Dawid pochodzi z ubogiej rodziny, która ledwo wiąże koniec z końcem. Na domiar złego jego ojciec jest alkoholikiem. Chłopak od dziecka przyjaźni się z Antkiem oraz Markiem, z którym łączą go nieoczywiste relacje. Marzy by zostać piosenkarzem, choć wie, że to niemożliwe. Lecz pewnego dnia bierze udział w programie muzycznym, który daje szansę zdobyć sławę i pieniądze, a przede wszystkim - spełnić marzenia. Z czasem przekonuje się, że ta decyzja może go słono kosztować. Czy postawi na szali przyjaźń, rodzinę, a nawet miłość?
To przykład na to, że nie każdy powinien brać się za pisanie książek. Nie wiem co bardziej boli, fakt, że ktoś myślał, że jak da dwa dwóch chłopaków na okładce, to przejdzie byle co, bo przecież rodzima literatura queer to dalej powijaki, czy że ktoś to jednak postanowił wydać, kto inny przeczyta i niepotrzebnie wyrobi sobie złe zdanie.. 🤦🏼♀️
To było słabe i to bardzo. Jeszcze gorzej, że został zastosowany bardzo tani zabieg "ciąg dalszy nastąpi" po (wierząc portalowi) 300 stronach. Cała książka jest tak chaotycznie napisana, tyle się w niej dzieje — i to wcale nie zwiastun czegoś dobrego — że idzie łatwo się zgubić. Na początku jednego chłopaka bardzo nie trawiłam i dziwiłam się, jak mogli nazywać go przyjacielem, jednocześnie wykluczając ze wszystkiego. I nie wiem, czy autorka chciała, żebyśmy Dawidowi współczuli, rozumieli jego punkt widzenia, ale jej to nie wyszło. Jest złą postacią i liczyłam szczerze na bad end. Tylko on uratowałby tę książkę. Stoczenie się postaci. Bo ja nie wybaczyłabym tego, co każdy z chłopaków zrobił innemu. To patologiczna relacja, gdzie po "przepraszam" mówimy sobie "dzięki, ale to by było na tyle". Wątpię, abym po ten ciąg dalszy sięgnęła, bo straciłam parę godzin życia.
Książkę przeczytałam w ramach [współpraca reklamowa] z wydawnictwem Harde.
TW: przemoc, alkoholizm, zdrada, stalking, homofobią, sceny erotyczne
Macie czasem wrażenie, że chociaż, że książka to tylko pierwsza część cyklu, to jednak jest jakby ucięta w połowie, bez ładu? Ja tak miałam w przypadku "Kroku od ciebie". Bo rozpoczynając moją opinię od końca książki, to kończy się na takim momencie, że człowiek nie pała w żaden sposób sympatią do bohaterów. Mimo to wrócę do kolejnej części zobaczyć, czy będzie lepiej, dlatego nie będę owijać w bawełnę co mi przeszkadzało.
Książka jest napisana przez Lija Rimoni, czyli dwie koleżanki z Polski, które wspólnie piszą książki i może dlatego książka jest nierówna, a fabuła strasznie skacze w czasie. Dlatego nawet jeśli zapałamy przez chwilę do jakiegoś bohatera sympatią, w kolejnym kilka lat później może okazać się niezłym dupkiem. Ogólnie bohaterowie w tej książce są bardzo niedojrzali i się krzywdzą. Niestety nie poznajemy za bardzo ich wnętrza, bo wyjaśnienia zachowań są proste, coś na zasadzie "uderzyłem go, bo mnie wkurzył". Tak jakbyśmy dostawali jedynie czubek góry lodowej, wstępnu szkic pomysłu, a cała reszta była ukryta przed nami głęboko pod wodą. Bohaterowie z tak ukrytymi charakterami wydają się kompletnie naiwni i przeskakują z kategorii "moralność ważna w życiu" do "zero moralnosci" w kilka stron. A może gdybyśmy poznali ich głębsze przemyślenia te przeskoki nabrałyby sensu.
Język, którym pisana jest książka jest ogólnie prosty. Czasem to dobrze, ale obdziera to fabułę z potencjalnych emocji, a sceny łóżkowe są jak wyrwane z jakiejś instrukcji obsługi. Mam wrażenie, że autorki bardzo zadaniowo do opisywania pojedynczych scen szybko opisując co się zdarzyło, żeby w 300 stronach upchnąć jak najwięcej scen przez lata. Z tym, że mówiąc A, powinno się powiedzieć B. Opisując sceny, w których bohaterowie się rozstają, dobrze byłoby też zawsze uwzględniać w jaki sposób wyglądała scena, jak znowu się zeszli.
Ogólnie wątek romansowy jest dla mnie tym najmniej interesujący w całej historii. Przydałoby się jeszcze z 200 stron, żeby lepiej opisać kilka ciekawych wątków- poza romansem to rodziny głównych bohaterów, teatr, program muzyczny, hospicjum wydają się mega ciekawymi tematami z potencjałem. Zwłaszcza scena jednej sztuki w teatrze dała mi nadzieję, że wątki w tej książce mogą być jednak ciekawie i emocjonalnie napisane.
Nie jest to najgorsza książka, jaką czytałam i na pewno czyta się ją bardzo szybko, ale po prostu trochę odstaje poziomem od tego, co czytam zazwyczaj. Życzę autorkom, żeby krytyka zamiast ich podłamać zachęciła ich do szlifowania części drugiej i pewnie dopiero po niej ocenię, czy autorki będą w kręgach moich czytelniczych zainteresowań.
kojarzycie te sny, które kontrolujecie i wszystko się dzieje tak jak chcecie a pseudo problemy są rozwiązywane w 2 sekundy? dokładnie tak napisana jest ta książka nawet mojej 11 letniej siostrzenicy bym tego nie dał
Prawie mózg mi wypłynął uszami. Gdy myślę, że polska literatura nie może sięgnąć juź głębszego dna, zawsze znajdzie się jakiś autor, który wyprowadzi mnie z błędu.
Miałam ochotę porzucić czytanie tego już po kilku pierwszych stronach. Jednak jakimś cudem wytrwałam do końca. Brak mi słów żeby opisać jak bardzo złe to jest. Czytając to czułam, że tracę chęci do życia. Trzeba jednak przyznać, że autorki mają talent, bo sztuką jest potrafić napisać taki badziew.
Krótko mówiąc: NIE POLECAM. Szkoda marnować czas i życie na to.
Pół gwiazdki bym nie dała za tego szatana. Zapierdala jak samochody na Grand Prix, a emocji tu tyle co w aktorce grającej Mikasę w movie action Poproszę zwrot kosztów za poświęcony czas i nerwy. W życiu takiego chłamu nie czytałam. ____
Nie miałam żadnych oczekiwań wobec tego tytułu, ale cholera, jakie to było okrutnie absurdalne. Dostajemy typową polską problematykę, która przez pierwsze 55 stron jest nawet śmieszna, a potem pociąg się wykoleja, a z wagonu wypada kolejno alkoholizm, przemoc, ignorancja, homofobia, narkotyki i inne podobne patologie. Bardzo dużo tu problemów, throwbacków oraz dziwnych sytuacji. Na przykład bohater wysłany na "leczenie" zostaje umieszczony w pokoju z synem właścicielki ośrodka, kradnie mu alkohol z szafki, a gdy wypija odpowiednią ilość to podpala pokój. Następnego dnia przyjeżdża ojciec, pokrywa koszty zniszczeń i zabiera syna na wycieczkę XD. Potem informuje go, że właściwie to musi się wyszaleć i poznać siebie, więc oni to nie będą się wtrącać. No stan psychiczny postaci pozostawia wiele do życzenia. Jednak wszystko tutaj jest zero-jedynkowe – skrajna bieda, albo bogactwo. Skoro biedni to patola, a jak bogaci to narkotyki i ułomność intelektualna. Niestety, nie ma tu mądrych, są tylko skrajne dzbany i nawet trudno wskazać największego.
Światopogląd również zmienia się w zastraszającym tempie bez żadnego połączenia z szarą komórką. Niektóre wątki zostały otworzone, ale zaginęły w akcji, jak np. pozew rozwodowy złożony przez matkę Dawida.
Czas także jest pojęciem względnym i nie mam na myśli zdania typu "kilka tygodni później'. Odstępy między scenami, rozdziałami czy w ogóle myślami są dziwną dysproporcją. Brakuje jakiś refleksji, wniosków, rozwoju bohaterów, logiki i sensu. Po prostu coś się pierdoli i zaraz się bardzo szybko naprawia, albo pierdoli bardziej.
Ogólnie, cała fabuła zapierdala jak samochody na Grand Prix, a jedyne emocje jakie mi towarzyszyły to wkurw i frustracja, bo kto doszedł do wniosku, że ta powieść jest gotowa do wydania? Autorki mają tendencję do nadgorliwego podkreślania swojej wizji, np. "niżej i niżej" "więcej i więcej". Sceny zbliżeń, ponieważ to właśnie przy nich najwięcej jest takich określeń, były okropnie żenująco opisane. Od pewnego momentu zaczynałam je skrupulatnie omijać, bo zwracał mi się obiad z komunii.
Jest tu też okrutnie dużo starych bab, które nakręcają problemy z dupy. Specjalnie używam tak mocnego określenia, bo w powieści są przedstawiane jak ta przerysowana teściowa w kawałach. To również stało się kolejnym żenującym elementem.
Widać, ze był zamysł na książkę, ale poupychano w nim tyle wątków, że wykraczył się po drodze. Dalej nie odkryłam co było głównym celem powieści, kim jest target, ani czy w ogóle była tu struktura trzech aktów. Zdziwiłam się widząc, że w tak cienkiej książce został umieszczony napis "ciąg dalszy nastąpi". Jak na moje oko zupełnie niepotrzebny jest tom drugi, bo kto go będzie czytał, skoro pierwszemu brakuje ogłady? W trakcie lektury, miałam przed oczami kartonowych ludzi, którzy zostają postawieni w różnych przestrzeniach. Taka szybka, niskobudżetowa animacja, która nikomu nie jest potrzebna do życia.
Szczerze? Pół gwiazdki to zbyt wysoka ocena. Speed powieści to jak streszczenie szczegółowe Krzyżaków. Totalna porażka, nie polecam.
Plot twist dla autorek: gdy wynajmujecie najdroższy apartament w hotelu bo chcecie uprawiać w nim seks, to ściany tam nie są zrobione z kartonu. Tak tylko mówię, bo w tej powieści są. Ogólnie dużo scen jest tworzonych na siłę, a niektóre pojawiają się w czasie dokonanym, mimo że wcześniej nic nie sugerowało, że dana sytuacja może się zobrazować xd
Ja straciłam swój czas, wy nie musicie. Po przeczytaniu tej książki czuje, że powinnam przeprosić wszystkich autorów, których książki oceniłam na jedną gwiazdkę. Zastanawiam się też co spowodowało, że wydawnictwo stwierdziło, że to jest coś co trzeba wydać. Po prostu straszne. Nic sensownego, wartościowego, a nawet przyjemnego.
Dosłownie nie dam rady dłużej tego czytać. Dawno tak źle napisanej książki nie spotkałem w swoim życiu. Czułem sie jakbym czytał źle zredagowane opowiadanie dziecka z podstawówki w dodatku z scenami 18+ Naprawde dziwie się wydawnictwu ze chcieli to wydać.
Przekartkowałam ostatnie strony i zastanawiam się co ja tak właściwie przeczytałam, ale zacznijmy od początku… Zapowiadało się dobrze, nie oczekiwałam czegoś odkrywczego, ale myślałam, że będzie to kolejna przyjemna młodzieżówka. Queerowa reprezentacja, wątek romantyczny, polscy bohaterowie i mój ukochany motyw muzyki, co może pójść nie tak? Otóż całkiem sporo.
Miałam wrażenie, jakbym czytała bardzo długie, niezbyt dobrze rozplanowane opowiadanie. W całej tej liczącej trzysta stron historii zostało zawarte całe mnóstwo wątków, które były bardzo słabo rozwinięte a niektóre wręcz zapomniane. Poruszone zostały też różnego rodzaju problemy jak przemoc domowa, homofobia czy uzależnienie od alkoholu, które moim zdaniem również nie dostały należytej uwagi. Były po prostu jednym z wielu elementów fabuły rozwiązanych na przestrzeni paru zdań.
Styl pisania był niezwykle prosty. Nie zrozumcie mnie źle, lubię lekko napisane książki i zwykle czyta mi się je przyjemnie, natomiast tutaj sprawiło to, że w historii nie było praktycznie żadnych emocji. Czytając, czułam głównie znudzenie i frustrację, kompletnie nie potrafiłam się wczuć w to co przeżywali bohaterowie. Skoro już o nich mowa, odniosłam wrażenie, że bardzo mało wiemy o ich charakterach.
Nie podobało mi się zero-jedynkowe przedstawienie postaci. Jak bieda to do tego, przemoc, alkohol, wagarowanie, patologia. Jak bogaci, to przewraca im się w głowie od pieniędzy, tak jak Dawidowi, gdy nagle został gwiazdą.
Znalazło się też trochę błędów w postaci powtórzeń i dziwnie ułożonych zdań, które można było wyłapać w procesie redakcji, ale w tym wszystkim przeszkadzały mi one najmniej.
Dialogi w tej historii nie mają za wiele sensu. Bohaterowie zamieniają dosłownie dwa, zwykle mało istotne zdania a reszty tego, o czym rozmawiali dowiadujemy się z opisu, który jest streszczeniem tego, co się działo. Swoją drogą takich streszczeń, nie tylko rozmów, ale też innych wydarzeń jest tu całkiem sporo.
Wątek romantyczny nie istnieje. Cudownie zakochani przez większość książki nie mają ze sobą kontaktu ze względu na dzieląca ich odległość i bycie zajętym studiami i karierą. Praktycznie ze sobą nie rozmawiają. Jak już się spotykają to myślą tylko o jednym (czy to nie miało być young adult?) a potem do tego dochodzą jeszcze zdrady i kłamstwa, fantastycznie… Dodatkowo przez całą książkę para jest nazywana kolegami albo przyjaciółmi, chociaż ewidentnie są razem. Nie ma mowy o chłopaku, drugiej połówce czy bratniej duszy. Dlaczego???
Jest tu tyle rzeczy, które zdają się nie mieć sensu. Marek gubi portfel z masą pieniędzy na karcie i wszystkimi dokumentami a niedługo zabiera Dawida na drogie zakupy, o zgubie nie ma mowy. Magicznie się odnalazł czy skąd wziął kasę? Cały ten program muzyczny i Dom Marzeń, w którym dorośli ludzie mają zabierane telefony i mogą dzwonić do bliskich raz w miesiącu? Co to, więzienie? Takie rzeczy raczej tak nie działają. Nie mówiąc o zrobieniu kariery w jeden dzień, bo Dawida zauważył jakiś cudowny gość i oprócz obietnicy zrobienia z niego gwiazdy dał mu za nic kilka tysięcy złotych, za które bohater kupił sobie telefon. Czemu mógł przeznaczyć je na cokolwiek a nie np na nagranie piosenki? Akcja niby dzieje się w Polsce a klub piłkarski z rodzinnego miasteczka ma angielską nazwę. To samo z imionami, raz polskie, raz obcojęzyczne, chociaż zakładam, że wszyscy to Polacy, bo nie było mowy , żeby było inaczej.
Cała muzyczna kariera Dawida to również nieśmieszny żart. Tak marzył o tym, żeby wyrwać się z domu i tworzyć muzykę a gdy mu się udało to zachowywał się, jakby był tam za karę. Nie ma mowy o tym, jak się czuł podczas występów, czy był z siebie dumny, nic a nic. Wchodził, zaśpiewał, schodził a jak miał iść podpisywać autografy to narzekał tak, jakby mu się tam działa jakaś krzywda.
Do tego wszystkiego nie wiadomo właściwie do kogo jest kierowana ta książka. Bohaterowie są nastolatkami, z opisu można wyciągnąć, że to młodzieżówka, natomiast historia zaczyna się od skandalu w postaci uchwyconej na nagraniu spicy sceny wyświetlanej na jakimś ekranie. Później opisowe sceny zbliżeń pojawiają się kilkukrotnie. Moim zdaniem to za dużo jak na young adult bez żadnego oznaczenia wiekowego.
Liczyłam na przyjemny młodzieżowy romans i niestety zawiodłam się po całości. Szkoda, bo pomysł był niezły i mogła być z tego całkiem dobra historia. Podobno będzie druga część, ale ja nie zamierzam dalej się z tym męczyć.
“Krok od ciebie” autorek kryjących się pod pseudonimem Lija Ramoni to powieść YA opierająca się o relację mlm. Dawid, Marek i Antek to przyjaciele i choć każdy z nich jest zupełnie inny i pochodzi z różnych światów, chłopaki świetnie się dogadują. Jest tylko jeden problem - Antek nie ma pojęcia o tym, że między jego przyjaciółmi rodzi się uczucie, a do tego chłopak przejawia hom0fobiczne skłonności. Relacja całej trójki zostaje poddana próbie, gdy Dawid staje się wielką gwiazdą piosenki.
Wydaje się, że autorki próbowały upchnąć na 300 stronach zbyt wiele wątków, bazując na dość prostych, schematycznych i skrajnych emocjach. Jednocześnie jednak książka nie wywołuje żadnych emocji przez to, że każdy z wątków potraktowany jest po macoszemu. Mamy tu wszystko: miłość, przyjaźń, hom0fobię sukces, porażkę, stalking, zdradę, przem0c domową, pat0logię, alk0holizm, bogactwo, biedę, przymusowe leczenie, ucieczkę z domu, wyrzucenie z domu, nark0tyki, nepotyzm, sławę, wyzysk, kłamstwo, hejt… Dużo by jeszcze wymieniać. Zbyt dużo wątków powoduje, że historia staje się płytka i nierealna. Co do realizmu zresztą również jest sporo do zarzucenia: wydarzenia są niespójne, a niektóre sytuacje komicznie wręcz abstrakcyjne. Mamy wrażenie, że autorki niepotrzebnie bazują na zerojedynkowości: ktoś albo jest bajecznie bogaty, albo pochodzi z patologii; albo jest przesłodko miły, albo rzuca wyzwiskami - nie ma nic pomiędzy, a przecież nie tak wygląda świat.
Przez nieskomplikowany język i czarno-białość psychologiczną książka nie byłaby złą lekturą dla młodszych nastolatków, jednak dość sugestywne sceny zbliżeń dyskwalifikują ją dla tej grupy odbiorców, mamy więc problem z określeniem jej targetu.
Podsumowując - za dużo, za szybko, za prosto, zbyt nieautentycznie. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze dziwaczne imiona (Rik, Edwina, Korlella) zestawione z zupełnie normalnymi (Maria, Andrzej, Adam) i miejscowości (Radiant, a jednocześnie Kraków czy Warszawa). Dziwny, dość irytujący zabieg. Autorkom brakuje jeszcze warsztatu i wyważenia, jednak z pewnością jest w nich twórczy potencjał, dlatego trzymamy kciuki za dalszy rozwój! Choć po drugą część raczej nie sięgniemy.
Ogółem książka krótka szybko i lekko się czytało ale wszystko moim zdaniem działo się zdecydowanie za szybko. Mało rozwinięte wątki, szybkie przeskoki z jednego wątku do następnego gdzie poprzedni był dopiero ledwo rozwinięty. Potencjał książki był i ogółem pomysł historii fajny jednak właśnie za szybko wszystko pociągnięte. Dobrze opisany wątek problemów alkoholowych w rodzinach czy właśnie innej orientacji seksualnej i jak często najbliżsi mają też z tym problem i nie dopuszczają tego do siebie. Przede wszystkim podobało mi się pokazanie jak pieniądze i sława potrafią zmienić a przede wszystkim zepsuć dobrego i fajnego człowieka a co niestety teraz w tych czasach jest codziennością.
Ciężko ocenić książkę, która zapowiadała się naprawdę dobrze, a skończyła się tak tragicznie. 3/4 historii czytało się znakomicie. Wydawała się pełna emocji i prawdziwa. Gdybym potrafiła cofnąć czas odłożyłabym ją tuż po zakończeniu konkursu. Główny bohater stał się zupełnie innym człowiekiem i nie widzieliśmy nawet jego zmiany. Nagle zamienił się na umysł z Lili, jakby autorka zapomniała kto jest kim. Książka nie zasługuje według mnie na jedną gwiazdkę, bo ciekawie się zaczynała, ale wymuszona przemiana bohatera o 180 stopni sprawiła, że pozostaje po niej tylko niesmak. Końcówka domaga się jedynie gestu, który Dawid tak uwielbia, przewrócenia oczami.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Tematyka książki bardzo mnie ucieszyła. Cieszę się że żyjemy w czasach w których w młodzieżówkach pojawiają się wątki relacji pomiędzy tymi samymi płciami. Z drugiej ciężko mi było przebrnąć przez pióro autorki. Język był prosty wręcz za prosty. Niektóre wątki były wciśnięte na siłę a te które powinny być pogłębione były zamknięte w dwóch zdaniach.
1,75 Miałam uczucie jakbym czytała streszczenie z dołączonymi dialogami, a nie książkę. Problemy bardzo płaskie, a ich rozwiązanie, aż za łatwe, wręcz naiwne. Postacie zmieniały się zbyt dynamicznie, a chemii brakowało w każdej relacji.
Udało mi się przeczytać tylko 30 stron. Nie mogę dalej. Jakbym czytała notatki bez ładu i składu. Wszystko wygląda bardzo chaotycznie i sztucznie. Pomysł fajny i za to jest 1 gwiazdka. Realizacja bardzo słaba. Żałuję że wydałam kasę na to(