Historie z dzieciństwa autorki i jej znajomych z prowincji i wielkich miast są punktem wyjścia do spojrzenia na lata 90. Patrzymy na ten czas oczami osób, które urodziły się w końcówce PRL-u, a ich pierwsze wspomnienia to okres dzikiego kapitalizmu, kolorowych bazarów i zachłyśnięcia się wszystkim, co zachodnie.
mimo posiadania również ogromnego sentymentu do tych latach (a raczej do idei i przeżycia dzieciństwa we wczesnych lat 00’) to jednak to wszystko jest rzeczywiście napisane po prostu z sentymentu i nie ma tutaj eksplorowania zagadnień lub zagłębiania się w nie. Miła, szybka lekturka by powspominać stare czasy!
Książka, w której zgodnie z tytułem można poczuć klimat przemiany ustrojowej z perspektywy właśnie aktywności lub gadżetów popularnych w tamtych czasach. Osoby urodzone po 1989 r nie zrozumieją lektury, natomiast fanom profilu "Kiedyś było jakoś fajniej" zakręci się łezka w oku.
Skończyłam czytać eBook Sentymenty. Lata 90 od sentymenty oficjalnie i muszę przyznać, że sprawił mi on wiele przyjemności.
Przyjemność jeden: kosztuje 39 złotych, ma 285 stron i jest wart swojej ceny. Jest wart nawet ceny 2-3 razy wyższej, jakiej zwykle oczekują influ za swoje niekiedy 60-stronowe wypociny o niczym (tak: wiem co składa się na wysokie ceny ebookow, jednocześnie tak: często ich zawartość merytoryczna pozostawia wiele do życzenia, sorki musiałam).
Czy jest nostalgicznie? No pewnie, ale nie jest to nostalgia do porzygu w stylu kiedyś to były czasy teraz nie ma czasów. Czy to są moje lata 90? W dużym stopniu tak, chociaż jestem jakieś pięć lat starsza od autorki i w tamtych czasach byłam już nastolatką, co oczywiście przekłada się na trochę inne widzenie niektórych zjawisk (byłam tym starszakiem ze szkolnej dyskoteki, chociaż może niekoniecznie puszczałam Banię u Cygana, gardziłam nią - aczkolwiek w późnej podstawówce rządziłam radio węzłem).
Sentymenty to naprawdę solidna robota dokumentalna. Jeśli chcecie sobie przypomnieć najważniejsze popkulturowe i żyćkowe zjawiska tamtych lat, albo nie było was wtedy na świecie i potrzebujecie pigułki z nich, to znakomity bryk. Nie ma tu pogłębionej analizy, ani eseistycznego zacięcia. Co prawda sama poszukuję w książkach o latach minionych głównie właśnie tego, ale w przypadku sentymentów nie tego oczekiwałam i nie to mi obiecywano. Wiedziałam, że pisze się na wspomnienia i kronikę wypadków i uważam, że wyszło to naprawdę dobrze.