Hej, Dolo, Dolo, o, jak przerąbane! Zabrakło popitki, a to niesłychane! Edmunda zwanego Kociołkiem czeka ciężki czas. Oto nastał Dzień Próby Doli, święto równie nieznośne co nadęty ojciec Rumianek, który lada chwila ma zawitać do Gryfa. Kociołek wymyka się do lasu, by przetrwać nadchodzące godziny w towarzystwie przyjaciół. On i reszta drużyny do zadań specjalnych nie przypuszczają, że w tym roku przyjdzie im oddać cześć Doli w bardzo niecodzienny sposób. Bo wygląda na to, że ojciec Rumianek nie jest do końca sobą, a z boru wyłoniła się pewna istota o niejasnych intencjach. A do tego… Co Zwierzak znów robi na drzewie?
Urodził się 5 kwietnia 1976 roku w Poznaniu, który stał się pierwszą miłością jego życia. Kolejne spotykał stopniowo, a były to: muzyka rockowa i metalowa, mistyka Skandynawii, epoka wielkich żaglowców, aż wreszcie pisarstwo. Już podczas studiów parał się pisaniem artykułów o tematyce erpegowo-historycznej do czasopism „Magia i Miecz” oraz „Portal”. Jest autorem powieści „Ostatnia saga”, jej kontynuacji „Wojna runów” oraz „Świt po bitwie” oraz dylogii „Karaibska krucjata”, na którą składają się tomy „Płonący Union Jack” i „La Tumba de los Piratas”. W lipcu 2007 zadebiutował w Fabryce Słów powieścią "Ragnarok 1940”. Za niedościgniony wzór uważa Patryka O’Briana, którego powieści pracowicie przekłada na język polski. Trudną dolę tłumacza łączy z pracą nauczyciela i lektora języka angielskiego. Latem - pod pozorem pracy pilota wycieczek - ucieka w chłody Islandii. Pasjonat ciszy i spokoju, strażnik ogniska domowego, poszukiwacz nieprzetartych szlaków pośród puszcz i jezior, co stało się kolejną miłością jego życia. Największą jest jednak Marta, z którą pewnego lata wziął ślub w cudownie pachnącym kościółku z drzewa modrzewiowego. Wkrótce został ojcem małego Michałka, który również bardzo lubi książki.
Krótkie opowiadanie, które jest jak list od przyjaciół z opisem ich ostatniego święta. Miłośnicy Kociołka z przyjemnością dowiedzą się, co się wydarzyło podczas Dnia Próby Doli. Zapowiada się intrygująca, bo już na początku okazuje się, że drużynę od zadań specjalnych spotkamy ukrytą w koronach drzew. Do tego uciekli nie przed Złem, ale przed... ojcem Rumiankiem 😉
CUDOWNE! Zabieram się za całą serię, a pan Mortka trafia na listę ulubionych autorów (kolejna osoba na liście dzięki Magdzie i jej wyborom książek, które kupujemy)
Mały, niewidzialny duszek, który sprawia, że ludzie zachowują się jakby byli niesamowicie pijani? Tańczą, śpiewają. Jesteśmy pewni, że w większości polskich domów nie ma takiego duszka? XD
Przyjemne opowiadanie, które raczej nic nie wnosi nowego do serii. Bardzo lubię, kiedy autor daje czytelnikom takie dodatkowe treści do uniwersum i doceniam to za każdym razem.
Choć “Dzień Próby Doli” pozostaje niezaprzeczalnie uroczym opowiadaniem, które przypomina nam o weselszej stronie opowieści z Doliny i ojcowskiej twarzy Kociołka, ma też kilka wad, które trudno mi przeoczyć, z humorem i brakiem wsparcia małżeńskiego na czele. Stąd relatywnie niska jak na teksty Marcina Mortki ocena. Mam szczerą nadzieję, że kolejna opowieść z tego cyklu wypadnie lepiej.