TRZYMAJĄCY W NAPIĘCIU THRILLER, KTÓREGO AKCJA ROZGRYWA SIĘ W GÓRACH HISZPANII. Magda i Michał wyjeżdżają w podróż przedślubną. Skromny budżet sprawia, że muszą współdzielić apartament z innym turystą. Młodzi, chcąc uniknąć towarzystwa natręta, jadą w góry, by eksplorować jaskinie. Niedoświadczeni, gubią orientację w terenie. Pomoc obiecuje im młody mężczyzna mieszkający w górskiej chacie. Ma tylko jeden nietypowy warunek... Gdy Magda i Michał nie wracają na noc do hotelu i przez kolejne dni nie ma z nimi kontaktu, bliscy zgłaszają zaginięcie. Okazuje się, że nie są oni pierwszymi turystami, którzy zniknęli w tych okolicach. Zaczyna się intrygujące, zawiłe śledztwo wspomagane przez prywatnego detektywa i zdeterminowaną przyjaciółkę dziewczyny. Czy uda się dotrzeć do człowieka z gór i jego chaty na odludziu? Jakie mroczne sekrety skrywa to miejsce? Wzbudzająca dreszcz atmosfera, nieoczekiwane zwroty akcji. Ewa Bauer mistrzowsko wciąga w labirynt napięcia i serwuje emocjonującą podróż przez mroczne zakamarki ludzkiej psychiki.
Jak ja kocham thrillery. Pióro autorki już znam ale #nazboczugóry jest chyba jej debiutem w tym gatunku. Cieszę się że autorka napisała thriller bo bardzo mi się podobał. Tym bardziej że akcja rozgrywa się w górach lecz nie w Polskich tylko w Hiszpani.
Dobrze że dziś święto bo miała czas aby w kilku godzinach uwinąć się z przeczytaniem książki, która wciągnęła mnie od pierwszej strony.
Bohaterami tego thrillera są Magda i Michał planujący wziąść ślub. Wybierają się w podróż przedślubną bo nie stać ich na coś bardziej ekskluzywnego. Dzielą apartament z innym turystą, lecz dziewczyna nie jest jakoś do niego przekonana. Magda i Michał jadą w góry aby zobaczyć jaskinie gubiąc drogę. Spotykają pewnego mężczyznę, którego proszą o pomoc, i który im ją udziela, ale... ma jedną prośbę...
Kiedy młodzi nie wracają na nic i przez kolejne dni, zaczyna się poszukiwanie. Jest to bardzo trudne bo nikt nie wie dokąd udali się Magda i Michał. Aby było ciekawiej pojawia się jeszcze jedna dziewczyna, która może na temat zniknięcia młodych coś powiedzieć.
Jak się okaże w trakcie śledztwa nasi bohaterowie nie są pierwszymi, którzy w niewyjaśniony sposób giną w górach. Niedaleko jaskiń jest chata w której mieszka tajemniczy mężczyzna, który niby nie wygląda na groźnego, ale tylko z wyglądu...
Akcja rozwija się z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej. Góry i jaskinie przyciągają turystów, którzy nie są świadomi niebezpieczeństwa. Autorka niestety nie postawiła na szkakach tablic z wskazóweami, aby omijać te ścieżki z daleka. I bardzo dobrze, bo dzięki temu thriller jest naprawdę mocny. I jeszcze ten tajemniczy mężczyzna, który swoimi sprytnymi sztuczkami i umiejętnością manipulowania ma władzę nad ofiarą.
Jestem pod wrażeniem powieści i mam nadzieję, że autorka nie zaprzestanie tylko na tym jednym thrillerze. Książka bardzo mi się podobała i polecam ją jak najbardziej.
Młoda para postanawia wybrać się w ich pierwsze wspólne wakacje poza granice Polski. Budżet jest skromny, przez co przypadkowo lądują w mieszkaniu dzielonym wraz z nieznajomym, jednak pomimo początkowych wątpliwości i niechęci, postanawiają się świetnie bawić. Kiedy wyjeżdżają skuterem na dzienną wycieczkę po jaskiniach, orientują się, że całkowicie się zgubili a ich skuter zniknął. Zauważają jednak niewielką chatę na jednej z hiszpańskich gór i postanawiają poprosić jej właściciela o pomoc. _______ Bawiłem się przy tej książce naprawdę dobrze, co przy thrillerach i kryminałach jest dla mnie jedną z ważniejszych historii, jaką literatura tego rodzaju może nieść. Wyjątkowo zainteresował mnie sam początek, przedstawiający nam sposób, w jaki sposób tuczy się ptactwo na foie gras, co jest fabularnie kontynuowane oraz niesie ze sobą pewien społeczny apel. Jednak zawiera ona wady, obok których nie mogę przejść obojętnie.
Zaczynając od naszej głównej bohaterki – Magdy – która powoli traci kontakt z własnym ,,ja” i pod wpływem ciągłego stanu odurzenia oraz gaslightingiem podobno ukochanego jej Hiszpana, poddaje się jego woli. Wątek ten jest niezgrabnie przyspieszony. Objętość książki ogólnie nie przekracza 400 stron (chociaż w audiobooku wydaje się to o wiele zwięźlejsze), a najważniejszy wątek w opowieści, mający na celu przyniesienie zasobów grozy manipulacją prawdą został praktycznie pominięty. Jest to mocna wtopa. Tak samo jak fakt, że nie pozwolono nam jako czytelnikowi również wątpić w zdrowy rozsądek Magdy.
Prowadzi nas to do kolejnego wątku, którym jest mój apel, iż zdecydowanie nie jest to pozycja dla fanów kryminałów. Nie jest to kryminał! Wszystko tutaj jest wiadome praktycznie z góry, nic nie jest owiane tajemnicą, ewentualnie może próbami budowy napięcia. Zakończenie jest banalne i przewidywalne, więc żaden fan zagadek się tu nie spełni przy rozwiązywaniu czegoś, co nie istnieje.
Wątek Zoji oraz detektywa Waldka jak na moje jest do wyrzucenia. Po prostu. Kompletnie mnie ta perspektywa nie obchodziła, a zabrała tak ważny czas na rozwój postaci Magdy, której sposób myślenia z każdym rozdziałem coraz bardziej nam się rozmywa. Tak samo jak w moim odczuciu autorka zdecydowanie przesadziła z erotyką. Jak w przypadku Zoji i jej romansu z detektywem (którego zdecydowanie też odsuwała momentami od pracy, kiedy jej najlepsza przyjaciółka zaginęła ze swoim chłopakiem) jest w ogóle nie na miejscu; jest po prostu niesmaczny, to w przypadku scen współżycia Magdy i jej oprawcy jest oburzający. Oczywiście, taki zabiegł mógł być oczekiwany i planowany, jednak jest to przeprowadzone bez wyczucia.
Postać Amerykańca jest już postacią fantastyczną. Dosłownie. Potrafię wyobrazić sobie postać wyjątkowo szczodrą, co tłumaczone jest jej osamotnieniem i chęcią nawiązania nowych relacji. Jednak Amerykaniec jest wykorzystywany już po prostu jako portfel do opłacenia każdego ,,drogiego” elementu śledztwa. Interesujące jest to jak chciano nam przedstawić go jako podejrzanego (kiedy dobrze wiedzieliśmy, że spokojnie siedział w hotelu), aby potem zestawić z niego nierealnego świętego w zestawieniu z niezdrowym obsesyjnym monstrum.
Największym farmazonem jest również fakt, że obydwie główne postacie żeńskie potrafią odbywać całe konwersacje po hiszpańsku jedynie po tym, jak uczyły się hiszpańskiego w liceum. No błagam… Każdy ma chyba na ten temat własną opinię, ale nie wyobrażam sobie na dobrym poziomie władać językiem tylko i wyłącznie po lekcjach w szkole średniej, w dodatku dość płynnie porozumiewać się w nim z native’ami.
Na koniec chciałbym zaznaczyć tylko, że kiedy opisy ze zwiedzania naszej pary są urocze i mają swój klimat, ciężko mi oceniać je w zestawieniu z całą resztą i miejscu gatunkowym, w którym ugrzęzły. Tak samo jak nie jestem w stanie przełknąć (wybaczcie za dobór słowa) tego, jak Michał został potraktowany w tej całej historii i jak dosłownie po wyjątkowej traumie został wyrzucony błahym argumentem, który nie został jakkolwiek logicznie rozwinięty.
Magda i Michał postanawiają wyjechać na wycieczkę objazdową po Hiszpanii. Przez przypadek, ale i też mały budżet dzielą apartament z innym turystą. I aby uciec przed nachalnym współlokatorem postanawiają pojechać w góry zwiedzać jaskinie. Tam przez nieuwagę i brak doświadczenia, gubią orientację. Pomaga im pewien Hiszpan, który ma do nich dziwną prośbę. Po kilku dniach rodzina zaniepokojona brakiem kontaktu z parą postanawia zawiadomić policję. Szybko okazuje się, że Magda i Michał to nie jedyni zaginieni turyści w tej okolicy.
Muszę przyznać szczerze, że na początku książka mnie nudziła i mi się ciągnęła. Dopiero gdy młodzi ruszyli na zwiedzanie jaskiń, wciągnęłam się w tę historię. No i postać Hiszpana mnie intrygowała, chociaż od samego początku miałam co do niego podejrzenia i część z nich się sprawdziła.
Gdy ruszyły poszukiwania pary i domysły co mogło się z nimi przydarzyć to książka zaczęła mnie mocno wciągać i chciałam ciągle czytać.
Bardzo żałuję, że książka nie podobała mi się od samego początku. Że początek toczył się zbyt wolno.
Ogólnie sami bohaterowie byli dla nie bardzo przeciętni i jakość szczególnie mnie nie przekonali do siebie. Dopiero ten Hiszpan... chyba nienormalni i psychopatyczni bohaterowie najbardziej trafiają do mojego serca 😅😂
Sam pomysł na fabułę książki jest super. Druga połowa książki bardzo mi się podobała, niestety początkiem jestem trochę zawiedziona.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Nie jest do końca udane, ale mam nadzieję, że następne będzie o wiele lepsze 🙂
Zaczyna się niewinnie, wręcz nijako (pomijając prolog) ale dalej… omg!! Nie mogłam się oderwać! Nie wiem czy to celowy zabieg czy przypadek ale widać dużą różnicę w klimacie i napięciu pomiędzy częściami dziejącymi się w Polsce i w Hiszpanii. Jeśli to zamierzone: gratuluję Autorce talentu! No i jak zwykle jeśli chodzi o postaci to moje ulubione i najciekawsze to te złe… nie będę więcej zdradzać, przeczytajcie sami.