Eine dramatische Liebe vor der rauen Kulisse Islands
Als Lillys herzkranker Zwillingsbruder stirbt, bricht für die Studentin eine Welt zusammen. Ihre Trauer findet in Berlin keinen Platz, also flieht sie kurzentschlossen nach Island, um den einzigen Menschen zu besuchen, der ihr in den letzten Monaten Halt geben Aron. Die beiden haben sich online in einem Forum für Angehörige von herzkranken Menschen kennengelernt. Doch als sie endlich vor ihm steht, ist er abweisend. Erst als Lilly ihm vom Tod ihres Bruders erzählt, tröstet er sie. Und während sie an seiner Seite die friedliche Schönheit des Landes entdeckt, wird ihm klar, dass Lilly ihm längst mehr bedeutet, als gut für sie beide ist …
Sarah Stankewitz (geboren am 18.12.1994) kommt aus Wittstock/Dosse, einer Kleinstadt im Bundesland Brandenburg. Schon in ihrer Kindheit lag es ihr, sich schriftlich auszudrücken und später hat sich diese Vorliebe nicht nur durch das Lesen, sondern auch durch das Schreiben gezeigt und stets weiterentwickelt. Jetzt möchte sie ihre Leidenschaft mit anderen Menschen teilen und ihre Geschichten nicht mehr nur für sich selbst, sondern auch für andere aufs Papier bringen. We're meant to be together ist ihr Erstlingswerk und soll der erste Band eines Zweiteilers sein.
2.5⭐️ Auch wenn das Buch ein super easy read war und mir das Setting in Island sehr gefallen hat, konnte mich die Geschichte von Lilly und Aron leider nicht überzeugen☹️ Für mich gab es zu viele Szenen, die es irgendwie nicht gebraucht hätte. Von slow-burn zu ins Bett hüpfen ging mir auch zu schnell und plötzlich kam einiges an Spice, was es meiner Meinung nach überhaupt nicht gebraucht hätte🙈 Leider war der „Plot“ für mich gar nicht krass, weil ich mir schon ziemlich am Anfang gedacht habe, dass das passieren wird. Daher konnte ich auch nicht mehr so mitfühlen, wie ich es gerne getan hätte😕 Ich will zwar wissen, wie deren Geschichte in Band 2 ausgeht, fand Teil 1 aber nicht soo überzeugend.
Lilly war für meinen Geschmack manchmal etwas zu kindlich und unreif, und auch der Schreibstil war nicht so ganz meins, aber ansonsten hat mir die Story an sich ganz gut gefallen. Kein Wunder, da man mit Island als Kulisse auch wirklich nichts falsch machen kann.
Bin jedenfalls gespannt wie es bei den beiden im 2. Band weitergeht.
Das Buch ist alles. Es ist wie Luft zum Atem, wie Regen im Sommer, wie die Sterne in der Nacht - einfach dafür gemacht gesehen, gelesen und bewundert zu werden. Die Geschichte ist unbeschreiblich melancholisch, aber auch voller Lebenslust und Hoffnung. Was mir gefallen hat war, dass es keine unnötigen Szenen gab. Jeder erlebte Moment war von Bedeutung und das hat die Geschichte sehr spannend und natürlich gemacht. Denn Sarah füllt ihre Bücher mit Leben, Liebe und Schmerz. Ihre Geschichten sind authentisch und emotional ergreifend, wodurch das Lesen nicht nur entspannt, sondern auch berührt. Die Thematik der Herzerkrankung wurde auch sehr tiefgründig behandelt und ich bin dankbar dafür, denn durch solche Geschichten merke ich wie viel Glück wir eigentlich haben. Die Figuren sind alle sehr vielseitig, lebhaft und wundervoll authentisch. Lilly ist eine herzensgute und super sympathische Persönlichkeit, die viel Leid ertragen musste. Ihre Entwicklung war wundervoll. Wie sie sich selbst entdeckt, ihr Herz verschenkt und freier atmen kann. Aron war für mich schwer zu einzufangen. Er ist sehr hilfsbereit, liebenswert und hat eine beruhigende Wirkung. Zugleich merkt man aber auch das er etwas vor uns verbirgt, etwas Großes. Die Liebesgeschichte von Lilly und Aron hat mich sprachlos gemacht. Ich war so in der Geschichte drinne, dass mich nichts vom Lesen abhalten konnte. Meine Emotionen sind Achterbahn gefahren und ich habe jeden romantischen Moment zwischen den Figuren gefühlt. Der Bruder von Lilly war trotz seiner Abwesenheit sehr präsent und hat mich oft zum Weinen gebracht. Ich liebe die Verbundenheit, welche ich über die Seiten hinweg spüren konnte. Eigentlich kann ich noch mindestens 30 weitere positive Sachen zu dem Buch aufzählen, doch das ist nicht nötig. Denn die Geschichte wird euch ebenso das Herz rauben, wie mir. Das Ende war überraschend und auch wenn ich mit sowas gerechnet habe, hat es mir doch mein Herz gebrochen. Für mich ist dieses Buch ein absolutes Highlight und ich kann es euch einfach nur empfehlen.
Piekielnie przewidywalna książka, na siłę "złamani" bohaterowie (doświadczeni przez życie na tyle, że autorka nie pozwala ani na sekundę o tym zapomnieć i to naprawdę ANI na sekundę). Rozumiem żałobę, naprawdę, ale Lilly płacze przez połowę tej książki, czasami nawet w chwilach, kiedy dwa zdania wvzensiej się śmiała, i to bez powodu. Chce pocałować zajetego chłopaka, on jej mówi "nie", zaczyna wyzywać sama siebie od najgorszych i idzie w ciemność, omal nie tracąc życia. Okej. OKEEEJ.
Myślałam, że to będzie moje. Że to będzie opowieść o zdrowieniu, o naprawianiu spraw, o miłości, przyjaźni, szukaniu własnej drogi. Ale mamy bohaterkę, która wsiada w samolot do randomowego użytkownika forum, akcja dzieje się błyskawicznie, wszystko da się przewidzieć z tej perspektywy, sceny zbliżenia są okrutnie niekomfortowe, wykrzyknienia w tej książce są iście wattadowe (przesadnie wykorzystywane), a do tego nie umiałam polubić nikogo poza babcią Lilly, której aż tak dużo tu wcale nie było.
No niestety, ale zawód. Przynajmniej szybko poszło.
Mocne 3,5, ale na 4 mi czegoś tu zabrakło. Czuję się trochę oszukana, bo nie wzruszyłam się. Nie wiem, czy to za duże oczekiwania, może to ten cały hype. Aron jest słodki i dla niego sięgnę po drugą część. Nie odczułam jej jako stracony czas, ale liczyłam na coś więcej.
Gdy brat bliźniak Lily umiera, jej życie traci sens i kolory. Wszystko wokół przypomina jej o nim, nawet odbicie w lustrze. Pustka po jego odejściu jest ogromna. Lily postanawia spełnić ostatnie życzenie brata i wyjeżdża na Islandię, do jedynej osoby, która może ją zrozumieć – Arona, którego poznała przez internet. Jednak ich pierwsze spotkanie nie przebiega tak, jak sobie wyobrażała. Aron okazuje się chłodny i odpychający, a Lily zaczyna wierzyć, że nawet tutaj nie jest mile widziana. Dopiero gdy otwiera się przed nim, ich relacja zaczyna się zmieniać. Stopniowo budują zaufanie, które przeradza się w uczucie. Zwiedzając razem malownicze krajobrazy Islandii, bohaterowie uświadamiają sobie, że niektórych ran nie da się uleczyć, a miłość, która miała ocalić, przyszła zbyt późno.
Jak pewnie wiecie, uwielbiam młodzieżówki, które oprócz lekkiej fabuły pozostawiają w nas trwały ślad. Lubię, gdy wartościowy przekaz wybija się ponad romans czy inne wątki. W tej książce właśnie tak było. Lily zmaga się z żałobą po bracie, który zmarł z powodu choroby serca. Jej życie nigdy nie było łatwe – brat od najmłodszych lat chorował i zawsze był w centrum uwagi rodziny, podczas gdy ona nie otrzymywała choćby odrobiny uwagi. Na szczęście znalazła wsparcie w internecie, na forum osób z podobnymi doświadczeniami. Tam właśnie poznała Arona, do którego postanawia pojechać. Aron mieszka w wymarzonej przez nią Islandii – kraju, do którego wyjazd zawsze sugerował jej brat.
Pierwsze spotkanie Lily i Arona nie przebiegło pomyślnie, ale po szczerej rozmowie wyjaśniają sobie nieporozumienia i zaczynają się do siebie zbliżać. Aron jednak skrywa tajemnicę, która może zniszczyć całą ich relację.
Muszę przyznać, że temat żałoby jest dla mnie bardzo trudny. W moim życiu, na szczęście, nie straciłam nikogo z najbliższych, więc nie znam tego bólu osobiście. Mimo to potrafię wyobrazić sobie, jak ogromny to ciężar. W tej książce żałoba została przedstawiona w sposób niezwykle przejmujący – przez całą historię czułam ból towarzyszący Lily.
Innym problemem bohaterki jest brak zainteresowania ze strony rodziny. Jej rodzice byli tak skupieni na chorobie brata, że po jego śmierci nie potrafili porozmawiać o żałobie z Lily. Przez całe życie brakowało jej wsparcia, mimo że również cierpiała. Jej uczucia były ignorowane.
Wątek romantyczny w książce rozwija się stopniowo, choć tempo jest odpowiednie – nie za szybkie, nie za wolne. Bohaterowie czują się, jakby znali się od zawsze, a Aron okazuje się jedyną osobą, która interesuje się stanem Lily i próbuje pomóc jej wyrwać się z mrocznych myśli. Jednak Aron popełnia poważny błąd – zataja przed nią kluczową informację, która zmienia wszystko. Gdy prawda wychodzi na jaw, ich relacja wisi na włosku.
Zakończenie książki jest po prostu brutalne! Nie powinno się tak kończyć tomu serii – to prawdziwy koszmar każdego czytelnika.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo nie jestem w stanie zaakceptować takiego zakończenia. Liczę na to, że sytuacja się wyjaśni, a każdy z bohaterów otrzyma swoje szczęśliwe zakończenie. Jeśli lubicie emocjonalne młodzieżówki poruszające ważne i wartościowe tematy, gorąco polecam tę książkę.
Odnajdę cię w blasku zorzy - @sarahstankewitz.sararivers Sugerowany wiek 16+
[Współpraca reklamowa z @moondrive.books ]
" Całe moje życie kręciło się wokół chorych serc, ale nikt mi nie powiedział, jak bardzo boli gdy pęka zdrowe"
Ta książka zostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Ukazuje nam bardzo silną więź między rodzeństwem oraz stratę. Lily bo tak nazywa się główna bohaterka decyduję się, uciec na Islandię. Aby spełnić swoje i jej zmarłego brata marzenia oraz do poznanego przez internet, Arona. Aron postanawia pomóc dziewczynie poznać kim jest oraz razem odkrywają piękno Islandii. Przez całą pozycję idealnie można odczuć klimat Islandii. Poczuć się jakby tam się po prostu było i przeżywało emocje oraz sytuację bohaterów. Końcówka książki? Nie spodziewałam się ani trochę, zaskoczyłam się. Odwróciła ona całą książkę przez co czuję niedosyt i chcę wiedzieć więcej, co będzie dalej.
" Odważycie się otworzyć serce, wiedząc, jak bardzo boli, gdy pęka na miliony kawałków?"
Płynny tekst autorki sprawia, że po stronach się po prostu płynie. Przeróżne cytaty i nawiązania w trakcie rozdziału skradły moje serce. Podczas czytania płakałam praktycznie całą książkę, porusza ona tak bardzo serce, że nie idzie o niej zapomnieć. Książka również nie należy do najłatwiejszych. Jest przepełniona stratą, bólem tęsknota i nadzieją, pokazaniem jak wszystko może z dnia na dzień runąć. Ta pozycja sprawiła, że nie mogę przestać o niej myśleć i napewno przez bardzo długi okres czasu pozostanie moją ulubioną! 🩷
[ Dziękuję wydawnictwu @moondrive.books za zaufanie! 🩷]
“vielleicht ist dein bruder wie ein nordlicht, lilly. er ist nicht wirklich weg, er hat nur seine form verändert.”
shine like northern lights bietet ein wundervolles setting auf island, in das ich mich beim lesen gerne gedanklich hineinversetzt habe!
die geschichte ist emotional und wird durch den angenehm leichten schreibstil gut transportiert. die atmosphäre ist toll eingefangen, jedoch wirkte der plot auf mich nicht ganz strukturiert. es gab viele sprünge, was das pacing stellenweise etwas holprig machte.
die charaktere waren für mich irgendwie nicht ganz greifbar. der einzige, der mir gut gefallen hat, war luca samt seiner tagebucheinträge. diese gingen für mich wirklich in die tiefe, während die restlichen figuren sich leider sehr fad angefühlt haben.
ich bin gespannt, wie sich lilly und arons geschichte im zweiten band entwickelt und ob mich dieser mehr überzeugen kann.
ta książka spotęgowała moje pragnienie zobaczenia prawdziwej zorzy polarnej i odnaleźć coś, czego szukam od dawna (w każdym tego słowa znaczeniu)(zrozumieją ci co przeczytali).
Gdy zaczynałam czytać „𝐨𝐝𝐧𝐚𝐣𝐝𝐞̨ 𝐜𝐢𝐞̨ 𝐰 𝐛𝐥𝐚𝐬𝐤𝐮 𝐳𝐨𝐫𝐳𝐲“ wiedziałam, że będę płakać. Jednak nie sądziłam, że tak dużo.
Książka jest przepięknie wydana, ale także zawiera wartościowe treści. Każdy rozdział ma pod spodem notatkę do siebie i mimo tego, że nie są one długie, to są ważne.
Autorka idealnie przedstawia stratę bliskiej osoby oraz tęsknote za nią. Pokazuje niezwykle silną więź między rodzeństwem, mimo tego, że jednego z nich już nie ma. Ukazje żałobę i problemy 𝐋𝐢𝐥𝐥𝐲, ale los postanowił postawić na jej drodze 𝐀𝐫𝐨𝐧𝐚, który dał jej nadzieję na lepsze jutro.
Relacja głównych bohaterów była cudowna. 𝐀𝐫𝐨𝐧 troszczył się o 𝐋𝐢𝐥𝐥𝐲 w piękny sposób i wspierał ją na różne sposoby. Nic między nimi nie stało się za szybko, ale gdy ich niewypowiedziane słowa i kłamstwa wyszły na jaw…
Koniec totalnie mnie załamał i nie spodziewałam się, takiego obrotu spraw. W trakcie czytania książka mnie rozwalała na małe kawałki i skaładała w nowe, ale zakończenie rozwaliło i nie naprawiło.
Chciałabym jeszcze dodać, że autorka cudownie przedstawiła Islandię i oddała jej klimat. W pewnych momentach czułam się, jakbym była tam razem z bohaterami.
Historia 𝐋𝐢𝐥𝐥𝐲 i 𝐀𝐫𝐨𝐧𝐚 zdobyła moje serce i jak najszybciej potrzebuję drugiego tomu. Mam ogromną nadzieję, że on będzie potrafił mnie pozbierać.
3,75⭐️ Zamysł książki wydawał się naprawdę dobry, byłam ciekawa jak potoczy się akcja, lecz autorka bardzo pobieżnie opisywała większość sytuacji, przez co ciężko było się zagłębić w emocje bohaterów. Plot twist mnie zaskoczył (fajny, ale nie fajny). Myślę, że sięgnę po kolejną część. Mogę polecić dla osób, które szukają czegoś szybkiego i mało angażującego.
Das Setting auf Island hat mir sehr gut gefallen, die Geschichte war herzzerreissend, schön, tieftraurig und hat mich sehr berührt. Jetzt heisst es warten auf den zweiten Teil und ich freue mich schon so sehr darauf, hab aber auch ein bisschen Angst davor.
Lily ledwo osiąga pełnoletniość, jednak dziewczyna czuje, że już od kilku lat jest dorosła. Właśnie traci brata, Lucasa, który od urodzenia chorował na serce. Od dziecka ich rodzice skupiali się tylko na chłopaku. Dziewczyna nie chciała się wychylać, ponieważ najważniejszy dla niej był brat i chciała zrobić dla niego wszystko, co najlepsze. Po jego stracie, dochodzi do niej, że rodzice nie interesują się nią samą, nie liczą się z nią - jej matka denerwuje się, gdy znajduje Lily w pokoju brata, a ojca ciągle nie ma w domu. W końcu dziewczyna postanawia uciec z tego toksycznego środowiska, aby uciec od tej wszechogarniającej pustki, ale także by poznać siebie samą. Na miejsce, które miało zostać jej tymczasową oazą okazuje się Islandia. Wybiera ten kraj z powodu, że mieszka tam Aron - chłopak, którego poznała na forum, gdzie wspierają się osoby, których bliskie osoby chorują na serce. Co wyniknie z tego nieoczekiwanego spotkania? Czy Lily wyjdzie na prostą? Czy odnajdzie drogę do samej siebie?
Dla mnie osobiście jest to bardzo cozy młodzieżówka. Jest to kolejna pozycja, która podejmuje się trudnych tematów, jak: $mierć bliskiej osoby, choroba, zrozumienie siebie samego itp. Według mnie autorka dobrze przedstawiła te problemy - pokazała przywiązanie Lily do brata i jej przemyślenia po utracie brata. Główna bohaterka nie chciała tracić brata, dlatego pielęgnowała pamięć o nim poprzez czytanie jego dziennika, gdzie mogła poznawać jego przemyślenia, mogła się na nowo do niego zbliżyć. Jest tu również pokazywane budowanie zaufania od zera, zbliżenie się do siebie. Autorka podjęła się również tematu: odnajdywanie siebie samego. Lily od początku była zaangażowana w ratowanie brata, poprawianie mu humoru i to jemu poświęcała cały swój wolny czas. Przez to nie miała czasu dla siebie, nie stawiała siebie na pierwszym miejscu. W mojej opinii przez tę książkę po prostu się płynie. Bardzo mi się podobała ta powieść, a zwłaszcza przez miejsce, w którym rozgrywała się akcja, czyli Islandia. Dla mnie Sarah Stankewitz idealnie pokazała to miejsce, jej naturalne piękno, przez co, tak jak Lily, marzę kiedyś odwiedzić to państwo.
Nie mogę się doczekać sięgnięcia po drugi tom. Mam nadzieję, że tą recenzją przekonałam Was do sięgnięcia po tę historię <3 Polecam!
Wieder mal eine tolle, emotionale Geschichte der Autorin, die durch den angenehmen Schreibstil und vielen schönen Beschreibungen an der richtigen Stelle ein stimmiges Gesamtbild vermittelt. Dadurch das sich Lilly und Aron bereits kannten, hat mir hier ein wenig die Annäherung bze. die Entwicklung ihrer Beziehung gefehlt, weshalb ich nicht direkt den Zugang dazu gefunden habe, dennoch mochte ich die beiden als Protagonisten sehr gerne. Nach dem dramatischen Ende, bin ich nun sehr auf Band 2 gespannt!
Niezwykle emocjonująca historia, przepełniona ogromem bólu, który sprawi, że nie będziecie mogli się po niej pozbierać…
Lilly po śmierci swojego brata nie potrafi znaleźć sensu w swoim życiu. Jej bratnia dusza odeszła, a jej rodzice traktują ją, jakby nie była ich córką. Dziewczyna szuka zrozumienia na świecie, a tylko jedna osoba potrafiła zrozumieć jej trudną sytuację - chorobę brata, z którą musiała mierzyć się na co dzień. Pod wpływem targających ją emocji postanawia zostawić jej tymczasowe życie i wylatuję na Islandię do Arona, którego poznała przez internet. Uciekając z domu, myślała, że to najlepszy możliwy wybór, lecz później zaczyna wierzyć, że nawet na końcu świata może nie być dla niej miejsca 💔
„Chcę żyć. Tylko że sama już nie wiem, jak to się robi.”
Zacznijmy od samego początku. Nie spodziewałam się, że już po paru pierwszych stronach zostanie mi dostarczone tyle bólu. Opisy scen dotyczące relacji Lilly oraz jej brata, a także późniejsze fragmenty z jego notatnika trafiły w samo sedno mojego serca. Uwielbiam poruszające historię, dlatego od prologu aż do samego końca byłam ogromnie wciągnięta w tę historię i udało mi się ją pochłanąć w ciągu jednego dnia.
Liczyłam na to, że Lilly przyjeżdżając na Islandię, będzie mogła przytulić się do kogoś, kto chociaż trochę ściągnie z niej ten okrutny ciężar. Jednak jak się okazało, człowiek, który był dla niej tyle czasu oparciem, nagle pozwolił jej upaść. Cały czas jako czytelnik zadawałam sobie pytanie, z czego wynika to dziwne zachowanie Arona. Na szczęście już po paru rozdziałach zostało nam ono mniej więcej wyjaśnione; jednak czułam pewien niedosyt. Mimo tego ich relacja w końcu zaczęła się ustawiać na dobrych torach.
„Odnaleźliśmy się pomimo dzielących nas granic - to musi być przeznaczenie, prawda?” 💫
Lilly spędzała z Aronem coraz więcej czasu, przez co ich przyjaźń zaczęła się zmieniać w głębsze uczucie. Wspólne pocałunki, noce oraz wyprawy sprawiły, że dziewczyna uwierzyła, że w końcu odnalazła sens swojego życia. Byłoby za pięknie, gdyby tak zakończyła się ta historia, gdyż miłość, która miała ją ocalić, przyszła za późno…
Pod koniec książki dostajemy taki plot twist, po którym do tej pory nie mogę się pozbierać. Co prawda, nie uroniłam ani jeden łzy, lecz tak mnie to zakończenie poruszyło, że jeszcze przez kilka dni będę je przeżywać. Wszystkie elementy układanki w końcu złożyły w całość, lecz tak bolesną i okrutną, że żadne słowa nie będą w stanie tego opisać 💔
Jestem ogromnie ciekawa, jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów i tak ogromnie chciałabym, aby dostali swoje szczęśliwe zakończenie🥺 Także czekam teraz z niecierpliwością na drugi tom!
Serdecznie polecam Wam tę pozycję, lecz ostrzegam, że jest to istny rollercoaster emocjonalny 🎢
Die Geschichte von Lilly und Aron in GLOW LIKE NORTHERN LIGHTS ist für mich ein absoluter Pageturner! Sarahs Schreibstil ist wieder so einnehmend und mitreißend, und hat mich wieder einmal direkt ins Geschehen hineingezogen.
Die Geschichte ging auch direkt ergreifend und schmerzhaft los. Ich habe mit Lilly mitgefühlt, mitgelitten und mit geweint. Lilly tat mir unfassbar leid, nicht nur wegen ihres Verlusts, sondern vor allem dafür, wie ihr Leben bisher verlief und worauf sie bisher verzichten, bzw. wo sie zurückstecken musste. Denn eigentlich ist Lilly eine aufgeweckte, neugierige junge Frau. Wie sie innerhalb der Story zu sich selbst findet, und Dinge entdeckt, fand ich sehr schön. Aron wiederum hat es mir nicht immer leicht gemacht, einen Blick hinter seine Fassade / Mauern zu werfen. Doch je mehr Zeit er mit Lilly verbringt, und je mehr er ihr dabei hilft, ihr Leben neu auszurichten, umso sympathischer wurde er mir.
Besonders Lillys und Arons Ausflüge in der schönen Natur Islands, die Sarah so detailliert, und zum Greifen nah, beschrieb, und wie sich Lilly und Aron dabei näherkommen, ließen mich mitfiebern, und Hoffnung und Glück spüren. Bis dann das vorläufige Ende kam – zu dem ich leider im Vorfeld gespoilert wurde -, das aber dennoch sehr bewegend und herzzerbrechend ist!
GLOW LIKE NORTHERN LIGHTS erzählt eine traurig-schöne Geschichte vor beeindruckender Kulisse.
Wow 😭❤️ die Geschichte hat mich tief berührt und mitten ins Herz getroffen 😭❤️ Von Anfang an ist die Stimmung sehr ernst, gedrückt und traurig 😢 Doch Lilly ist eine starke Protagonistin und versucht bei all der Trauer und dem Verlust ihren Weg zu gehen, sich selbst und ihre große Liebe zu finden ❤️ Ihre Verbindung zu Aron war direkt spürbar und die gemeinsamen Szenen in Island der beiden haben richtig Spaß gemacht 😊 Ich habe jetzt Sehnsucht nach einem Ort an dem ich noch nie war 😭❤️ Der Erzählstil ist so unglaublich gefühlvoll, poetisch und trotzdem authentisch 🥰 Die Synchronsprecherin hat das auch toll umgesetzt 🥰 Das End war mir ein wenig zu vorhersehbar und zu dramatisch, doch ich bin sehr gespannt wie es im nächsten Band weitergeht ❤️🩹
Ich liebe das Setting auf Island, besonders, nachdem ich nun selbst endlich dort war. Zu Beginn des Buches war ich mir nicht allen Themen bewusst. Das Buch lässt mich sehr zwiegespalten zurück. Eigentlich finde ich es schwierig, wenn es in Liebesgeschichten jemanden totkrankes gibt, weil es in 80% eh auf dieses eine gewisse Ende hinläuft. Hier zum Glück nicht. Andererseits ist mein Freund selbst herzkrank und das Buch hat mich sehr nachdenklich gestimmt. Ob sowohl er als auch ich das Ganze nicht ernst genug nehmen. Oder ob es diese eine, richtige Einstellung vielleicht gar nicht gibt, sondern immer individuell entschieden wird. Ich habe, durch meine persönliche Erfahrung, irgendwie Angst vor Band 2. Aber ich denke, ich werde es dennoch lesen.
2.5 zawiodłam się strasznie. o dziwo, nie miałam dużych oczekiwań, a nadal one nie zostały spełnione.
klimat książki jest przepiękny. na własnej skórze odczułam zimną Islandię. myślę, że sam zamysł fabuły również nie był zły. byłam zainteresowana, ale ostatnia 1/3 książki się zepsuła. mogę to określić jako przewidywalna telenowela. bardzo to zaważyło na ocenie.
nie jestem w stanie uwierzyć, że główni bohaterowie mają 20 lat. dziwnie się zachowywali. tak dziecinnie, bez refleksji. Lilly jest większą hipokrytką jednak… nie wiem co ona zrobiła pod koniec. dodatkowo - sceny SMUTne? serio? dlaczego nigdzie to nie było wspomniane?
4.75⭐️ Ta książka na początku złamała mi serce, później je posklejała, a na końcu… czułam jak rozpada się na tysiące kawałków. 💔 Nawet nie wiem jakimi słowami opisać tą pozycję, bo było to coś innego? Niezapomnianego? Cudownego? Poczułam taki spokój, ciszę i przy okazji taką wartościowość. Niby tylko jedna książka, tylko 309 stron, jednak bardzo mnie zmieniła. Ciężko opisać, że pośród okropnego bólu pojawiła się błogość. 🛖🌅 Ta lektura jest po prostu tak samo piękna jak zorza polarna. A może nawet bardziej? 🌌
This entire review has been hidden because of spoilers.
Nie do końca tego oczekiwałam względem tej książki, nie mniej jednak porusza ona bardzo ważne tematy, przede wszystkim radzenia sobie po stracie bliskiej osoby. Jednak znów mam ten sam problem co prz książce ,,Gdyby był ze mną”, że wcale nie doprowadziła mnie ona do łez, a plot twist przewidziałam na samym początku czytania. Mimo to polecam tę książkę i bede czekać na drugą część.
Am Anfang, in der Mitte, am Ende, habe ich geweint aus den unterschiedlichsten Gründen. Die Autorin hat einen super Schreibstil der einen emotional in die Geschichte mit rein nimmt. Fazit: ich möchte jetzt nach Island und die Orte aus diesem Buch besuchen
Plätscherte meistens vor sich hin,hatte drastische Gefühle die dauernd wechselten und nicht wirklich nachvollziehbar waren. Alles was rund um Luca geschah oder erzählt wurde war richtig gut geschrieben,alles andere leider nicht meins.