Lwów 1938. Europa na krawędzi wojny. W Rzeczypospolitej trwa bezlitosna walka o wpływy. Czy możliwy jest sojusz z Niemcami? Edward „Łyssy” Popielski podejmuje decyzję, która na zawsze zaważy na losach jego, jego najbliższych i Rzeczypospolitej.
Kraków 1942. W więzieniu na Montelupich o życie walczy dwóch polskich oficerów. Łączy ich dane przed wojną słowo honoru. Czy opuszczą mury hitlerowskiej katowni?
Wrocław 1956. Do władzy dochodzi Gomułka. W szeregach funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa poruszenie: na jaw wychodzą zadawnione tajemnice i układy. Jaki wpływ na nową rzeczywistość ma starzejący się oficer przedwojennego polskiego wywiadu i decyzja, którą podjął przed laty?
MISTRZOWSKA POWIEŚĆ szpiegowska, w której Marek Krajewski odkrywa mniej znane karty z historii służb specjalnych II Rzeczypospolitej i PRL.
Wrocławianin. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Autor osiemnastu bestsellerowych powieści kryminalnych, filolog klasyczny. Laureat prestiżowych nagród literackich i kulturalnych (m.in. Paszportu „Polityki", Nagrody Wielkiego Kalibru, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Śląskiego Wawrzynu Literackiego), odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jego książki przetłumaczono jak dotąd na osiemnaście języków. Zadebiutował w 1999 roku „Śmiercią w Breslau” - w 2019 roku obchodzimy 20-lecie jego twórczości. Miłośnik filozofii i logiki.
---
Marek Krajewski – socjolog, profesor zwyczajny, zatrudniony na Wydziale Socjologii UAM w Poznaniu. Autor licznych artykułów dotyczących materialności i wizualności, współczesnej kultury i sztuki oraz edukacji kulturowej. Opublikował też wiele książek poświęconych tej problematyce: Kultury kultury popularnej (2003), POPamiętane (2006), Za fotografię! (2010, wspólnie z R. Drozdowskim), Narzędziownia. Jak badaliśmy (niewidzialne) miasto (2012, wspólnie z R. Drozdowskim, M. Frąckowiakiem i Ł. Rogowskim), Są w życiu rzeczy… (2013), Incydentologia (2017). Współtwórca projektów badawczych, artystycznych i edukacyjnych: Niewidzialne miasto, Archiwum Badań nad Życiem Codziennym, Bardzo Młoda Kultura.
Bardzo cenię twórczość Marka Krajewskiego, bo tu zawsze zagadka kryminalna lub szpiegowska w klimacie retro, ozdobiona cytatami z literatury klasycznej i filozofii, z pogłębionymi portretami psychologicznymi i moralnymi dylematami. Wprawdzie wolę utwory z Eberhardem Mockiem, tym zmęczonym, gruboskórnym bohaterem, ale czekam też na kolejne odsłony przygód Edwarda Popielskiego, Łyssego, gbura, który dla bliskich zrobiłby wszystko. "Słowo honoru" to powieść, której akcja rozpisana jest na niemal 20 lat - od przedwojennego Lwowa, gdzie Popielski był oficerem wywiadu po Wrocław 1956 roku, gdy funkcjonariusze SB mocno grzebią w przeszłości. Osią wydarzeń jest Emil Haczko, poeta, oraz prawda o nim i jego tajemniczym zniknięciu. Wokół - sekrety, podpalenia, podsłuchy, zdrady i kłamstwa. Rozgrywki agentów wywiadu, którzy nie potrafią zaufać nawet sobie. Potworności szpitala psychiatrycznego i pluskwy w więzieniu. Cierpienie dzieci i podłości czynione w białych rękawiczkach. Tytułowy honor pojawia się tu wielokrotnie, odmieniany przez wszystkie przypadki. Słowo honoru może nic nie znaczyć, może znaczyć wszystko, czasem dając słowo honoru można zaprzedać duszę diabłu... Przyznam, że na początku trochę gubiłam się w intrydze, uciekały mi wątki, ale jak się wciągnęłam... Co to jest za historia! Jakie zwroty akcji! Jakie niuanse i psychologiczne odcienie szarości! Edward Popielski, zmęczony, stary człowiek, jest tu jak ten ostatni sprawiedliwy, który w dodatku cytuje Marka Aureliusza i Senekę. Kroku nie ustępuje mu Leonard Zarada, postać wspaniale napisana, chyba od teraz moja ulubiona z całego grona literackich "dzieci" Krajewskiego. Jeśli znacie twórczość autora, nie muszę Was zachęcać. Jeśli nie znacie - polecam nadrobienie całego bogatego dorobku Marka Krajewskiego. Emocje i zarwane noce gwarantowane!
Trzynasta odsłona przygód Popielskiego to nie tylko kolejny kryminał, ale także głęboko refleksyjna opowieść o moralnych dylematach, które kształtują charakter głównego bohatera. Wrocław, jako tło dla rozgrywającej się akcji, staje się tutaj nie tylko miejscem zdarzeń, ale również pełnoprawnym bohaterem, którego mroczna historia i atmosfera odgrywa tutaj kluczową rolę, wpływającą na rozwój postaci i wydarzeń.
Popielski, znany ze swojego pragmatyzmu i umiejętności rozwiązywania skomplikowanych spraw, musi stawić czoła nie tylko zewnętrznym zagrożeniom, ale i wewnętrznym konfliktom, które narastają w miarę rozwoju fabuły. Ujawnienie tajemnic, które mogą zrujnować nie tylko jego życie, ale również życie bliskich mu osób, zmusza go do przemyślenia swoich wartości i lojalności wobec przyjaciół oraz instytucji, którym służy. W obliczu presji i moralnych wyborów, Popielski staje się postacią jeszcze bardziej złożoną. Jego lojalność zostaje wystawiona na ciężką próbę i w miarę jak zagadka coraz bardziej się komplikuje, a dawne grzechy wychodzą na jaw, Popielski zaczyna dostrzegać, że nie wszystko jest czarno-białe, a każda decyzja ma swoje konsekwencje.
Zarówno akcja, jak i głębia psychologiczna postaci sprawiają, że ta odsłona serii jest trochę inna niż poprzednie części cyklu ponieważ w tej części Popielski nie tylko rozwiązuje zagadki, ale także odkrywa samego siebie. Jakie wybory podejmie w obliczu rosnącego napięcia i zawirowań, które mogą zdefiniować nie tylko jego przyszłość, ale również przyszłość tych, których kocha? To pytanie staje się kluczowe w kontekście nie tylko fabuły, ale także głębszych przesłań, które autor pragnie przekazać.
Niestety, a piszę to z bólem, książka słaba, bez emocji, wtórna. Trzy gwiazdki tylko dlatego, że do tej pory byłem bezkrytycznym czytelnikiem wszystkich książek napisanych przez autora. Prawie wszystkich. Bo jego powieści napisane nie w klimacie retro „Demonomachia” i „Ostra” odłożyłem po przeczytaniu kilkunastu stron. Okazuje się, że nie dlatego czytam Krajewskiego bo świetnie pisze, a dlatego że świetnie pisze kryminały w stylu retro, osadzone w przedwojennych Wrocławiu i Lwowie. Tymczasem „Słowo honoru”, to ani powieść szpiegowska, ani retro kryminał. Szkoda, bo zawsze z utęsknieniem wyczekuję nowych powieści p. Krajewskiego.
Moim zdaniem jedna z najlepszych pozycji z serii. Może dlatego, że Łyssy jest już zmęczony? Choć wciąż intelekt ma ostry jak brzytwa. Tym razem oboje z kuzynką są ofiarami bezwzględnego i tępego systemu nowej władzy „wolnej” Polski. Dobitnie pokazano okrucieństwo i kompletny brak zasad moralnych władzy ludowej. Ostatecznie jednak prawda i dobro zwyciężają. Dziękuję
Popielski jest w latach 50 zmęczony, ale nie tak jak Krajewski cyklem. Chyba więcej niż dwa tomy do cyklu nie da się dopisać a i tak Łysemu rozciąga się życiorys jak gumę w majtkach żeby jeszcze mu MHROCZNE SEKRETY dopisać