoru to coś cudownego, coś co sprawia, że po prostu się szczerze uśmiecham.
[5] ❀ Warto też wspomnieć o drugiej, cudownej parze, która pojawi się w tej trylogii. Mowa tutaj oczywiście o Carmen i Chrisie. Oni są jak woda i ogień, totalnie różni, ale jednak w jakiś pokręcony sposób do siebie pasują. Są definicją powiedzenia, że przeciwieństwa się przyciągają. Chris to takie słoneczko i śmieszek. Wiem, że bez niego ta trylogia nie byłaby taka sama. No przepraszam bardzo, ale nikt nie pakuje się tak ikonicznie, co on, okej? Carmen za to potrafi nieco ostudzić tego narwańca, co jest idealnym w moim odczuciu połączeniem. Uwielbiam ich osobno, jak i też jako parę. Uważam, że warto poznać ich historię, bo Natalia bardzo zadbała o to, żebyśmy w tym trzecim tomie jeszcze lepiej ich poznali.
[6] ❀ Natalia to mistrzyni zapewniania różnorakich emocji. Tym bardziej pod koniec książki, gdzie już w pewnym momencie, co dwie strony przerywałam czytanie, bo musiałam ochłonąć. To są po prostu niezapomniane emocje! Ja sama już w pewnym momencie nie wiedziałam, jak to dalej się potoczy. W moim umyśle przebiegało tyle teorii, że aż sama byłam w szoku, że tyle mogło się ich pojawić w mojej głowie. Tak jak już niegdyś wspominałam, ta trylogia jest idealna dla czytelników, którzy uwielbiają romanse, ale również kryminały. Dostaniecie tutaj świetnie poprowadzony wątek kryminalny, którego jest naprawdę dużo i autorka absolutnie o nim nie zapomina. Wątek romantyczny również jest świetnie przedstawiony, a relacja bohaterów jest naprawdę budowana na mocnych fundamentach, więc możecie się spodziewać pięknej oraz zdrowej relacji, dwójki dojrzałych ludzi.
[7] ❀ Nie będzie to żadna nowość, gdy wspomnę o tym, że Natalia w cudowny sposób przedstawia wątek kryminalny, buduje go bardzo dobrze na przestrzeni całej fabuły. Dba o każdy szczegół, ale też i o to, żeby czytelnik razem z bohaterami trwał w tym całym śledztwie i szukał razem z nimi dowodów itd. Czułam ciarki na plecach, gdy pojawił się wątek kart tarota. To zostało tak dobrze wymyślone! Coś wspaniałego. Te karty budziły w sobie taki mrok, tajemniczość i niepewność. Każdy detal dodawał tego czegoś, przez co z zapartym tchem czytałam kolejne strony, chcąc się dowiedzieć, jak skończy się ta sprawa. Coś niebywałego, naprawdę.
[8] ❀ Chciałabym też wspomnieć tutaj o tym, jak bardzo jestem dumna z Natalki. Słońce, jestem pewna, że wielokrotnie podbijesz rynek wydawniczy. Twoje książki to kwintesencja perfekcjonizmu. Widać, jak duży progres zrobiłaś na przestrzeni tych trzech tomów albo nawet od twojego wspaniałego debiutu. Jestem przekonana, że będę miała na półce jeszcze więcej twoich książek. Zasługujesz na to, żeby coraz więcej osób zapoznawało się z Twoim piórem. Masz ogromny talent, widać jak bardzo się do tego wszystkiego przykładasz. Dziękuję również za tę współpracę, która trwała, aż przez trzy tomy. To wiele dla mnie znaczy, ale o tym już doskonale wiesz, bo chyba z tysiąc razy już Ci o tym wspominałam. W każdym razie, po prostu dziękuję. Sięgaj gwiazd, Natalka. Możesz WSZYSTKO.
[9] ❀ Już na zakończenie, chciałabym jeszcze raz wszystkim podziękować. Mam nadzieję, że moja promocja przyczyniła się w mniejszym lub większym stopniu do tego, że przeczytaliście trylogię „Legacy”. Jest ona warta całej waszej uwagi, tak jak i cała twórczość Natalii. Kocham was!♡
niedość, że odgadłam i zabójce i główny plot twist to jeszcze były tutaj tak absurdalnie wprowadzone wątki, że o mój boże uwielbiam pierwszy tom i z przykrością stwierdzam, iż czym dalej w serie tym zdecydowanie bardziej zauważalny jest spadek formy :(
ja ich uwielbiam naprawde ale ten tom mnie troche zawiódł ta zagadka przynajmniej dla mnie byla tak oczywista ze az nie sprawiala mi w ogole radosci, w poprzednich tomach tez udalo mi sie zgadnac kto byl morderca jednak nie bylo to az tak oczywiste i musialam pogłowkowac i ogolny proces mi sie podobal, tutaj troche jakby na siłe, chociaz wszystko wokol (czyt. relacja glownych bohaterow) byla super i uwielbiam tych bohaterow no ale coz ten tom nie przyniosl mi takiej radochy z czytania jak poprzednie
Dziękuję Natalka za ponowne zaufanie! Jesteś wspaniała i nigdy nie zapomnę naszej wyjątkowej współpracy! Działanie z tobą przy dwóch tomach Legacy było 𝐬𝐩𝐞ł𝐧𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦 𝐦𝐨𝐢𝐜𝐡 𝐦𝐚𝐫𝐳𝐞𝐧́.
Jestem zakochana w piórze Natalki. Każda książka jej autorstwa mnie wciąga i nie pozwala odejść od czytania. Przy każdej części trylogii 𝐋𝐞𝐠𝐚𝐜𝐲 odczuwałam przeróżne emocje, ale mam wrażenie, że przy ostatniej było ich najwięcej. Jednak jest to finałowy tom, koniec pewnej ery, która 𝐧𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐰 𝐦𝐨𝐢𝐦 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐮.
Po odkryciu mordercy, 𝐈𝐚𝐧 i 𝐃𝐞𝐥𝐢𝐥𝐚𝐡 wrócili do Nowego Jorku. Zasłużyli na odpoczynek, więc wyruszyli na urlop do Las Vegas. Podczas tego wspaniałego wyjazdu stało się coś, czego nikt nie planował. Nasz ulubiony duet wziął 𝐬́𝐥𝐮𝐛 𝐩𝐨 𝐩𝐢𝐣𝐚𝐤𝐮. Ich relacja nabrała zupełnie innego tępa, ale mimo to znowu wpadli w wir kolejnych śledztw.
Z każdą częścią coraz bardziej zakochiwałam się w 𝐈𝐚𝐧𝐢𝐞. Jest to mój ulubiony książkowy mąż! Natalka rewelacyjnie wykreowała jego postać. Nie da się go nie lubić, ponieważ na każdym kroku udowadniał nam, jak wspaniałym jest mężczyzną. 𝐊𝐚𝐳̇𝐝𝐲 𝐳𝐚𝐬ł𝐮𝐠𝐮𝐣𝐞 𝐧𝐚 𝐬𝐰𝐨𝐣𝐞𝐠𝐨 𝐈𝐚𝐧𝐚. Przez cały czas wywoływał uśmiech na mojej twarzy i rozczulał moje serce. Przysięgam, nie mogłam przestać zachwycać się jego osobą.
𝐃𝐞𝐥𝐢𝐥𝐚𝐡 to bohaterka, którą pokochałam już od pierwszych stron 𝐓𝐂𝐆𝐔. Tak samo jak w przypadku 𝐈𝐚𝐧𝐚, z każdym kolejnym tomem moja sympatia do blondynki wzrastała. Kocham jej teksty i ogromną siłę, która pchała ją do przodu. Jest to kobieta niezwykle ambitna i zawzięta. Nic nie stanie jej na przeszkodzie. 𝐁𝐚𝐫𝐝𝐳𝐨 𝐣𝐚̨ 𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐰𝐢𝐚𝐦. Przeżyła w życiu wiele strasznych rzeczy, a jednak się nie poddawała i szła dalej przed siebie.
Ich duet jest zdecydowanie jednym z moich 𝐮𝐥𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐲𝐜𝐡. Kocham ich wspólne chwile, zaczepki i żarty. Nie zabrakło oczywiście mnóstwa chwil wsparcia. Troszczyli się o siebie i zrobiliby wszystko, żeby wesprzeć drugą osobę. Byli swoim spokojem i komfortem. 𝑀𝑜𝑖𝑚 𝑟𝑜́𝑤𝑛𝑖𝑒𝑧̇.
Oprócz nich, uwielbiam również 𝐂𝐚𝐫𝐦𝐞𝐧 i 𝐂𝐡𝐫𝐢𝐬𝐚. Jest to duet niezwykle wyjątkowy i zabawny. Obydwoje mają swoje nietypowe charaktery, które ubóstwiam! Oni również byliby w stanie wskoczyć dla siebie w ogień.
Trylogia 𝐋𝐞𝐠𝐚𝐜𝐲 stała się moim domem i komfortem, do którego kocham wracać. Uwielbiam każdy aspekt tej historii, ale przede wszystkim to jak Natalka idealnie potrafiła utrzymać czytelnika w napięciu. Zastosowała wiele zabiegów, które wielbię w książkach. Zwroty akcji oraz świetnie poprowadzone zagadki sprawiały, że na moim ciele można było zauważyć gęsią skórkę. Umierałam z 𝐞𝐤𝐬𝐜𝐲𝐭𝐚𝐜𝐣𝐢 i chęci poznania dalszych wydarzeń.
Jeśli szukacie książek, które mają genialnie poprowadzone sprawy kryminalne oraz dwa rozczulające wątki romantyczne, ta trylogia jest dla was. Mam nadzieję, że wy również zakochacie się w niej bezpowrotnie, tak jak ja!
4.5☆ Współpraca reklamowa / Bardzo zwlekałam z przeczytaniem tej książki, gdyż poprzednie 2 tomy bardzo mnie przywiązały do bohaterów, tutaj natomiast ich historia w pewien sposób miała się zakończyć. Wiem natomiast, że napewno wrócę jeszcze do tej trylogii, gdyż rozbudziła ona we mnie masę dobrych emocji.
Po burzliwym zakończeniu poprzedniej części, bardzo się ucieszyłam, gdy autorka postanowiła choć przez chwilę dać odetchnąć postaciom. Choć ślub w Vegas też był przełomowym i angażującym momentem, tak odczuwało się go dużo spokojniej w porównaniu z przebiegiem śledztw.
Sama relacja Iana i Delilah w tym tomie najbardziej mi się podobała, bo choć nie zabrakło w niej pikanterii i docinek, do których mogliśmy już przywyknąć, nabrała ona większej powagi, ale też delikatności co mnie zachwyciło.
Sporo momentów otrzymali również Chris i Carmen, których to relacja w wielu momentach potrafiła doprowadzić mnie do wybuchu śmiechu, a sytuacje związane z ich wakacjami były tego idealnym przykładem.
Nie obyło się tutaj bez nowego śledztwa, które tak jak poprzednio zostało napisane w intrygujący i wciągający sposób. Widać, trud i zaangażowanie autorki, gdyż wszystko jest dopracowane w 100 procentach, choć z początku miałam pewne przypuszczenia, kto stał za mørderstwem, tak w pewnym momencie one zeszły na dalszy plan, więc rozwiązanie sprawy i poznanie sprawcy było dla mnie dużym zaskoczeniem.
Jeśli szukacie nieszablonowej historii, gdzie romans idealnie uzupełnia się z wątkami kryminalnymi to zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę trylogię.
Dosłownie pochłonęłam tą książke. Myślałam, że poprzednie tomy zapewniły mi dużo emocji, ale to było nic w porównaniu z tym ile wydarzyło się tutaj. Niby książka wydaje sie cienka, ale było tak wiele zwrotów akcji, że to hit. Praktycznie do samego końca byliśmy trzymani w niewiedzy kto jest finalnym zabójcą i jak finalnie zakończy się książka. Totalnie polecam tą trylogie, połączenie wątku kryminalnego i romantycznego to najlepsze co mnie spotkało w tej książce.
Nie wiem od czego zacząć pisanie tej recenzji. Ponieważ nie dociera do mnie, że właśnie piszę ostatnią recenzję historii, która odnalazła drogę do mojego serca. I która w niewyjaśniony sposób stała się dla mnie moją ulubioną. Gdy sięgałam po "This Could Get Ugly" nie spodziewałam się, że historia o dwóch detektywach tak bardzo przypadnie mi do gustu.
Po zakończeniu " No time to die" nie umiałam znaleźć sobie miejsca. Chciałam wiedzieć co wydarzy się dalej. A fragmenty wstawiane przez samą autorkę jak i patronki sprawiały, że moja ekscytacja z każdym dniem tylko rosła jeszcze bardziej. Nie umiałam się doczekać aż będę mogła trzymać swój własny egzemplarz by powrócić do ulubionych bohaterów. Gdy tylko znalazłam czas zabrałam się za jej czytanie. I jak mam być szczera to była najlepsza część całej trylogii. Dostałam w niej wszystko co chciałam. Nie brakowało momentów grozy, wzruszenia, ekscytacji oraz łez.
Delihah jest bohaterką, która naprawdę na przełomie całej trylogii zmieniła się. Przede wszystkim zmieniło się jej podejście do pewnych spraw. Pozwoliła sobie wkońcu na uczucia oraz na pomoc innych. Zawsze była sama, pokonywała wszelkie przeszkody samodzielnie. Jednak po poznaniu Iana zdała sobie sprawę, że nie jest w tym wszystkim sama. Że w jej życiu pojawił się ktoś kto będzie, kiedy jej świat zawali się i kiedy będzie myślała, że została sama.
Ian to bohater, który w tej części przechodził samego siebie. Kocham go. To jak traktował główną bohaterkę bardzo mocno mnie rozczulało i chwytało za serce. On był w stanie zrobić dla niej dosłownie wszystko. I jeśli mam na myśli słowo "wszystko" to naprawdę był w stanie to dla niej zrobić.
Ich relacja uległa ogromnej zmianie. Jednak ich wzajemne zaczepki i docinki nadal się pojawiały co było super. Kocham ich. Ta relacja po prostu była piękna. Byli dla siebie wzajemnie ogromnym wsparciem. Nie musieli nic mówić by wiedzieć, że coś jest nie tak lub po prostu potrzebują być ze sobą w ciszy. Wiedzieli, kiedy odpuścić i uczyli się wspólnego życia.
Nie umiałam opanować śmiechu, gdy okazało się, że są małżeństwem. Niesamowicie dobrze bawiłam się na tym momencie. Niejednokrotnie płakałam ze śmiechu. To było tak świetne, że od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
Jednak jeśli myślałam, że w tej części będzie spokojniej to muszę Wam powiedzieć, że byłam naiwna i sielanka bohaterów nie trwała zbyt długo. A autorka przeszła samą siebie. I niejednokrotnie sprawiła, że moje serce przestawało bić Nie było tu czasu na nudę.
Wątek kryminalny uważam, że w finałowej części był najlepszy. To ile towarzyszyło mi emocji było czymś fenomenalnym. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego jak dobrze Natalia go rozwinęła i przedstawiła. Nie byłam do samego końca kto stoi za tym wszystkim. Nie raz miałam ciarki na całym ciele. Niejednokrotnie towarzyszył mi taki stres i emocje,że miałam ochotę rzucić książką. Nie raz też musiałam rozchodzić to co przeczytałam.
Postacie drugoplanowe kocham ich. Zrobili tak świetną robotę, że naprawdę nie mam do czego się przyczepić. Jestem zakochana w tej trylogii. W wątku kryminalnym, romantycznym ukazaniu przyjaźni. To wszystko idealnie się ze sobą łączy i daje niesamowity efekt.
Emocje towarzyszyły mi od samego początku aż do końca. Robiłam wszystko by czytać jak najdłużej jednak nie umiałam się od tej historii oderwać. Przeczytałam ją w kilka godzin. I gdy tylko ją skończyłam zalałam się łzami bo dotarło do mnie, że naprawdę ją skończyłam i już nigdy nie przeczytam tej historii po raz pierwszy. Nie znając co wydarzy się w kolejnych rozdziałach i częściach.
Zakończenie jest idealnym podsumowaniem całej historii. Jestem nim oczarowana i usatysfakcjonowana.
Na sam koniec chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na styl pisania autorki, który z każdą kolejną częścią był jeszcze lepszy niż wcześniej. Widać progres co jest niesamowite. Wyczekuję kolejnych historii spod pióra Natalii bo wiem, że jeszcze nie raz mnie zaskoczy.
Cieszę się, że sięgnęłam po tą historię. Mam nadzieję, że przeczytaliście już. A jeśli nie to zachęciłam Was do jej przeczytania.
trylogii Legacy, zakochałam się już przy okazji poznawania pierwszego tomu. już wtedy niesamowicie spodobał mi się styl pisania Natalki, ale też fakt w jaki kreuje swoich bohaterów i całą fabułe. jak potrafi zakręcić czytelnika, aby nie tak łatwo udało mu się odkryć kto jest z4b0jca
zakończenie poprzedniego tomu nieźle mną wstrząsneło, więc tym bardziej czekałam, aż trzeci tom do mnie przyjdzie. byłam ciekawa jaką zagadkę zaserwuje nam w tym tomie autorka, ale też jak potoczą się dalej losy głównych bohaterów. po raz kolejny Natalka zachwyciła mnie świetnie poprowadzonym wątkiem kryminalnym, do samego końca nie udało mi się zgadnąć, kto stał za śmiercią tych niewinnych osób. wszystko było bardzo dobrze przemyślane, a przez całość po prostu się płyneło. nie przeszkadzała mi nawet narracja w trzeciej osobie, której ja osobiście nie jestem fanką, w przypadku tej książki wpasowywała się ona wprost idealne, zwłaszcza, że pojawiała się też perspektywa z4b0jcy, ale i osób zamieszanych w sprawę.
Dellilah i Iana, darzyłam ogromną sympatią już od pierwszego tomu, po rozwoju ich relacji w NTTD, byłam ciekawa jak zakończa się ich losy, i bardzo cieszę się, że skończyły się właśnie tak jak im kibicowałam. nie można zapomnieć też o Chrisie i Carmen, którzy też odegrali ważną rolę w całej książce, którym też bardzo mocno od samego początku kibicowałam. aż dziwnie jest mi pogodzić się z faktem, że to już koniec przygody z moimi ulubionymi detektywami, ale po notce, jaką zostawiła nam Natalka, wiem, że jest jeszcze na co czekać!
Seria Legacy to idealne połączenie kryminału i humoru. Uwielbiam cięte riposty i żartobliwe docinki między bohaterami — nie raz śmiałam się do łez. Scena, w której główni bohaterowie biorą ślub po pijaku, absolutnie mnie rozbroiła. Natalia Antczak ma niesamowity talent do tworzenia historii, które są zarówno emocjonujące, jak i zabawne. Wątki kryminalne są świetnie poprowadzone — każde morderstwo ma sens, wszystko się zazębia i prowadzi do spójnego finału. Czułam się jak pomocnik detektywa, śledząc tropy i próbując razem z bohaterami odnaleźć sprawcę. Relacje między postaciami są autentyczne i pełne emocji, co sprawia, że bardzo łatwo się z nimi zżyć. To jedna z tych serii, które zostają w głowie na długo po przeczytaniu ostatniej strony.
Kocham moich ulubionych detektywów 🥹 cudownie było do nich wrócić i trochę smutno mi że kończę już ich historię chociaż wiem że do ich uniwersum jeszcze wrócimy co bardzo mnie cieszy Świetne zakończenie trylogia, ogólnie cała trylogia jest jedną z najlepiej jakie czytałam i niezmiennie uwielbiam i kocham
nadal nie dowierzam, że już skończyłam historię iana i delilah🥹🥹 trylogii legacy byłam niesamowicie ciekawa i chociaż pierwsza część sprawiła, że trochę się zniechęciłam, tak dwie następne były po prostu cudowne!!