Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie z Johannem Medea przenosi się do Breslau. Mieszka tam wygodnie, ale nie jest szczęśliwa. W trudnych chwilach pomaga jej psychiatra Horst Achilles Lange. Między nimi rodzi się uczucie i oboje planują wspólną przyszłość.
Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej Horst dostaje list od przyjaciela, któremu postanawia pomóc. Medea zostaje sama w Breslau. Ukochany wyrusza w kierunku frontu wschodniego i słuch o nim ginie. Nikt nie wie, co się z nim stało, a on sam nie ma pojęcia, że zostawił w mieście, przekształconym teraz w twierdzę, nie tylko narzeczoną. Bohaterka czeka na niego tak długo, jak może, ale w końcu jest zmuszona do radykalnych działań i musi zupełnie zmienić swoje życie. Ostatecznie to rok 1914 i kobieta wciąż ma niewielkie możliwości.
Czy Medea odnajdzie szczęście? Czy dowie się, co spotkało Horsta? I czy jej były mąż, Johann Westhoff, na pewno o niej zapomniał?
4,5 ⭐️ Wzbudziła we mnie mniej emocji niż część pierwsza, ale była równie dobra. Odejmuje jednak te 0,5 za brak przypływu takich odczuć. Super tło I WŚ, dylematy i rozterki zarówno narodowości niemieckiej jak i polskiej. Podoba mi się również wątek fabularyzowany realnych postaci. Może to nie jest bardzo ambitna lektura, jednakże i takie są czasami potrzebne. A skoro „łykam” tom za tomem, to chyba właśnie teraz potrzebowałam takiej literatury.
Niezwykle dramatyczna i dotykająca czułych strun, przede wszystkim jednak odurzona niepewnością oraz rozterkami kobiecego serca. Medea z Wyspy Ognia to przepełniona niepokojem kontynuacja fascynującej i jakże przejmującej serii, to boleśnie wrzynająca się tęsknota, to druzgocąca pustka i poczucie samotności, to niejednoznaczność uczuć i wreszcie pełna pasji próba zawalczenia o życiową przynależność. Magda Knedler przywołuje scenerię koszmarnego rozdziału historii, aby w grząskiej codzienności pierwszej wojny światowej, utrwalić słowa enigmatycznego mitu i poszukać ukojenia dla odczuwalnie zagubionej i wyraźnie skrzywdzonej bohaterki. To niesamowita i z pewnością wstrząsająca podróż w otchłań kobiecego wnętrza.
– To świat obszedł się z tobą okropnie. Ty jesteś... ty dla mnie jesteś...
– Dla ludzi takich jak ja czasem po prostu nie ma dobrego wyjścia. Nie ma ratunku.
– Przestań, Mado. – Jego głos zadrżał."
Breslau początki pierwszej wojny światowej Dalej poznajemy losy Mady tym razem towarzyszą jej inne emocje i tak mamy także pewne perypetie miłosne wszyscy wiemy, że jesteśmy tu poniekąd po to.
Bohaterowie które przedstawia nam autorka w tej historii są inni, możliwe że się niedokładnie do tego odniosłam ale wydaje mi się że słowo inny jest na miejscu. W poprzednim tomie przedstawiono nam kogoś zainteresowanego nie wierzącego w drugiego człowieka tu zaś mamy postać która przepełnia miłość i dobroć.
W sposób w jakim autorka płynie przechodzi z historii ficji do faktów historycznych jest hipnotyzujący Końcówka i zestawienie tych dwóch wydarzeń wow po prostu wow
Wciąż wartościowa lektura, ale wg mnie nie tak dobra jak pierwsza część. Chwilami bardzo mi się dłużyła, jakbym słuchała podręcznika do historii, mitologii greckiej, a w pewnym momencie podręcznika do biologii. Właśnie to postacie wygłaszały monologi tego typu i dla mnie brzmiało to bardzo nienaturalnie. Trochę tak jakby autorka skupiała się tylko na przekazywaniu wiedzy i zapomniała, że pisze powieść i ludzkie dialogi.
Odnośnie samej Mady to tutaj byłam od niej dość zdystansowana w porównaniu z tomem I. Cały czas jest nam przypominane ile przeszła w swoim życiu, ale mam wrażenie, że w jej charakterze za wiele się nie zmieniło (a wg mnie powinno). W ogóle fakt, że ta kobieta ma 24 lata jest dla mnie insane, ale oczywiście rozumiem.
Koniec końców pewnie wezmę się za 3 tom, muszę się dowiedzieć co stało się z Horstem.
Nie jest to nawet w połowie tak dobre jak pierwsza część... Pierwsza połowa tej książki była naprawdę ciekawa, takie dokończenie historii Mady z wyspy wisielców, wyjaśnienie co działo się z osobami z jej wcześniejszego życia, ale po połowie zaczęło się robić słabo, za dużo wojny, za dużo polityki. Wojna była tutaj bohaterem pierwszoplanowym, bardzo dużo powtórzeń feministycznych haseł i zakończenie, które wręcz zmusza czytelnika do sięgnięcia po 3 tom. Tutaj mamy bardziej romans niż cokolwiek innego, sporo scen erotycznych. Do przeczytania, ale brakuje tutaj tego klimatu, duszności i tajemnicy którą mieliśmy w pierwszej części.
3.5 gwiazdki. Pierwsza część była dla mnie najlepszą powieścią tego roku. Niestety, druga część słabsza niż pierwsza. Jak dla mnie za dużo opisów przemian społecznych i opisow postaci historycznych. W drugiej części mniej Mady. Mniej dramatyczna . Wiem że autorka chciała opisać stan wojenny, oddać klimaty tamtych czasów ale wyszła z tego taka lekcja historii. ( która ją bardzo dobrze znam, może dla młodych osób będzie to bonus) Czekam na 3 część i mam nadzieję ze dostarczy emocji jak w 1 części.
Instagram: @violet.and.dog Z radością przyjęłam informację o premierze kolejnej części przygód Medei. To historia tak niezwykła, że nie zapomina się o niej tuż po odłożeniu książki na półkę. A nawet odłożona na półkę kusi, aby zajrzeć do niej ponownie i opowiadać o niej innym. Co znajdziemy w najnowszej książce Magdy Knedler? Jeszcze więcej nawiązań do mitologii, mnóstwo zaskoczeń, intryg i ani grama nudy. Medea będzie cierpieć, ale będzie też i kochać. Czy z wzajemnością? Tego musicie dowiedzieć się sami. Wojna ciężko doświadczy młodą dziewczynę, jednak poradzi ona sobie doskonale, a przy okazji spełni kilka swoich marzeń i odkryje kilka swoich talentów. Mimo młodego wieku (Mada nie ma jeszcze 25 lat) dziewczyna ma za sobą wiele doświadczeń. I choć czasami możemy odnieść wrażenie, że to, co spotyka Madę, dzieje się na jej własne życzenie, to musimy pamiętać, że żyła ona na początku XX wieku, a w owych czasach samotna kobieta nie miała zbyt wielu możliwości. Mogła albo szybko wyjść za mąż i być całkowicie zależną od męża, albo zarabiać ciałem na swoje utrzymanie. Znalezienie pracy, która pozwoliłaby godnie żyć, nie było łatwe, a często wręcz niemożliwe. Dlatego nie wszystkie podejmowane przez nią decyzję były tak do końca jej własnymi decyzjami. . Jestem pod wrażeniem tego, jak autorce udało się połączyć mitologię grecką z fikcyjną fabułą. Mit o Medei nie należy do mitów znanych, przynajmniej ja nigdy wcześniej o nim nie słyszałam. A tu wszystko idealnie ze sobą współgra. Autorka inteligentnie tłumaczy mechanizmy rządzące wojną, kwestionuje jej sens i pokazuje codzienność ludzi żyjących w jej cieniu. Książka daje obszerną wiedzę o stanie medycyny w okresie międzywojennym, początkach genetyki i psychiatrii na terenie Polski i Niemiec. A także zachęca do wgłębienia się w grecką mitologię. Manifest treści feministycznych bije głośno z kartek tej powieści i jest hołdem skierowanym do naszych „praprzodkiń” za ich walkę i ciężką pracę. A teraz taka ciekawostka dla tych, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają z lekcji historii, że Breslau to ówczesna nazwa naszego pięknego Wrocławia. Nazwa ta funkcjonowała aż do 19 maja 1946 r., kiedy to Breslau stało się oficjalnie miastem polskim i zmieniło nazwę na Wrocław. . Zakończenie sugeruje (o ile się nie mylę) kontynuację losów Medei. Tak wiele wątków zostało jeszcze niedokończonych i pojawiły się nowe, że ciąg dalszy być musi. Będę czekać z niecierpliwością. . Jedyne, do czego mam zastrzeżenia to lektor. Filip Kosior jako lektor? Tym razem jestem na nie. Co za dużo to nie zdrowo. Medea potrzebuje delikatnego kobiecego głosu, a nie pędzącego na łeb na szyje momentami niewyraźnego głosu czołowego lektora Polski. Kosior sprawdza się w mocnych thrillerach, gdzie krew leje się strumieniami, lecz nie pasuje do książki, w której tyle się mówi o wyzwoleniu kobiet spod jarzma mężczyzn. . Obie części są przepięknie wydane i warto je mieć na swojej półce. Twarda okładka i barwione brzegi a w środku przepiękna, wzruszająca historia. Polecam! . Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję @wydawnictwo_zwierciadlo
Uwaga! Ilość truizmów na stronę zdecydowanie przekracza bezpieczną dla czytelnika dawkę.
Pierwsza część serii skupiała się na losach głównej bohaterki. 1/3, jeśli nie więcej, tej części stanowią nad wyraz nowoczesne, jak na czasy I wojny światowej, opinie o wojnie, roli kobiet, wolności kobiet, moralności, edukacji seksualnej (sic!), równouprawnieniu, pojawia się nawet termin „niewidzialnej pracy” kobiet (termin używany w socjologii dopiero od lat 80.).
Z pierwszej części znaliśmy bohaterkę sprytną, zaradną, o bujnej wyobraźni, piękną, początkowo w moim odczuciu wątpliwą moralnie (co do czego jesteśmy w drugiej części ponownie gaslightowani, bo „przecież tak naprawdę ona wcale tego nie zrobiła”), tutaj poznajemy Einsteina w spódnicy sufrażystki. Poliglotka, wybitna znawczyni polityki, filozofka, PISARKA, projektantka mody, urodzona liderka, a w dodatku ociekająca skromnością i życzliwością. Zawsze niepewna swoich umiejętności, a jednak „jakoś tak zupełnym przypadkiem”wymyśliła ostatni szyk mody równocześnie z paryską Coco Chanel…
Jeśli dodamy do tego przydługie wykłady dotyczące wojny wygłaszane przez bardzo przypadkowe osoby (niesamowicie zazdroszczę erudycji i rozeznania geopolitycznego oraz znajomości niuansów polityki zagranicznej kucharkom z 1914 roku bez dostępu do internetu - jak dorosnę chcę być jak one). Każdy krawiec w Breslau był także lepiej poinformowany niż niejeden oficer na froncie wschodnim. Do tego mieli niebywałe umiejętności trafnego przewidywania, jak dokładnie zmieni się świat po wojnie.
Zupełnie nie rozumiem, co tak pokusiło autorkę, żeby zburzyć klimat wojenny, który długo budowała i w zamian dać czytelnikowi gruby plik ulotek ewidentnie napisanych ze współczesną oceną ówczesnej sytuacji, wdrukowanych w mózgi postaci drugoplanowych tej książki. Efekt taki, jak „przypadkowe” reklamy wplatane w życie przez poboczne postaci w Truman Show.
Co do wątków fabularnych - dość komiczne, ale w nieśmieszny sposób. Perypetie nie- lub para-miłosne głównej bohaterki są tak nieciekawe, że naprawdę istnieje ryzyko, że zaczniemy jej źle życzyć. A potem poczujemy się z tym źle, bo jednak to sierota i wiele przeszła.
Aha, i mit o Medei. Jesli go nie znacie to doskonale, bo poznacie go 6 razy z 4 różnymi interpretacjami. A jeśli go znacie, to trudno.
Dawno mnie książka tak nie striggerowała i myślę, że mimo wszystko gros winy leży po mojej stronie i moich zbyt wysokich oczekiwaniach po obiecującej pierwszej części serii. Ogromny zawód.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Dzień dobry Kochani 😊 Zapraszam Was dzisiaj na recenzję książki @magdaknedler pt. ,,Medea z Wyspy Ognia". Książkę tą miałam przyjemność przeczytać dzięki #współpracabarterowa z wydawnictwem @wydawnictwo_zwierciadlo.
Po tragicznych wydarzeniach w życiu Madei stara się ułożyć sobie życie na nowo w Breslau. Pomaga jej w tym psychiatra Horst Achilles Lange. Para wkrótce zaczyna dażyć się uczuciem i postanawiają wziąć ślub. Mimo wizji nadchodzącej wojny planują wspólną, szczęśliwą przyszłość. Pewnego dnia Horst otrzymuje list od dawnego przyjaciela, w którym tamten prosi go o pomoc w sprawie siostry. Mężczyzna początkowo nie zgadza się, nie chcąc zostawić Madei samej. Lecz to właśnie ona namawia go aby udzielił pomocy tej potrzebującej dziewczynie. Jednak mimo obietnic że będzie często pisał do niej listy, wkrótce po wyjeździe ślad po nim ginie. Medea bardzo długo czeka na jakiekolwiek wieści od niego. Niestety żadne nie Nadchodzą i kobieta musi podjąć trudną decyzję w związku ze swoją przyszłością. Zwłaszcza w sytuacji w jakiej zostawił ją Horst.
Czy Medea odnajdzie w końcu swoje szczęście? Czy uda jej się przetrwać mimo nadchodzącej wojny? Jaki los czeka ją bez Horsta?
Kurczę przez tą książkę się dosłownie płynie. Historia Medei wciąga już od pierwszych stron. Strasznie przykro mi z powodu tego iż została tylko jedna część jej losów. To wspaniała książka o losach kobiety, która nie jedno musiała w życiu przejść a los nie był dla niej łaskawy. Jednak ból, cierpienie oraz momentami samotność nie złamało jej a wręcz dodało siły. Wizja nadchodzącej wojny również nie napawa optymizmem powodując strach o nadchodzący czas. Jednak Medea to silna kobieta, która łatwo się nie poddaje. Autorka ma bardzo lekki i przyjemny styl pisania dzięki czemu czas spędzony z tą książką był zdecydowanie za krótki 😊😉 Osobiście bardzo kibicuję Madei aby w końcu I do niej los się uśmiechnął i żeby zaznała upragnionego spokoju oraz szczęścia. Bardzo dziękuję wydawnictwu @wydawnictwo_zwierciadlo za egzemplarz do recenzji 😘😘
To moje drugie spotkania z Medeą. I przyjemnie mi się czytało o jej dalszych losach, zwłaszcza że pierwsza część pozostawiła po sobie pewien niedosyt i pytanie - co dalej z tą bohaterką? Dramat, który rozegrał się w pałacu Falkenberg z jej udziałem, zamknął ten nieszczęśliwy rozdział w jej życiu, aby mógł rozpocząć się nowy? Czy dla niej szczęśliwy? Na pewno obfitujący w dosyć dramatyczne zbiegi okoliczności. Medea spotka miłość, ale wspólne życie z ukochanym przerywa wojna - a jak wiadomo, podczas niej niczego nie można być pewnym. Rozdzielona z ukochanym, samotna, przepełniona tęsknotą i żalem, kobieta postanawia działać. A pamiętać trzeba, że czasy w których żyje, nie należą do najłatwiejszych, zwłaszcza dla kobiet. Zadać trzeba jeszcze pytanie - czy rozdział zwany "Przeszłością" został definitywnie zamknięty? Magda Knedler zaserwowała nam po raz kolejny świetną lekturę, w której przyglądamy się życiu Madei, a los trzeba przyznać jej nie oszczędza. Książka wzbudza wiele emocji, bardzo dobrze poznajemy bohaterkę - jej lęki, obawy ale też radości. Pierwsza część była zdecydowanie bardziej dramatyczna, zwłaszcza sytuacja Masy, natomiast w kontynuacji, autorka postawiła na inne rzeczy. Nie mniej jednak nie można odmówić tu pewnej dramaturgii - ona była, ale nie tak rozwinięta, jak w poprzedniej części. W moim odczuciu autorka postawiła tu na oddaniu klimatu początków XX wieku - zarówno sytuacji politycznej, które stanowiło tło, jak i sytuacji społeczno - gospodarczej oraz stereotypów wtedy panujących, które dotykały również naszą bohaterkę. Język powieści jest plastyczny, płynny, co czyni powieść bardzo czytelną i łatwo dostępną dla czytelnika . Warto również tu wspomnieć o wydaniu - w twardej oprawie i z pięknie barwionym brzegami. Nic tylko czytać, a jeśli nie znacie pierwszej części, polecam zacząć właśnie od niej, aby móc w pełni cieszyć się "Madeą z wyspy Ognia"
Na skutek wydarzeń w pałacu, Medea postanawia przeprowadzić się do Breslau. Kobieta przeżywa trudne chwile. Na szczęście zawsze może liczyć na wsparcie doktora Horsta. Pomiędzy tą dwójką zaczyna rodzić się uczucie. Niestety los szykuje dla nich przyszłość w ciemnych barwach. Mężczyzna wyjeżdża, by pomóc przyjacielowi i już nie wraca. Czy Medea w końcu odnajdzie w swoim życiu szczęście i spokój? Czy odkryje co przydarzyło się Horstowi?
✨ "Medea z Wyspy Ognia" to drugi tom opowiadający o losach młodej kobiety imieniem Medea. Pierwsza część zdobyła moje serce, więc z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam i po tę. Ach, jak cudownie się ją czytało. Przepełniona emocjami i uczuciami opowieść, która żyła we mnie jeszcze długo po zakończeniu. Autorka wręcz namacalnie odzwierciedla rzeczywistość minionej epoki. A sama postać Medei, to kobieta, która jest dla mnie najlepszym przykładem, jak bardzo warto walczyć o siebie, jak nie poddawać się i przeć na przód pomimo przeszkód. Zaprzyjaźniłam się z nią już w pierwszej części i było mi niezmiernie miło tę przyjaźń kontynuować. Z powodu czasu w jakim została osadzona fabuła tego tomu, czyli tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej, i w trakcie trwania, nabiera ona pewnego dramatyzmu charakterystycznego dla czasu wojny. Wyczuwalna więc jest obawa o przyszłość, niepewność jutra. Ciekawym zabiegiem było również wplecenie w tę opowieść prawdziwych, historycznych postaci. Jestem pod wrażeniem stworzonej przez autorkę fabuły i tej lekkości pióra, która pomimo trudnej treści jakie ze sobą niesie, potrafi przenieść czytelnika w świat, z którego nie chce się wracać, i daje poczucie bycia częścią tej historii.
✨ Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o przepięknej formie wydania. Okładka, barwione brzegi, tworzą wraz z wnętrzem książki jedną spójną całość. Polecam wam bardzo oba tomy
Jakie jest Wasze ulubione imię damskie lub męskie?
Po tragicznych wydarzeniach w pałacu Falkenberg i konflikcie z Johannem Medea przenosi się do Breslau. Mieszka tam wygodnie, ale nie jest szczęśliwa. W trudnych chwilach pomaga jej psychiatra Horst Achilles Lange. Między nimi rodzi się uczucie i oboje planują wspólną przyszłość. Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej Horst dostaje list od przyjaciela, któremu postanawia pomóc. Medea zostaje sama w Breslau. Ukochany wyrusza w kierunku frontu wschodniego i słuch o nim ginie. Nikt nie wie, co się z nim stało, a on sam nie ma pojęcia, że zostawił w mieście, przekształconym teraz w twierdzę, nie tylko narzeczoną.
Wojna to nie tylko konflikt między narodami. Nie ma jednoznacznej definicji. Autorka pokazuje, że wojna to także nasze codzienne decyzje i walka o lepsze jutro. W trudnych czasach, bohaterka musi zmierzyć się ponownie z przeszłością.
Autorka ponownie zabiera nas w podróż Mady i jej tragicznych losów. Pokazuje, że nawet w trudnych czasach, możemy spotkać osoby, które nam pomogą. Nie ułatwia tego bohaterce wybuch I wojny światowej. Przeszłość znów puka do drzwi, a przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Nieprzewidywalność jest ogromnym atutem tej historii. Samo zakończenie pozostawia wiele pytań.
W powieści znajdujemy liczne wstawki z mitologii greckiej, co pobudza naszą wyobraźnię. Elementy są wplecione z niezwykłą subtelnością. Autorka wciąga nas w świat prłen skomplikowanych uczuć, zdrady, niespełnionych marzeń oraz trudnych wyborów. Mada imponuje swoją dojrzałością i mądrością. Nie poddaje się, choć czasem decyzje są bolesne. Pokazuje jak bardzo skomplikowane jest życie i nie zawsze możemy dostać to, czego pragniemy.
"Medea z Wyspy Ognia" to drugi tom dalszych losów Mady Steinbart. Tym razem przenosimy się do Breslau, gdzie widmo wojny staje się coraz wyraźniejsze. A szczęście u boku Horsta coraz bardziej się ulatnia. Czy w tych trudnych czasach Medea odnajdzie w końcu spokoj ducha?
Medea ma w sobie niepowtarzalny urok i magnetyzm, któremu nie mogę się oprzeć. Jej losy stały mi się bliskie już w pierwszym tomie i utrzymały się również i tutaj. Jej związki i relacje, które nawiązuje dalej są pełne wzlotów i upadków. Nie braknie tutaj porywów serca, ale też chłodnej kalkulacji, co będzie lepszym wyjściem w danej sytuacji. I chociaż nie popierałam niektórych wyborów głównej bohaterki, to w dalszym ciągu kibicowałam jej w znalezieniu tej prawdziwej miłości, która dodaje skrzydeł.
Drugi tom rózni się od pierwszego przede wszystkim tempem akcji. Jest zdecydowanie wolniejsze, bez wielu dramatycznych zwrotów akcji, charakteryzujących "Medeę z Wyspy Wisielców". I przyznaje, że trochę mi tego brakowało. Mamy jednak tutaj opis przedwojennej rzeczywistości i walki o większe prawa kobiet. W końcu początek XX wieku to czas, w którym emancypacja kobiet stawała się coraz powszechniejsza, a walka klasowa coraz bardziej odczuwalna. I autorka doskonale to obrazuje.
"Medea z Wyspy Ognia" to historia, która nie zostawia czytelnika obojętnym. Wzrusza, złości, zaskakuje, a momentami wręcz przeraża. Jak widzicie, przekrój emocji jest dość spory, a narracja sprawia, że nie mogłam oderwać się od lektury. To opowieść o trudnych wyborach, zemście, moralności, sile kobiet i poszukiwaniu szczęścia w czasach, gdzie z dnia na dzień może zmienić się wszystko. Serdecznie polecam.
Magda Knedler po raz kolejny mnie nie zawiodła. Bardzo wyczekiwałam kontynuacji „Medei z Wyspy Wisielców” i gdy tylko przyszła z ogromną przyjemnością zabrałam się za lekturę. Mam wrażenie, że tym razem było trochę spokojnie pod względem zwrotów akcji, ale było dużo bardziej emocjonalnie i uczuciowo. Ta powieść w głównej mierze składa się z tego co i w jaki sposób odczuwają bohaterowie. Czytelnik rozgościł się już w fabule, zna postaci, z kimś sympatyzuje, do kogoś pała niechęcią, to było jak kawa z dobrym starym znajomym. Uwielbiam pióro tej autorki i przeczytam każdą powiedzieć jaką napisze, jest dla mnie po prostu pewniaczkiem. Cieszę się, że Wydawnictwo zdecydowało się na tak piękne wydanie, nie mogę napatrzeć się na te barwione strony. Ta część była dla mnie jak lek na całe zło, nieustannie kibicowałam głównej bohaterce, drżałam o jej los i czekam aż w końcu przyjdzie czas, w którym będzie szczęśliwa! I uwielbiam sposób w jaki pisarka opisuje rzeczywistość w której żyją bohaterowie, za sprawą słów przenosimy się w inne miejsce, wszystko dookoła znika. Brawa za wplecenie do całości postaci historycznych. Świetnie oddany jest także klimat tamtejszych czasów, to w jakim miejscu były wtedy kobiety, autorka ukazuje także świat w przededniu pierwszej wojny światowej, wojna roztacza nowe zasady… Część druga tej serii zakończyła się tak, że już zacieram ręce w oczekiwaniu na tom trzeci, mam nadzieję że powstanie jak najszybciej.
Medea przeżyła już naprawdę wiele, jest zmęczona i zdruzgotana. Walcząc o lepsze jutro daje sobie pomóc. Między nią a jej psychiatrą rodzi się piękne uczucie. Niestety los ponownie okrutnie z niej drwi. Czy Medea kiedykolwiek będzie szczęśliwa?
Po przeczytaniu pierwszej części z przyjemnością sięgnęłam po drugą część i nie zawiodłam się. Jak wiadomo Medea związana jest z Horstem, z którym planuje przyszłość. Lecz los jest przewrotny i wywraca jej żie do góry nogami.
Kiedy wybucha wojna i po wyjeździe Horsta ginie po nim słuch. Medea się nie poddaje i próbuje odnaleźć narzeczonego, lecz bez rezultatu.
Kiedy traci nadzieję na odnalezienia mężczyzny, na jej drodze staje ktoś, kto przyniesie dziewczynie radość, miłość i szczęście. Medea z dnia na dzień musi podejmować trudne decyzje, które mają wpływ na jej życie. Staje się bardziej odważna, silniejsza i stara się nie myśleć o przeszłości, która nadal jest ciężarem w sercu. Jak każda kobieta pragnie miłości, zaufania. i odrobinę uwagi, aby poczuć się bezpiecznie. Po wyjściu za mąż stara się pomagać mężowi w jego pracowni krawieckiej, ponieważ sama jest krawcową i wraz z innymi pracownikami szyje ubrania dla wojska. Ma plany na przyszłość, która ma zamiar zrealizować. Wydaje się, że w końcu zaczyna się uśmiechać i do jej życia zaczynają dochodzić promienie słońca. Powieść bardzo mnie wciągnęła do świata bohaterów, którzy żyjący na skraju wojny przeżywający swoje dramaty i radości. Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, a zwłaszcza Madei, która stara się w swoim młodym weku normalnie żyć.
Jak najbardziej polecam powieść każdemu, bo jest piękna i zapewniam, że czas który jest jej poświęcony nie jest czasem stracony. Zakończenie zapowiada kolejną część, która mam nadzieję że będzie równie dobra jak pozostałe. POLECAM !!!
W moje ręce trafiła kolejna pięknie wydana powieść: twarda oprawa, piękna wyściółka i malowane brzegi. Mowa tu o „Medei z Wyspy Ognia” Magdaleny Knedler, w której poznajemy dalsze losy tytułowej bohaterki.
Mada ma dopiero dwadzieścia jeden lat, a przeszła w swym życiu więcej niż niejeden stary człowiek. Zaręczona z doktorem Horstem Lange dziewczyna, stara się zapomnieć o tragicznych wydarzeniach z przeszłości i konflikcie z byłym mężem Johannem. Jednak wezwany na pomoc przez przyjaciela Horst, wyrusza na front wschodni i słuch o nim ginie. Mada kolejny raz musi radzić sobie sama.
„Breslau coraz bardziej przypomniało wyspę ognia”, bowiem akcja powieści rozgrywa się w trakcie pierwszej wojny światowej w dzisiejszym Wrocławiu. Sporo tu nawiązań do greckich tragedii, gdzie często wybór dotyczył mniejszego lub większego złem, a jego efektem zawsze było cierpienie. Przed takimi wyborami staje nasza bohaterka, uroda to jej przekleństwo, wokół niej zawsze krążą mężczyźni, gotowi wesprzeć ją swym ramieniem lub wykorzystać. Jedynym z nich jest jej były mąż, który nigdy o niej nie zapomniał. Czasy, w których przyszło jej żyć, nie sprzyjały nikomu, a zwłaszcza kobietom. To w dalszym ciągu świat mężczyzn, którzy uważali, że wszystko im się należy i wszystko mogą sobie wziąć. Mada pragnęła edukacji, pracy, godnego życia i samostanowienia. Chciała tego nie tylko dla siebie, lecz dla wszystkich kobiet i usilnie o to walczyła. To swoisty manifest o prawa kobiet, ale też szokujący obraz wojny i jej ponurych konsekwencji.
W tej części poznajemy dalsze losy Medei, akcja dzieje się w Breslau w latach 1914 - 1918. Mada próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Chociaż w sercu gniecie ją ból, cierpienie, poczucie niesprawiedliwości i tęsknota, to trzeba jakoś dalej żyć. Ogromnym wsparciem jest dla niej psychiatra Horst. Z przyjaźni do miłości niedaleko, chciałabym powiedzieć, że pokochali się i żyli długo i szczęśliwie. Niestety życie to nie jest bajka, zwłaszcza że rozpoczyna się wojna, która rozdziela bliskich, a dla wielu oznacza śmierć. W otoczeniu Mady pojawiają się dobrzy ludzie, ale jak to zwykle bywa, nie brakuje i tych złych.
Autorka bardzo zaskoczyła mnie pierwszą częścią, bardzo mi się podobało połączenie mitu i współczesności. W tej części nie brakuje nawiązań do mitologii, jednak panuje nieco inny klimat. Nic w tym dziwnego, wydarzenia przedstawione w tej części są kompletnie inne. Mamy późniejsze lata, inne problemy, nadal wszystko pięknie się łączy i tylko żal mi biednej Mady. Czytając przeczuwałam, że jak w greckiej tragedii tak i tutaj, raczej nie będzie szczęśliwego zakończenia, a jednak z nadzieją przewracałam kolejne strony. Pomimo burzliwych wydarzeń i przykrych doświadczeń, które czyhały na bohaterkę, książkę przeczytałam bardzo szybko. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
Serdecznie polecam wam "Medeę z Wyspy Ognia", tak samo jak i poprzednią, obie są świetne.
Druga część wciągnęła mnie trochę mniej niż pierwsza, ale podobała mi się bardziej tematycznie. Było dużo wyjaśnień i nawiązań do samego mitu o Medei. Sama tytułowa bohaterka pokazuje nam w końcu, jak bardzo sie z tą mitologiczną historią utożsamia.
Wybucha pierwsza wojna światowa i staje się ona główną osią wydarzeń. Jakąś tam wiedzę z historii po rozszerzeniu mam, jednak nigdy nie lubiłam czysto historycznych książek - dobrze, że tu dostaliśmy w zasadzie jedynie zarys wydarzeń w tle, ale bardzo dobrze wyjaśnionych.
Mada próbuje odnaleźć się w Breslau u boku Horsta. Niestety, przeszłość niezmiennie za nią podąża i bardzo szybko wracają do niej demony przeszłości. Dziewczyna ponownie bierze los w swoje ręce, natchniona budzącymi się ruchami feministycznymi i antycypacyjnymi.
Jednak spokój może być wyłącznie chwilowy w sytuacji, gdy ukochany wyjeżdża a Mada musi radzić sobie w Breslau - oblężonej twierdzy. Jednak... długo nie będzie sama....
Szkoda, że jeszcze ponad miesiąc czekania na kolejny tom, bo akcja urywa się w bardzo newralgicznym momencie.
Cala trylogia wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Postacie są opisane bardzo realnie, jesteśmy w stanie w nie uwierzyć, zrozumieć ich decyzje i sposób postępowania. Najlepsza jest książka pierwsza, najgorsza ostatnia, niemniej daję całości 5 gwiazdek. Medea to postać kobieca z jednej strony wierna swoim zasadom, drugiej przechodząca przemianę. Jej życie podzielone zostało na trzy etapy - służącej, żony właściciela przedsiębiorstwa a na koniec kobiety spełnionej pod wieloma względami. W tle pierwsza wojna światowa i widmo drugiej. Nadaje to klimat książce, kieruje bohaterów na konkretne ścieżki, jednak nie gra pierwszych skrzypiec. jedynym moim zarzutem jest to, że s pewnym momencie Madę spotyka zbyt wiele, i to zarówno perypetii życiowych jak i ludzi. Trudno uwierzyć, że opisywane jest życie jednej kobiety.
I devoured the first volume of Medea's story without a second thought, reading it while doing chores, hoping the second volume would pull me in just as much. It was more interesting because the characters became more distinct and truly more human, and Medea was no longer so detached from everything. Still, it exhausted me to the point that I didn’t wait for the next book in her saga, and it’s not on my to-read list. The book is not bad overall, but I get the feeling it fell into the trap of the second book – after a great first installment, the bar is set high, and it’s hard to either catch up or surpass it.
Pierwsza część tej historii podobała mi się, ale nie porwała mnie aż tak, jak ta druga część. Bardzo ciekawa i oryginalna historia. Dobry research autorki, ponieważ w historię poprzeplatała historyczne sylwetki znanych ludzi i prawdziwe wydarzenia, co dodaje autentyczności całej powieści i podbija jej wartość.
Continuation of Medea’s story this time including another love story is a little bit slower in action than the first part, but also empowering and somewhat cozy… even though we find our character in the last years before and first years during war. I really enjoyed the reasonable choices she starts to make, and the way the relationships develop as the plot goes on.
Продовження, яке мабуть, матиме продовження. Трохи з'їхала авторка на роман під час війни. Після дуже трагічної першої частини, ця видається аж надто позитивною, що викликає в мені спротив до читання. До того ж рідкісні відлуння міфів тут слабенькі і наче мимохідь.
To niezwykłe uczucie, gdy czyta się o Wrocławiu- niby znanym, często odwiedzanym, a tak historycznie odległym. Czytać o feminizmie, o walce o przerwanie w wojennym Breslau przez pryzmat historii Medei to trudne przeżycie. Warto zagłębić się w tę opowieść.
Była totalnie inna niż pierwsza część, jednak dalej coś w sobie ma! Realia wojny, w których żyje główna bohaterka nadają tej opowieści inny wydźwięk, teraz jestem zaintrygowana co będzie w ostatniej z książek!