Na rodzinę Deynarowiczów pada cień. Jednych zabiera powstanie listopadowe, inni odchodzą w sposób naturalny, a jeszcze inni, jak Marianna czy Józefata, postanawiają szukać szczęścia poza Węgierską. Rodzinny dom staje się pustelnią osamotnionego Jana.
Niespodziewanie wsparciem dla malarza Antoniego okazuje się Daniel Baranowski, jego niedawny rywal. Bolesław odsuwa się od Jerzego, by iść własną drogą. Najmłodsi, Dominik i Antek, rzucają się w wir życia i śmierci. Apolonia wraca do Sejn z zamiarem odzyskania męża. Drogi przyjaciół rozchodzą się na zawsze, podczas gdy losy wcześniejszych wrogów łączą się nierozerwalnie. Kto jest bohaterem, a kto nędzną kreaturą?
Magdalena Niedźwiedzka w trzecim tomie swojej sagi, „Zabłąkane dusze”, kontynuuje fascynującą opowieść o losach polskiej szlachty na początku XIX wieku. Tym razem jednak zagłębiamy się w skomplikowane losy rodu Deynarowiczów, która staje w obliczu licznych trudności i tragedii.
❗️W recenzji mogą się pojawić spoilery, gdyż jest to kontynuacja sagi rodu Deynarowiczów. Jeśli macie w planach przeczytanie sagi, koniecznie zacznijcie od tomu I - „Jesień na Węgierskiej”.
Rodzina Deynarowiczów nie ma łatwego życia. Powstanie listopadowe zabiera niektórych z nich, inni umierają naturalnie, a jeszcze inni, jak Marianna i Józefa, szukają szczęścia poza rodzinnym domem na Węgierskiej. Jan, pozostawiony przez żonę, sam, coraz częściej sięga po alkohol. W międzyczasie malarz Antoni niespodziewanie znajduje wsparcie w dawnym rywalu, Danielu Baranowskim, a młodzi Dominik i Antek odważnie wchodzą w dorosłe życie, pełni determinacji i odwagi.
Niedźwiedzka po raz kolejny umiejętnie splata różnorodne wątki, tworząc barwną mozaikę ludzkich losów. Szczególnie interesujący dla mnie w tym tomie, ale również w całej sadze, był rozwój kobiecych postaci, które mimo społecznych ograniczeń walczą o własne szczęście i stawiają czoła co raz to trudniejszych wyzwaniom.
Dialogi w powieści są pełne życiowej mądrości, a powolna fabuła wciąga i skłania do refleksji. Niedźwiedzka w wspaniały sposób łączy elementy historyczne z wątkami obyczajowymi, tworząc książkę, która jest nie tylko małą lekcją historii, ale i emocjonalną opowieścią o ludzkich losach. Opisy codzienności zubożałej szlachty, choć często smutne i gorzkie, są pełne autentyzmu i zmuszają do przemyśleń nad przemijaniem, dokonanymi wyborami oraz w tym, co w życiu jest naprawdę ważne. Jest to również historia o ewoluującej przyjaźni, która przynosi zarówno wsparcie, jak i ból. Autorka doskonale też oddaje trudności związane z macierzyństwem oraz konieczność akceptacji wyborów dorastających dzieci, które często różnią się od wizji rodziców.
„Zabłąkane dusze” to refleksyjna, melancholijna powieść historyczna z bogatym tłem obyczajowym, pełna głębokich refleksji nad ludzkim losem, miłością i przyjaźnią. Magdalena Niedźwiedzka ponownie udowadnia, że potrafi pisać o życiu kobiet w sposób niezwykle poruszający, stawiając je w centrum swojej opowieści i ukazując ich siłę, odwagę oraz determinację.
Saga rodu Deynarowiczów to wspaniała podróż w czasie oraz inspirująca historia o kobietach, które choć nie miały lekko w życiu, walczył o siebie i innych. Serdecznie polecam Wam lekturę całej sagi!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @proszynski_wydawnictwo @proszynski.emocje, a Autorce za wyśmienitą lekturę (współpraca reklamowa) 🩷.
" [...] Kiedyś myślałam, że będę o sobie decydować. Okazało się, że nie tylko ludzie nas ograniczają, również okoliczności, a gdy i te są nam przyjazne, co robimy? Sami sobie krępujemy ręce. [...]"
To było moje trzecie spotkanie z twórczością Magdaleny Niedźwiedzkiej i mam nadzieję, że nie ostatnie. Trzeci raz spotkałam bohaterów Sagi Rodu Deynarowiczów. Było to bardzo poruszające i emocjonujące spotkanie. Przyznam bez bicia, że "Zabłąkane dusze" to jak na razie najlepszy tom tej sagi. Ta część zaczyna się zimą 1828 roku, a kończy wiosną 1834. Czy jesteście ciekawi, jak wyglądały te lata u Deynarowiczów? To śmiało sięgnijcie po tą poruszającą powieść. Magdalena Niedźwiedzka wszystko pięknie opisała. Podoba mi się jej obraz dziewiętnastowiecznej Rzeczypospolitej. Dzięki niemu mogła cofnąć się w czasie i poznać tamtejszy klimat, krajobraz, język, zachowania i stroje. Czy kobiety w tamtych czasach miały coś do powiedzenia? Co działo się z buntowniczkami? Autorka w tej części mocno doświadczyła swoich bohaterów. Niestety nie każdy to przeżył. To był dla mnie również bardzo smutny tom. Nie ukrywam, że czytając "Zabłąkane dusze" płakałam, a to dlatego, że bardzo zżyłam się z postaciami tutaj występującymi. Było mnóstwo scen, które ściskały moje serce i wywracały żołądek do góry nogami. Czy stwierdzenie: "Co dzieje się w Sejnach, zostaje w Sejnach" jest prawdziwe? Przekonacie się o tym podczas czytania. Warto również przeczytać poprzednie tomy, a wraz z nimi poznać wcześniejszą historię naszych bohaterów. Cieszę się, że autorka stworzyła postacie takie jak Marianna i jej przeciwieństwo Agata. Czy tutaj nie brakuje miłości? Ten tom jest przepełniony różnymi obliczami miłości. Koniecznie musicie dowiedzieć się kto z kim i dlaczego. Obok miłości pojawia się tutaj również szeroko rozumiany żal. Warto również zwrócić swoją uwagę na Jana, Józefa i Apolonię. Bardzo wyraziste jest tło historyczne tej części. Magdalena Niedźwiedzka swoją powieścią zmusza nas do głębokiej refleksji. Uwielbiam takie książki. "Zabłąkane dusze" na długo pozostaną w mojej pamięci. Tę powieść polecam wszystkim miłośnikom sag i XIX wieku. Idealnie będzie się nadawała dla tych czytelników, którzy lubią sobie popłakać podczas czytania. Ta książka jest o życiu. A jak to w życiu bywa, czasem jest słońce, a czasem deszcz z burzami. Nie brakuje tutaj emocji, które potem zostają z czytelnikiem. Możecie czytać ten tom bez znajomości poprzednich dwóch, ale ja radzę wam zacząć od samego początku, czyli: "Jesień na Węgierskiej", "Przed burzą" i "Zabłąkane dusze". Na uwagę zasługuje również piękna okładka, która jest magiczna i zabiera czytelnika na wieś. Coś niezwykłego.